niedziela, 4 maja 2014


BIAŁA RÓŻA

Rozdział II


Safir nie zdążył jeszcze otworzyć drzwi swojego ciemnego volvo, a parkingowy zbiegał już po schodkach luksusowej restauracji w Minami Azabu. Kiedy ciemnowłosy stanął przed wypucowanym na połysk autem, mężczyzna był gotów odebrać ozdobione charakterystycznym breloczkiem kluczyki. Brunet wręczył je szybko bacznie śledząc pędzącego z rękami w kieszeniach spodni Diamonda. Gdy ten znalazł się wewnątrz okazałego również od środka budynku, zaczął lustrować salę rozjaśnioną nie tyle zapalonymi masowo świecami, niesionymi przez kelnerów jakby złotymi tacami czy nawet wplecionymi między materiał obrusów nićmi, co połyskującym przy szyjach strojnie ubranych pań  kryształkami, kamieniami i chyba wszelkiego dostępnego koloru perłami.

- Boże, Diamond, czuję się jak detektyw Cohle na tropie zbrodni…- powiedział stający obok starszego brata ciemnowłosy- Myślisz, że nas zauważyła?

- Nie sądzę…- odparł obojętnie zatrzymujący wzrok na konkretnym punkcie przy końcu sali mężczyzna- I jeśli Rei włosów nie ścięła, a Ami ich nie przefarbowała to koło Usagi jest nikt inny, jak Mamoru Chiba we własnej i skromnej osobie.

Safir popatrzył na miejsce, które chłodno świdrował Diamond, a tam pewien dobrze mu znany brunet właśnie odsuwał krzesło pewnej dobrze mu znanej i wyraźnie uradowanej szarmanckością towarzysza blondynce. Zauważający obecność mężczyzn kelner podszedł do nich szerokim uśmiechem przy pytaniu ,,czym mogę służyć” witając. Ciemnowłosy spoglądając ku zdającemu  się nie dostrzegać pracownika bratu odgadnął jego myśli bezbłędnie o jakiś stolik we wskazanej przez siebie części sali prosząc.

- Mają Panowie rezerwację?- zapytał nieznajomy po skórzany notes na ladzie sięgając.

Zanim jednak Safir zdążył odpowiedzieć przy mężczyźnie zjawił się świadkujący sytuacji kierownik i przykładając rękę do ucha pracownika szepnął parę słów nieuświadomionemu wcześniej podwładnemu.

- Najmocniej przepraszam Panie Kentaro, jestem nowy i nie poznałem… Zaraz coś znajdziemy…- rzucił przesłodzonym tonem ku olbrzymiej sali kroki zwracając.

Safir zaś zwrócił spojrzenie, ale ku uparcie obserwującemu swoją małżonkę bratu.

- Może po prostu mają jakąś sprawę do obgadania…- wysunął mocno wątpliwą teorię ciemnowłosy.

- Na przykład?- zapytał obracający w stronę brata twarz z wysoko uniesionymi brwiami Diamond.

- Nie wiem… Zbliżają się urodziny Ami, mogliby chcieć zorganizować jej jakąś niespodziankę…- rzucił zdający sobie sprawę z kretyńskości sugestii brunet.

Białowłosy prychnął opuszczając wyraźnie zwindowane brwi.

- Proszę Cię, bracie… Wiem, że chcesz ratować moje małżeństwo, ale nie posuwajmy się tu do granic absurdu…

W tym momencie przyszedł świecący swoim firmowym uśmiechem pracownik.

- Zapraszam i przepraszam, że musieli Panowie czekać…- rzucił zamaszystym gestem kierunek gościom wskazując i samemu ku danemu miejscu przodem ruszając.

Bracia też ruszyli, ale najpierw wciąż niewyciągający rąk z kieszeni Diamond. Po dotarciu do stolika i złożeniu zamówienia na ,,coś mocniejszego” i ,,coś bezalkoholowego” mężczyźni siedzieli we wzajemnej, bo nie ogólnej- ogólnie to był harmider- ciszy. I kelner przyniósł zamówienie, a oni dalej milczeli patrząc: Safir na Diamonda, a Diamond na Usagi, Usagi i Mamoru. Mimo pozornie stoickiego spokoju brata Safir widział jego pogłębianą z każdą minutą wściekłość.

- Diamond, to wygląda żałośnie… Nie możemy tu przecież wiecznie koczować. Co zamierzasz zrobić?- zapytał wreszcie ciemnowłosy.

Mężczyzna położył szklankę na stoliku i nie ściągając z niej ręki bębnił palcami o jej pogrubione brzegi.

- Nie wiem jeszcze…- odparł cicho ciągle obserwując tą samą parę.

Naraz ich uszu dobiegł perlisty śmiech pięknej blondynki. Białowłosy zaś przestał stukać o szkło mocno swoje whisky chwytając.

- Jak ona śmie…- szepnął do brata patrzący zacięcie na sielski obrazek Diamond- Spotykać się z nim tutaj wśród tych wszystkich znających nas doskonale ludzi…

- Tym bardziej komiczne musi być to, że tu siedzimy…

Jasnowłosy nie skomentował jednak uwagi Safira, bo akurat  Mamoru zaczął dość ostentacyjnie ściskać dłoń jego żony. W tym uścisku było coś intymnego, głębszego i wyraźnie zrozumiałego dla tracącego cierpliwość Diamonda.

- Dość tego, chce wystawiać się na pośmielisko i plotki innych to proszę bardzo, ale ze mnie durnia robić nie będzie- rzucił gwałtownie wstając przed opuszczeniem stolika przelotnie jeszcze ku bratu zerkając- Wracaj sam, ja wrócę z żoną…

I świadomy nieuniknioności najbliższej konfrontacji Safir zostawił pod szklanką wysoki nominał i wyszedł pozwalając działać według uznania starszemu bratu. Starszy brat z kolei podszedł do zajętej rozmową Usagi, która w ostatniej chwili go zauważając wyrwała rękę Mamoru, jakby ten nagle parzyć zaczął.

- Przepraszam Kochanie, ale myślę, że powinniśmy już iść…- powiedział stający przy niej jasnowłosy.

- Di…- szepnęła skrajnie zaskoczona Usagi.

- Diamondzie, my tylko…- zaczął równie odrętwiały brunet, podnosząc się raptownie z wcześniej zajmowanego krzesła.

- Wiem co Wy tylko Mamoru…- odparł rzucając mu pełne antypatii spojrzenie mężczyzna, zaraz po tym władczo na kobietę spoglądając - A teraz pozwól Kochanie…

- Nigdzie nie idę!- niemal krzyknęła wielce zbuntowana blondynka.

- Idziesz…- syknął przez zęby mocniej ściskający ją za ramię małżonek.

Dziewczyna aż wstała, ale ewidentnie nadal bez woli opuszczenia budynku.

- Nie sądzę, by takie zachowanie było na miejscu- zauważył odważnie chyba próbujący wziąć stronę Usagi Mamoru.

- Nie na miejscu?- zakpił siląc się na ironię Diamond- Ja Ci powiem co jest nie na miejscu… Zdradzasz swoją żonę z moją i jeszcze się z tym obnosisz- to jest nie na miejscu…

Rażonym tym argumentem Mamoru opadł tam, gdzie jeszcze przed chwilą siedział nic więcej nie mówiąc. Diamond zaś prowadził Usagi między rzędami bogato zastawionych stolików.

- Zwariowałeś? Wszyscy się na nas gapią…- syknęła odpowiednio cicho blondynka.

- Dzięki Tobie Kochanie…- odparł równie cicho jasnowłosy mężczyzna.

- Żartujesz? To Ty…- Usagi przerwała skłaniając podbródek mijanej żonie premiera- To Ty robisz jakieś niepotrzebne przedstawienie…

- Robię przedstawienie?- mocno zaszydził Diamond- Ależ Maleńka, ja właśnie próbuje mu  zapobiec w prologu…

Dziewczyna otwierała buzię, żeby coś odszczekać, ale prędko ją zamknęła posyłając uśmiech prezesowi banku, przewodniczącej fundacji dziecięcej i prominentnej działaczce społecznej z sąsiedztwa.

- Do widzenia państwu- powiedział, znów niezwykle wysoko, a może nawet jeszcze wyżej kąciki ust unosząc ten sam pracownik, który najpierw witał Usagi z Mamoru, a potem Diamonda i jego brata.

10 komentarzy:

  1. jest jest jest no i doczekałam się kolejnego rozdziału he he he ach ten Di jaki zazdrosny uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ciekawa jestem po co Usa spotkała się z Mamrotem mam nadzieję że to jednak nie romans ? czekam baaaaaaaaaaaaaaardzo niecierpliwie na ciąg dalszych emocji :))))))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo Di jako zazdrośnik jest taki uroczy :P

      To szybko wyjdzie :)

      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  2. Super opowiadanie! Opisujesz to wszystko, te emocje bohaterow w taki sposob,ze mi sie wydaje, ze jestem w srodku akcji :) Di do schrupania, Mamoru be ale ze Usagi oklamala Di, tego bym sie nie spodziewala. Przeciez to niemozliwe, zeby zdradzala meza z Mamorem...?! Tak z ciekawosci zapytam ile rozdzialow tego opowiadania przewidujesz? Mam nadzieje, ze ze 100 ;) pozdrawiam i weny zycze Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i cieszę się, że zainteresowałam:)

      Di to ja bym sama zjadła :P

      Czy go zdradza czy nie to nie mogę powiedzieć, ale na pewno mogę powiedzieć, że Usagi ma tutaj inny charakter :)

      Z rozdziałami nie mam pojęcia :P Poprzednie opowiadanie niby myślałam na początku, że będzie mieć 15, a wyszło ile wyszło :) Ale nie będzie dłuższe od poprzedniego, bo bym chyba wyłysiała :D

      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. Oj mieszasz, ale to dobrze xD

    Nie rozumiem, czemu Usagi ciągnie do Mamoru, skoro ma przy sobie takiego Di? Oślepła nam dziewczyna, czy co?! Dobrze, że czuwa nad nią taki świetny ( i zaborczy ;)) mężczyzna.

    Czyżby między U&M miało się nie skończyć na czysto towarzyskich spotkaniach? Aż nie wierzę ;D

    Di, pilnuj Usy, bo coś nam owieczka błądzi ;D Ale tak serio, to naprawdę ciekawe czemu U jest taka chłodna w stosunku do D, a z chęcią lata na spotkania z M? Nie wiem, pewnie tego nie ogarnę ;)

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usagi ciągnie do Mamoru, jak mrówka do kryształku cukru, a pod nosem ma taki cukierek z nadzieniem:) Ale ona tego cukierka nie widzi za dobrze :P

      To naprawdę nic skomplikowanego :) Nie będzie nawet nic do ogarniania, bo wszystko na tacy wyłożę :)

      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  4. Jest Edek. :D Ja się tam nie dziwię, że Usagi ciągnie do Edka ^^
    Dziwię się jedynie, że mając takiego faceta za męża szlaja się z innymi. Nie ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si :D

      Usagi... sama siebie nie rozumie :P I nie jest tutaj jakąś niewinną duszyczką :)

      Usuń
    2. I bardzo dobrze. Ja tam bardzo lubię, kiedy Usagi jest niegrzeczną dziewczynką. :D

      Usuń
    3. :P

      I myślę, że będzie niegrzeczna, ale chyba nie jakoś skrajnie :) Za to bardziej w następnym opowiadaniu :D Przyszło mi na myśl równocześnie z tym, ale póki co wybrałam różyczkę :P

      Usuń

Translate