sobota, 9 sierpnia 2014


BIAŁA RÓŻA

Rozdział XXI


Diamond nieprzytomnie wpatrywał się w panoramę miasta swoje przedramiona na górnej powierzchni barierki wspierając. Dłoń lewej ręki poza obręb poręczy swobodnie zwisała, podczas gdy prawa trzymaniem odpalonego papierosa była zajęta. Białowłosy akurat zbliżył szluga do swoich ust, kiedy w drzwiach tarasu pojawiła się długowłosa blondynka. Miała na sobie jedynie dzisiejszą koszulę Diamonda, którą zresztą moczyły jej nasiąknięte wodą pukle. Rozłożyła skrzyżowane pod biustem ręce, jedną do framugi drzwi przywierając. Stała tak chwilę śledząc jego pięknie zarysowane na gołych plecach mięśnie. Gdy wreszcie zdecydowała się wyjść to najpierw bosymi stopami ruszyła ku wiklinowemu stoliku. Z liczącej tylko jeden mniej niż opakowanie przewiduje paczki papierosów wyciągnęła kolejną sztukę. Wzięła też zapaliczkę w drodze do Diamonda jej używając.

- Przecież nie palisz- powiedział marszcząc czoło białowłosy, kiedy Usagi obok niego stanęła.

- Ty też- odparła do pierwszego zaciągnięcia się przymierzając.

Ledwo mężczyzna skwitował jej uwagę słowem ,,racja” ta niemiłosiernie kaszleć zaczęła. Mimo, że Usagi do śmiechu nie było Diamond powstrzymać się nie mógł. Niemniej papierosa przełożył i prawą ręką dziewczynę ratunkowo poklepał.

- Już dobrze- dodał widząc pewną poprawę jasnowłosy- Nieprzyzwyczajonym szkodzi jeszcze bardziej...

Kiedy Diamond patrzyła na nią radośnie Usagi jego spojrzenie złapała powodując, że ten raptem spoważniał.

- Przepraszam…- rzucił rękę z jej pleców ściągając- Gadam ciągle o tym, że musimy ten związek kończyć, ale przy Tobie jestem taki słaby Usagi...

- Słaby!?- powtórzyła obiekcje już samym uniesieniem ciała wyrażając- Nigdy nie spotkałam kogoś tak silnego jak Ty… Ba, nigdy nie spotkałam kogoś tak silnego jak ja, a przy Tobie się czuję totalnym mięczakiem...

Jasnowłosy zerknął ku żonie kąciki ust lekko unosząc. Niemniej jego uśmiech zszedł szybko, a wzrok do panoramy Londynu wrócił. Milczeli chwilę zanim teraz również wpatrująca się przed siebie blondynka pewien temat ruszyła.

- Kim jest Ann?- rzuciła gdy Diamond akurat papierosa odsuwał.

Mężczyzna uniósł brwi zaskoczony, nie wiedząc co w związku z padłym tutaj imieniem sądzić.

- Skąd o niej wiesz?- drążył nieco zdębiały, zaraz jednak domyślnie pytając- Dzwoniła? Odebrałaś?

- Taa…- przyznała robiąc minę jak na tą typową dla Anglików kiełbasę, którą sobie z ciekawości wczoraj podczas śniadania życzyła.

Diamond zaś skiepował papierosa, ostatni raz się jeszcze zaciągnął i podszedł do stolika w czystej popielniczce go gasząc.

- Powiedziałaś jej coś?- zapytał przez drzwi już przechodząc mężczyzna.

- Gdyby mi tylko dała okazję to bardziej niż chęnie bym powiedziała- odparła zaciśnięte zęby trzymając Usagi.

Stała teraz oparta o barierkę frontem do wyjścia, nieco zmrożona.

,,Co to cholera jasna było?"- myślała będąc aż tak zawieszona, że popiół z papierosa samoczynnie odpadł sporą dziurę w koszuli Diamonda robiąc.

Wówczas dopiero się zreflektowała i szluga w popielniczce gasząc taras opuściła. Gdy weszła do środka Diamond akurat rozmowę skończył. Patrzyła na niego wściekle ani o cm się nie ruszając.

- O to Ci chodziło, kiedy wpadłaś do łazienki?- pytał z trzy metry dalej stojąc jasnowłosy.

Blondynka przytaknęła i dolną wargę, by nie zacząć krzyczeć przygryzła. Z tak niespodziewanie opuszczonym spojrzeniem i skrzyżowanymi rękami stała, kiedy Diamond do niej powoli podszedł. Chwycił jej dłoń i za nią dziewczynę ku fotelu pociągnął, wymuszając tym samym zajęcie wskazanego przez siebie miejsca.

- Ann Reiter jest kuzynką Fiore Sakaty- zaczął stojąc vis-a-vis Usagi z włożonymi do kieszeni dżinsów dłońmi Diamond- Ich matki były siostrami, a więc Fiore to pół-Japończyk. Byłem wczoraj u Ann z Fiore, żeby pewną sprawę obgadać. Ona miała zadzwonić dzisiaj czy da radę się na popołudniowym spotkaniu z Ignacio Welsem pokazać.

- Ignacio Welsem? Co to za człowiek do cholery?- przerwała tracąc już sporo ze swojej wściekłości blondynka- Brzmi strasznie dziadowato...

Białowłosy uśmiechnął się przed Usagi dla odmiany kucając.

- Bo jest dziadem, ale też właścicielem budynku bezpośrednio przylegającego do naszej firmy- tłumaczył ręce o kolana wspierając- Skoro chcemy z tego oddziału główną siedzibę koordynującą zrobić to miejsca nam więcej potrzeba. Można by się przenieść gdzie indziej, ale to położenie jest wprost wymarzone. I teraz sprawa wygląda tak: Wels ma ten budynek i nic z nim nie robi, ale chce go mieć, bo tak i już- jakieś sentymenty rodzinne czy coś w tym stylu i sprzedać go sobie nie życzy. Ten stary zgred jest jednak wujkiem Ann, którą od dziecka uwielbia i robi wszystko o co go ta poprosi.

Usagi zęby już ściskać przestała, a jej spięta wcześniej twarz całkowicie się rozluźniła.

-  Ładna jest?- pytała po chwili spokojnie.

Diamond kosmyk blond włosów za uchu dziewczyny założył.

- Ja bym na nią nie poleciał- odparł podnosząc ciało z przykucku mężczyzna.

Taka odpowiedz Usagi usatysfakcjonowała i uczucie chwilowej ulgi przyniosła.

 - Pójdę się ogarnąć- powiedziała zmierzając już do łazienki.

Będąc w środku przed lustrem z westchnieniem stanęła. Sięgnęła rzuconej byle jak kosmetyczki, żeby potrzebny arsenał wyciągnąć. Na samym wierchu leżał jednak nie krem, nie tusz, nie puder, ale tabletki antykoncepcyjne. Chwyciła je patrząc w nie z wahaniem chwilę, po czym do kosza pod umywalką wrzuciła.

6 komentarzy:

  1. No jestem z Ciebie dumna :) albo raczej z Usagi. Tak właśnie dziecko na pewno wzmocni ich zwiazek. No i poprzedni rozdział skończyl się tak jak powinien, oby częściej. A czy pojawi się jeszcze pan Igarashi, który będzie mącił między Usą a Di? Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Si, Tora oczywiście bd, ale… jeszcze nie teraz :) I też bd ważną postacią :)

      Usuń
  2. coś mi się zdaje że szykujesz nam nie złą akcję :) czekam jak zawsze na więcej i pozdrawiam fanka 12 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A już myślałam, że ta sytuacja pod prysznicem skończy się za nim się w ogóle zacznie ale na szczęście Di poddał się i nie próbował wyrzucić Usy z łazienki. Swoją drogą, to Usagi powinna być wdzięczna tej Ann, że ją tak nakręciła, bo przynajmniej miała okazje zbliżyć się do męża a kto wie może dzięki temu za 9 miesięcy pojawi się mała istotka, która na dobre ich połączy :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety… nie bd tak pięknie :) A przynajmniej na razie :) I nie zapominaj o Torze ;P

      Pzdr cieplutko :*

      Usuń

Translate