ZAGUBIONA
Rozdział XXXI
Lekko zarumieniona Usagi wtulała się w obejmującego ją ramieniem Diamonda.
Lekko zarumieniona Usagi wtulała się w obejmującego ją ramieniem Diamonda.
- Nie
zobaczysz się już nią Di?- zapytała wplatając swoje palce między jego.
Białowłosy
pytająco uniósł brwi w górę.
- No z
tą… Kalaberas Ayakashi- dodała krzywiąc
się tak kwaśno, że aż zabawnie.
- To
będzie trudne Kochanie… Kalaberas to
siostra Berthier i Coan, ale też Petz, która jest narzeczoną Safira.
-
Poważnie?- rzuciła dość zaskoczona blondynka- Nie są do siebie podobne…
-
Rzeczywiście…- odparł gładząc ją po ramieniu.
Usagi
zamilkła rzucając raz po raz Diamondowi badawcze spojrzenia.
- No co?-
zapytał.
- Spałeś
z nią?- wystrzeliła w końcu blondynka.
Białowłosy
odczekał chwilę, jakby ważąc przychodzące mu do głowy słowa.
- Tak,
ale to było dawno temu. Zresztą nigdy jej nic nie obiecywałem. A ona sama
mówiła, że też niczego nie oczekuje…
Usagi
przygryzła dolną wargę i podrywając się z zajmowanej części łóżka przełożyła przez mężczyznę prawą nogą.
Mając kolana po obu stronach jego bioder i łokcie nad barkami przy twarzy
spojrzała na niego swoimi wielkimi oczami.
- Jeśli
znowu będzie Ci nadskakiwać to powyrywam jej kłaki z tej wylakierowanej głowy-
powiedziała poważnie wpatrując się w niego.
Przyozdobiony
chytrym uśmieszkiem Diamond owinął sobie wokół palca kosmyk jej złocistych
włosów.
-
Czyżbyś była zazdrosna?- zapytał wyraźnie zadowolony.
- Ani
trochę- odparła gwałtownie wpijając się w jego usta.
Diamond
złapał ją za pośladki i raptownie przyciągnął do siebie.
- Jest
Pani niewyżyta, Pani Tsukino- rzucił łapiąc trochę powietrza.
- Tak
jak Pan, Panie Kentaro…
Zanim
jednak Usagi ponownie dotknęła jego ust swoimi rozległ się wymieszany z
gwałtownym waleniem w drzwi dźwięk naprędce przyciskanego dzwonka .
-
Szlag!- zaklął białowłosy nadal nie odrywając się od niej.
Dziewczyna
zaś tylko mruknęła niezamierzając wypuścić go z objęć.
-
Cholera, Diamond otwórz!- krzyknął dobijający się do drzwi Rubeus.
Mężczyzna
westchnął niechętnie odciągając Usagi.
- Nie
chodź…- szepnęła przewracając się na plecy.
-
Słuchaj… Za dzieciaka zbudowaliśmy sobie
z Safirem bazę. Kiedyś przyszedł Rubeus i myślał, że nie chcemy go wpuścić, a
my tymczasem najzwyczajniej zasnęliśmy w środku. Zanim zajarzyliśmy co to i kto
to Rubeus sforsował wejście tak, że trzeba było budować bazę od nowa-
powiedział szukając spodni.
Usagi
otworzyła szeroko oczy.
- Skarbie
coś Ty zrobiła mojej koszuli?- zapytał po chwili białowłosy.
- Bez
jaj Diamond, otwieraj!- dało się słyszeć z dołu.
- Już
idę!- odparł wyciągając pierwszą z brzegu koszulkę.
- Zaraz
do Was zejdę!- rzuciła powoli wstająca Usagi.
Jasnowłosy
zbiegł po schodach otwierając drzwi prawie, gdy
Rubeus robił kolejny zamach.
- Nooo-
powiedział przekraczając próg- Od czego masz telefon?
- Byłem
niedysponowany- odparł wskazując przyjacielowi kanapę.
-
Zrobiłbym Ci drinka, ale pewnie jesteś autem- dodał siadając naprzeciw niego.
W tym
czasie naprędce ubrana Usagi schodziła już po drewnianych schodkach mieszkania
Diamonda.
- To ja
przygotuje kawę- rzuciła idąc ku nim.
Rubeus
spojrzał na jej pomiętą bluzeczką i pośpiesznie poprawioną fryzurę.
-
Niedysponowany, tak?- mruknął ognistowłosy.
Diamond
wzruszył ramionami chytrze się uśmiechając, a Usagi podeszła do gościa podając
mu rękę na przywitanie.
- Di
bardzo Ci ufa, więc chciałabym, żebyśmy się polubili- powiedziała wpędzając zuchwałego
zwykle Rubeusa w zakłopotanie.
- Yyy…
No tak… To…
- To ja
zrobię tą kawę…
Onieśmielony
pełnym ciepła spojrzeniem jej błękitnych oczu chyba pierwszy raz poczuł się
strasznie mały. Z kolei powstrzymujący dławiący go śmiech Diamond wybuchł nim,
jak tylko dziewczyna weszła do kuchni.
- No
co?- zapytał odzyskujący już wigor Rubeus.
- Nic,
nic…- odparł na siłę uspokajający się Diamond- Więc o co chodzi?
Przyjaciel
westchnął, a jego twarz przybrała poważny wyraz.
- W
poniedziałek Eguchi wypuszcza komputery z nową matrycą…
- Co?
Eguchi? Przecież ich nie stać… I jak?... I akurat teraz? Przecież….
Białowłosy
zawiesił głos bezwładnie rozkładając ręce.
- Wyprzedzą
nas o tydzień…- po chwilii dodał.
-
Myślisz, że to przypadek?- zapytał Rubeus.
- Nie
wierzę w przypadki.
- A
Usagi?
Diamond
uśmiechnął się podnosząc głowę.
***
Niemogąca wysiedzieć Rei zaczęła krążyć wokół swojego salonu.
- Nie do
wiary!- krzyknęła kładąc ręce na biodrach- Ona chyba już totalnie zdurniała!
- O co
Ci w ogóle chodzi?- zapytała nieco zirytowana jej zachowaniem Minako.
Brunetka
gwałtownie zatrzymała się posyłając jej pełne goryczy spojrzenie.
-
Jak to o co? Moja przyjaciółka niszczy sobie świetlaną przyszłość przez
jakiegoś pożal się Boże grajka!
Do tej
pory milcząca Ami podniosła się z zajmowanego miejsca.
- Nie
mamy pewności, że chodzi o Seiyę. Mieszanie go w to jest niesprawiedliwe- powiedziała
kładąc jej dłoń na ramieniu.
Brunetka
nagle zerwała się dalej przemierzając swoje mieszkanie.
- Mamoru
mówił, że ktoś po nią przyjechał…
- Mamoru
się przyznał, że ją okłamał… że nas okłamał. Może i dobrze zrobiła- odparła nieśmiało
Makoto.
- I Ty
Brutusie przeciwko mnie?- ryknęła ciemnowłosa- Mamoru zrobił to dla dobra ich
związku…
Podminowana
od dłuższego czasu Minako nagle zerwała się z łóżka.
- Mamoru
to, Mamoru tamto- krzyknęła wzburzona- Weź sobie tego Mamoru! Guzik Cię powinno
obchodzić z kim ona chodzi…
Ubrana już
w płaszcz blondynka gwałtownie otworzyła drzwi.
- I ile
razy mam powtarzać, że Seiya jest w Nagoi…- dodała na odchodnym.
Przemierzająca
szybkim krokiem ulicę Tokio długowłosa dziewczyna jedną ręką trzymała pokaźną
torebkę, a drugą pisała krótką wiadomość.
,,Gdzie
jesteś, Usa? Martwię się”- wstukała.
Niezbyt
zainteresowana otoczeniem Mianko wpadła w końcu na idącego z naprzeciwka mężczyznę.
-
Przepraszam Pana bar…- zaczęła, ale jej głos zawiesił się, kiedy dojrzała
najwyraźniej znajomą twarz.
- Alan?-
zapytała niepewnie.
Podoba mi się :D Bardzo :D Rei jak zwykle za mamrotem stoi. co za babsko wredne :D
OdpowiedzUsuńps. czy niektóre sceny inspirowane są związkiem pana prezesa i pani
redaktor??
Werka
Heh:D Nope;P Moja inspiracja to inne opowiadania, które czytam;)
UsuńI super, że Ci się podoba Tym bardziej, że ja osobiście z rozdziału na rozdział jestem coraz mniej zadowolona:/ No ale trudno;-)
rozdział super tylko ten Rubeus że też nie miał kiedy wpaść do Diamanda hahaha śmiać mi się chciało z jego miny na słowa Usy no i ta wredna rei co ona tak się tak wścieka jeśli tak bardzo martwi się o Mamrota to niech sobie go weźmie a Usie da spokojnie żyć według własnego sumienia a Mamrot jak zwykle powiedział tylko tyle ile mu było wygodnie myśli że dziewczyny na nią wpłyną ale nie liczyłam bym na to ha czekam jak zawsze na więcej i pozdrawiam :) fanka 12
OdpowiedzUsuńNo Rubeus przeszkodził, ale ja w swoim opowiadaniu bardzo go lubię:)
UsuńA Rei… zawsze lgnęła do Mamrota;P
U Usy i Di sielanka i mogłoby to trwać wiecznie :D
OdpowiedzUsuńRei mnie porządnie wkurza. Przyczepiła się do Seiyi jak rzep do psiego ogona. I przepraszam, co niby Mamoru zrobił dla dobra ich związku? Bzykał się z inną, czy po prostu się bzykał i wspaniałomyślnie się do tego przyznał? Wow! Nie wiem, co jest bardziej szlachetniejsze. Zaliczanie innej laski i czyhanie na kasę naiwnej narzeczonej, czy gadanie o tym wprost i robienie z siebie męczennika. Już widzę Mamrota, jak bije się pierś i mówi: "Moja wina, moja bardzo wielka wina." Żałosny z niego aktor i jeszcze gorszy kłamca.
Czyżby na drodze Miny pojawił się perfidny Alanek z jakimiś nieczystymi zamiarami? Łapy od niej precz! :D
Sorki, ale go nie lubię :D
Do sekszenia to się on ani Usagi, ani dziewczynom nie przyznał;P
UsuńMówił tylko o…hmmm- inicjowanych przez Esmeraldę próbach nawiązania wyjątkowo bliskich relacji;P
A Alana tez nie lubię:D