sobota, 23 listopada 2013



ZAGUBIONA

Rozdział IV



Gdy Esmeralda wysiadła z samochodu Mamoru sięgnął po telefon i wybierając numer narzeczonej odjechał z piskiem opon.

,,Odbierz, Usa…”- myślał próbując połączyć się już czwarty raz z rzędu.

- Przepraszamy, abonent nie odpowiada. Prosimy zadzwonić później- usłyszał po raz kolejny.

,,Eh…”- westchnął- ,,Mam nadzieje, że wróciła do mieszkania…”

10 min później wjechał na podziemny parking zamieszkiwanego budynku i żwawym krokiem ruszył schodami w górę. Kiedy okazało się, że drzwi są zamknięte przez jego twarz przeszedł grymas niezadowolenia.

,,Usagi przeważnie zostawia otwarte jeśli jest w środku…”- pomyślał zapalając światło, ale dla pewności krzyknął w progu ,,Kochanie, jesteś?”

Odpowiedziała mu spodziewana cisza. Zszedł jeszcze całe mieszkanie wzdłuż i wszerz i zrezygnowany padł na kanapę zakładając ręce za głowę.

,,Szlag!”- zaklął- ,,Muszę coś wymyślić… Powiem jej, że ją kocham, że jest dla mnie wszystkim, że to partnerka w interesach, która wbrew sygnałom niechęci z mojej strony się do mnie przystawia, a ja nie mogę całkowicie jej olać bo ucierpi na tym intratny biznes. Ba, raczej myślałem, że nie mogę ale w sytuacji gdy w grę wchodzi mój związek poświęcę interesy, które przecież wie jak są dla mnie ważne. Zaś to co widziała było pierwszym tak śmiałym zagraniem z jej strony, na który nigdy więcej już nie pozwolę… Oby to kupiła! Usa się we mnie duży na zabój, więc szanse rosną, ale szlag mnie trafia, że w ogóle znalazłem się w takiej sytuacji.”

Ponownie wyciągnął telefon i próbował zadzwonić, ale znowu nic.

Próbował tak co 10 min przez następne półtora godziny, aż w końcu komunikat ,,abonent nie odpowiada” zmienił się na ,,abonent czasowo niedostępny”.

,,Pięknie!”- krzyknął- ,,Nie dość, że jest niewiadomo gdzie to jeszcze albo wyłączyła telefon albo padła jej bateria…”

W międzyczasie ściemniło się i zaczął padać ulewny deszcz.

Mamoru podszedł do barku, nalał sobie whisky i patrząc przez obszerne okno w salonie wybrał nr do najlepszej przyjaciółki dziewczyny.

- Cześć Minako, jest u Ciebie Usa?- zapytał.

- Cześć, nie, nie ma. Zresztą dzwoniłam do niej parę razy i nie odbiera. Nie zdziwiło mnie to bo ona częściej nie odbiera niż odbiera. Coś się stało?

- Hm…. Mieliśmy małą sprzeczkę. W każdym razie nie ma jej w domu i się martwię. Tym bardziej, że pogoda koszmarna. Jakbyś coś wiedziała to daj znać, ok?

- Jasne. Zadzwonię jeszcze do reszty dziewczyn. A jeśli wróci do domu to też daj znać, bo nie tylko Ty się o nią martwisz.

- W porządku, więc do usłyszenia- powiedział kończąc rozmowę.


 ***

Usagi wyszła spod prysznica i siadając na brzegu wanny owinięta ręcznikiem zaczęła czesać swoje długie włosy.

,,Boże…”- pomyślała- ,,I co ja mam teraz zrobić. Wypadałoby najpierw manifestacyjnie się od niego wyprowadzić. Ale gdzie? Rodzice z Schingiem mieszkają w Stanach, dziewczyny mają swoje życie, a na wynajem mnie nie stać. Ba, na nic mnie nie stać. Wszystkie pieniądze które wydaje są pieniędzmi Mamoru. Ehhh, zabawne- nigdy nie myślałam co by było gdyby… Nie myślałam, bo scenariusz był jeden: neverending dream z człowiekiem, którego kocham… właśnie, kocham. Mamoru… Ja nie chce się z Tobą rozchodzić, ja Cię potrzebuję… ale Ty mnie najwyraźniej nie.”

Szczotka (tak, Mr Handsome miał w łazience ceramiczną szczotkę do włosów) wypadła jej z ręki spadając na płytki.

,,Hmmm, jak on utrzymuje tak idealnie czyste fugi? Ja się swoich nie mogę doczyścić”- pomyślała podnosząc zgubę.

Otarła świeże łzy, podeszła do wieszaka i zrzucając ręcznik założyła szlafrok, ale zanim to spojrzała na metkę.

,,Proszę, kusy, różowy szlafroczek z Victoria’s Secret. A ja myślałam, że nie mam się czego obawiać.”

Wyszła z łazienki i poszła do salonu, w którym rozdzieliła się wcześniej z nieznajomym. Zastała go siedzącego na kanapie i sączącego drinka. Przed nim na stole stał kubek parującej, gorącej herbaty. Mężczyzna jak ją zobaczył to oczy mu prawie wyszły z orbit, naczynia krwionośne się rozszerzyły, a wszystko dookoła pojaśniało.

6 komentarzy:

  1. no to teraz mogę pisać komentarze :) na początek opowiadanie bardzo mi się z podobało a jeszcze gdy zobaczyłam kim jest jeden z bohaterów chodzi mi oczywiście o białowłosego czyli jak myślę chodzi mi tu o Diamanda to jeszcze bardziej się ucieszyłam bo uwielbiam go również na równi z Seyią więc tym bardziej będę czytać to opowiadanie :) a jeśli chodzi o dzisiejszy rozdział to mam nadzieję że Usa nie będzie taka głupia i nie da się omotać kłamstwom Mamoru czekam więc niecierpliwie na ciąg dalszy i bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę dużo weny :))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że wychwyciłaś bohatera:) Co do relacji Usy z Mamoru nie mogę oczywiście nic zdradzić;P Dziękuje i pzdr:)

      Usuń
    2. jego to ja zawsze uchwycę :)))))))))))))) fanka 12

      Usuń
  2. Naprawdę rozbawiają mnie Twoje rozdziały. Tym bardziej się cieszę, jeżeli jest tu jeszcze paring U&D. Nic tylko czytać ;D Nie mam nic przeciwko, żebyś pisała częściej, przynajmniej tak często, jak pozwoli Ci czas, bo oprócz kilku drobnych błędów jest naprawdę dobrze ( tak, wiem strasznie się czepiam)
    Pozdrawiam
    Marika

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogłoby nie być Di w moim pierwszym opowiadaniu ;P
    Wszelkie uwagi mile widziane:)
    Postaram się pisać nie rzadziej niż raz na tydzień, ale obecnego tempa napewno nie uda mi się utrzymać:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem Cię, w końcu nikt nie ma czasu, aby ciągle pisać a takie przetrzymywanie czytelnika ( byle nie za długie!) tylko wzmaga apetyt na kolejny rozdział :)

      Usuń

Translate