BIAŁA RÓŻA
Rozdział II
Safir nie zdążył jeszcze otworzyć drzwi swojego ciemnego volvo, a parkingowy zbiegał
już po schodkach luksusowej restauracji w Minami Azabu. Kiedy ciemnowłosy
stanął przed wypucowanym na połysk autem, mężczyzna był gotów odebrać
ozdobione charakterystycznym breloczkiem kluczyki. Brunet wręczył je szybko
bacznie śledząc pędzącego z rękami w kieszeniach spodni Diamonda. Gdy ten
znalazł się wewnątrz okazałego również od środka budynku, zaczął lustrować salę
rozjaśnioną nie tyle zapalonymi masowo świecami, niesionymi przez kelnerów
jakby złotymi tacami czy nawet wplecionymi między materiał obrusów nićmi, co
połyskującym przy szyjach strojnie ubranych pań kryształkami, kamieniami i chyba wszelkiego
dostępnego koloru perłami.
- Boże,
Diamond, czuję się jak detektyw Cohle na tropie zbrodni…- powiedział stający
obok starszego brata ciemnowłosy- Myślisz, że nas zauważyła?
- Nie
sądzę…- odparł obojętnie zatrzymujący wzrok na konkretnym punkcie przy końcu
sali mężczyzna- I jeśli Rei włosów nie ścięła, a Ami ich nie przefarbowała to koło
Usagi jest nikt inny, jak Mamoru Chiba we własnej i skromnej osobie.
Safir
popatrzył na miejsce, które chłodno świdrował Diamond, a tam pewien dobrze mu
znany brunet właśnie odsuwał krzesło pewnej dobrze mu znanej i wyraźnie
uradowanej szarmanckością towarzysza blondynce. Zauważający obecność mężczyzn
kelner podszedł do nich szerokim uśmiechem przy pytaniu ,,czym mogę służyć”
witając. Ciemnowłosy spoglądając ku zdającemu
się nie dostrzegać pracownika bratu odgadnął jego myśli bezbłędnie o
jakiś stolik we wskazanej przez siebie części sali prosząc.
- Mają
Panowie rezerwację?- zapytał nieznajomy po skórzany notes na ladzie sięgając.
Zanim
jednak Safir zdążył odpowiedzieć przy mężczyźnie zjawił się świadkujący sytuacji
kierownik i przykładając rękę do ucha pracownika szepnął parę słów
nieuświadomionemu wcześniej podwładnemu.
-
Najmocniej przepraszam Panie Kentaro, jestem nowy i nie poznałem… Zaraz coś
znajdziemy…- rzucił przesłodzonym tonem ku olbrzymiej sali kroki zwracając.
Safir
zaś zwrócił spojrzenie, ale ku uparcie obserwującemu swoją małżonkę bratu.
- Może
po prostu mają jakąś sprawę do obgadania…- wysunął mocno wątpliwą teorię
ciemnowłosy.
- Na
przykład?- zapytał obracający w stronę brata twarz z wysoko uniesionymi brwiami
Diamond.
- Nie
wiem… Zbliżają się urodziny Ami, mogliby chcieć zorganizować jej jakąś
niespodziankę…- rzucił zdający sobie sprawę z kretyńskości sugestii brunet.
Białowłosy
prychnął opuszczając wyraźnie zwindowane brwi.
- Proszę
Cię, bracie… Wiem, że chcesz ratować moje małżeństwo, ale nie posuwajmy się tu
do granic absurdu…
W tym
momencie przyszedł świecący swoim firmowym uśmiechem pracownik.
-
Zapraszam i przepraszam, że musieli Panowie czekać…- rzucił zamaszystym gestem kierunek
gościom wskazując i samemu ku danemu miejscu przodem ruszając.
Bracia
też ruszyli, ale najpierw wciąż niewyciągający rąk z kieszeni Diamond. Po
dotarciu do stolika i złożeniu zamówienia na ,,coś mocniejszego” i ,,coś
bezalkoholowego” mężczyźni siedzieli we wzajemnej, bo nie ogólnej- ogólnie to
był harmider- ciszy. I kelner przyniósł zamówienie, a oni dalej milczeli
patrząc: Safir na Diamonda, a Diamond na Usagi, Usagi i Mamoru. Mimo pozornie
stoickiego spokoju brata Safir widział jego pogłębianą z każdą minutą wściekłość.
-
Diamond, to wygląda żałośnie… Nie możemy tu przecież wiecznie koczować. Co
zamierzasz zrobić?- zapytał wreszcie ciemnowłosy.
Mężczyzna
położył szklankę na stoliku i nie ściągając z niej ręki bębnił palcami o jej
pogrubione brzegi.
- Nie
wiem jeszcze…- odparł cicho ciągle obserwując tą samą parę.
Naraz
ich uszu dobiegł perlisty śmiech pięknej blondynki. Białowłosy zaś przestał
stukać o szkło mocno swoje whisky chwytając.
- Jak
ona śmie…- szepnął do brata patrzący zacięcie na sielski obrazek Diamond- Spotykać
się z nim tutaj wśród tych wszystkich znających nas doskonale ludzi…
- Tym
bardziej komiczne musi być to, że tu siedzimy…
Jasnowłosy
nie skomentował jednak uwagi Safira, bo akurat Mamoru zaczął dość ostentacyjnie ściskać dłoń
jego żony. W tym uścisku było coś intymnego, głębszego i wyraźnie zrozumiałego
dla tracącego cierpliwość Diamonda.
- Dość
tego, chce wystawiać się na pośmielisko i plotki innych to proszę bardzo, ale ze
mnie durnia robić nie będzie- rzucił gwałtownie wstając przed opuszczeniem stolika
przelotnie jeszcze ku bratu zerkając- Wracaj sam, ja wrócę z żoną…
I
świadomy nieuniknioności najbliższej konfrontacji Safir zostawił pod szklanką
wysoki nominał i wyszedł pozwalając działać według uznania starszemu bratu. Starszy
brat z kolei podszedł do zajętej rozmową Usagi, która w ostatniej chwili go
zauważając wyrwała rękę Mamoru, jakby ten nagle parzyć zaczął.
-
Przepraszam Kochanie, ale myślę, że powinniśmy już iść…- powiedział stający
przy niej jasnowłosy.
- Di…-
szepnęła skrajnie zaskoczona Usagi.
-
Diamondzie, my tylko…- zaczął równie odrętwiały brunet, podnosząc się raptownie z
wcześniej zajmowanego krzesła.
- Wiem
co Wy tylko Mamoru…- odparł rzucając mu pełne antypatii spojrzenie mężczyzna,
zaraz po tym władczo na kobietę spoglądając - A teraz pozwól Kochanie…
-
Nigdzie nie idę!- niemal krzyknęła wielce zbuntowana blondynka.
-
Idziesz…- syknął przez zęby mocniej ściskający ją za ramię małżonek.
Dziewczyna
aż wstała, ale ewidentnie nadal bez woli opuszczenia budynku.
- Nie
sądzę, by takie zachowanie było na miejscu- zauważył odważnie chyba próbujący wziąć
stronę Usagi Mamoru.
- Nie na
miejscu?- zakpił siląc się na ironię Diamond- Ja Ci powiem co jest nie na
miejscu… Zdradzasz swoją żonę z moją i jeszcze się z tym obnosisz- to jest nie
na miejscu…
Rażonym
tym argumentem Mamoru opadł tam, gdzie jeszcze przed chwilą siedział nic więcej
nie mówiąc. Diamond zaś prowadził Usagi między rzędami bogato zastawionych
stolików.
-
Zwariowałeś? Wszyscy się na nas gapią…- syknęła odpowiednio cicho blondynka.
- Dzięki
Tobie Kochanie…- odparł równie cicho jasnowłosy mężczyzna.
-
Żartujesz? To Ty…- Usagi przerwała skłaniając podbródek mijanej żonie premiera-
To Ty robisz jakieś niepotrzebne przedstawienie…
- Robię
przedstawienie?- mocno zaszydził Diamond- Ależ Maleńka, ja właśnie próbuje
mu zapobiec w prologu…
Dziewczyna
otwierała buzię, żeby coś odszczekać, ale prędko ją zamknęła posyłając uśmiech prezesowi
banku, przewodniczącej fundacji dziecięcej i prominentnej działaczce społecznej
z sąsiedztwa.
- Do
widzenia państwu- powiedział, znów niezwykle wysoko, a może nawet jeszcze wyżej
kąciki ust unosząc ten sam pracownik, który najpierw witał Usagi z Mamoru, a
potem Diamonda i jego brata.
jest jest jest no i doczekałam się kolejnego rozdziału he he he ach ten Di jaki zazdrosny uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ciekawa jestem po co Usa spotkała się z Mamrotem mam nadzieję że to jednak nie romans ? czekam baaaaaaaaaaaaaaardzo niecierpliwie na ciąg dalszych emocji :))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuńNo bo Di jako zazdrośnik jest taki uroczy :P
UsuńTo szybko wyjdzie :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Super opowiadanie! Opisujesz to wszystko, te emocje bohaterow w taki sposob,ze mi sie wydaje, ze jestem w srodku akcji :) Di do schrupania, Mamoru be ale ze Usagi oklamala Di, tego bym sie nie spodziewala. Przeciez to niemozliwe, zeby zdradzala meza z Mamorem...?! Tak z ciekawosci zapytam ile rozdzialow tego opowiadania przewidujesz? Mam nadzieje, ze ze 100 ;) pozdrawiam i weny zycze Marta
OdpowiedzUsuńDziękuje i cieszę się, że zainteresowałam:)
UsuńDi to ja bym sama zjadła :P
Czy go zdradza czy nie to nie mogę powiedzieć, ale na pewno mogę powiedzieć, że Usagi ma tutaj inny charakter :)
Z rozdziałami nie mam pojęcia :P Poprzednie opowiadanie niby myślałam na początku, że będzie mieć 15, a wyszło ile wyszło :) Ale nie będzie dłuższe od poprzedniego, bo bym chyba wyłysiała :D
Pozdrawiam cieplutko :)
Oj mieszasz, ale to dobrze xD
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, czemu Usagi ciągnie do Mamoru, skoro ma przy sobie takiego Di? Oślepła nam dziewczyna, czy co?! Dobrze, że czuwa nad nią taki świetny ( i zaborczy ;)) mężczyzna.
Czyżby między U&M miało się nie skończyć na czysto towarzyskich spotkaniach? Aż nie wierzę ;D
Di, pilnuj Usy, bo coś nam owieczka błądzi ;D Ale tak serio, to naprawdę ciekawe czemu U jest taka chłodna w stosunku do D, a z chęcią lata na spotkania z M? Nie wiem, pewnie tego nie ogarnę ;)
Pozdrawiam gorąco!
Usagi ciągnie do Mamoru, jak mrówka do kryształku cukru, a pod nosem ma taki cukierek z nadzieniem:) Ale ona tego cukierka nie widzi za dobrze :P
UsuńTo naprawdę nic skomplikowanego :) Nie będzie nawet nic do ogarniania, bo wszystko na tacy wyłożę :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Jest Edek. :D Ja się tam nie dziwię, że Usagi ciągnie do Edka ^^
OdpowiedzUsuńDziwię się jedynie, że mając takiego faceta za męża szlaja się z innymi. Nie ładnie.
Si :D
UsuńUsagi... sama siebie nie rozumie :P I nie jest tutaj jakąś niewinną duszyczką :)
I bardzo dobrze. Ja tam bardzo lubię, kiedy Usagi jest niegrzeczną dziewczynką. :D
Usuń:P
UsuńI myślę, że będzie niegrzeczna, ale chyba nie jakoś skrajnie :) Za to bardziej w następnym opowiadaniu :D Przyszło mi na myśl równocześnie z tym, ale póki co wybrałam różyczkę :P