piątek, 28 lutego 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XLII


Pomagając wysiąść Usagi Diamond pośpiesznie podziękował odwożącemu ich kierowcy. Szli szybko, za rękę, przy czym białowłosy  był nieco z przodu. Pokonywali trasę w milczeniu nie spoglądając ku sobie nawzajem. Weszli po oszklonych stopniach budynku, przeszli przez zbyt długi jak dla nich korytarz wreszcie wchodząc do szczęśliwie czekającej na pasażerów windy. Wybierając numer piętra Diamond obrócił się ku nieruchomo za nim stojącej z wypełnionymi pragnieniem oczyma Usagi.  Momentalnie przygwoździł dziewczynę do ściany zachłannie wpijając jej usta w swoje. Odwzajemniająca z równą namiętnością pocałunki blondynka zarzuciła mu ręce na szyję, a on wsunął dłonie pod sukienkę zatrzymują je na zakrytych bielizną pośladkach. Kiedy drzwi winy otworzyły się białowłosy uniósł ją nieco, tak by dziewczyna mogła otoczyć jego biodra nogami. W ten sposób splecieni wyszli na korytarz, ale po chwili Diamond jedną rękę przeniósł wyżej ujmując jej plecy, a druga sięgnął do kieszeni po klucze sprawnie otwierając drzwi i równie sprawnie je zamykając. I tak znowu białowłosy oparł blondynkę o ścianę tym razem jednak sięgając głębiej dłońmi. Powoli zaczął zsuwać bieliznę Usagi w dół sprowadzając tym samym jej nogi na ziemię. To był pierwszy moment od wejścia do winy, kiedy para odkleiła się od siebie patrząc w drugiego zachłannie. Blondynka ruszyła nogami całkowicie strącając koronkowe figi i nie zaprzątając sobie uwagi butami sięgnęła rozpalonymi dłońmi do jego spodni.


***

Było niedzielne popołudnie, kiedy Seiya leżał na kanapie w salonie od niechcenia przerzucając pilotem kanały.

- Zamierzasz w ogóle coś oglądać czy jak?- zapytał siadający naprzeciwko z paczką chipsów Yaten.

Chłopak nie zareagował ciągle mechanicznie naciskając przycisk.

- Głuchy jesteś Seiya?- rzucił już zdecydowanie głośniej jasnowłosy.

Brunet dalej jednak olewał jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu ze strony brata.

- Dobra, słuchaj i zrozum… - westchnął odkładając chipsy Yaten- Usagi nigdy nie była dla Ciebie…

Chłopak lekko drgnął przestając wyżywać się na rzeczy martwej.

- Myślałem, że skoro zerwała z Mamoru…- zaczął rzucając pilot w bok.

- To źle myślałeś… Widziałeś jak patrzyła na tego gościa?

Seiya przetarł oczy kładąc ostatecznie ręce pod głowę.

- Taa…- odparł smętnie.

- Pomyśl lepiej o tej ślicznej dziewczynie z klubu, która jak nic na Ciebie leci…- zauważył Yaten- Widać, że sympatyczna, rozgarnięta, obrotna… Poza tym urocza i zabawna…

Świdrujący wzrokiem sufit ciemnowłosy utrzymywał niezmiennie zamyślony wyraz twarzy.

- Jak Ci się tak podoba to sam ją poderwij… Może przynajmniej przestanę co drugi dzień rano zderzać się z Aino w drodze do łazienki- powiedział oschle brunet.

- Daj Minie spokój, bo dostaniesz strzała!- rzucił ostrzej jasnowłosy przy tym wstając- A teraz ogarnij się, zaprosiłem Ci dziewczynę… Sam zaraz wychodzę, a Taikiego już dawno nie ma…

Chyba pierwszy raz tego dnia Seiya zaszczycił brata spojrzeniem swoich granatowych patrzałków.

- Kogo?- zapytał szczerze zdziwiony brunet.

- Przecież nie Minako ćwoku… Berthier- powiedział ubierając skórzana kurtkę Yaten.

Ciemnowłosy skoczył, jak rażony piorunem zgarniając ze stolika wszystkie śmieci i idąc z nimi do kuchni.


***

Opuszczający łazienkę Diamond zapinał właśnie jedną ręką na drugiej złoty zegarek, kiedy jego uwagę przykuła biegająca po mieszkaniu Usagi. I nic by go w tym widoku nie zdziwiło, gdyby nie trzymane przez dziewczynę wielkie tekturowe pudło.

- Co robisz Kochanie?- zapytał obejmując ją w pasie od tyłu i dyskretnie zerkając do środka.

- Sprzątam- odparła wnikliwie analizując zawartość najbliższej półki- A raczej eliminuję wszystkie ślady obecności jakiejkolwiek kobiety innej niż ja.

W pudle wylądowała właśnie szminka- kolejna szminka. Spadła na stos utworzony z kredek, konturówek, biżuterii… Była tam też szczoteczka, szlafrok, sukienka, różowy grzebień i szampon do włosów farbowanych.

- Prawdziwy playboy z Ciebie, wiesz?- powiedziała wyrywając się z jego uścisku- Zaraz pewnie jakąś bieliznę znajdę…

Białowłosy poszedł za ogarniętą szałem eliminacyjnym Usagi do kuchni i już miał zacząć się bronić, gdy zauważył, że dziewczyna wzbogaca kolekcję o biało-czerwony kubek.

- O nie moja droga, odłóż go z powrotem… To kubek Safira- powiedział kładąc łokcie na oparciu krzesła.

- Kubek super chłopaka?- zapytała mocno powątpiewająco oceniając najnowsze znalezisko- Kitu mi nie wciskaj…

Widząc jej minę białowłosy zaśmiał się głośno.

- Sama Go możesz spytać…

- Dobra- powiedziała kładąc kubek z powrotem na półkę- Ale to chyba nie Safira? A może Twoje?

Tym razem dziewczyna trzymała w ręce puszkę kawy odchudzającej.

- Nie- przyznał bez bicia Diamond i nie dając rady powstrzymać drażliwej uwagi dodał- Ale możesz przecież sobie zostawić…

Usagi odłożyła pudło doskakując do mężczyzny, żeby posłać go swoim potężnym ciosem na ziemię, ale niestety… albo stety skończyło się w jego ramionach.

- Już Ci mówiłem, że teraz jesteś tylko Ty- powiedział czule zakładając jej kosmyk włosów za ucho.

- Wczoraj nie było tego widać- żachnęła się blondynka.

- Widziałaś przecież, że wszystkie same do mnie podchodziły, a ja ograniczałem każdą relację do
zdawkowej rozmowy- spokojnie tłumaczył białowłosy- Ty za to Moja Droga czarowałaś jednego za drugim.

- Jejku nooo... Trzeba było mnie pilnować…- rzuciła z lekkimi wyrzutami sumienia.

- Nie rób tak więcej Kochanie- powiedział  patrząc w jej wielkie oczy- A co do pilnowania… Myślałem, że masz na uwadze dyskrecję, a skoro tak to nie mogłem przesadnie Ci towarzyszyć…

Usagi nagle przyciągnęła go do siebie czule całując.

- Mam już gdzieś tą całą dyskrecję- rzuciła blondynka niebawem dodając - Ale chyba po moim wczorajszym oficjalnym przyklejeniu się do Ciebie i tak dyskrecję diabli wzięli…





wtorek, 25 lutego 2014




ZAGUBIONA

Rozdział XLI


Alan mocno zaciskał palce na szklance patrząc w oczy siedzącej przed nim Minako.

- Będąc tutaj przejazdem nie spodziewałem się Ciebie spotkać- kontynuował ciemnowłosy- Nie wiedziałem czy nadal jesteś w Tokio, a nawet jeśli to gdzie możesz mieszkać… A tu proszę...

Blondynka uśmiechnęła się szczerze radośnie puentując.

- I takim zwykłym zrządzeniem losu siedzimy sobie tutaj razem- powiedziała niebawem już bardziej stonowanie dodając- Ale przyznam, że zaskoczył mnie Twój dzisiejszy telefon.

Do tej pory podziwiający otoczone wachlarzem lekko muśniętych maskarą rzęs oczy dawnej znajomej Alan zaczął nagle wykazywać ożywione zainteresowanie trzymanym w dłoni sokiem.

- Bo wiesz…- rozpoczął lustrując powierzchnię pomarańczowego napoju brunet- Tak miło się z Tobą ostatnio siedziało i pewnie gdyby nie ten przypadek to by mi to nawet do głowy nie przyszło… Tak sobie pomyślałem, że może moglibyśmy widywać się częściej. Przylatywałbym regularnie do Tokio, a potem w miarę możliwości zamieszkał tutaj na stałe.

Parę niemiłosiernie dłużących się sekund trwała krępująca wręcz cisza, którą przerwała głębiej nabierająca powietrza blondynka.

,,Nagle wszyscy strasznie wracają…”- pomyślała Minako- ,,A przez ostatnie lata to niby co…"

- Wiesz ile czasu czekałam? Wiesz ile czasu marzyłam, żeby usłyszeć od Ciebie te słowa? A teraz, kiedy je słyszę nie mają już dla mnie większego znaczenia...

Wobec takiej riposty zażenowany swoją propozycją mężczyzna wstał nagle ubierając wiszącą na oparciu zajmowanego krzesła kurtkę.

- Rozumiem…- odparł cicho – I przepraszam. Lepiej już pójdę...

- Alan!- krzyknęła Minako łapiąc go za rękę- Po prostu się spóźniłeś… W każdym razie miło było Cię spotkać i mam nadzieję, że do zobaczenia.

Zmieszanie mężczyzny przysłonił lekki uśmiech.

- Do zobaczenia- powiedział w pożegnalnym geście mocniej ściskając dziewczęcą dłoń.

Kiedy za chłopakiem zamknęły się drzwi kawiarni przed blondynką wyrosła podpierająca rękami biodra ciemnowłosa.

- Minako Aino, czy to był Alan?- zapytała stając koło niej.

- Co tutaj robisz Rei?- rzuciła z kolei zaskoczona obecnością przyjaciółki blondynka.

Na tak postawione pytanie dziewczyna zaniemówiła, ale jedynie chwilowo, momentalnie odzyskując towarzyszącą niemalże na każdym kroku werwę.

- Jak to co tutaj robię… Przychodzimy wspólnie do tej kawiarni od lat więc czemu dziwi Cię, że czasami pojawię się sama? – tłumaczyła zajadle- W ogóle usiądziesz ze mną?

Minako jednak podniosła się zapinając guziki ciągle niezdjętego płaszcza.

- Przepraszam Rei, już późno, a Yaten ma mnie odebrać o 16 spod biblioteki. Zobaczymy się na dniach- powiedziała całując koleżankę w policzek.

,,Spod biblioteki?”- pomyślała Rei, ale po chwili wzruszyła ramionami siadając przy stoliku i ciesząc się skrycie, że przyjaciółka jednak nie miała czasu.


***

Mijała już któraś godzina urządzonej z solidnym rozmachem wielkiej fety Mamoru. Przez salę przewijały się różne znane osobistości, a świeżo inaugurujący swoją dyrektorką działalność Prezes Chiba świdrował wzrokiem zajmującą rozmową Yousukego Nomurę Usagi. Świdrował ją też sam zaangażowany w dyskusję Nomura, zdawkowo odpowiadający przetrzymującej go na drugim końcu sali byłej miss Japonii Diamond i każdy, kto aktualnie nie miał przy sobie zabijającej morderczym spojrzeniem partnerki.

- Wygląda zachwycająco, prawda?- rzucił podchodzący do zamyślonego bruneta Fiore.

- Owszem…- odparł nieprzerwanie wpatrzony w byłą narzeczoną Mamoru.

Ciemnowłosy upił łyk szampana z trzymanego prawą dłonią kieliszka niemo podziwiając właśnie wybuchającą perlistym śmiechem dziewczynę.

- Bardzo się zmieniła…- powiedział cicho- Dawna Usagi na jej miejscu by tutaj nie przyszyła...

- Dawna Usagi na jej miejscu nie rozmawiała by o wycenie firmy wedle wprowadzonych do wolnego obrotu akcji...

Zaskoczony Mamoru uniósł brwi w górę przenosząc tym razem wzrok na wieloletniego współpracownika.

- Kto by pomyślał…-  skwitował po chwili ponownie upijający nieco musującego napoju brunet- Załatwiłeś sprawę?

- Tak- odparł z chytrym uśmieszkiem trzymający ręce w kieszeniach Fiore.

- Jakieś naglące konkrety?- drążył ciemnowłosy.

- Nie, możemy poczekać z rozmową do jutra...

Nagle pod ramię Mamoru wsunęła się maksymalnie wydekoltowana Esme.

- Kochanie wytłumacz mi…- zaczęła przesiąkniętym słodkością tonem- Co ta prostaczka tutaj robi?

Brunet popatrzył jeszcze raz na otoczoną wianuszkiem spojrzeń blondynkę w kanarkowej sukience i czekoladowych szpilkach z opadającymi kaskadą lokami.

- Nie widzę żadnej prostaczki- powiedział w końcu ciemnowłosy.

Poszerzająca wypełnione już ogniem nienawiści oczy Esme gwałtownie zerwała się idąc najwyraźniej w stronę siedzącej dalej przyjaciółki.

- Ona za to zawsze pozostanie taka sama- westchnął odprowadzający ją wzrokiem Fiore.

- Zdecydowanie- odparł odkładający opróżniony kieliszek Mamoru- Chodźmy ją lepiej ugłaskać...

Mężczyźni ruszyli ku właśnie zajmującej miejsce brunetce, kiedy zaczepił ich przechodzący obok mężczyzna.

- Wspaniałe przyjecie Panie Chiba- powiedział czołowy pracownik Toyoshimy.

- Dziękuję Aki- odparł uściskujący mu dłoń Mamoru.

Po wzajemnej wymianie uśmiechów Panowie rozeszli się, przy czym Hirata poszedł wprost na gawędzącą z Nomurą blondynkę.

- Usagi Skarbie, pamiętasz mnie?- zapytał podchodzący bliżej mężczyzna kompletnie ignorując obecność tego drugiego.

I Yousuke i Usagi zmarszczyli brwi, tyle, że Yousuke z niezadowolenia, a Usagi pod wpływem myślenia. Dziewczyna zdecydowanie nie kojarzyła przybysza i zdecydowanie nie podobało jej się tytułowanie przez nieznajomego ,,skarbie”. Popatrzyła jeszcze jednak ukosem na klejącą się do Diamonda szatynkę- i to kolejną szatynkę, po kolejnej brunetce, blondynce i rudej.

,,Co on sobie wyobraża…”- dumała wzburzona- ,,Powinien je kijem od mopa przeganiać"

- Niestety- koniec końców odparła zalotnie- Ale bardzo chętnie sobie przypomnę...

Ciemnowłosy odpowiedział jej ujmującym uśmiechem, a ona sama niemniej ujmująco podziękowała za rozmowę wyraźnie niezadowolonemu z przybycia konkurenta Nomurze i przyjęła zapraszającą ją do tańca dłoń nieznajomego. Jednak ani taniec, ani wzajemne zapoznawanie nie potrwały zbyt długo, gdyż przy parze momentalnie zmaterializował się Diamond.

,,Proszę, jednak można”- pomyślała z satysfakcją Usagi.

- Odbijany- usłyszała po chwili.

- Dopiero zaczęliśmy…- protestował zielonooki mężczyzna.

- Nalegam…- rzucił nieznoszącym sprzeciwu tonem białowłosy.

Zdając sobie sprawę z kim ma do czynienia Aki odpuścił ceremonialnie wyrażając szacunek i nadzieję na rychłą rozmowę. Diamond tymczasem jedną ręką chwycił drobną dłoń Usagi, drugą ujmując buntowniczo nastawioną dziewczynę w talii.

- Musisz wdzięczyć się tak do wszystkich Kochanie?- szepnął jeszcze bardziej zbliżając się ku niej.

Czując jego oddech na swojej szyi Usagi momentalnie zapomniała o planowanej demonstracji oburzenia i czy to pod wpływem chwili czy spożytego w wyraźniej dostatecznej jak dla jej głowy alkoholu nabrała dziewczęcych rumieńców. Mimowolnie przesunęła rękę na jego tors wplatając palce między zapięcia guzików. Świdrując fioletowe tęczówki oczami, w których była sama niewinność zrobiła mały krok przylegając do jego ciała po całej długości.

- I co mi teraz zrobisz?- zapytała figlarnie.

sobota, 22 lutego 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XL


Dwie obładowane torbami blondynki przekroczyły właśnie próg mieszkania Diamonda.

- Di!- krzyknęła zamykająca drzwi nogą Usagi.

Nie uzyskawszy odpowiedzi wskazała Minako fotel i przechwytując trzymane przez nią zakupy ruszyła schodkami ku górze. Będąc przy wejściu kameralnie urządzonego gabinetu oparła bark o drewnianą futrynę nieznacznie wzdychając.

- A Ty znowu pracujesz…- rzuciła podchodząc już do siedzącego wewnątrz pomieszczenia Diamonda.

- Ktoś musi- odparł nieprzerwanie analizując trzymane dokumenty.

Od cyferek oderwał mężczyznę jednak przywitalny pocałunek przechylającej się przez jego fotel blondynki.

- Jak zakupy?- zapytał szczerze zaciekawiony, kiedy dziewczyna wróciła do zwyczajowego dla stojącego człowieka pionu.

Usagi w odpowiedzi niewinnie, aczkolwiek ociężale uniosła wypełnione papierowymi torbami ręce.

- Szalejesz Kochanie- powiedział unosząc brwi- Pokażesz mi co kupiłaś?

Dziewczyna zerwała się i niemalże w podskokach wybiegła z pokoju kręcąc tylko figlarnie głową.

- Usa, no!- krzyknął za nią przekornie białowłosy.

Parę sekund później blondynka znowu zjawiła się przy drzwiach z wciąż zaciśniętymi na rączkach od siatek palcami.

- Mowy nie ma, zobaczysz wieczorem… Teraz natomiast ładnie to gdzieś schowam iiiiiiiiiiiiii nie powiem Ci gdzie… I masz nie szukać, a jakbyś znalazł to masz nie patrzeć…

Diamond zrolował przeglądane do tej pory papiery i opierając wygodnie ramiona na skórzanych podłokietnikach objął wzrokiem stojącą w progu Usagi.

- O co Ty mnie podejrzewasz Kochanie…  Mam tylko nadzieję, że jeśli zupełnym przypadkiem zastaniesz zastanawiający swoją istotą totalny burdel to nie powiążesz mnie z tą sytuację…

Przepona dziewczyny, i ona zresztą sama też, uniosły się w głębokim wdechu nasyconego jaśminowym odświeżaczem powietrza.

- Obwieszczam Ci wszem i wobec , że już za samo szukanie masz przerąbane…- zagroziła blondynka.

- Czyliii…- dedukował białowłosy chytrze się uśmiechając- Jeślibym szukał, co oczywiście nie będzie miało miejsca, i znalazł to głupotą byłoby niezapoznanie się z łupem od środka…

- No nie- odparła po chwili- Bo ustanowiłam trzy stopnie przerąbania…

Zaintrygowany Diamond położył łokieć na biurku i podpierając dłonią zgrabny podbródek popatrzył na nią w sposób proszący o uściślenie przedłożonych kwestii.

- Stopień I za samo szukanie:  proszę Ami, żeby przyniosła mi ze szpitala jakąś piżamę i śpię w niej do końca roku- zaczęła całkiem poważnie blondynka- Stopień II  za znalezienie: codziennie rano jesz talerz owsianki…

- Mam uczulenie na mleko- jęknął Diamond.

- Nie powiedziałabym- bezlitośnie kontynuowała Usagi- Stopień III za zajrzenie do środka: kary cielesne...

Rozbawiony białowłosy przechylił się do tyłu i założył ręce za głowę nadal trzymając zrolowane papiery.

- Szczególnie intrygują mnie kary cielesne- rzucił- Ale widzę, że surowo jest już od samego początku, więc możesz być spokojna- nie będę ryzykował…

Zadowolono taką reakcją Usagi opuściła zajmowane miejsce, a śmiejący się na głos Diamond pokręcił tylko głową wracając do jakże ciekawej lektury. Tymczasem buszująca między pomieszczeniami blondynka koniec końców w myśl zasady, że najciemniej pod latarnią ułożyła torby na spodzie ostatniej szafy przestronnej garderoby skrzętnie zakrywając je wiszącymi z góry materiałami. Zostawiła sobie tylko jedną siatkę i biorąc ją do ręki wyszła na korytarz .

- Przepraszam Mina, że to tyle trwało…- zawołała schodząc po drewnianych stopniach.

- Daj spokój, nic się nie dzieje- odparła przyjaźnie- Tylko wiesz… ja muszę już iść…- powiedziała prawie, kiedy Usagi siadła koło niej.

- Gdzie Ci się spieszy o tej porze w sobotę?- zapytała zaskoczona blondynka.

Spoglądająca na swoje dłonie Minako rzuciła pojedyncze słowo podnosząc jednocześnie wzrok.

- Minako Aino, czyś Ty rozum postradała? Widziałaś się z nim ostatnio. Kryłam Cię przed Yatenem… I dobrze, że tylko przez telefon, bo na żywo takie rzeczy idą mi iście tragicznie… Ale to mój przyjaciel i nie chcę go okłamywać…

- Nie musisz- odparła pogodnie blondynka- Jest gdzieś tam z kimś tam i nie ma czasu na dzwonienie…

- Mina- powiedziała troskliwie Usagi- Ja tylko chcę, żebyś była szczęśliwa, a wg mnie to jest możliwe tylko przy nim. Mam rację?

- Taa- potwierdziła dziewczyna- Kiedy wpadłam na Alana powiedział, że jest w Tokio przelotem. Wymieniliśmy się numerami i tak doszło do pierwszego spotkania. Nie myślałam o tym w kategorii randki tylko jednorazowego wyjścia starych przyjaciół, ale on zaczął mówić różne rzeczy na temat uczuć, a ja powiedziałam mu, że chciałabym go stale widywać i nie wiem czy nie zrozumiał tego opatrznie. Zaskoczył mnie dzisiaj jego telefon, ale zgodziłam się spotkać… Muszę wyjaśnić ewentualne niejasności. Gdyby nie Yaten… Ale jest Yaten i na Alana miejsca już nie ma…

Usagi westchnęła przysuwając się bliżej wieloletniej przyjaciółki.

- Oj Mina, Mina- powiedziała przyjacielsko obejmując ją ramieniem blondynka- Pamiętaj tylko, że jak masz jakiś problem to zawsze możesz na mnie liczyć.

Minako odpowiedziała jej ciepłym uśmiechem.

- I nie zapomnij swojej sukienki- dodała kładąc przed przyjaciółką papierową torbę.

Aino spojrzała na nią, na sukienkę i znowu na nią otwierając szeroko buzię.

- Zwariowałaś?- powiedziała wyciągając z siatki miękki materiał- Kiedy ją kupiłaś?

- Jak byłaś w toalecie- odparła  pogodnie blondynka.

Minako jeszcze raz rzuciła jej krótkie spojrzenie odkładając ubranie z powrotem na swoje miejsce.

- Nie mogę tego przyjąć… Widziałam cenę, kosztowała fortunę…

- Potraktuj to jako pokrycie kosztów pralni chemicznej za wczoraj poświęconą sukienkę…

- Chyba raczej pokrycie kosztów pralni chemicznej na to i wszystkie przyszłe wcielenia…

- Proszę, Mina…

Minako rzuciła się na Usagi dziękując jej gromkim uściskiem.

- No już, bo mnie udusisz- zauważyła blondynka- Poza tym… Alan czeka…

środa, 19 lutego 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XXXIX


Ożywiony ruch wieczorem w Tokio nie był niczym nowym. Mknące z godną uwagi prędkością srebrzyste pociągi, pnące się  ku górze oszklone biurowce, ciągle napływający o każdej pogodnej porze dnia i nocy ludzie wyróżniali miasto spośród wszystkich innych. I wydawać by się mogło, że to nic niezwykłego- że to metropolia, jak każda inna, ale jeśli dodać tu skąpane w zapachu egzotycznego curry ulice, które nagle prowadzą do herbacianych pawilonów, zadbanych ogrodów i wspaniałych parków, by na koniec znowu być głównie rozjaśnioną milionami neonów drogą z najdroższymi butikami, niezliczonymi restauracjami, monumentalnymi siedzibami władz i przechodzącymi pasażem kwitnącej wiśni na kameralne domki ekskluzywnymi apartamentowcami, to powstaje nam nowy kanon piękna. O tym pięknie decyduje zróżnicowanie i żywotny charakter miasta, którego efektownie rozświetlone uliczki ciągle tętnią życiem. Przy jednej z takich uliczek stanął niezbyt zadowolony Diamond. Rzucił krótkie spojrzenie wielobarwnemu napisowi nad wejściem i włożywszy ręce do kieszeni z wolna ruszył przed siebie. Momentalnie jego ręki dobyła targana mieszanymi uczuciami: niepokojem o rozwój sytuacji i głębiej skrywaną chęcią zabawy Usagi.

- Cheer up, Di!- rzuciła radośnie wieszająca się jego ramienia blondynka.

Jasnowłosy przystanął patrząc w jej błękitne oczy.

- Moja dziewczyna umawia się z oficjalnie wzdychającym do niej kolesiem i nie dość, że każe mi patrzeć na ich zaloty to jeszcze radzi być duszą towarzystwa. Doprawdy jesteś okrutna Kochanie...

- Ej no- odparła marszcząca brwi Usagi- Ja tu staję na głowie, żeby nie wyszła z tego randka, a Ty nie doceniasz ani mojej wierności, ani inwencji twórczej. To ma być po prostu miłe spotkanie...

Dziewczyna puściła jego ramię kierując niosące ze sobą głęboki stukot kroki ku wejściu.

- Helooł!- krzyknęła stercząca za nimi Berthier- Skoro mnie tutaj niemalże siłą wyciągnęliście to teraz nie olewajcie...

Diamond odwrócił się w stronę przyciągającej wzrok jasnowłosej i zapraszającym do wejścia gestem puścił przed siebie.

- To robota Usagi, ja nie miałem z tym nic wspólnego- powiedział, kiedy długowłosa była tuż przed nim.

Na te słowa idąca przodem blondyna lekko się uśmiechnęła. Darowała sobie jednak komentarz wypatrując już usadowionej wewnątrz piątki przyjaciół. Kiedy przy końcu sali spostrzegła znajome twarze nachyliła się nad świeżo stającą przy niej Berthier.

- Zauważyłam, że Go lubisz, a Ty też najwyraźniej przypadłaś mu do gustu- szepnęła jej do ucha wymownie przenosząc wzrok na ostatni stolik.

Nagle uświadamiająca sobie sens swojej obecności dziewczyna spłonęła rumieńcem i chociaż przez chwilę rozważała efektywny protest albo wymowny obrót to mówiąc sobie ,,raz kozie śmierć” ruszyła za będąca już kilka kroków przed nią Usagi.

- Króliczku!- krzyknął Seiya widząc idącą ku nim blondynkę.

Dziewczyna podeszła do stolika machinalnie witając się z każdym od Seiyi począwszy.

- To Diamond- szef firmy, w której pracuję, a to Berthier- nasza nieoceniona asystentka- zakomunikowała zebranym i obracając się ku wspomnianej dwójce kontynuowała wskazując poszczególne osoby- Seiyę i Minako znacie, a dalej jest Yaten, Taiki, Ami...

Kiedy po wstępnych grzecznościach Diamond ofiarnie ruszył zakupić dziewczynom drinki Usagi dyskretnie uszczypnęła Berthier, żeby ta zajęła miejsce przy Seiyi. Na szczęście dziewczyna zrozumiała aluzję i chociaż sądząc po minie muzyka wolna przestrzeń przy jego boku była wyraźnie zarezerwowana dla Króliczka to chłopak jednak powstrzymał się od uwag.

- Proszę Moje Panie- powiedział kładący przed Usagi i Berthier drinki Diamond.

- Więc… długo się znacie?- zapytał siadając.

- Prawie 5 lat, prawda Króliczku?- rzucił głęboko spoglądający na nią brunet.

- Z czego 4 się nie odzywaliście…- dodała bez pretensji, lecz dobitnie blondynka.

- To przez tego barana..- odparł wskazujący podbródkiem Seiyę Yaten.

Wszyscy zamilkli, ale wyczuwający rosnące napięcie Diamond zwrócił się do siedzącej w koncie krótkowłosej.

- Ami, Usagi mówiła, że jesteś geniuszem…

- Bez przesady- powiedziała nieśmiało dziewczyna- Po prostu dużo się uczę...

- Skromna jak zawsze- rzucił obejmujący ją ramieniem Taiki- Niektórzy by zabili za takie zdolności...

- Np. ja- rzuciła mieszająca słomką drinka Minako- Ehhh…  Ami ma kosmiczny mózg, Rei zdolności parapsychologiczne, Mako…

Blondynka zawiesiła głos przestając nagle bawić się wysokoprocentową miksturą.

- Właśnie, Mako…- wtrąciła wlepiająca wzrok w blat Usagi- Mam wyrzuty, że my sobie tutaj siedzimy podczas, gdy ona wypłakuje oczy...

- Próbowałyśmy ją wyciągnąć, ale za nic nie chciała- dodała Ami-  Rei siedzi z nią cały czas, więc nie jest sama...

- Mako to ta dziewczyna, która zamieszkała u Ciebie w mieszkaniu?- zapytał Usagi Diamond.

- Tak- odpowiedziała cicho blondynka.

Będący nieco poza tematem Seiya uniósł brwi w górę.

- Czemu mam wrażenie, że wszyscy wiedzą o co chodzi tylko nie ja?- rzucił ciemnowłosy.

- Pamiętasz Motokiego?- zapytał Taiki.

- Motoki, Motoki…- powtarzał Seiya myśląc.

- Furuhata..- dokończyła za niego Minako- Przyjaciel Mamoru, blond włoski, ciemne oczy, fajne ciało...

Dziewczyna skończyła jednak wyliczankę, bo Yaten popatrzył na nią morderczym wzrokiem.

- Co jeszcze miał fajne?-  rzucił kąśliwie.

- Nic, to wszystko…- odparła próbująca zamknąć temat blondynka i udało jej się to wyłącznie dzięki powtarzającemu w zamyśleniu wspomniane imię i nazwisko Diamondowi.

- Znasz go?- zapytała zaskoczona Usagi.

- Wizualnie kojarzę. To on chodził z Waszą przyjaciółką?

- I rzucił ją tak po prostu- powiedziała zawsze gadatliwa Minako- I tu informacja dla Ciebie Seiya, bo reszta już chyba wie… Makoto mieszkała z Motokim i po ich rozstaniu teoretycznie nie miała się gdzie podziać. Teoretycznie, bo Motoki jej coś załatwił i opłacił, ale to trochę krzywo dla jej psychiki żyć w mieszkaniu opłacanym przez byłego chłopaka...

- Więc zaproponowałam, żeby przeniosła się do mojego lokum, które i tak stoi puste..- dokończyła za nią Usagi.

- To gdzie Ty mieszkasz Króliczku?- wystrzelił niespodziewanie Seiya- Bo chciałbym Cię odwiedzić...

Dziewczyna zamarła zbierając myśli na nikomu niewadzącą odpowiedź, kiedy otrzeźwił ją pisk siedzącej obok przyjaciółki.

- Szlag, nowa sukienka!- krzyknęła gładząca kremowy materiał Minako.

Czytająca w myślach koleżanki blondynka momentalnie zareagowała.

- Hyyy... Trzeba to szybko namoczyć. Chodźmy do łazienki- powiedziała już odciągająca ją od stolika Usagi.

Przyjaciółki przeszły salę skosem znikając za ukrytymi pod schodami drzwiami do toalet.

- Jesteś najlepsza na świecie- westchnęła obracająca się w stronę Minako dziewczyna.

- Nie inaczej- odparła opierając plecy o ścianę blondynka- Pomyślałam, że nie chcesz mu w takich zbiorowych okolicznościach sprawy wyjaśniać…

- Racja- powiedziała krzyżująca ręce na piersiach Usagi- Reakcja Rei przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania i chociaż cieszę się, że mam tą konfrontację za sobą to poziom afer dookoła jest alarmujący… A tu jeszcze jutro impreza u Mamoru...

Dziewczyna przechyliła głowę do tyłu na gest rozpaczy, ale przyjaciółka podeszła do niej i obejmując ramieniem poprowadziła ku drzwiom.

- Dasz radę- rzuciła budującą kiedy szły już z powrotem do zajmowanego wcześniej stolika.

Gdy wróciły nastroszony wcześniej dotychczasowym rozwojem sytuacji Seiya wyglądał zdecydowanie pogodniej. Właśnie miały siadać, kiedy rażona nagle zapuszczonym kawałkiem Berthier poderwała się z miejsca.

- O Boże! Moja ulubiona piosenka... Chodżmy tańczyć!- krzyknęła łapiąc zaskoczonego jej zrywem bruneta.

- No proszęęę….- wręcz błagała uginając kolana.

- Bo pomyślimy, że nie umiesz tańczyć- skomentowała sytuację Usagi.

I tak koniec końców miotany sprzecznymi uczuciami Seiya dał się wyciągnąć na parkiet kobiecie innej, niż Usagi. Przenosząc wzrok z odchodzącej pary ku już zarumienionej śmieszną iloścą alkoholu blondynce Diamond wstał od zastawionego wpół opróżnionymi szklankami stolika.

- A Ty umiesz tańczyć Usagi?- zapytał znajdując się przy niej.

- Dość pokracznie- odparła wyjątkowo śmiało zgłębiając jego spojrzenie.

- Mogę zaryzykować?- rzucił podając jej rękę.

Translate