ZAGUBIONA
Rozdział XXXV
Było wyjątkowo późno, kiedy luksusowy samochód Rubeusa zatrzymał się pod okazałym
apartamentowcem w Minami Azabu. Zajmująca miejsce pasażera blondynka odpięła
pas i uchylając drzwi srebrnego ferrari zwróciła twarz ku jego ognistowłosemu
kierowcy.
-
Dziękuje- powiedziała z pełnym ciepła uśmiechem- W takim razie widzimy się
jutro.
-
Odprowadzę Cię- rzucił wyjmując
kluczyki.
- Daj
spokój… To tylko parę kroków…
- Parę
kroków, ale jeśli po drodze pośliźniesz się na skórce od banana to Diamond
zrobi ze mnie mielone…
Rubeus
wysiadł, a zaraz obok niego stanęła otulona pikowanym płaszczykiem blondynka.
- Brrr,
zimno- skwitowała temperaturę powoli przed siebie, ze skrzyżowanymi na
piersiach rękoma, ruszając.
Ognistowłosy
szedł przy niej w milczeniu, ogarniając spojrzeniem rozciągającą się przed nimi
przestrzeń.
- Wiesz...-
kontynuowała- Od rana nie miałam okazji na spokojnie pogadać z Diamondem…
Mężczyzna
nagle zaśmiał się, wywołując lekkie oburzenie u idącej równolegle blondynki.
- No
co?- zapytała cierpko gwałtownie przystając.
- Nic,
nic- odparł wskazując jej ręką, aby szła dalej- Po prostu, jak Was zobaczyłem
wtedy na podłodze…
Rubeus
ponownie buchnął śmiechem, tym razem jednak wbijając wzrok w ziemię.
- Ha,
ha, ha!- skwitowała mijając otwarte przez towarzysza drzwi- Ale nie o to
chodzi… Myślę, że Di opatrznie zrozumiał moje relacje z Seiyą. Wiesz coś o tym?
Trzymający
ręce w kieszeniach Rubeus wszedł za Usagi do wyczekującej osobowego ładunku
windy.
- Też
nie mieliśmy dziś zbyt wiele czasu na rozmowy, ale jeśli pytasz czy się wkurzył
o tego gościa to chyba znasz odpowiedź.
- Taa…-
odparła w zamyśleniu opierając plecy o przeszkloną ściankę.
Kiedy
drzwi windy stanęły przed nimi otworem, a Usagi nadspodziewanie szybko znalazła
klucze Rubeus przełamał panującą od kilkudziesięciu sekund ciszę.
- No to
lecę- rzucił zmierzając dla odmiany ku schodom.
-
Czekaj!- krzyknęła otwierająca już drzwi blondynka.
Dziewczyna
podeszła do niego i wspinając się na palcach pocałowała odchodzącego mężczyznę
w policzek.
-
Wielkie dzięki- powiedziała- Zaprosiłabym Cię do środka, ale wprost padam z
nóg…
- Spoko-
odparł z uśmiechem na twarzy- See you!
Usagi
weszła do mieszkania, czarne botki cisnęła w kąt, a torebkę i klucze położyła
na stoliku w salonie. Westchnąwszy opadła na fotel i przywierając plecami do
jego oparcia przeczesała palcami włosy. Tak pochłonięta jakąś myślą z rękami za
głową przez parę minut wpatrywała się w sufit. Nagle przygryzła dolną wargę i
wstając ociężałym krokiem poszła do łazienki. Kwadrans później leżała już pod
kołdrą, ale szeroko otwarte oczy zdradzały głębokie zamyślenie. Niemniej
zmęczenie było na tyle duże, że dziewczyna wnet odpłynęła w objęcia Morfeusza.
Zdawało jej się, że spała zaledwie chwilę, kiedy zbudziła ją dość podejrzana,
jak na chwilę snu jasność. Wpółprzytomnie sięgnęła po wskazujący 9 godzinę
budzik.
,,Cholera!”-
pomyślała zrywając się gwałtownie- ,,Czemu nie dzwonił? I czemu Di mnie nie
obudził? Szlag, muszę jeszcze umyć włosy…”
W tym
momencie zauważyła idealnie zaścieloną prawą część łóżka.
-
Diamond?!- wołała idąc przez mieszkanie- Di, jesteś?!
Zrezygnowana
wróciła do sypialni szukając najpierw jakiś oznak życia, a potem swojej
komórki.
,,Telefon,
telefon, telefon…”- dumała wspierając ręce na biodrach- ,,A tak, torebka….”
Dobywając
komórkę z rozczarowaniem nie znalazła żadnych nowych wiadomości, ani połączeń.
,, No to
masz babo placek…”- pomyślała unosząc głowę ku niebu- ,,Dobra, Usagi nie
panikuj… Zbieraj się do pracy, bo będziesz na dwunastą. Jak Go tam nie
zastaniesz to zaczniesz dzwonić …”
***
Minako
biegała po pokoju, jakby była zającem i właśnie gonił ją wilk.
- Co
jest?- zapytał przecierając oczy świeżo rozbudzony mężczyzna.
-
Spóźnię sięęęę!- krzyczała w podskokach ubierając spodnie.
- Nic
nowego…- odparł wkładający ręce pod głowę Yaten.
Sięgająca
właśnie po bluzkę Minako zgarnęła też leżące przy niej dżinsy, by wnet wraz ze
złowrogim spojrzeniem rzucić je w stronę wylegującego się na łóżku mężczyzny.
-
Zbieraj się, bo ktoś musi mnie zawieść, a tym szczęśliwcem będzie… Uwaaaga!…
Yaten Kō! Lecę do łazienki. Jak wyjdę masz stać przy drzwiach zwarty i gotowy…
- Jasne…-
mruknął nie ruszając się nawet o centymetr.
Tymczasem
dziewczyna buchnęła torebkę z impetem wbiegając na korytarz i również, jak się okazało,
w idącego sobie spokojnie spacerkiem półprzytomnego Seiyę.
- Coś Ty
taki nietomny?- zapytała kąśliwie.
- Nie
spałem całą noc, bo w pokoju mojego brata chyba ewakuowano piętro- odparł jeszcze
bardziej zajadle brunet.
Dziewczyna
chciała się odgryźć, ale przeszkodził jej dźwięk przychodzącego sms-a.
Zadowolony z ukróconej w ten sposób gadki Seiya wzruszył ramionami idąc dalej
przed siebie, podczas gdy studiująca wiadomość Aino stała nadal tam, gdzie
doszło do niefortunnej kolizji Minako- potencjany szwagier.
,,Może
umówimy się jakoś na kawę? Alan”- odczytała.
- Do
kogo piszesz?- zapytał nagle opierający się o futrynę Yaten.
Blondynka
szybko wyłączyła sms-a wybierając numer przyjaciółki.
- Do
nikogo. Tylko oddzwaniam do Usy- rzuciła przez ramię ponownie ruszając w stronę
łazienki.
-
Przecież się spieszysz- odparł jasnowłosy rozkładając ręce.
-
Owszem, ale Minako Aino doskonale robi kilka rzeczy jednocześnie. Więc raz, dwa-
ubieraj koszulkę…
Głośno
westchnąwszy dziewczyna zamknęła za sobą drzwi.
- Co jest
Mina?- usłyszała po chwili.
- I
wszystko i nic- odparła pośpiesznie wyciągając grzebień- Mam Ci dużo do
powiedzenia, ale nie teraz… Śpieszę się…
- Ja w
sumie też- rzuciła wchodząca właśnie po schodkach Usagi- Ale czemu w takim
razie dzwonisz…
- Później
Ci powiem. Buziaki…
Przyzwyczajona
do pokręconych pomysłów swojej przyjaciółki blondynka bez głębszych refleksji
wcisnęła przycisk ostatniego piętra głównego budynku Kentaro Computers.
Wysiadając z windy jednym ruchem poprawiła włosy rzucając siedzącym przy swoich
biurkach siostrom ciepłe spojrzenia.
- Cześć
dziewczyny, Diamond u siebie?
Obie
odwróciły wzrok od monitorów odwzajemniając jej serdeczny uśmiech.
- Tak,
ale jest u niego Rubeus i Safir- powiedziała starsza z nich.
- Cóż,
mam nadzieję, że mogę wejść… - rzuciła zbliżająca się do drzwi gabinetu
Diamonda Usagi.
Kiedy na
wszelki wypadek zapukała i odpowiedziało jej głośne ,,proszę” nacisnęła masywną
klamkę.
-
Dobrze, że jesteś Usa- powiedział siedzący za biurkiem białowłosy.
czyżby Di z zazdrości nie nocował w domu hmmmm ciekawe czekam na więcej i pozdrawiam fanka12
OdpowiedzUsuńOd razu z zazdrości no;P A może biedaczynę po prostu po drodze napadli i nieprzytomnego rzucili w jakieś krzaki… A jak się ocknął to stwierdził, że pójdzie prosto do pracy;P
UsuńNie no, żartuję;P
ha ha ha na pewno Di dałby się tak załatwić nie wierzę :) fanka12 :)
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że Di nie wylądował na pocieszenie w innym łóżku :) Różnie w związkach bywa, ale on chyba jest rozsądnym facetem.
OdpowiedzUsuńCieszę się jeszcze bardziej, że Mina jest z Yatenem (ach, moja ukochana para). Niestety całą wizję burzy mi ten przeklęty Alan. Ech, oby nic złego z tego nie wynikło :)
To, że rano Usagi Di w domu nie znalazła ma taką... no prozaiczną przyczynę i niewielkie znaczenie;)
UsuńO Minako/Yatenie/Alanie nie będzie dużo, ale coś tam na pewno się będzie pojawiać;P