BIAŁA RÓŻA
Rozdział XLV
Ledwo Usagi do sypialni weszła to usłyszała dźwięk na nowo otwieranych drzwi. Nim zdążyła się jednak obrócić poczuła oplatające ją od tyłu ramiona. W ułamku sekundy Diamond przyciągnął dziewczynę i tak swoimi dłońmi wzdłuż jej brzucha przesunął, że materiał bluzki pod biustem zrolował i kawałek ciała odsłonił.
- Mam dość tego…- szepnął, policzek na głowie żony opierając Diamond- Mam dość tego, że mi się ciągle wymykasz Usagi…
Ledwo Usagi do sypialni weszła to usłyszała dźwięk na nowo otwieranych drzwi. Nim zdążyła się jednak obrócić poczuła oplatające ją od tyłu ramiona. W ułamku sekundy Diamond przyciągnął dziewczynę i tak swoimi dłońmi wzdłuż jej brzucha przesunął, że materiał bluzki pod biustem zrolował i kawałek ciała odsłonił.
- Mam dość tego…- szepnął, policzek na głowie żony opierając Diamond- Mam dość tego, że mi się ciągle wymykasz Usagi…
A Usagi wbrew sobie oczy
zamknęła. Miejsca, w których dotykał ją Diamond paliły. W ogóle samo myślenie o
tym powodowało, że ciało płonęło. Czuła się pokonana, nie potrafiła uciec, jej
oddech ciężał i wtedy Diamond, wtedy Diamond ją zwyczajnie puścił. Odwróciła
się do niego gwałtownie i triumfalny wyraz twarzy zauważyła. Wiedziała już, co
chciał osiągnął. Chciał jej pokazać, że potrafi to ,,nie” w perzynę obrócić.
- Orz Ty!- krzyknęła wściekle i ręką się zamachnęła- I nie kozacz,
jakbyś zapomniał do czego sam doprowadziłeś!
Mówiąc to miała nadzieję, że
Diamond wyjdzie. Ale Diamond nie wyszedł. Zamiast tego rękę Usagi w nadgarstku
chwycił i swoją twarz do jej zbliżył.
- Nawet gdybym zapomniał to przypomniałaś mi dzisiaj
policzkiem- powiedział spokojnie, czoło na czubku głowy kobiety kładąc.
A potem milczeli oboje, chyba z
kilkadziesiąt sekund.
- Kocham Cię Usa- dodał wreszcie
mężczyzna.
A zrobił to tak czule, że cała
negatywna energia z Usagi zeszła.
- Ja też Cię kocham…- odparła
ciepło i uwolnione ręce w jego białe włosy wsunęła- Ale… jutro wyjeżdżam…
Z tymi słowami chwila ciszy kolejny
raz między nimi nastała.
- Tak, wiem…- rzucił dziwnie twardym
tonem i się do tyłu odchylił.
- Zawiozę Cię- powiedział jeszcze
i wyszedł, a Usagi na łóżko opadła.
Jak obiecał, tak zrobił.
Pojechali na lotnisko razem. Tymczasem gdzie indziej, sportowe, czarne corvette przed gankiem prywatnego domu ostro zaparkowało.
Mężczyzna, który z niego wysiadł był wysokim blondynem w dżinsach, czarnej
koszuli i eleganckich półbutach.
- Czyli
zobaczymy się dopiero na lotnisku- usłyszał przez telefon głos narzeczonej
Tora.
Jasnowłosy akurat
drzwi samochodu zamknął. Stanął i ze zmarszczonymi brwiami szukał czegoś w
pamięci. Naraz głowę impulsywnie uniósł, oczy poszerzył i więcej powietrza nabrał.
Chwilę później je z siebie, w głośnym westchnieniu, wypuścił. Wolną rękę sztywno, pod kątem na masce corvette oparł, a
podbródek lekko ku dołowi przechylił.
- Tora-san?- rzuciła
niesłysząca odzewu Chiyo.
- Słuchaj Chiyo-
powiedział w końcu dalekim od szczęśliwości tonem mężczyzna- Nie mogę z Tobą lecieć
do Kyoto. Przykro mi. Przeproś ode mnie rodziców.
Brunetka się jak struna
momentalnie napięła. Jej rozchylone usta i szerzej otwarte oczy zmieszanie zdradzały.
Tora dziewczyny oczywiście nie widział, ale i tak wyczuł ogarniające ją
zażenowanie.
- Jeśli nie chcesz spotykać się z
moimi rodzicami to w porządku, możemy zwolnić- mówiła bardzo szybko, jakby próbowała
samej nie słyszeć krępujących ją wyraźnie słów- Spędzilibyśmy czas tylko we
dwoje. Nie musimy robić nic niezwykłego. Kolacja, spacer… Może poszlibyśmy do Ōkōchi-Sansō Garden…
Rozwodziła się tak, a jasnowłosy oczy
przymknął i podbródek jeszcze niżej opuścił.
- Nie o to chodzi Głuptasie- przerwał
jej zaraz i twarz ponownie uniósł- Przecież wiesz, że znam Twojego ojca. Po
prostu wyszło parę spraw do załatwienia na miejscu.
- To może zobaczymy się jeszcze teraz
- zaproponowała z nadzieją w głosie dziewczyna.
Niemniej mężczyzna głowę
pokręcił, ciało wyprostował i powoli przed siebie ruszył.
- Bardzo przepraszam Chiyo, ale
właśnie idę na spotkanie…- mówił rękę do kieszeni wkładając.
Ciemnowłosa z miejsca posmutniała.
Poczuła, jak gdyby Tora rysował między nimi linię. Chociaż pewnych rzeczy głośno
nie powiedział to miał je na myśli i Chiyo o tym wiedziała.
- Trudno, może innym razem-
podsumowała siląc się na jakąś wesołość- W takim razie będę wracać do domu. Mam
nadzieję, że wszystko pójdzie Ci jak najlepiej…
I rozmawiać skończyli, a uśmiech
z twarzy dziewczyny zniknął.
,,Chyba nie jestem kimś, kto może
wejść do jego serca”- przygnębiona wtedy myślała.
Tymczasem Tora się z
nieodgadnionym wyrazem twarzy w komórkę wpatrywał. Po ewidentnej chwili wahania
wybrał numer i telefon do ucha przyłożył. Nie wiedział czy Usagi odbierze, bo wczoraj
go przecież rozłączyła. Nie wiedział nawet czy to jej numer. A on się, jak
idiota cieszył, kiedy od portiera karteczkę dostał.
- Słucham?- usłyszał
niespodziewanie jasnowłosą Tora.
W oku aż mu błysnęło i kąciki ust
się do góry podniosły.
- Witaj Usagi- powiedział, a ją
chyba sparaliżowało, bo zdawkowo i formalnie mu odpowiedziała.
- Witam, właśnie wsiadam do
samolotu. Odzwonię, kiedy będę już w Tokio.
Tak oto połączenie zakończyła i
rzeczywiście, skamieniała, bliska uduszenia. Zdezorientowany Tora wyglądał zaś,
jakby go ktoś walnął obuchem. Zastygłe w małym ,,o” wargi się jednak ścisnęły i
szelmowski uśmiech ukształtowały.
- Co za interesująca kobieta…-
powiedział do siebie, znowu coś na ekranie komórki wciskając.
Był prawie przy drzwiach, kiedy
tym razem Chiyo jego telefon odebrała.
- Polecę z Tobą jednak do
Japonii- niespodziewanie zadeklarował mężczyzna- O której mamy samolot?
o tak Di pokazał Usie że ma nad nią przewagę ha ha ha x-) no i pojechała :)za to nasz drugi przystojniak pan Tora no no widać że też nagle pojawi się w Tokio :) i ciekawa jestem reakcji Usy gdy się przy niej pojawi he he he mam tylko nadzieję że zbyt mocno nie narozrabiasz bo Di z Usą mają się pogodzić a nie się roztać :) pozdrawiam fanka 12 :-d
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że bardzo mi Tora do Usagi spasował ;) Ogólnie rzecz biorąc kocham Di bardziej, ale ze względu na swój charakter Tora jest jedyną osobą, która dla mnie mogłaby z Di wygrać ;) Ale nie martw się :)
UsuńPzdr cieplutko :)
Dobra! Wszystko ładnie, pięknie ale co ten lisek Tora kombinuje, bo coś kombinuje prawda....? :d Widać, że Usa wywarła na nim piorunujące wrażenie a z narzeczoną raczej żadne gorące uczucie go nie łączy.
OdpowiedzUsuńDi a może odwiedziłbyś żonę za parę dni, a jak będzie w towarzystwie Tory to najwyżej z piąchy mu przysuniesz... b-(
Chociaż na razie Tora jest grzeczny :d
Pozdrawiam Marta
To by Tora miał dopiero zdziwko :D Dostać z piąchy od obcego faceta, który później okazuje się być mężem jego obiektu wielbień :D
UsuńOczywiście, że kombinuje :) Zwracam tyko uwagę, że Tora leci do Kyoto, a Usagi do Tokio :)
Pzdr cieplutko :)
Znając Torę to jest w stanie zawrócić samolot przed samym Kioto i pognać prosto do Tokio :)
UsuńA tak w ogóle Usa jutro są Walentynki a Ty seksownego Di zostawiłaś zupełnie samego, w głowie się nie mieści ;)
Marta
Racja :/ Tora to właśnie ten typ ;)
UsuńOj naprawmy to w ten sposób, że tam jest późna jesień ;)