poniedziałek, 20 stycznia 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XXIX


Śpiąca jeszcze Usagi poczuła spływający po jej ramieniu szereg pocałunków. Dziewczyna błogo się uśmiechnęła wywołując zadowolenie u leżącego obok Diamonda. Mężczyzna czule odgarnął opadający jej na czoło kosmyk złocistych włosów, podziwiając wciąż zatopiona w sennych rojeniach blondynkę.

- Kochanie, budzik dzwonił pół godziny temu- szepnął jej w końcu do ucha.

Usagi najwyraźniej zarejestrowała jego słowa jako nieproszony dźwięk, bo po minimalnych ruchach wskazujących bardziej na wygodne układanie się do snu, niż powolne przebudzanie ponownie znieruchomiała.

- Usa, bo Cię wrzucę do zimnej wody, albo wystawię na balkon- powiedział już zdecydowanie głośniej Diamond.

Dziewczyna w odpowiedzi naciągnęła sobie kołdrę na głowę.

- Ok, sama tego chciałaś- nonszalancko rzucił ściągając z niej narzutkę i delikatnie biorąc na ręce.

Usagi była do tego stopnia nieprzytomna, że nawet nie próbowała się wyrwać z objęć białowłosego. Dopiero tuż po tym, jak wylądowała w wannie ocucił ją prysznic zimnej wody.

- Hyyy!- zerwała się łapiąc głęboko powietrze.

Diamond zakręcił kurek z rozbawieniem w oczach wyczekując jej dalszej reakcji.

- Ty, ty, ty… potworze jeden!- krzyknęła wycierając twarz dłońmi.

- Sama zmusiłaś mnie do ostateczności- chytrze odparł kucający obok białowłosy- Ale dzięki temu wiem, że moja koszulka lepiej prezentuje się u Ciebie w przemoczonej wersji.

Dziewczyna spojrzała na przyklejony do jej ciała materiał, który dość wyraźnie uwydatniał to, co miała pod spodem.

- Out!- krzyknęła wskazując drzwi.

Roześmiany Diamond lekko się przechylił całując blondynkę w czoło.

- To ja zrobię śniadanie- odparł z pełnym ciepła uśmiechem.

Białowłosy wstał idąc w stronę wyjścia.

- Chyba, że sama sobie z tą koszulką nie poradzisz…- łobuzersko dodał mijając już drzwi.

Odpowiedział mu uderzający go ułamek sekundy póżniej w ramię mokry zwitek materiału.

- Dzięki, ale dałam radę- rzuciła nadal zirytowana Usagi.


***

Opierający się skrzyżowanymi przedramionami o biurko Reiki Motoki uniósł brwi zauważając mknącego z wściekłością przez korytarz Mamoru. Widząc przyjaciela ciemnowłosy przewrócił oczami, jakby mówiąc ,,za mną” i wpadł do swojego gabinetu. Rzucił trzymaną kopertę na biurko i obchodząc je zajął swoje służbowe miejsce.

- Co jest?- zapytał siadający naprzeciwko niego Motoki.

- Przeczytaj- odparł ciemnowłosy wskazując niesione wcześniej papiery.

Zaintrygowany blondyn sięgnął po leżącą na wierzchu kopertę i wyjął z niej ksero dokumentu.

- Odwołanie pełnomocnictwa?- przeczytał zszokowany- Coś Ty ją pobił czy co?

- Wyprowadziła się wczoraj- rzucił zamyślony twardo trzymając ręce na oparciach fotela.

Motoki potrząsnął głową, jakby próbując zrozumieć.

- Nie łapię… Co się stało?

- Sam chciałbym wiedzieć- odparł zakładając stopę za kolano- Zaczęło się od tej jej całej przemiany. Nie chodzi mi tyle o wygląd, co wyrażanie własnego zdania, chęć zaangażowania w naukę i firmę, stanowczość… Wbrew moim wcześniejszym podejrzeniom myślę teraz, że wypłynęło to od niej samej jako odzew mojego niefartownego wytłumaczenia rzekomej kłótni. Potem pojechaliśmy do Osaki i tu już ktoś mógł jej co nieco podszeptywać. No bo ludzie- odwołanie pełnomocnictwa? Jakiej chęci nauki by nie miała to na razie tak życiowo zielona osoba nie zorganizowałby się w parę dni z tym wszystkim. Zaskoczyłem ją wcześniejszym powrotem, a ona była już spakowana…

- Tylko nie mów, że zamówiłeś jej taksówkę i wyniosłeś torby na zewnątrz- odparł ciągle osłupiały Motoki.

- Większość rzeczy zostawiła. Wzięła pewnie tylko najpotrzebniejsze- powiedział stukając palcem w oparcie- Wiesz… Wróciłem, wzięła mnie na stronę, stwierdziła, że ze mną zrywa, bo sobie wszystko przypomniała…

- Znaczy się Ciebie i Esme sobie przypomniała?

- Taa… Nie zaprzeczałem, bo to by był gwóźdź do trumny. W zamian zacząłem tłumaczyć, że nic poważnego między nami nie było i takie tam… Łamała się, ale wiedziałem, że tym razem nie przejdzie…. I zrobiłem najlepsze co mogłem- wyszedłem…

Blondyn westchnął wbijając wzrok w sufit.

- Nie rozumiem Cię stary- rzucił wracając spojrzeniem do swojego rozmówcy.

-  Co bym nie zrobił Usagi by się zwinęła… To było już nieuniknione. Mogłem albo ją więzić albo dobrowolnie wypuścić albo zostawić czekając, jak pod moją nieobecność zwieje… Wychwyciłem moment, w którym miała największe wątpliwości i wyszedłem ,,kupić coś" na wspólną kolację. Jak myślisz, przy której opcji mogłaby mieć największe wyrzuty sumienia?

Przez twarz Motokiego przeszedł cyniczny uśmiech.

- Ale tego ruchu z pełnomocnictwem nie przewidziałem. Myślałem, że wspomnienia ją zbytnio rozbiły jak na to, by myśleć o firmie… Szlag!- krzyknął ciemnowłosy uderzając pięścią w biurko.

Drugą rękę podparł chylące się ku blatowi czoło.

- O tak… Usagi ostro zagrała- skomentował wpatrzony w przyjaciela blondyn.

- Ale gdzie ona do cholery jest?- myślał dalej na głos- Może pojechała do którejś z dziewczyn?

- Czarna toyota GT86 to chyba nie taksówka?- bardziej stwierdził niż zapytał przenosząc rękę z czoła pod podbródek Mamoru.

Motoki ponownie skwitował słowa przyjaciela wyrażającym zrozumienie uśmieszkiem.

- Widziałeś numery albo kierowcę?- rzucił blondyn.

Brunet pokręcił przecząco głową.

- Ale myślę, że to ta nasza gwiazdeczka…

Motoki oparł przedramiona o rozpościerające się przed nim biurko.

- Jeśli tak to w osobie zastępcy.

Mamoru pytająco spojrzał w oczy wieloletniego kolegi.

- Mako wczoraj mówiła, że koncertują w Nagoi… ale potem wracają na stałe do Tokio.


4 komentarze:

  1. no nie ach ten Di zrobić taką pobudkę Usie ha ha ha uśmiałam się do łez po prostu super a Mamor no proszę jednak wszystkiego nie przewidział he he he dobrze mu tak czekam więc na więcej takich akcji chodzi oczywiście o U&D pozdrawiam fanka 12 :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Di drażniącego się z Usą, więc jak tylko fabuła mi pozwoli to się postaram coś takiego powplatać:) Pzdr:)

      Usuń
  2. Cały czas mi się chce śmiać z Mamrota. Normalnie nie wytrzymuje. On to ma myślenie jak dzieciak z podstawówki ;D Kombinuje jak koń po górę, a tu puuuudłooo :D ;D :D
    Di z Usą miodzio. Dla mnie można więcej takich scen ;) ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jednak nie jest dla Ciebie taki całkowicie nieprzydatny, bo przynajmniej Cię bawi;P;P;P

      Usuń

Translate