niedziela, 9 marca 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XLV


Wszystkie słowa, wymieniane uwagi, ożywione komentarze i ujawniane spostrzeżenia nie docierały do uszu pogrążonej w zadumie blondynki. Obecna jedynie ciałem Usagi mechanicznie przechylała głowę w stronę tego, kto aktualnie mówił, uśmiechała się lekko, kiedy jeden z uczestników zebrania żartował i przewracała strony leżących przed nią dokumentów, gdy inni też to robili. Diamond raz za czas posyłał jej badawcze spojrzenie i choć uważał, że lepiej by było wciągnąć ją do dyskusji to widząc pod przykrywką opanowanej kobiety roztrzęsioną dziewczynę z wczoraj zdecydował nie męczyć Usagi czymś co i tak nie odciągnie jej od dręczących duszę i ciało problemów.

- Tak więc jeszcze raz wszystkim dziękuję- zakończył w końcu białowłosy.

Blondynka automatycznie poderwała się, podobnie jak większość innych uczestników konferencji odsuwając krzesło.

- Usa…- powiedział zwracający na siebie jej uwagę Diamond.

Dziewczyna odwróciła twarz napotykając przenikliwe spojrzenie fioletowych tęczówek tak uwielbianego mężczyzny, mężczyzny, który powinien być ojcem jej dziecka- powinien, ale nie jest.

- Zaraz do Ciebie przyjdę- dodał ciągle nie spuszczając z niej wzroku.

Usagi nieco się uśmiechnęła i schylając ciało ku siedzącemu dalej białowłosemu pocałowała go lekko w usta.

- Dobrze- odparła  na powrót prostując plecy, by zaraz podejść do obleganych przez wychodzących  drzwi.

Kiedy w sali konferencyjnej została tylko trójka najstarszy spośród nich zwrócił swoją osobę ku wiernie trwającemu przy nim bratu.

- Już Cię nie ma…

Safir lekko się uśmiechnął i wstając zgarnął rozłożone na stole papiery.

- Dobry z Ciebie braciszek- zauważył ciemnowłosy- Pozdrowię Petz. Jak coś to dzwoń…

Po pewnej chwili drzwi za brunetem się zamknęły, a pozostający w pomieszczeniu Diamond mgliście popatrzył na wywijającego długopisem Rubeusa.

- Jak tam akcje Kawachigiego?- zapytał zaznajomionego ze sprawą mężczyznę.

- Na razie bez większych wahań, ale będą rosły- odparł przygwożdżając zabawkę do stołu Rubeus.

Teraz to on spojrzał ku podpierającemu brodę dłonią koledze.

- Dobra- rzucił krzyżując ręce na piersiach- To o co chodzi z Usagi?

Zaskoczony jego spostrzegawczością Diamond uniósł brwi w górę.

- Skąd wiesz, że chodzi o Usagi?- zapytał przywierając wygodnie plecami do oparcia skórzanego fotela.

- Znam Cię- odparł z cwaniackim uśmieszkiem ognistowłosy- A poza tym firma, jak na natłok co raz to bardziej zróżnicowanych problemów, świetnie, więc  cóż pozostaje…

Diamond  splótł palce wbijając łokcie w obleczone czarną skórą podłokietniki zajmowanego fotela.

- Usagi spodziewa się dziecka…- powiedział wyraźnie po chwili dodając- Dziecka Mamoru Chiby…
Oczy Rubeusa zaczęły nagle przypominać spodki pod herbatę i chociaż informacja była na tyle zaskakująca, że prosiła się o komentarz w stylu ,,jaja sobie robisz” to wiele lat wspólnej zabawy i pracy nie dawały ognistowłosemu złudzeń- to nie jest twarz Diamonda, który sobie żartuje.

- Czy on wie?- koniec końców zapytał powoli dochodząc do siebie.

- Nie…- odparł zdecydowanie białowłosy.

- No to mu nie mówcie- poradził poważnie Rubeus.

Diamond przetarł oczy i ciężej wzdychając tym razem skrzyżował ręce na piersiach.

- Rozstanie z Mamoru odcisnęło piętno w psychice Usagi. Ten skurczybyk cały czas zachowywał się tak, żeby Usa miała wątpliwości. Działał zachowawczo ubezpieczając ewentualnie złe ruchy graniem zakochanego po uszy głupca. Wiesz o co mi chodzi… Taka rozkmina- nawet jeśli mnie zostawi to nie przestanie o mnie myśleć, bo będzie miała wyrzuty, które wykorzystam, żeby ją odzyskać…

Słuchający w skupieniu ognistowłosy przytaknął wciąż nie spuszczając wzroku ze swojego rozmówcy.

- Chociaż Usagi ostatnio stała się silniejsza i pewniejsza swoich decyzji to taka wiadomość wyparła jej zepchnięte już głębiej wątpliwości. Jeszcze zadzwoniła jej ubóstwiająca Chibę matka, a chwilę wcześniej chyba z jakimiś pretensjami ten cały Seiya Kō… I to wszystko tak się w niej biednej zebrało, że nagle chciała biec do Mamoru…

- I pobiegła?- drążył ognistowłosy.

- Coś Ty, nie pozwoliłem jej… W każdym razie nie ma opcji, żeby nic nie mówić. Usagi zwariuje jeśli będzie to przed nim ukrywać. Od wczoraj nie włączyła nawet komórki…

Tym razem Rubeus nabrał więcej powietrza zakładając ręce za głowę.

- To może by go tak zaszantażować…- sprytnie zauważył ognistowłosy- W końcu co nieco na niego mamy…

- Nie chcę załatwiać tego w ten sposób- odparł zawzięcie świdrujący przeciwległą ścianę Diamond- Ale wiem jedno- jeśli zrobi coś, co przyprawi moją Usagi o kolejne łzy albo spróbuje mi ją odebrać to nie będę mieć skrupułów i go zniszczę… 


***

Poprawiająca ramiączko bluzki Minako otworzyła drzwi wejściowe swojego mieszkania.

- No wreszcie- powiedziała przewracająca oczami brunetka- Czemu nie odbierasz jak dzwonię?

Ciemnowłosa weszła do środka i kładąc ręce na biodrach wykonała zgrabny półobrót stając ostatecznie twarzą w stronę zaskoczonej jej pytaniem i wizytą blondynki.

- Nie odbieram?- powtórzyła starając sobie przypomnieć nadaremnie dźwięczącą komórkę.

- Coś Ci tam dzwoniło kiedy okupowałaś łazienkę- zauważył siedzący w głębi salonu jasnowłosy.

Nieświadoma obecności innego gościa brunetka bezwiednie obróciła twarz ku zajmującemu dalszy fotel mężczyźnie.

- O, cześć Yaten- powiedziała równając resztę ciała do kąta zaglądającej przez ramię głowy- Co tutaj robisz?

Rei położyła brązową torebkę na kanapie siadając zaraz koło niej, a jednocześnie naprzeciw marszczącemu właśnie czoło mężczyźnie.

- Jak to co tutaj robię?- zapytał zdziwiony- Przyszedłem do swojej dziewczyny...

Ciemnowłosa uniosła brwi obracając się ku stojącej za nią blondynce.

- Czyli z Alanem nic nie wyszło?

W jednej sekundzie oczy Minako i Yatena urosły do niewyobrażalnie dużych rozmiarów.

- Cholera jasna, kto to jest Alan!?-  krzyknął wyraźnie nieuświadomiony jasnowłosy.

Rei zaczęła nagle nerwowo przerzucać spojrzenie to z niego na nią, to z niej na niego ostatecznie tkwiąc wzrokiem w postaci oniemiałej sytuacją blondynki.

- Nie powiedziałaś mu?- zapytała próbująca ukryć wyrzuty sumienia Rei.

- Wychodzę…- rzucił gwałtownie ściagający z oparcia fotela kurtkę jasnowłosy.

Minako momentalnie otrzeźwiała żywo doskakując do ewidentnie wkurzonego mężczyzny.

- Yaten, czekaj… Już Ci wszystko tłumaczę...

- Nie musisz, sam sobie dopowiem…- odparł wychodząc przez drzwi.

Załamana dziewczyna ukryła twarz w dłoniach, by po paru sekundach zwrócić się ku wciąż siedzącej na kanapie brunetki.

- Co mu miałam powiedzieć!?- krzyknęła rozżalona.

- No, że się umawiasz z Alanem…. I że coś tam, bo nie wiem o co chodzi. Kiedy do niego wzdychałaś był z tą cała Katariną...

- Jak nie wiesz o co chodzi to się nie wtrącaj- rzuciła wściekle blondynka.

Ciemnowłosa popatrzyła na nią równie rozżalonym wzrokiem.

- Nie wiem o co chodzi, bo nic mi nie mówicie… Ty i Usagi… Nawet telefonów ode mnie nie odbieracie. A ja się tylko martwię…- skomentowała sięgając po leżącą obok torebkę.

Minako nic już nie odpowiedziała pozwalając w milczeniu wyjść poznanej wiele lat temu przyjaciółce.


9 komentarzy:

  1. Hej:)
    Podoba mi się Twoje opowiadanie :) Super to wszystko wymyśliłaś :) Czekam na Ciąg dalszy
    SereUsako

    OdpowiedzUsuń
  2. ech wciąż mi smutno i szkoda mi strasznie Usy i co ona ma teraz zrobić z tym fantem ???? ciekawa jestem co wymyśli Di aby nie stracić Usy ? no i ta Rei tak jak myślałam że wkopie Minę przed Yatenem i mam wrażenie że specjalnie to zrobiła a wciąż powtarza że się martwi o swoje niby przyjaciółki a robi wszystko aby im zaszkodzić i wciąż będę powtarzać że ją nie znoszę i jestem bardzo ciekawa co będzie dalej więc baardzo proszę oczywiście w ramach możliwości szybciutko o kolejny rozdział i bardzo serdecznie pozdrawiam :) fanka 12 { a i zauważyłam że ktoś jeszcze zaczął się podpisywać moją ksywką to nie dobrze bo nie będzie wiadomo która to ja więc proszę tą drugą osobę o zmianę swojego podpisu :) pozdrawiam fanka 12 :) }

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli to opowiadanie napisałby ktoś inny i ja bym je czytała to pewnie bym własne paznokcie zjadała na taki obrót spraw;P

      Oj już wcześniej zauważyłam, że nie lubisz Rei;D I to chyba nie tyle w tym opowiadaniu co w ogóle:)

      Pzdr:)

      Usuń
    2. masz rację od samego początku jej nie polubiłam jak tylko pojawiła się w anime chodź w mandze czy w niektórych opowiadaniach jest inna to po prostu nie znoszę tej postaci i nic i nikt mnie do niej nie przekona to jest jedyna wojowniczka której nie lubię i już :) fanka 12

      Usuń
  3. fajne opowiadanie :) kiedy kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje:) Myśle, że jutro:)

      Usuń
    2. Szkoda ze nie dzis

      Usuń
    3. Niestety padam z nóg i chyba ledwo doczołgam się do łazienki:)
      Ale bardzo mi miło, że czekasz na następny rozdział:) Nie będzie za ciekawy, ale myślę, że następny już trochę lepszy:)

      Usuń

Translate