środa, 16 lipca 2014


BIAŁA RÓŻA

Rozdział XIV


Diamond siedzi w swoim gabinecie wspartą łokciem o blat biurka ręką brodę podpierając. Chociaż zawieszone na ekranie laptopa spojrzenie wnikliwą analizę przeglądanego dokumentu sugerowało to tak naprawdę całościowo się skupić nad nim nie mógł. Kwestie osobiste jego umysł bowiem dogłębnie zaprzątały. Generalnie stanowił jednak typ człowieka, który bardzo dobrze życie prywatne od zawodowego oddziela i mimo, iż drugą najważniejszą osobą w firmie była jego żona, trzecią brat, a czwartą przyjaciel  to i tak nie pozwalał ewentualnym problemom wzajemnie na siebie rzutować. Umiejętnie zachowany między tymi dwoma strefami balans rozwalił spadły niczym grom z jasnego nieba kierownik działu logistyki. Mamoru Chiba, czyli mężczyzna, którego jego żona latami kochała zdecydowanie wpisywał się w kryteria kwalifikujące wroga nr 1. Delikatnie więc mówiąc obecność  ciemnowłosego szczerze Diamondowi nie leżała, umysł przy tym różnymi wizualizacjami z Usagi w roli głównej zaprzątając. Niemniej osobiste animozje na bok odkładając i tak trzeba było przyznać, iż Mamoru kierownikiem był doprawdy fatalnym. Starając się jednak bardziej dokument niż nieudolność rywala analizować Diamond scrollem zaczął wysłane mu mailem pismo przesuwać. Nie dane było jednak do końca go przejrzeć, bo przed czasem rozległo się pukanie do drzwi. Jasnowłosy zmarszczył brwi dla pewności na godzinę jeszcze zerkając.

- Proszę- rzucił, wzrok wciąż przy ekranie, by móc doczytać akapit zachowując.

Słysząc przyzwolenie do wejścia brunet nacisnął klamkę niebawem wewnątrz gabinetu dyrektora się już znajdując.

- Witaj Diamondzie- powiedział stojąc jeszcze przy drzwiach ciemnowłosy.

Diamond raptem spojrzał znad laptopa brwi wysoko unosząc.

- Mamoru, jesteś wcześniej…- zauważył chwilowo jeszcze do ekranu, aby okno wiadomości zamknąć wracając.

Niebawem ciężar ciała w tył przeniósł, plecy wygodnie na oparciu fotela z rękami ułożonymi po bokach wspierając.

- Tak, ale…- zaczął niezmiennie wejście okupując ciemnowłosy- Chciałem chwilę pogadać zanim będzie Usagi.

Przyjmujący surowy wyraz twarzy Diamond odpowiedział mu zapraszającym do zajęcia miejsca naprzeciwko gestem. Brunet dobrze komunikat zaś odczytawszy zaraz siedział vis-a-vis białowłosego tyle, że nieco bardziej niż ten drugi spięty. Splecione jak do modlitwy dłonie Mamoru ułożył na kolanach plecy sztywno jednocześnie trzymając.

- Obawiam się, że zaszło pewne nieporozumienie odnośnie moich relacji z Usagi, którą są teraz w taki, a nie inny sposób przez pewne osoby rozumiane…- zaczął powoli nie patrząc na twarz Diamonda Mamoru- Chciałem zapewnić, że nic się między nie wydarzyło, a mówiące o jakimś romansie historie to wynikłe z dezinformacji otoczenia plotki...

Diamond naprawdę nie był nastawiony aż tak źle do przychodzącego się wytłumaczyć Mamoru, ale wciskający finezyjny kit świętobliwym głosikiem gość, który deklamując niewinność nie stara się  nawet spojrzeć w oczy swojemu rozmówcy podziałał jak włóczęga na morową zarazę.

- Daj spokój Mamoru- skomentował ucinający wywód ciemnowłosego mężczyzna- Jeśli masz zamiar snuć mi tutaj nudnawą historyjkę o  tym, jak trzymałeś ręce przy sobie, a całe miasto w swoich opowieściach Ci je na piersiach Usagi kładło to sobie daruj...

- Ależ Diamondzie- zaooponował żywo wreszcie podnoszący głowę Mamoru.

Jasnowłosy niespodziewanie wstał, z włożonymi w kieszenie spodni rękoma podchodząc do wciąż siedzącego rywala. Jego surowa już od początku twarz przybrała jeszcze na zaciętości. Mięśnie tak napięte, że aż widoczne, wystające kości policzkowe i przeszywające chłodem spojrzenie zbudowało wrażenie również każące Mamoru się podnieść. Odsunął więc fotel do narzuconej przez Diamonda postawy ciało swoje sprowadzając. Stali teraz bardzo blisko oczy w twarze nawzajem wlepiając: jeden lodowato i oskarżycielsko, a drugi niepewnie i bezradnie.

- Chcesz powiedzieć, że nigdy mojej żony nie…- zaczął jasnowłosy, dla podkreślenia szczególnego rozumienia kolejnego słowa głos zawieszając-… nie dotykałeś?

Mamoru stał zaś jak wryty chęcią rozmowy nagle pałać przestając.

- Odpowiedz Chiba- wycedził przez zęby ze zwiastującym burzę spokojem Diamond.

Ciemnowłosy mimowolnie zrobił krok wstecz. Paniczna iska równocześnie w jego oku błysnęła, a kropelka potu spłynęła po czole przez skroń za idealnie wyprasowanym kołnierzykiem znikając.

- Dotykałem- szepnął szczątkowymi resztkami odwagi w skostniałą twarz mężczyzny patrząc- Ale...

Ale nie zdążył już nic powiedzieć, bo pięść na jego twarzy wylądowała o utratę równowagi dodatkowo przyprawiając. Idealnie się to czasowo zbiegło z otwarciem drzwi i krzykiem wchodzącej za nie Usagi, a krzykiem tym był dźwięk dość prosty: ,,Diiiiiii!"

- Co Ty do cholery wyprawiasz?- pytała rzucając mu pełne dezaprobaty spojrzenie blondynka.

Białowłosy wzruszył ramionami ręce ponownie do kieszeni wkładając.

- Rozmawiam niewerbalnie- odparł, kiedy dziewczyna pomagała zebrać się leżącemu na ziemi Mamoru.

Ten zaś własnymi siłami ostatecznie stojąc, ujął noszący znamiona ciosu policzek. Patrzył przy tym pretensjonalnie na nie spuszczającego go z oczu Diamonda. Po chwili jednak skapitulował obracając się ku zaniepokojonej sytuacją blondynce.

- Myślę Usagi, że nie ma potrzeby Wam głowy moimi pytaniami zawracać- powiedział kierując się w stronę drzwi ciemnowłosy- Nie jest to tak skomplikowane jak wcześniej myślałem i powinienem sobie spokojnie poradzić.

Nie minęła chwila, a już Mamoru w gabinecie Diamonda nie było. Została jednak patrząca na męża jak zieloniutkiego kosmitę Usagi.

- Odbiło Ci Di!?- krzyknęła wcale z miejsca się nie ruszając blondynka- Facet chce o sprawy firmy popytać, a Ty go bić zaczynasz?

Jasnowłosy zaczekał moment po chwili dopiero odpowiadając.

- Zdenerwował mnie- usłyszała zaraz głęboko wzdychająca na to dziewczyna.

8 komentarzy:

  1. ech jak na razie to wszystko idzie nie tak że też ten Mamrot nie mógł prosto powiedzieć że nie spał z Usą a teraz to Di jeszcze bardziej będzie sobie wmawiał że jednak Usa go zdradziła :( i jeszcze dojdzie do tego że sam zacznie zdradzać Usę . czekam na więcej i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ich rozwiodę to zdrad już nie będzie ;PPP

      Nie no, dobra- nie mówię tak… :D Ale nic nie obiecuję- może się stać wszystko ;)

      Pzdr :)

      Usuń
  2. No takie zachowanie Diamanda jest adekwatne do jego męskości i bardzo mi się podoba, bardzo, choć powinien dać mu dokończyć. Mamoru pewnie chciał powiedzieć: Dotykałem...ale wtedy ona nawet Cię nie znała. I to by mniej więcej sprawę wyjaśniło. Ale nasz seksowny furiat woli "romawiać niewerbalnie" :)
    Lenko a mogłabyś pisać ciut dłuższe rozdziały? O taki mini akapicik dłuższy.. Bo ja tu odczuwam poważny niedosyt. Pozdrawiam Marta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znała ;P

      Tak, Di jest furiatem, ale bardzo specyficznym…. W zasadzie niepozornym, wścieka się w środku z reguły zachowując zewnętrzny spokój :)

      Wiem, że są króciutkie, ale tak wychodzi :) Mogę postarać się troszkę dłuższe, ale nie obiecuję. Zwłaszcza, że od przyjazdu się w rytm wbić nie mogę i strasznie się z tymi rozdziałami morduję :) Jeszcze ta pogodaaa…

      Pzdr :)

      Usuń
  3. Najśmieszniejsze jest to, że wcale mi Edka nie żal...
    Jestem zła, bardzo zła. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach... no nie. Ja go chętnie pocieszę. :D
    sasasa

    OdpowiedzUsuń

Translate