poniedziałek, 21 kwietnia 2014


ZAGUBIONA

Rozdział LVIII


Na dźwięk dzwonka podnoszący z kanapy niemal już zaległy odwłok Mamoru ruszył hallem do drzwi wejściowych swojego mieszkania. Widząc po drugiej stronie w sumie spodziewanego Fiore przesunął się nieco zapraszającym gestem wskazując wnętrze przestronnego apartamentu.

- Przykro mi Mamoru…- zaczął stający między stolikiem a kanapą w salonie mężczyzna- Z powodu wszystkiego co się wydarzyło, albo i nie...

Mamoru westchnął siadając i to samo sygnalizując będącemu vis-a-vis niego Fiore.

- Mam dla Ciebie zadanie- zaczął bębniący palcami o bok fotela ciemnowłosy- Zawiadom prasę, że Esmeralda Watanabe już u nas nie pracuje i zarówno firma, jak i ja osobiście odcinamy się od wszelkich działań, które w przeszłości albo przyszłości mogłyby być przez nią podjęte...

- Jasne…- odparł jakby się jednak nad czymś zastanawiający Fiore.

Odgadujący jego pytanie Mamoru odpowiedział na nie z lekko uniesionym kącikiem wcześniej nieprzerwanie opuszczonych ust.

- Przecież Ty jesteś naszym rzecznikiem… A poza tym nie chce, żeby Motoki miał potem jakieś ewentualne problemy z Reiką. Niech im się przynajmniej się ułoży.

Fiore skwitował jego stanowisko porównywalnym wizualnie uśmiechem.

- Masz z nią jakiś kontakt?- zapytał po chwili badawczo spoglądający ku koledze mężczyzna.

Bez trudu odgadujący o kogo chodzi przyjacielowi Mamoru ponownie zacisnął usta wzrokiem do własnych rąk uciekając.

- Dzwoniła, ale nie odbierałem- rzucił sucho ciemnowłosy- A powinienem, żeby móc konkretnie zmieszać ją z błotem...

- Wiesz..- zauważył lokujący ręce w kieszeniach Fiore- Nikt Ci tam jej do łóżka nie wpychał...

- Owszem- przyznał zgodnie Mamoru- Ale wiesz jaki ja jestem, a ta kobieta rozpalała mnie sobą do czerwoności.  Skąd miałem wiedzieć, że taka z niej straszna wariatka. Jezuuu… Trzeba było trzymać jaja w spodniach. Miałbym teraz udziały Kentaro, miłość Usagi i nasze dziecko. Straciłem ich Fiore! Straciłem ich przez tą szajbuskę, a teraz jeszcze przez własną głupotę mogę stracić przyjaźń Motokiego...

Mężczyzna zmarszczył brwi w geście całkowitego braku zrozumienia słów ciemnowłosego.

- Przespałem się wczoraj z Unazuki- precyzował brunet- A właściwie to chyba ona ze mną…


***

Unazuki niecierpliwie ściągnęła buty z westchnieniem i torbą przez ramię w kurtce na kanapie siadając.

,,On teraz pewnie myśli, że to był gest wsparcia …”- dumała- ,,Cholera, Mamoru… Ja po prostu spanikowałam”.

Dziewczyna znów nabrała więcej powietrza i przymykając wciąż idealnie pomalowane oczy ukryła twarz w dłoniach. Chociaż miała to do siebie, że jej makijaż, niezależnie od panujących warunków środowiskowych, był absolutnie trwały to i tak unikała zbędnego dotykania buzi rękoma. Teraz jednak bez żadnego zastanowienia przykryła dłońmi zatroskaną rozwojem sytuacji twarz. Nagle ponownie ujawniając ją światu sięgnęła do najmniejszej kieszonki torebki po leżący tam sobie spokojnie telefon.

,,No tak, idiotko… Czego się spodziewasz”- myślała patrząc w niewskazujący nic nowego wyświetlacz- ,,Spałaś z przyjacielem, zwiałaś mu w środku nocy, a kiedy chciał dowiedzieć się o co kaman rozłączyłaś rozmowę… Drugi raz nie zadzwoni, znam go…"

Unazuki rzuciła komórkę na kanapę z rezygnacją przeczesując palcami włosy.

,,Więc czemu gapisz się w ten ekran kretynko!?”- skarciła sama siebie szatynka-,, Mamoru stwierdził, że moje podejście to wykasować temat i tyle… Nie jestem Usa, więc mnie obskakiwać nie będzie…"

Dziewczyna zaczęła świdrować nieobecnym wzrokiem rozciągającą się przed nią przestrzeń.

,,No i po cholerę wtryniam w swoje depresyjne dedukcje Usagi? By poczuć się lepiej myśląc o tym, że i tak byłam na spalonej pozycji nie mając żadnych szans, bo ja to nie ona, a ona nie ja?- rozważała dalej szatynka- ,,Taaaak… Każda nie-Usagi jest tutaj przegrana, więc oprócz mnie cała reszta kobiet w Japonii  jest również przegrana. Czy mnie to pociesza? Cholera, nie… Ale przecież myślałam, że przyzwyczaiłam się już do tego…"

Unazuki wstała i powłóczywszy nogami w stronę kuchni wyciągnęła swój ulubiony kubek.

,,Mogłabym do niego niby zadzwonić…”- rozważała włączająca ekspres dziewczyna- ,,Ale co ja mu powiem? Zwiałam, bo spanikowałam widząc go obok siebie nagiego, a potem nie odebrałam, bo spanikowałam przed wizją intymnej rozmowy podczas zakupów z klientką… Mogłam to do jasnej cholery odebrać i powiedzieć, że oddzwonię później… No i właśnie- dalej powiem, że nie oddzwoniłam, bo też spanikowałam! Świetnie!"

Unazuki oparła ręce o blat patrząc w lejący się do kubka strumień odsączonej kawy.

- Zrób to co pomaga Ci zawsze zapomnieć- skomentowała na głos swoje rozterki szatynka- Bierz się po prostu do roboty dziewczyno!


***

Usagi uniosła ręce za głowę wymownie przy tym ziewając.

- Di, ja już chcę stąd wyjść…- powiedziała przeciągle siedząca na łóżku blondynka.

- Jeszcze trochę Maleńka- odparł wspierający brodę o wnętrze dłoni mężczyzna.

- Ale to łóżko jest takie twarde, jedzenie niedoprawione, a pomieszczenie nader mocno przygnębiające- argumentowała kierowana chęciom powrotu blondynka- Zabierz mnie stąd Di proszęęę...

Diamond uniósł brwi ku górze posyłając przy tym Usagi iście szelmowski uśmiech.

- Wiesz kochanie…- zaczął celowo dla wzmocnienia efektu głos zawieszając- Myślałem, że będziesz chciała tu jeszcze trochę posiedzieć...

- IIIII?- drążyła wyczuwająca szwindel blondynka.

- I nic…- odparł na pozór nonszalancko wzruszający barkami jasnowłosy- Po prostu przyjaciółka się rozczaruje, jak od tak każe jej zwijać świeżo przyniesione manele...

Usagi momentalnie zesztywniała i przypominając rzetelnie nabity manekin wystosowała pełen powagi apel do jeszcze wyżej lokującego kąciki ust mężczyzny.

- Diamondzie Kentaro- zaanonsowała iście podniosłym tonem blondynka- Uroczyście oświadczam, że przeczesze każdy cm2 Twojego mieszkania i...

Dziewczyna nie skończyła jednak trącącego niezwykłym terrorem  wywodu, bo przerwał jej śmiech skrajnie rozbawionego obrazem grożącej mu palcem Usagi Diamonda. Ta zaś widząc jego reakcję również zaświergotała ponownie się przy tym rozluźniając. Białowłosy zaś nagle wstał i gwałtownie do niej podchodząc zatopił soje usta w jej wciąż roześmianych wargach. Usagi z kolei ciągle czując przeszywający ją pod wpływem dotyku Diamonda dreszcz przyciągnęła go do siebie równie żarliwie całując.

- Idę poszukać lekarza- wycedził w końcu przerywający pocałunek mężczyzna.

- Myyyyyyyy… A było tak miło…- zamruczała manifestująca swoje niezadowolenie blondynka.

- Będzie jeszcze milej jak wrócimy do domu- rzucił posyłający jej spod drzwi oczko jasnowłosy- Poszukam doktorka, żeby negocjować Twój możliwie najszybszy powrót...

Przekraczający próg pokoju mężczyzna nie dostrzegł jednak rumieńca wizualizującej sobie właśnie ich sam na sam Usagi, bo jego uwagę przyciągnął dzwoniący w kieszeni spodni telefon.

- Znalazłem ją- usłyszał po chwili idący już korytarzem białowłosy- Mam się zbierać na lotnisko?


9 komentarzy:

  1. Uwielbiam sceny Usa&Di. Razem są cudowni. Mogłabym czytać o nich caly czas.
    Wesołych Świąt. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmmm:)))))))))))) jest wreszcie kolejny rozdział więc najpierw Mamrot widać że ostro wziął się za zniszczeniem Esme a śmiać mi się chciało jak stwierdził że powinien swoje jaja trzymać w spodniach ha ha ha widać troszkę ale tylko troszkę zmądrzał ale po nie w czasie no i jestem ciekawa jak dalej potoczy się sprawa z Unazuki ? a teraz najprzyjemniejsza sprawa nasza parka Di&Usa widzę że Usa już by chciała być w domu nie dziwię się jej bo ja też nie znoszę szpitali więc niech Di jak najszybciej zabiera Usę do domu ha ha ha już sobie wyobrażam ich pobyt wreszcie sam na sam :)))) no i jestem ciekawa co też kombinuje za plecami Usy Di z koro kazał szukać Esmy czekam więc baaaaaardzo niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam :))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam w ogóle czasu:)

      Mamoru żałuje, ale racja- jest już zbyt późno:)

      W zasadzie zostały dwa wątki- ten z Esme i ten z Unazuki i w następnym rozdziale się one wyjaśnią… chyba;P A przynajmniej takie są plany ;P

      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  3. No i doczekałam się :)
    Super rozdział :)
    Hmm, z jednej strony nie dziwie się Mamoru, że chce się odciąć od tego co zrobiła Esme ze względu na dobro firmy, ale z drugiej strony mógł by wziąć w końcu odpowiedzialność za swoje czyny. Niech się nauczy, że trzeba ponosić konsekwencje swojego zachowania i nie chodzi mi tylko o to, że stracił Usę i dziecko.
    Rozmyślania Unazuki - bezbłędne. Z jednej strony jej się nie dziwie, że tak zareagowała, ale z drugiej.... kto nie ryzykuje ten nie ma. Powinna wziąć byka za rogi ( Mamoru za jaja :D) i zawalczyć o jego uczucie skoro kocha go skrycie już od wielu lat.
    No i na końcu U&D - cudeńko :)
    Podziwiam, że zdecydowałaś się na ten paring, ja chyba nie miałabym odwagi.
    Pozdrawiam i dużo weny :)
    SereUsako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)

      No Unazuki zaryzykowała, ale potem tego pożałowała i zwiała:)

      To jest jedyny pairing z SM który stuprocentowo czuję:) Dlatego nie wiem czy kiedyś będę w stanie napisać wielorozdziałowe opowiadanie z innym przewidzianym dla Usagi partnerem niż Diamond:) Jednorazówki mogę pisać każdy z każdym, ale coś dłuższego… ciężko:) Ja po prostu tak uwielbiam DIamonda, że nie potrafiłabym chyba na dłuższą metę opisać dobrze uczucia między Usagi a kimś innym:) Co nie znaczy, że Usagi w innych pairingach mi się nie podoba- po prostu co innego czytać, a co innego samemu pisać:)

      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą, by o czymś pisać trzeba to czuć, poza tym Di jest ciężki w opisie, zwłaszcza jeżeli chodzi np o dalsze losy. U Ciebie jest to alternatywa, więc jest inaczej :) Lubię ten paring w Twoim wykonaniu :)
      SereUsako

      Usuń
  4. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że nadrobiłam u Ciebie wszystkie rozdziały ;D po raz kolejny padam przed Tobą i biję pokłony, za to, jak dobrze jesteś zorganizowana. Nie ogarniam jak można wstawiać tak szybko tak dobre rozdział ;) Przerasta mnie to ;P

    A wracając do rozdziału to... w sumie współczuję Unazuki. Widać, że dziewczyna faktycznie jest zakochana w Mamoru, tylko wcześniej miała pecha/przeszkodę w postaci Usagi, ale skoro teraz "droga wolna", to mimo wszystko nie miałabym nic przeciwko, żeby byli razem :D Może wtedy Mamoru by zmądrzał.

    Końcówka oczywiście bardzo słodka, sielankowa i urocza, ale co tam - po tym wszystkim Usagi należy się chwila spokoju ;D A o Di to mogłabym czytać i czytać ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale naprawdę nie ma się czym zachwycać:)

      Krótko sypiam;P Ale w tym tygodniu oprócz świąt doszło mi tyle innych obowiązków, że krótkie spanie nie wystarczyło:)

      Tak właśnie na potrzeby sytuacji dobrałam Unazuki Mamoru w sumie przypadkowo… i tak nawet już przyszłościowo myślę, że jakby ich odpowiednio odtworzyć to mogliby być fajną parą:)

      Di i Usa mieli ostatnio mało wspólnych fragmentów, więc należało im się;)

      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń

Translate