ZAGUBIONA
Rozdział XXXII
Zapinający jasną koszulę Diamond podszedł do rozłożonej na kanapie Usagi.
-
Naprawdę musisz iść?- zapytała ciągnąc go za rękę ku sobie.
-
Naprawdę Skarbie… Poza tym zaraz przychodzi do Ciebie przyjaciółka- odparł
siadając koło niej.
- Chciałam,
żebyś ją poznał…- mruknęła niezadowolona- I jest niedziela… I dopiero wróciłam z zajęć, a Ty wychodzisz….
Nieco
naburmuszona blondynka skrzyżowała ręce na piersi.
- Jesteś
zła?- rzucił rozbawiony Diamond.
Usagi
przymknęła oczy i odwracając twarz uniosła w górę podbródek. Białowłosy zaś
zaczął przesuwać ustami po odsłoniętej szyi blondynki.
- Już mniej-
szepnęła rozanielona.
Mężczyzna
ujął ją w pasie sadzając sobie na kolanach, a pogłębiające pocałunki usta
wędrowały coraz niżej, aż do pokrywającej się z biustonoszem linii czerwonej
bluzki.
- Dobra,
wcale- mruknęła kompletnie ulegając pieszczocie.
-
Świetnie… To to by było na tyle- odparł powtórnie lokując ją na kanapie.
Minęło
parę sekund zanim całkowicie zbita z pantałyku blondynka cisnęła w niego leżącą
pod jej ręka poduszkę.
- Jesteś
wstrętny!- krzyknęła już przez śmiech.
-
Doprawdy?- zapytał zmysłowo- Zauważyłem, że uwielbiasz mnie bić… Wiesz, póki
jesteś słabiutką kobietą to taki fetysz mi nie przeszkadza…
Dziewczynie
najwyraźniej nie przypadło do gustu zaprezentowane określenie, bo chwilę
później rzuciła się przed siebie z zaciśniętymi pięściami.
- Już ja
Ci pokażę, jaka jestem słabiutka!- krzyknęła żartobliwie odpychając go w tył.
Diamond
z kolei chwycił jej dłoń i składając na niej pocałunek obarczył ją przenikliwym
spojrzeniem.
- Nie
pozwolę Ci odejść, więc przy optymistycznym założeniu, że nieco pożyję będziemy
mieć dla siebie jeszcze trochę czasu…
Usagi ucichła,
a jej twarz przyozdobił pełen ciepła uśmiech.
- W
porządku… To o co z tymi matrycami chodzi?
Białowłosy
rozłożył się wygodnie kładąc ręce na górnej części tylnego oparcia.
- Jakiś
czas temu zaczęliśmy pracować nad stworzeniem komputerów z własną matrycą, co
miało być zagraniem poniekąd pionierskim. Tymczasem tydzień przed naszym świeżo
zapowiedzianym show taki sam pomysł planuje wdrożyć dużo niżej notowana spółka.
-
Więccc?- drążyła blondynka.
- Więc
trzeba coś z tym zrobić- odparł białowłosy lekko się uśmiechając- Najlepiej na
szybkości jeszcze bardziej zmniejszyć czas reakcji matrycy przy zachowaniu
pełnej głębi koloru.
Dziewczyna
zrobiła wyjątkowo kwaśna minę, a rozweselony jej reakcją białowłosy zaśmiał się
znacznie.
- Nieważne Usa… Nie musisz tego wiedzieć. W każdym razie przygotowaliśmy komputery z
nowoczesną matryca i mieliśmy je zaprezentować za tydzień. Jednocześnie udało
się nam stworzyć jeszcze lepszy model, ale ponieważ ten już sam był świetny to
ze względów ekonomicznych zdecydowaliśmy wprowadzić je w odstępach czasu jako
dwie różne generacje. Niemniej wyszło, jak wyszło i chociaż Eguchi z pewnością
nas nie przebije to nie wiem na ile dobre jest to, co chce zaprezentować. Już
raz nas zaskoczył, więc nie pozwolę, żeby to zrobił drugi. Jeśli nie zgasimy go
czymś konkretnym to całą inwestycję diabli wezmą. Dlatego rzucimy od razu drugą
generację, wprowadzając później pierwszą jako dobrą alternatywę na mniejszą
kieszeń. Problem polega na tym, ze jeszcze wczoraj plan był inny i teraz trzeba
się sprężyć, żeby wszystko przeorganizować.
W tym
momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
- No to
ja lecę- powiedział wstając.
Usagi
zaś wyskoczyła przed wejście uśmiechem na twarzy witając nieco zdezorientowaną Minako.
- Usa!-
krzyknęła rzucając się jej w objęcia- Co Ty tu do cholery robisz? Parę razy
sprawdzałam adres, który mi podałaś. Przecież to jakieś skupisko międzynarodowych
zarobasów! Tu nawet psy wyglądają inaczej…
Nagle dziewczyna
kątem oka zobaczyła ubierającego elegancką kurtkę Diamonda.
- O mój
Boże!- pisnęła upuszczając torebkę i zakrywając usta dłońmi.
Próbujący
ukryć śmiech białowłosy podszedł do niej wyciągając rękę na przywitanie.
- Ty
pewnie jesteś Minako. Miło mi poznać, Diamond- rzucił całując ją w wierzch dłoni.
Blondynka
delikatnie tylko przytaknęła niemalże się chwiejąc i przewracając oczyma.
- Di,
przestań, bo ona zaraz zemdleje. Mina ma szczególną słabość do gości z okładki…
- Tylko
się przywitałem- rzucił niewinnie- Dobra, idę. Będę późno. Nie rób niczego
głupiego…
Białowłosy
przejechał delikatnie dłonią po jej głowie na koniec czule całując w usta.
Otwierając drzwi zwrócił się jeszcze do wciąż oniemiałej Minako.
- Mam
nadzieję, że następnym razem będzie czas na to, żeby chociaż przez chwilę
porozmawiać…
- Yhy…-
odparła nadal nie mogąca się odblokować blondynka.
Dopiero dźwięk
zamykanych drzwi podziałał na nią cucąco.
- Wow-
powiedziała w końcu uginając nogi- Moja przyjaciółka chodzi z księciem z bajki…
Ale co, gdzie, jak?
Usagi
powstrzymała się chwilowo od komentarza jeszcze raz zarzucając Mianko ręce na szyję.
- Oj
Mina, jak dobrze, ze jesteś- rzuciła wypuszczając ją z objęć.
- To się
rozumie- odparła prezentując promienisty uśmiech- A teraz opowiadaj.
-
Chodźmy do kuchni. Zrobię kawę- rzuciła zmierzająca już na drugi koniec
mieszkania blondynka.
Minako
ruszyła za nią ściągając płaszcz i przewieszając go przez oparcie lekko wysuniętego krzesła.
- W
ogóle czemu nie dałaś znać gdzie jesteś?- zapytała wsypującą ziarna do ekspresu
Usagi- Dziewczyny świrują…
-
Domyślam się… Wiesz, po prostu na razie nie chcę, żeby Mamoru wiedział o mnie i
Di, a prawda jest taka, że: Rei by do
niego od razu pobiegła, Mako niechcący sypnęłaby przed Motokim, a Ami dałaby z
siebie co nieco wydusić … Poza tym nie mam jeszcze siły na ich morały, ale
coraz lepiej czuję się w nowej sytuacji, więc pewnie na dniach do nich zadzwonię...
Minako
prawie nabierała powietrza, żeby zaserwować kolejne z serii pytań, kiedy
zadzwoniła leżąca przed nią komórka Usagi.
- Seiya…-
powiedziała patrząc niepewnie na przyjaciółkę.
Zaskoczona
dziewczyna podeszła do stolika podnosząc brzęczący telefon.
- Cześć
Króliczku!- usłyszała naciskając zieloną słuchawkę.
- Miło
Cię słyszeć- szczerze odparła blondynka.
- Wiesz,
dobiegła mnie wiadomość… Nie wiem czy Yaten coś poplątał, czy co…
W tym
momencie Usagi morderczo spojrzała na Minako, która robiąc minę ,,ups”
bezradnie rozłożyła ręce.
No i dobrze, że Usa znalazła sobie księcia z bajki. Takiego prawdziwego, a nie podrabianego jak Mamrot :D I podoba mi się, że realnie oceniła sytuację, przewidując reakcję pozostałych przyjaciółek. Rei to pewnie przyleciałaby do Di z groźbą spalenia na stosie albo czymś gorszym. Kto wie, czy i Haruki by w to nie wplątały.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak między D/U panuje taka pociągająca aura, tylko boję się, że to niedługo zostanie zniszczone i będę ryczeć z rozpaczy, że taki nic niewarty Chiba ich rozdzielił. Ech...:)
Haruki na razie nie ruszam i nie wiem czy ruszę na to opowiadanie;P Jeszcze wyzabijałaby mi wszystkich amantów;P Chyba, że ją napuszczę na jakiegoś szczęściarza:D
UsuńJest jeszcze Seiya niby:)
jeśli chodzi o reakcje dziewczyn to zupełnie zgadzam się z Ayane a relacje między U&D są po prostu super :) i mam nadzieję że Mamrotowi nie uda się rozdzielić Usy z Di :) no i śmiać mi się chciało z reakcji Minako ha ha ha ona po prostu jest przebojowa :) czekam na więcej i pozdrawiam :) fanka 12
OdpowiedzUsuńNie zrobię z tego opowiadania na koniec miłosnego dramatu, ale…;P
UsuńNo i wreszcie będę musiała to skończyć... Chociaż nie wiem kiedy, bo nadspodziewanie mi się to rozciąga:)
no i dobrze jeśli masz pomysły aby wydłużyć to opowiadanie to ja jestem za :)))))) czekam więc na ciąg dalszy i pozdrawiam :) fanka 12
Usuń