sobota, 5 kwietnia 2014


ZAGUBIONA

Rozdział LIV


Przywierając całym ciężarem ciała do oparcia szpitalnego krzesełka mężczyzna patrzył w obielony sufit tymczasowego pokoju Usagi.

- Proszę Cię Di…- szepnęła spoglądająca ku niemu błagalnie blondynka.

- Nie powinno być zbrodni bez kary- odparł ciągle świdrujący sklepienie jasnowłosy.

- Czym zatem jest dla Ciebie kara Di?- zapytała przechylająca nieco głowę i tułów w jego stronę dziewczyna.

Diamond sprowadził wreszcie wzrok ku niej spokojnie odpowiadając.

- Więzieniem, śmiercią, pozbawieniem tego, na czym komuś zależy, ale też poczuciem winy, moralną rozterką, wyrzutami sumienia...

- Więc nie uważasz, że oni swoją karę już dostali?- dociekała blondynka.

- Nie uważam, bo myślę, że Esmeralda Watanabe to lalka bez duszy, a te wyrzutów sumienia raczej nie mają. I w ogóle czemu Ci tak na tym zależy Usa?

Dziewczyna westchnęła szykując się na już po swojej odpowiedzi dłuższą argumentację Diamonda.

- Bo mi ich żal…- odparła cicho.

- Żal? Oj Maleńka… Gość robił wały finansowe i systematycznie Cię oszukiwał jednocześnie za nic nie chcąc pozwolić odejść, a potem jego równie czysta biznesowo kochanka machnęła się na Twoje życie ku swojemu rozczarowaniu bynajmniej celu nie osiągając. Po próbie morderstwa, ucieczce z miejsca zdarzenia i udanym wyeliminowaniu…- mówił teraz na chwilę swój głos zawieszając- wyeliminowaniu dziecka zniknęła jak kamfora i teraz chcesz, żeby ja jej nie szukał. Mało tego, chcesz, żeby ja jej nie szukał i darował Mamoru jego finansowe przekręty...

- Cierpienie duchowe jest najgorszą możliwą karą...

- Tak Usa, ale czy oni cierpią?- retorycznie zapytał mężczyzna- Bo sam szczerze w to wątpię Kochanie...

Dziewczyna odgarnęła kołdrę przelokowując ciało bliżej skraju łóżka. Diamond momentalnie podchwycił myśl siadając za nią tak by mogła oprzeć się o niego plecami. Otoczył ją następnie silnymi rękoma dodatkowo jedną dłoń wplatając między jej palce.

- Błagam Di…- szepnęła blondynka- Zrób dla mnie takie dwie małe rzeczy...

Nie wiedząc co myśleć o słowie ,,dwie” białowłosy uniósł brwi w górę.

- Dwie, bo Chiba raz, a Pusta Lala dwa, czy to jest jedno, a o drugim zaraz się dopiero dowiem?

- Jedno, o drugim już mówię- odparła z lekkim uśmiechem dziewczyna- Poproś Pana Doktora, żeby pozwolił wejść jeszcze Minako… A Ty i reszta do domu marsz!

- Pójdę, kiedy mi się spodoba- odparł wielce zdeterminowany Diamond- A Minako….Hmm...

- Diii no, błagam, błagam, błagam! Bardzo jej potrzebuję! Zrobię co zechcesz!- zadeklarowała nieco bezmyślnie nakręcona opcją proszenia blondynka.

Przez twarz jasnowłosego przebiegł w tym momencie szelmowski uśmiech.

- Tak, wiem, że jej potrzebujesz Kochanie. Dlatego też ją tutaj od razu ściągnąłem.

- Więccc?- drążyła gwałtownie się ku niemu obracając.

- Zobaczę co mogę zrobić, ale…- odparł łobuzersko na nią spoglądając- Pamiętam o Twojej deklaracji.

- Dobrze, już dobrze… A Mamoru i Esmeralda?- zapytała zbierającego się do drzwi mężczyznę Usagi, ale ten nic już nie odpowiedział głębiej tylko wzdychając.


***

Unazuki szybko przyjechała do mieszkania Mamoru i równie szybko wysłuchała opowieści zdającego jej w miarę szczegółową relację brata. Motoki zaś mówił wolno, spokojnie odpowiadając na wyrzucane z prędkością karabinu maszynowego pytania szatynki. Ta zdobywszy wreszcie satysfakcjonującą ilość informacji chwilowo zamilkła i głębiej westchnąwszy spojrzała ku milczącemu podczas prezentacji całej historii Mamoru. Chociaż jej znajomość z brunetem zdecydowanie osłabła ostatnimi czasy to przez niemal 15 lat zdążyła poznać Go na tyle dobrze by wiedzieć, że pod prezentowaną teraz skorupą wyciszenia i obojętności kryje się prawdziwie zranione serce.

- Gdzie jest Twój samochód Motoki?- zapytała nagle przechylająca głowę dziewczyna.

- Reika wróciła nim spod szpitala, a ja przyjechałem z Mamoru- odparł nieco zaskoczony nagłą zmianą tematu blondyn.

- I tak sobie właśnie myślałem… - kontynuował widząc zadumę na twarzy siedzącej obok szatynki- Że skoro jest tutaj moja kochana siostrzyczka to na pewno będzie tak miła jak zawsze i chętnie mnie do mieszkania podrzuci. Oczywiście jeżeli Mamoru obieca nam wcześniej nie zalać się tutaj w sztok.

Przy końcu zdania Motoki pytająco spojrzał ku zdecydowanie obecnemu ciałem, ale już bardziej wątpliwie duchem mężczyźnie.

- To nie w moim stylu, spokojnie…- skomentował jednak wychwytujący każde pojedyncze słowo ciemnowłosy.

- Wiem- odparł lekko unoszący kąciki ust blondyn- Dlatego myślę, że możemy zostawić Cię tutaj samego z własnymi myślami i powoli wracać do domu… To co Unazuki, podwieziesz mnie?

Dziewczyna nie odpowiedziała od razu sięgając ręką wewnątrz nieprzerwanie trzymanego puzderka.

- Masz!- powiedziała rzucając ostatecznie dobyte ze środka torebki kluczyki- Wrócę taksówką...

Oczy Motokiego poszerzały od wypełniającego go naraz zdumienia.

- No co? Nie mogę pogadać z Mamoru?- zapytała obserwująca jego reakcję szatynka.

- No nic, możesz, tylko…- zaczął po chwili zawieszając głos blondyn- A zresztą… Dobra, ale w takim razie daj spokój, zostawiam Twoje kluczyki i to ja jadę taksówką...

Unazuki westchnęła, nonszalancko podpierając brodę ulokowaną na odkrytym kolanie ręką.

- Nie wkurzaj mnie braciszku, dałam Ci je to bierz i spadaj!- powiedziała niby złowrogo marszcząca przy tym brwi szatynka-  Tylko zatankuj mi tam po drodze do pełna...

Wiedziony nieustępliwością siostry Motoki uśmiechnął się tylko i po elementarnym pożegnaniu wspomnianej dwójki, tj. braterskim całusie w policzek Unazuki i przyjacielskim uściśnięciu dłoni Mamoru, wyszedł zostawiając ich zupełnie samych. Ciemnowłosy milcząco lustrował siedzącą przed nim dziewczynę, a ta również nie ustępując mu wzroku ostatecznie wstała powoli podchodząc ku niemu. Zatrzymała się wreszcie przed nim i przywierając już przedramionami do barków bruneta dziewczyna delikatnie wpiła swoje dłonie we włosy ciągle monitorowanego oczyma mężczyzny.

- Wiem, jak Ci ciężko Mamoru…- szepnęła  po chwili szatynka.

- Unazuki, ja...

- Głuptasie- przerwała mu opatulająca teraz rękoma jego szyję kobieta- Za świętego to ja Cię nigdy nie miałam. Wiem, że kombinowaliście coś z Motokim, wiem, że ponad wszystko cenisz karierę, pieniądze i władzę i wiem, że straszny z Ciebie kobieciarz… Od dawna podejrzewałam też, że zdradzasz Usagi…

Zaskoczenie bruneta nie uszło uwadze kwitującej to mglistym uśmiechem szatynki.

- Więc dlaczego...

- Dlaczego jej nie powiedziałam? Nie miałam dowodów, a dla własnych przypuszczeń wieloletniego związku rozbijać nie będę.  Poza tym widziałam jak mimo wszystko Ci na niej zależy i biorąc jeszcze pod uwagę naszą dziecięco-nastoletnią przyjaźń zajęcie jakiegoś stanowiska było dla mnie niezwykle trudne.

- Naszą przyjaźń?- powtórzył ponownie zdumiony argumentem Unazuki Mamoru- Nie mówiłaś nic Usagi ze względu na naszą przyjaźń? Jak to możliwe, że po tym wszystkim co wiesz nie żałujesz tej naszej przyjaźni?

Dziewczyna spuściła w tej chwili głowę, by zaraz ponownie unieść ją wyżej wprost na twarz coraz bardziej zszokowanego jej słowami Mamoru.

- Mówi się, że miłość jest ślepa prawda?- rzuciła odważnie patrząca mu w oczy Unazuki.

Niemal rażony piorunem mężczyzna otwierał właśnie buzię z zamieram skomentowania tak nieoczekiwanego wyznania szatynki, ale dziewczyna skutecznie uciszyła go delikatnie przykładając palec swojej prawej dłoni do jego ust. Lewa ręka w tym czasie sprawnie odpinała guziki koszuli mocno otumanionego Mamoru.


6 komentarzy:

  1. Nie no kochana, ta końcówka....., czekam na ciąg dalszy. Zastanawiam się, czy Mamoru powstrzyma Unazuki, zresztą, domyślałam się, że ona może mieć coś do Chiby, ale żeby miłość była aż tak ślepa? Nie oceniam, czekam na więcej :)
    Cieszę się natomiast z tego, że Usie udało się przekonać Di, ale ta jej obietnica i jego zastanawianie się? Chyba słyszę gdzieś weselne dzwony :D ?
    Nie mogę doczekać się rozmowy Usy i Miny, tak więc nie każ długo czekać :)
    Pozdrawiam i życzę Weny i Uśmiechu
    SereUsako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam zaskoczyć;P Co z nimi zrobię to jeszcze zobaczę:) A Usagi i Di… hm;P

      Dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  2. w tym przypadku muszę się całkowicie zgodzić z koleżanką a końcówka to całkowicie mnie zaskoczyła i również baaardzo niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam z wielkim uśmiechem za rozdział :))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tą sytuację z Unazuki i Mamoru wpadłam dopiero przy poprzednim rozdziale:) Pzdr:)

      Usuń
  3. super piszesz czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń

Translate