ZAGUBIONA
Rozdział LIII
Generalnie chętna do komentowania nawet kiedy nie trzeba ciemnowłosa postanowiła tym razem trzymać buzię na kłódkę. Tak więc siłą woli powstrzymała cisnące się na język uwagi pod adresem mijanego blondyna, nie czując jednak napływu pretensji wobec również ignorującego jej obecność bruneta. Nie mniej zerknęła ku temu drugiemu ciekawie, tłumacząc jego zachowanie pogrążeniem w myślach i nastręczanych ostatnimi czasy problemach. Było to jednak spojrzenie przelotne i lada chwila zgubione wewnątrz nieznanego jej kompletnie z rozkładu budynku.
- No tak, duma dumą, ale mogłyśmy ich przynajmniej spytać gdzie leży Usagi…- powiedziała kładąca ręce na biodrach dziewczyna.
- Zaraz się dowiemy…- odparła równie zdezorientowana Makoto.
- Cóż, kawałek języka za…- zaczęła Rei, ale przerwała jej będąca akurat w pobliżu kobieta.
- Usagi Tsukino?- zapytała podchodząca bliżej pielęgniarka.
Przyjaciółki niemal równocześnie kiwnęły głowami.
- Trzecie piętro, sala mniej więcej w połowie długości korytarza, ale o szczegóły proszę pytać na górze- wyjaśniła tuląca do piersi plik dokumentów kobieta zaraz po powiedzeniu tego ruszając.
- Dziękujemy- rzuciła za nią idąca już z Rei w stronę windy Makoto.
Dziewczyny szybko weszły do środka wybierając odpowiedni przycisk.
- Chyba ją tu znają- zauważyła naciskająca trójkę szatynka.
- Nie dziwota, przecież teraz to nie byle kto- skomentowała bez zbędnych złośliwości brunetka.
Mako jednak nie odpowiedziała, bo piętro dalej dosiadł się napawający wizualną trwogą lekarz i dalsza droga minęła przyjaciółką w milczeniu. Kiedy natomiast wysiadły z windy sprawnie odnalazły okupujących korytarz znajomych, a Ci zaś sami niemal jednocześnie poderwali twarze na dźwięk prawie całkowicie zsynchronizowanego stukotu dwóch par obcasów. Uwagę Rei przykuł w pierwszej kolejności Seiya, któremu zresztą posłała niezbyt koleżeńskie spojrzenie nie zauważając tym samym ani trzymającej go pod ramię kobiety, ani pełnego chęci mordu Yatena obok.
- Cześć Rei- oderwały ją może niezbyt ciepłe, ale zdecydowanie nie trącące już urazą słowa Minako.
Jasnowłosa oszczędziła sobie jednak rytuałów przywitalnych z brunetką zarzucając ręce na szyję stojącej przy niej szatynki.
- Witaj Mako, jak się czujesz?- zapytała wypuszczając ją z objęć.
- Biorąc pod uwagę, że właśnie minęłam przy drzwiach wejściowych dwa powody mojej depresji to całkiem dobrze- odparła lekko unosząc kąciki ust dziewczyna- A co z Usagi?
***
***
Generalnie chętna do komentowania nawet kiedy nie trzeba ciemnowłosa postanowiła tym razem trzymać buzię na kłódkę. Tak więc siłą woli powstrzymała cisnące się na język uwagi pod adresem mijanego blondyna, nie czując jednak napływu pretensji wobec również ignorującego jej obecność bruneta. Nie mniej zerknęła ku temu drugiemu ciekawie, tłumacząc jego zachowanie pogrążeniem w myślach i nastręczanych ostatnimi czasy problemach. Było to jednak spojrzenie przelotne i lada chwila zgubione wewnątrz nieznanego jej kompletnie z rozkładu budynku.
- No tak, duma dumą, ale mogłyśmy ich przynajmniej spytać gdzie leży Usagi…- powiedziała kładąca ręce na biodrach dziewczyna.
- Zaraz się dowiemy…- odparła równie zdezorientowana Makoto.
- Cóż, kawałek języka za…- zaczęła Rei, ale przerwała jej będąca akurat w pobliżu kobieta.
- Usagi Tsukino?- zapytała podchodząca bliżej pielęgniarka.
Przyjaciółki niemal równocześnie kiwnęły głowami.
- Trzecie piętro, sala mniej więcej w połowie długości korytarza, ale o szczegóły proszę pytać na górze- wyjaśniła tuląca do piersi plik dokumentów kobieta zaraz po powiedzeniu tego ruszając.
- Dziękujemy- rzuciła za nią idąca już z Rei w stronę windy Makoto.
Dziewczyny szybko weszły do środka wybierając odpowiedni przycisk.
- Chyba ją tu znają- zauważyła naciskająca trójkę szatynka.
- Nie dziwota, przecież teraz to nie byle kto- skomentowała bez zbędnych złośliwości brunetka.
Mako jednak nie odpowiedziała, bo piętro dalej dosiadł się napawający wizualną trwogą lekarz i dalsza droga minęła przyjaciółką w milczeniu. Kiedy natomiast wysiadły z windy sprawnie odnalazły okupujących korytarz znajomych, a Ci zaś sami niemal jednocześnie poderwali twarze na dźwięk prawie całkowicie zsynchronizowanego stukotu dwóch par obcasów. Uwagę Rei przykuł w pierwszej kolejności Seiya, któremu zresztą posłała niezbyt koleżeńskie spojrzenie nie zauważając tym samym ani trzymającej go pod ramię kobiety, ani pełnego chęci mordu Yatena obok.
- Cześć Rei- oderwały ją może niezbyt ciepłe, ale zdecydowanie nie trącące już urazą słowa Minako.
Jasnowłosa oszczędziła sobie jednak rytuałów przywitalnych z brunetką zarzucając ręce na szyję stojącej przy niej szatynki.
- Witaj Mako, jak się czujesz?- zapytała wypuszczając ją z objęć.
- Biorąc pod uwagę, że właśnie minęłam przy drzwiach wejściowych dwa powody mojej depresji to całkiem dobrze- odparła lekko unosząc kąciki ust dziewczyna- A co z Usagi?
***
Diamond
siedział przy łóżku Usagi nieprzytomnie lustrując rozciągającą się za dziewczyną
przestrzeń.
- Co jest Di?- zapytała od jakiegoś czasu badawczo ku niemu zerkając.
Białowłosy jakby mentalnie otrzeźwiał zastępując bezwiednie rejestrowaną biel ścian minimalnie nabierającą już ludzkich kolorów twarzyczką.
- Nie, nic- rzucił próbując wymusić dodający odpowiedzi nieco wiarygodności uśmiech.
- Diii, przecież widzę…- mówiła patrząc na niego z poziomu podpierających głowę kolan.
- Nie boli bardziej jak się tak kulisz?- zapytał nagle wykazujący ożywione zainteresowanie tematem skoliozy jasnowłosy.
- Di!- niemal krzyknęła swoim śmiesznie słabiutkim głosikiem mocno potłuczona blondynka.
Diamond uśmiechnął się lekko i zbliżając swoją dłoń do jej twarzy odgarnął za ucho opadający na czoło kosmyk złocistych włosów.
- Więc?- uparcie drążyła blondynka.
Mężczyzna westchnął tym razem jednak uparcie śledząc głębię zdeterminowanego zadanym pytaniem spojrzenia.
- Nic się przed Tobą nie ukryje?- rzucił jeszcze z niknącą nadzieją jasnowłosy.
Usagi pokręciła przecząco głową, a ewidentnie kapitulujący pod uporem blondynki Diamond wciągnął więcej powietrza opierając przedramiona na niemal przywierających do krawędzi łóżka kolanach.
- Dobrze, że w interesach nie jestem taki miękki, jak przy Tobie Maleńka…- zaczął nawet wesoło po chwili poważniejąc- Coan przejrzała taśmy z monitoringu...
Usagi wyprostowała się na raz uciekając wzrokiem w dół ku gwałtownie wymagającym uwagi dłonią.
- Ona słyszała już o ciąży… Nie wiem skąd, nie dociekam, nie ważne…- tłumaczyła cichutko blondynka- Zaczęła mi wmawiać, że chcę wziąć Mamoru na dziecko, a on jest jej i nie pozwoli sobie go zabrać, tak jak uwagę mediów, która to ku niej miała być skierowana… Szarpała, krzyczała, obrażała i w końcu się jej odgryzłam. I chyba trafiłam, bo zareagowała… jak zareagowała...
Diamond zacisnął lewą dłoń w pięść, a zalewająca go kolejna fala gniewu zmętniła mu soczewki i wyostrzyła rysy bijącej kanony estetyki twarzy.
- Zapłaci nam za to Kochanie- powiedział opanowujący swoją wściekłość białowłosy.
Mężczyzna wplutł prawą rękę w jej włosy obserwując ciągle pochylona ku dołowi twarz przygnębionej blondynki.
- Właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać- odparła nagle odważnie unosząc wzrok.
- Co jest Di?- zapytała od jakiegoś czasu badawczo ku niemu zerkając.
Białowłosy jakby mentalnie otrzeźwiał zastępując bezwiednie rejestrowaną biel ścian minimalnie nabierającą już ludzkich kolorów twarzyczką.
- Nie, nic- rzucił próbując wymusić dodający odpowiedzi nieco wiarygodności uśmiech.
- Diii, przecież widzę…- mówiła patrząc na niego z poziomu podpierających głowę kolan.
- Nie boli bardziej jak się tak kulisz?- zapytał nagle wykazujący ożywione zainteresowanie tematem skoliozy jasnowłosy.
- Di!- niemal krzyknęła swoim śmiesznie słabiutkim głosikiem mocno potłuczona blondynka.
Diamond uśmiechnął się lekko i zbliżając swoją dłoń do jej twarzy odgarnął za ucho opadający na czoło kosmyk złocistych włosów.
- Więc?- uparcie drążyła blondynka.
Mężczyzna westchnął tym razem jednak uparcie śledząc głębię zdeterminowanego zadanym pytaniem spojrzenia.
- Nic się przed Tobą nie ukryje?- rzucił jeszcze z niknącą nadzieją jasnowłosy.
Usagi pokręciła przecząco głową, a ewidentnie kapitulujący pod uporem blondynki Diamond wciągnął więcej powietrza opierając przedramiona na niemal przywierających do krawędzi łóżka kolanach.
- Dobrze, że w interesach nie jestem taki miękki, jak przy Tobie Maleńka…- zaczął nawet wesoło po chwili poważniejąc- Coan przejrzała taśmy z monitoringu...
Usagi wyprostowała się na raz uciekając wzrokiem w dół ku gwałtownie wymagającym uwagi dłonią.
- Ona słyszała już o ciąży… Nie wiem skąd, nie dociekam, nie ważne…- tłumaczyła cichutko blondynka- Zaczęła mi wmawiać, że chcę wziąć Mamoru na dziecko, a on jest jej i nie pozwoli sobie go zabrać, tak jak uwagę mediów, która to ku niej miała być skierowana… Szarpała, krzyczała, obrażała i w końcu się jej odgryzłam. I chyba trafiłam, bo zareagowała… jak zareagowała...
Diamond zacisnął lewą dłoń w pięść, a zalewająca go kolejna fala gniewu zmętniła mu soczewki i wyostrzyła rysy bijącej kanony estetyki twarzy.
- Zapłaci nam za to Kochanie- powiedział opanowujący swoją wściekłość białowłosy.
Mężczyzna wplutł prawą rękę w jej włosy obserwując ciągle pochylona ku dołowi twarz przygnębionej blondynki.
- Właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać- odparła nagle odważnie unosząc wzrok.
***
Świeżo
przekraczający próg mieszkania Mamoru mężczyźni skierowali się wprost do
pedantycznie uprzątniętego salonu. Ciemnowłosy siadł na kanapie z westchnięciem
układając ręce pod głowę. Prawie kiedy towarzyszący mu blondyn zajmował ulokowany
vis-a-vis bruneta fotel zadzwonił trzymany w kieszeni spodni telefon jasnowłosego.
Dźwięk komórki nie wywołał zaś żadnego zainteresowania, ani nawet mrugnięcia
okiem u żywo myślącego Mamoru.
- Braciszku, w radiu mówili co się stało- usłyszał odbierający połączenie Motoki- A właściwie niewiele mówili, bo niewiele wiedzą. Parę słów faktu i mnóstwo dywagacji, bo chyba żadnej innej atrakcji na czas antenowy nie mają… Ale wiem, że Ty wiesz. Nie będę do niej dzwonić, więc gadaj: jak ona się czuje?
- Braciszku, w radiu mówili co się stało- usłyszał odbierający połączenie Motoki- A właściwie niewiele mówili, bo niewiele wiedzą. Parę słów faktu i mnóstwo dywagacji, bo chyba żadnej innej atrakcji na czas antenowy nie mają… Ale wiem, że Ty wiesz. Nie będę do niej dzwonić, więc gadaj: jak ona się czuje?
Motoki
przywarł wygodnie plecami unosząc oczy ku niebu.
- Unazuki, to nie jest rozmowa na telefon- odparł zwracając uwagę ciągle zamyślonego Mamoru.
- Jesteś w domu?- momentalnie zapytała szatynka.
- Nie, u Mamoru...
- Doskonale, akurat krążę po okolicy. Będę za… nie wiem, za niedługo pewnie… Cya...
- Ale Unazuki…- próbował zbojkotować pomysł młodszej siostry blondyn.
Niestety zanim zdążył cokolwiek powiedzieć usłyszał dźwięk szybko zakończonego połączenia.
- Co za dziewczyna…- skomentował rozmowę przecierający twarz rękoma mężczyzna- Przyjedzie tu zaraz…
- Unazuki, to nie jest rozmowa na telefon- odparł zwracając uwagę ciągle zamyślonego Mamoru.
- Jesteś w domu?- momentalnie zapytała szatynka.
- Nie, u Mamoru...
- Doskonale, akurat krążę po okolicy. Będę za… nie wiem, za niedługo pewnie… Cya...
- Ale Unazuki…- próbował zbojkotować pomysł młodszej siostry blondyn.
Niestety zanim zdążył cokolwiek powiedzieć usłyszał dźwięk szybko zakończonego połączenia.
- Co za dziewczyna…- skomentował rozmowę przecierający twarz rękoma mężczyzna- Przyjedzie tu zaraz…
jestem ciekawa reakcji Di na wieść że Usa nie chce oskarżyć Esme no i ciekawi mnie też czy Motoki powie prawdę Unazuki co tak naprawdę się stało ?czekam na więcej i pozdrawiam :))))))))))))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuńHej, sorka, że dopiero dziś, ale nie wiem czemu ale nie pokazuje mi powiadomień o nowych postach :(
OdpowiedzUsuńAle wracając do rozdziału :)
hmm, ciekawi mnie postawa Rei, zawsze ma tyle do powiedzenia, a teraz? Poza tym te jej rozmyślania o Mamoru..... Wszystkich "zaszczyciła" takim spojrzeniem, więc nie dziwota, że odpłacili jej tym samym i przywitali ją w taki, a nie inny sposób.
No i ta rozmowa Usy z Di..., ciekawe jak zareaguje na to, co powie mu ukochana.
No i to nagłe pojawienie się Unazuki...... ciekawa jestem co też kombinujesz....
Czekam na ciąg dalszy :)
Życzę Weny i pozdr.
SereUsako