ZAGUBIONA
Rozdział VI
Białowłosy mężczyzna leżał na łóżku obejmując wtuloną w jego ciało blondynkę. Nagle
wysunął delikatnie spod jej głowy rękę i obracając się na bok zaczął subtelnie
przesuwać palcem po odsłoniętym ramieniu dziewczyny. Kobieta aż drgnęła pod
wpływem jego pieszczoty, a on z wyrazem satysfakcji na twarzy wpatrywał się w nią
zafascynowany.
,,Co za
śpioch…”- pomyślał- ,, Dopiero 21, a ona już leży jak długa.”
Na dole
rozległ się dzwonek do drzwi.
- Szlag,
nie dadzą człowiekowi spokoju we własnym domu- burknął do siebie mężczyzna przewracając
oczami.
Niechętnie
wstał i pośpiesznie ubierając przewieszone przez barierkę spodnie dresowe
zbiegł po drewnianych schodkach kierując się w stronę wejścia i otwierając
drzwi.
- Witaj
bracie, czemu zawdzięczam ten zaszczyt?- powiedział do stojącego w progu
bruneta.
- Interesy…
-
Ważne?- zapytał- Bo jestem zajęty.
- Dość…-
odparł.
- Dobra-
westchnął wyraźnie niezadowolony z pojawienia się osoby trzeciej- Rozgość się.
- Sakuraba
dogadał się z Nomurą- rzucił czarnowłosy siadając na kanapie.
-
Fuzja?- zapytał jego rozmówca przeciągając przez szyje czarny bezrękawnik.
- Hmm…
Oficjalnie, w rzeczywistości raczej akwizycja. I moje pytanie jest takie-
co z tym zrobimy?
- Jak to co, przeszkadzamy im- rzucił z
uśmiechem na twarzy siadając naprzeciwko młodszego brata- Obecnie nie mamy
sobie równych na japońskim rynku- ani Sakuraba ani Nomura z osobna nie stanowią
dla nas zagrożenia. Niemniej Nomura z Sakurabą razem to już inna bajka.
Sakuraba jest idiotą. Kompletnie nie umie zarządzać odziedziczoną firmą, która
ma duży potencjał. Nomura zaś to bystry facet i z pewnością dobrze wykorzysta możliwości
Sakuraby. Nie sądzę, by Sakuraba domyślił się, że Nomura chce go
najprawdopodobniej wchłonąć, więc zaproponujemy Sakurabie nieco lepsze warunki
i to my go pozyskamy.
- Tak
myślałem, że tak powiesz, więc umówiłem Cię
z Tomiichim Sakurabą dzisiaj o 22.00- powiedział brunet.
Białowłosy
otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Co?-
rzucił podirytowany- Słuchaj, poznałem dzisiaj pewną dziewczynę. Jest
fantastyczna, wzięło mnie jak cholera i tak się składa, że akurat przeżywa
jakieś załamanie i śpi u mnie na górze, a Ty mi mówisz, że za 45 min mam randkę
z Sakurabą?
-
Zauważyłem, że nie jesteś sam- odparł wskazując na opróżnione szklanki- ale
Sakuraba leci jutro rano do Jokochamy podpisać z Nomurą umowę fuzji, więc innej
opcji nie ma.
- Szlag,
co za pech!…- warknął wściekły.
Posiedział
jeszcze parę sekund i nagle zerwał się z kanapy biegnąc schodami w górę.
- Czekaj
tu!- rzucił na odchodnym.
Wziął
ekspresowy prysznic, a potem owinięty samym ręcznikiem wszedł do sypialni i
spojrzał czule na postać skulonej dziewczyny.
- Hej
Maleńka, wake up! - powiedział lekko potrząsając jej ramię, ale Usagi Tsukino nie
można było obudzić tak łatwo- Hmm… Skoro nie reagujesz zastosujemy inną metodę…
Zaczął
całować jej szyję, a ona momentalnie wygięła swoje ciało w łuk. Czując znajomy
już dotyk zalała ją fala przyjemności, która nagle została przerwana.
Otwierając oczy na znak ,,co jest” napotkała spojrzenie fioletowych tęczówek.
-
Słuchaj Kochanie. Muszę pilnie wyjść w interesach. Postaram się wrócić szybko,
a Ty czuj się jak u siebie. I koniecznie coś zjedz- z tego wszystkiego
zapomniałem Cię nakarmić- powiedział puszczając jej oczko.
Poszedł
do garderoby, by zaraz z niej wyjść ubranym w dżinsy i białą koszulę.
Wpatrywała
się w niego przez parę sekund jakby dogłębnie coś analizując. Nagle podeszła bliżej
gwałtownie wpijając się w jego usta.
- Ok-
powiedziała słabym głosem- no to pa.
- Jeśli o mnie chodzi to możesz tak częściej- odparł głaszcząc jej policzek- Pa.
Usagi została sama. Wróciła do łóźka, oparła się o ścianę i pogrążyła w zadumie.
,,Cholera, co ja najlepszego wyprawiam?"- pomyślała przecierając oczy- ,, Przespałam się z poznanym przed niespełna czterema godzinami facetem, a teraz jakby nigdy nic siedzę sobie w jego mieszkaniu, podczas gdy on załatwia interesy. Nie byłoby w tym nic skomplikowanego, gdybym nie miała narzeczonego, który mnie zdradził i to przynajmniej raz i to na chwilę przed tym jak ja go zdradziłam. I gdyby ten narzeczony nie przetrząsał właśnie pół miasta, żeby mnie znaleźć. I gdybym mogła spokojnie wrócić do siebie i w oderwaniu od wszelkich form natrętnej ingerencji postanowić o swoim życiu. Wiedziałam, że zbliżenie z nieznajomym będzie koronacją moich problemów, ale mimo tego chciałam to zrobić. Ale czemu? Może dlatego, by zrewanżować się Mamoru. A może dlatego, że go kocham i wbrew jego zdradzie szukam na siłę rozwiązania, które pozwoli mi mu wybaczyć- rozwiązania w stylu ,,Ty mnie zdradziłeś, ja Cię zdradziłam, więc jesteśmy kwita, żyjmy długo i szczęśliwie”. A może dlatego, że ten napotkany przystojniak samą swoją obecnością sprawia, że chcę go mieć, dotykiem pali, a spojrzeniem rozbraja. Co w tym gościu takiego jest? Poza ciętym dowcipem oczywiście… inteligentną gadką… wyjątkową opiekuńczością… miękkimi ustami… pięknymi oczami… niesamowitym seksapilem… ciałem boga… sprawnymi rękami… Aaa, Usagi przestań! W każdym razie przy nim zniknęły wszystkie moje troski. Chciałam się poddać tej niewiedzy, nie myśleć o tym, co będzie jutro, ale Mr Handsome wyszedł i troski wróciły… I co teraz? Ehhh… Muszę się wziąć w garść i skonfrontować z Mamoru. Może nie powinnam tu zostawać?”
- Jeśli o mnie chodzi to możesz tak częściej- odparł głaszcząc jej policzek- Pa.
Usagi została sama. Wróciła do łóźka, oparła się o ścianę i pogrążyła w zadumie.
,,Cholera, co ja najlepszego wyprawiam?"- pomyślała przecierając oczy- ,, Przespałam się z poznanym przed niespełna czterema godzinami facetem, a teraz jakby nigdy nic siedzę sobie w jego mieszkaniu, podczas gdy on załatwia interesy. Nie byłoby w tym nic skomplikowanego, gdybym nie miała narzeczonego, który mnie zdradził i to przynajmniej raz i to na chwilę przed tym jak ja go zdradziłam. I gdyby ten narzeczony nie przetrząsał właśnie pół miasta, żeby mnie znaleźć. I gdybym mogła spokojnie wrócić do siebie i w oderwaniu od wszelkich form natrętnej ingerencji postanowić o swoim życiu. Wiedziałam, że zbliżenie z nieznajomym będzie koronacją moich problemów, ale mimo tego chciałam to zrobić. Ale czemu? Może dlatego, by zrewanżować się Mamoru. A może dlatego, że go kocham i wbrew jego zdradzie szukam na siłę rozwiązania, które pozwoli mi mu wybaczyć- rozwiązania w stylu ,,Ty mnie zdradziłeś, ja Cię zdradziłam, więc jesteśmy kwita, żyjmy długo i szczęśliwie”. A może dlatego, że ten napotkany przystojniak samą swoją obecnością sprawia, że chcę go mieć, dotykiem pali, a spojrzeniem rozbraja. Co w tym gościu takiego jest? Poza ciętym dowcipem oczywiście… inteligentną gadką… wyjątkową opiekuńczością… miękkimi ustami… pięknymi oczami… niesamowitym seksapilem… ciałem boga… sprawnymi rękami… Aaa, Usagi przestań! W każdym razie przy nim zniknęły wszystkie moje troski. Chciałam się poddać tej niewiedzy, nie myśleć o tym, co będzie jutro, ale Mr Handsome wyszedł i troski wróciły… I co teraz? Ehhh… Muszę się wziąć w garść i skonfrontować z Mamoru. Może nie powinnam tu zostawać?”
ech że też nie miał kiedy wparować braciszek { mniemam że to Safir } i ciekawa jestem co teraz zrobi Usa ? czekam więc w napięciu na ciąg dalszy i pozdrawiam :))) fanka 12
OdpowiedzUsuńZgadza się- Safir;P A Usa, hmmm... a jak myślisz, co zrobi?;P
UsuńPzdr:)
hm chciała bym aby została ;) ale jednak wydaje mi się że jednak Di jak wróci to jej już nie zastanie :( no i będzie się musiał biedaczysko namęczyć się aby ją odnaleźć zwłaszcza że się jeszcze nie zdążyli sobie przedstawić ? ale będę za niego trzymać kciuki aby szybko mógł znów spotkać Usę :))))) fanka 12
Usuń