PRZEZNACZENIE
Selene szła z wolna wzdłuż przepastnej sali swojego
dosłownie nieziemskiego pałacu. Fałdy
opadającego ku ziemi materiału powłóczyły za nią szeleszcząc nieco na niemal
przeźroczystej posadzce, a ujęty w kształt kokardy dekolt odsłaniał okryte
tylko spływającymi pasmami włosów ramiona. Biegnąca wzdłuż linii sukni ręka
kurczowo jakiś przedmiot ściskała. Mocno wpijające się w niego palce pokazywały
widoczne również na twarzy królowej spięcie. Wciąż młoda buźka władczyni była ewidentnie
strapiona, ale oprócz tego również wyjątkowo zmęczona. Dawna potęga się
ulotniła pozostawiając niemal do cna z jakiejś nadzwyczajnej siły wyzutą
skorupę. Oprócz skorupy było jednak również bijące dla gdzieś tam sobie
mieszkającej Księżniczki serce. Córka Selene żyła bowiem na Ziemi nieświadomie,
ciesząc się tym, co ma i kompletnie nie wiedząc kim prawdziwie jest. Księżniczkę
wiązało niemniej pewne przeznaczenie. Problem polegał na tym, że mimo wszelkich
starań Królowej Księżniczka nie chciała tego przeznaczenia spełniać i podejmowała
decyzje burzące ustalony dla niej i tym samym reszty świata porządek. Nie
robiła tego oczywiście specjalnie, bo jakby mogła działać z premedytacją
przeciwko losowi, którego w istocie nie znała. Tak po prostu jakoś wychodziło,
że zawsze było nie tak jak powinno i nie chodzi tutaj o wagi państwowej
rozkminy, ale zwykłe przypadki codziennego życia, a więc niejednokrotnie totalne
pierdoły wywołujące lawinę zdarzeń niepowinnych mieć miejsca. Królowa już od
dawna zachodziła w głowę, całkowicie nie wiedząc czemu dzieje się ciągle to, co
nie trzeba. Miała jednak świadomość nieuniknioności własnego losu i była
świadoma, że jeżeli Księżniczka nie wejdzie na właściwy tor to
przeznaczenie samo ją tam zaprowadzi, ale już w bolesny dla niej sposób. Selene
chciała więc oszczędzić córce cierpienia darując jej kolejno pozbawione
wspomnień życia, by ta ze swoją tabula rasą mogła istnieć ,,na nowo” i tym już razem
postępować ,,właściwie”. Niestety jednak Księżniczka ciągle zbaczała, a Królowa
coraz bardziej słabła. Niemniej, gdy ostatnimi czasy Księżniczka wybrała nie
tego mężczyznę co trzeba Królowa również musiała interweniować. Miała nadzieję,
że tym razem wszystko już będzie ok, ale nie- w tym życiu Usagi Tsukino nie
poznała jeszcze nawet Mamoru Chiby, ciesząc się za to związkiem z Seiyą Ko.
Dumając o nieuchronnym fatum władczyni siadła koniec końców na tronie ręce o jego
twarde podłokietniki wspierając. Ściskające błyszczący drobiazg palce
rozluźniły się nieco pokazując mogący niejednego zachwycić kryształ. Selene
przymknęła oczy delikatnie pocierając drogocenny kamyczek, a spod jej powiek spłynęła
samotna łza.
,,Czemu ciągle to tak wygląda, Sere…”- myślała opuszkami palców dalej gładząc nierówną powierzchnię.
Raptem drgnęła szeroko otwierając oczy, a trzymany w dłoni kryształ upadł na ziemię, by wśród dźwięków tłuczonego szkła rozbić się na co to pomniejsze kawałeczki. Tak drgnięta Królowa zamarła utkwionym przed siebie wzrokiem, jakby myślami będąc bardzo daleko, a konkretnie tam, gdzie jeszcze do dziś żyła jej córka. Śliczna blondynka z na co dzień pełnymi ciepła oczami leżała teraz wśród zgniecionej karoserii ciemnego subaru. Było mnóstwo świateł, samochodów, gapiów. Był też akurat przejeżdżający obok lekarz pobliskiego szpitala- Mamoru Chiba. Widząc rozgrywającą się przed nim scenkę wysiadł prędko coraz to szybciej do miejsca zdarzenia zmierzając. Już z oddali spostrzegł przykryte workiem ciało i jeszcze jedno- zakrwawione, kobiece, pośpiesznie wiezione do stojącej parę metrów dalej karetki. Mamoru poczuł nagle dziwne ukłucie w sercu i samemu nie wiedząc czemu strach, przerażenie, troskę. Był przecież lekarzem i ofiary różnego typu wypadków widywał częściej niż swoje odbicie w lustrze. Zaskoczony burzą tajemniczego pochodzenia emocji Chiba chwilowo przystanął zaraz jednak ze wzmocnionym tempem ku ambulansowi ruszając.
- Ami!- krzyknął widząc znajomą lekarkę ciemnowłosy- Co tu się stało?
Słysząc swoje imię dziewczyna obróciła ciało w przeciwną niż do tej pory patrzyła stronę.
- Mamoru…- powiedziała jakby jego obecnością zaskoczona, szybko jednak do konkretów przechodząc- Śliska droga, duża prędkość… On nie żyje, ona… ledwo...
Brunet patrzył nieprzytomnie poszerzałymi oczami w pakowane do karetki ciało jasnowłosej.
- Znasz ją?- pytała wiedziona skrajnie dziwną reakcją kolegi kobieta.
- Nie…- szepnął wciąż nieodrywający spojrzenia mężczyzna.
- Dr Mizuno jest Pani potrzebna dr Sakacie!- krzyknął w międzyczasie ktoś spośród sanitariuszy.
Ami zerwała się nagle przez ramię jeszcze parę słów do Mamoru zwracając.
- Trzymaj za nią kciuki… Jeśli przeżyję to będzie gwoździem programu w Twojej jutrzejszej zmianie...
Ciemnowłosy stał tak jeszcze chwilę zesztywniały nadaremnie próbując zrozumieć szarpiące jego środkiem uczucia, ale był ktoś jeszcze równie nieruchomie obserwujący usilnie ratowaną przez lekarzy blondynkę. Tyle, że widząca rozgrywaną scenę oczyma duszy Selene w przeciwieństwie do Mamoru Chiby właśnie coś zrozumiała. Uklękła na posadzce wyraźnie największy i jednocześnie środkowy fragment rozbitego kryształu chwytając.
- Teraz już wiem… Czuję to i rozumiem…- mówiła na głos gwałtownie olśniona Selene- Dlatego nic się nie układało… To moja wina, przepraszam córeczko… Już dawno powinnam odejść...
Królowa uśmiechnęła się blado i znowu na tronie siadając obiema dłońmi kryształ do piersi przycisnęła.
,,Teraz będzie już dobrze, Sere..”- pomyślała jeszcze, wiecznie już zasypiając.
Tymczasem w pewnej karetce wiozącej do szpitala poważnie uszkodzoną blondynkę rozległ się głos dr Sakaty ,,mamy Ją!”.
,,Czemu ciągle to tak wygląda, Sere…”- myślała opuszkami palców dalej gładząc nierówną powierzchnię.
Raptem drgnęła szeroko otwierając oczy, a trzymany w dłoni kryształ upadł na ziemię, by wśród dźwięków tłuczonego szkła rozbić się na co to pomniejsze kawałeczki. Tak drgnięta Królowa zamarła utkwionym przed siebie wzrokiem, jakby myślami będąc bardzo daleko, a konkretnie tam, gdzie jeszcze do dziś żyła jej córka. Śliczna blondynka z na co dzień pełnymi ciepła oczami leżała teraz wśród zgniecionej karoserii ciemnego subaru. Było mnóstwo świateł, samochodów, gapiów. Był też akurat przejeżdżający obok lekarz pobliskiego szpitala- Mamoru Chiba. Widząc rozgrywającą się przed nim scenkę wysiadł prędko coraz to szybciej do miejsca zdarzenia zmierzając. Już z oddali spostrzegł przykryte workiem ciało i jeszcze jedno- zakrwawione, kobiece, pośpiesznie wiezione do stojącej parę metrów dalej karetki. Mamoru poczuł nagle dziwne ukłucie w sercu i samemu nie wiedząc czemu strach, przerażenie, troskę. Był przecież lekarzem i ofiary różnego typu wypadków widywał częściej niż swoje odbicie w lustrze. Zaskoczony burzą tajemniczego pochodzenia emocji Chiba chwilowo przystanął zaraz jednak ze wzmocnionym tempem ku ambulansowi ruszając.
- Ami!- krzyknął widząc znajomą lekarkę ciemnowłosy- Co tu się stało?
Słysząc swoje imię dziewczyna obróciła ciało w przeciwną niż do tej pory patrzyła stronę.
- Mamoru…- powiedziała jakby jego obecnością zaskoczona, szybko jednak do konkretów przechodząc- Śliska droga, duża prędkość… On nie żyje, ona… ledwo...
Brunet patrzył nieprzytomnie poszerzałymi oczami w pakowane do karetki ciało jasnowłosej.
- Znasz ją?- pytała wiedziona skrajnie dziwną reakcją kolegi kobieta.
- Nie…- szepnął wciąż nieodrywający spojrzenia mężczyzna.
- Dr Mizuno jest Pani potrzebna dr Sakacie!- krzyknął w międzyczasie ktoś spośród sanitariuszy.
Ami zerwała się nagle przez ramię jeszcze parę słów do Mamoru zwracając.
- Trzymaj za nią kciuki… Jeśli przeżyję to będzie gwoździem programu w Twojej jutrzejszej zmianie...
Ciemnowłosy stał tak jeszcze chwilę zesztywniały nadaremnie próbując zrozumieć szarpiące jego środkiem uczucia, ale był ktoś jeszcze równie nieruchomie obserwujący usilnie ratowaną przez lekarzy blondynkę. Tyle, że widząca rozgrywaną scenę oczyma duszy Selene w przeciwieństwie do Mamoru Chiby właśnie coś zrozumiała. Uklękła na posadzce wyraźnie największy i jednocześnie środkowy fragment rozbitego kryształu chwytając.
- Teraz już wiem… Czuję to i rozumiem…- mówiła na głos gwałtownie olśniona Selene- Dlatego nic się nie układało… To moja wina, przepraszam córeczko… Już dawno powinnam odejść...
Królowa uśmiechnęła się blado i znowu na tronie siadając obiema dłońmi kryształ do piersi przycisnęła.
,,Teraz będzie już dobrze, Sere..”- pomyślała jeszcze, wiecznie już zasypiając.
Tymczasem w pewnej karetce wiozącej do szpitala poważnie uszkodzoną blondynkę rozległ się głos dr Sakaty ,,mamy Ją!”.
THE END
Jak wrócę w weekend to opowiadania, które czytam nadrobię :P A przynajmniej mam taką nadzieję :P
no no widzę że mimo wszystko udało ci się znaleźć trochę czasu i dla nas :) a to ci niespodzianka :) jednorazówka super :) miłego odpoczynku i szybkiego powrotu :))) fanka 12
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumialam, ze krolowa na koncu odebrala sobie zycie? Smutne, bo przeciez chciala dobrze dla swojej corki ale opowiadanie fajniutko sie czytalo. Lenko nie myslalas, zeby napisac nam dluzsze opowiadanie w dworskich klimatach? Palac, krolowa, ksiezniczka Serenity i jej perypetie na ksiezycu + dwaj zakochani w niej ksiazeta Seiya i Di (oczywiscie nieprzyzwoicie przystojni) :D Marta
OdpowiedzUsuńMoje przesłanie jest takie:
UsuńOdebrała sobie życie, ale pośrednio :) Ciągła ingerencja w życie Usagi kosztowała ją jej ,,życiodajną” moc. Tutaj jest już dużej ilości tej mocy pozbawiona i martwi się co to będzie, bo jedną nogą w grobie stoi i nie ma już wiele siły, żeby Usagi kolejne ,,życia darować”. Zastanawia się co nie tak z Usagi, że jej przeznaczenie nie może się wypełnić. I nagle uświadamia sobie, że to nie ,,wina” Usagi tylko jej, bo ona już dawno powinna nie żyć- powinna zginąć podczas ataku na Księżycowe Królestwo, ale tego nie zrobiła i przez to teraz wszystko idzie nie tak jak trzeba. Tego olśnienia doznaje gdy wypadek Usagi stawia ją pod ścianą. ,,Jeżeli sama nie wejdzie na właściwy tor to przeznaczenie samo ją na ten tor naprowadzi”- tyle, że naprowadziło nie Serenity, ale Selene. Naprowadziło wypadkiem Usagi, który wymusił śmierć Królowej, bo, żeby Usagi mogła żyć to Królowa musiała ratować ją resztką swojej ,,życiodajnej” mocy. A skoro tak to sama musiała umrzeć i przeznaczenie mogło się już wypełnić. W dopowiedzeniu: Usagi pozna Mamoru w szpitalu jako swojego lekarza…… Tadammmmmmmm :D Ale się rozpisałam :P
Myślałam o takim wielorozdziałowo- dworskim opowiadaniu, ale… mam teraz dwa zaczęte i chociaż z pomysłem nie ma problemu to myślę, że wiele opowiadań na raz z podobnymi bohaterami u jednej osoby się źle czyta :) Pisze też średnio :P Ale jak mnie szlag wcześniej nie trafi to takie opowiadanie będzie :)
Dziekuje za wyjasnienie, w sumie moj mozdzek kombinowal podobnie ;)
OdpowiedzUsuńNie piszesz srednio tylko super! A ja cierpliwie poczekam na dworskie story, czytajac oczywiscie 2 aktualne opka. Marta