czwartek, 2 stycznia 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XXII


Seiya wyszedł, wszystkie troski wróciły, a noc wydawała się być jeszcze mroczniejsza niż zwykle.

Długowłosa dziewczyna leżała skulona w rogu swojego wielkiego łóżka. Nie lubiła ciemności, ale z biegiem czasu nauczyła się jej nie bać. Niemniej teraz wszechogarniający mrok nie działał dobrze na samotnie pogrążoną w rozterkach blondynkę. Próbowała wyciszyć myśli, przewracała się z boku na boku, nie mogła znaleźć sobie miejsca, aż koniec końców nad ranem zasnęła. Widziała siebie, widziała Mamoru z jakąś kobietą, widziała Diamonda. ,,To nie tak jak myślisz” huczało w jej głowie.

- Hyyy!- głośno wciągnęła powietrze gwałtownie zrywając się z pozycji leżącej.

- Spokojnie, to tylko sen…- mówiła do siebie obejmując rękami nogi.

- Tylko sen…- powtarzała wbijając twarz w kolana i delikatnie kołysząc się na boki.

W końcu przestała powtarzać i wybuchła rzewnymi łzami.

- Ale jesteś głupia Usagi…- szepnęła.

Sięgnęła po leżący przy łóżku telefon i tak trzymając go parę minut w końcu spojrzała na ekran. Mamoru całujący Usagi w blasku zachodzącego słońca…

,,Łajdak…”- pomyślała przecierając twarz.

Była prawie dziesiąta, a promienie słońca wdzierały się przez zaciągnięte do połowy zasłony. Nieco uspokojona Usagi wybrała wbijany wczoraj z wizytówki numer.

- Diamond, możesz do mnie przyjść?- powiedziała najmniej rozpaczliwym tonem na jaki było ją w tym momencie stać.

- Teraz?- zapytał- Myślałem, że wpadnę wieczorem…

- Wiem, że masz mnóstwo zajęć i obowiązków, ale jakbyś znalazł jakąś wolną chwilę to…

Blondynka mocniej ścisnęła telefon, zwiesiła głowę w dół, a głos się jej załamał.

- Myślałam, że sama rozwiążę swoje problemy, ale… Nie radze sobie z tym Diamond!- powiedziała przez łzy.

- Ciii Kochanie, cii… Uspokój się, będę do godziny- odparł.

Dziewczyna siedziała tak jeszcze chwilę mierząc się mentalnie ze swoimi demonami, aż koniec końców wstała smętnie zmierzając w stronę sporych rozmiarów szafy.

,,Dobra, koniec użalania”- pomyślała na siłę hamując łzy- ,,Zaraz tu będzie facet z okładki The Beautiful, the Rich and the Famous, a ja wyglądam, jak pół dupy zza krzaka”

Po minucie namysłu wyciągła grube, czarne legginsy ¾ z lampasami po bokach i obcisłą białą koszulę z rękawkami za łokieć. Sięgnęła jeszcze do dolnej szuflady dobywając bieliznę i cieliste podkolanówki. Tak obładowana przekroczyła próg łazienki, by umyć zęby, wziąć prysznic i zarzucić przyniesione ciuchy. Włosy upięła sprawnie w zgrabny kok, a krótsze kosmyki jakby celowo wymknęły się spod spinki. Opierając dłonie o umywalkę zrezygnowana westchnęła widząc swoje odbicie.

,,Kurde”- myślała- ,,Miałam się nie malować, żeby w razie czego nie być później rozmazana jak żelowy długopis, ale widzę, że muszę jednak zatuszować czymś te czerwone oczy…”

Prawie skończyła wklepywać fluid, gdy zadźwięczał dzwonek do drzwi. Widząc stojącego w progu białowłosego prawie zapomniała o tym, że ma narzeczonego, który a- na pewno ją okłamuje i b- prawdopodobnie ją zdradza. Chłopak z kolei posłał jej szybkie spojrzenie i rozbrajający uśmieszek.

- Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać to, jaka jesteś piękna- rzucił nonszalancko opierając się o futrynę.

Usagi nic nie powiedziała stojąc dalej jak wryta.

- Nie żegnasz się, nie witasz… Co to ma być?- powiedział chytrze rozkładając ręce.

W tym momencie dziewczyna doskoczyła do niego łapczywie wpijając się w jego usta.


 ***

Yaten zatrzymał się przed uczelnią, na której studiowała Minako.

- Dzięki za podwiezienie- powiedziała blondynka odpinając pas.

- Nie ma za co- odparł jasnowłosy- Mina... Chciałem Ci coś jeszcze powiedzieć…

- Nooooooooooo…- odparła przechylając się w jego stronę.

- Może wiesz już z gazet czy telewizji, że lecimy jutro do Nagoi.

- Cooo?!... Nienawidzę Cię!- krzyknęła uderzając go torebką.

Już otworzyła drzwi, żeby wysiąść, ale Yaten złapał  ją za rękę efektywnie temu zapobiegając.

- Daj mi kobieto do cholery skończyć!- rzucił zirytowany- Lecimy do Nagoi, ale po koncercie wracamy, żeby zamieszkać tutaj na stałe.

Blondynka otworzyła szeroko oczy, a po paru sekundach rzuciła się z radości na Yatena skutecznie uniemożliwiając mu oddychanie.

- Mina, udusisz mnie- powiedział z ledwością.


7 komentarzy:

  1. no proszę więc Usa zaczyna sobie wreszcie przypominać zdradę Mamrota no i dobrze że zadzwoniła właśnie do Di on już będzie wiedział jak ją pocieszyć hi hi hi czekam więc na to co będzie dalej :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si... A Mamorota nie ma, więc bronić się na razie nie może;P

      Usuń
  2. Usa, "pół dupy za krzaka', to jest ten Twój niedorobiony narzeczony. Dlatego radzę zasadzić milowego kopa w tyłek i pozbyć się darmozjada :D

    Bardzo dobrze, że Di działa. Tak trzymać, a fanki jakby co, czekają w pogotowiu :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaje, że między Usą, a Di to będzie gorąco i sprośnie :D xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej czy później;P Muszę Cię rozczarować, ale jestem beznadziejna w opisywaniu scen miłosnych (Ty za to genialna). Po prostu prezentuję totalne dno, więc nie będę porywać się z motyką na słońce, bo wyjdzie straszna szopka:)

      Usuń
    2. No wyszło jestem zboczona, uwielbiam czytać takie sceny, pisać też lubię. :D

      Usuń

Translate