niedziela, 29 czerwca 2014


BIAŁA RÓŻA

Rozdział X


Usagi leżała wsparta o wezgłowie łóżka ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma. Pukle złocistych włosów spływały po jej okrytych aksamitną chustką ramionach co chwila dając się poruszyć mocno wiejącemu z otwartego szeroko okna wiatru.  Kiedy dotknięte silniejszym powiewem pasma przysłoniły nieco zamyśloną twarzyczkę ślicznej blondynki, ta odgarnęła je dłońmi do wcześniejszego układu jednak nie wracając. Głęboko westchnęła i, wspierając o materac sztywno wyprostowane po same barki ręce, podniosła wygięte w łuk na wezgłowiu łóżka ciało. Będąc już niebawem przy drzwiach z rozmachem je otworzyła wpuszczając dobijającą się od dłuższego czasu Ikuko. Usagi poczekała aż ta postawi tacę i ponownie się na łóżko rzuciła, tym razem wcześniej chwyconą poduszkę jeszcze obejmując.

- Dziękuję, możesz iść- powiedziała sucho nie patrząc nawet w stronę stojącej przy niej kobiety.

- O nieee…- zawyrokowała ze złożonymi przed sobą dłońmi gospodyni- Nie wyjdę dopóki nie zjesz przynajmniej połowy...

Usagi na to zwróciła ku niej poszerzałe wściekłością oczy i rozluźniając zaciśnięte jednocześnie zęby zaczęła z impetem kolejno sięgać składowych przyniesionej chwilę temu kolacji. Manifestacyjnie upychała do buzi kawałek za kawałeczkiem, ciągle przy tym na sterczącą  obok Ikuko spoglądając.

- Zadowolona?- pytała wreszcie pośpiesznie wrzucony pokarm zieloną herbatą przepijając.

- Owszem- przytaknęła Ikuko jeden kącik ust w satysfakcji unosząc- Ale nie jedz tak przy ludziach Usagi...

Dziewczyna przechyliła głowę do tyłu i nabierając więcej powietrza ręce za siebie wyciągnęła.

- Traktujesz mnie jak 5-letnie dziecko Ikuko- zauważyła dodatkowo nastroszona tą uwagą blondynka.

- Tylko kiedy się tak zachowujesz…- odparła bez najmniejszego oporu kobieta.

Na raz dziewczyna wróciła wzrokiem posyłając długowłosej mordercze spojrzenie.

- Wyjdź proszę!- niemal krzyknęła ponownie splatająca ręce Usagi.

Ikuko zaś westchnęła czule na blondynkę zerkając.

- Mam rozumieć, że nie powiesz mi co się dzieje?

- Nie teraz…- odparła już spokojniej jasnowłosa.

Pobłażliwie uśmiechnięta Ikuko mimo wszystko opuściła pokój resztę kolacji jednak zostawiając. Usagi  z kolei zatonęła we własnych myślach, ale też włosach buźkę na podciągniętych kolanach składając.

,,A miało być tak pięknie, jak wróci… Miałam pokazać mu swoje prawdziwe uczucia i przyznać się do błędów gasząc ten powodujący niesnaski upór i gryząc mówiący to, czego nie chcę język”- dumała obejmując nogi rękoma dziewczyna.

,,No ale kurde…”- pomyślała gwałtownie unosząca głowę blondynka- ,,Wyskoczył z rozwodem, a tego się mimo wszystko nie spodziewałam. Wiedziałam, że jest zły… Ba, bardzo zły, ale takiego obrotu spraw nie przewidziałam… Myślałam, że nagle zacznę zachowywać się jak od początku powinnam i już będzie dobrze, a tu guzik- Di nie chce mi dać szansy pokazać jak dobrze wszystko zrozumiałam. Czyżby było zbyt późno na takie deklarację? Albo gorzej- czyżby mimo tego co będę deklarować i tak mi prawdziwie nie wierzył?"

Wtem jej twarz wykrzywił bolesny grymas- grymas osoby zdającej sobie sprawę z beznadziejności własnej sytuacji. Zaraz jednak zniekształcona cierpiętniczym wyrazem buźka zniknęła pod odrzuconą chwilę wcześniej poduszką, a sama Usagi rozciągła się wzdłuż całej długości łóżka.

,,Głupia, głupia, głupia…”- karciła siebie w myślach blondynka- ,,Spaprałaś to i teraz kochaś odejdzie w siną dal… Nie, nie kochaś- to nie ta bajka… Po prostu facet, którego na zabój kochasz, a innymi słowy- Twój mąż..."

Jakkolwiek niebawem poderwała ciało, w efekcie całkiem szybko męczeński wyraz twarzy pewnym siebie zastępując.

- Usagi, idiotko… Co Ci po głowie chodzi. Przecież o Di walczyć zdecydowałaś, więc czemu Ci się teraz na mazgajstwo zebrało…- powiedziała głośno iskrami ożywienia ze zdeterminowanych oczu sypiąca blondynka.

Bijące nieustępliwością spojrzenie przerwała jednak, by móc zobaczyć godzinę wskazywaną przez powieszony na prostopadłej ścianie zegar. Uznając chyba, że pora jest dość późna zgrzebała się z łóżka chwilę później orzeźwiający prysznic już biorąc. Przeczesując palcami mokre pukle wskoczyła pod kołdrę lampkę nocną na szafeczce całkowicie gasząc.

- Od jutra zaczynam o Ciebie walczyć Di…- szepnęła za moment z wyciągniętą w bok ręką usypiając.

Obudziły ją wpadające przez niezasłonięte wczoraj okna promienie. Dość sprawnie uzyskawszy zadowalający wygląd blondynka szybko wybiegła do hallu zaraz schodząc już w dół ku zlokalizowanej za salonem jadalni.

,,Działaj wyważenie Usagi…”- myślała zatrzymująca się przy drzwiach wejściowych dziewczyna- ,,Żadnych złośliwości, ani przesadnych czułości. Pierwsze może zirytować, a drugie wzbudzić podejrzenia…"

Zbierając w sobie odwagę, uczucia i powzięte zamiary blondynka ruszyła ku pijącemu przy przeglądanej gazecie kawę mężczyźnie.

- Dzień dobry Di…- rzuciła wesoło zbliżając się do akurat odkładającego filiżankę Diamonda.

Zdumiony jej pozytywnym nastawieniem białowłosy znacząco uniósł brwi w górę.

- Witaj Usagi…- odparł szarmancko odsuwając najbliższe sobie krzesło mężczyzna.

3 komentarze:

  1. no i witamy z powrotem :) mam nadzieję że wypoczęta jesteś ? :) co do rozdziału to czekam na dalszy rozwój wydarzeń :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dankuję ;) Prawdę mówiąc jestem bardziej zmęczona, niż przed wyjazdem :P Ale cóż ;)

      I zajrzyj do Gigi, bo zaczęła ostatnio pisać obiecaną jednorazówkę :P

      Usuń
    2. dzięki za wiadomość już lecę :))) fanka 12

      Usuń

Translate