środa, 21 maja 2014


BIAŁA RÓŻA

Rozdział V


Kiedy Diamond sięgnął po dzwoniący mu w wewnętrznej kieszeni marynarki telefon Fiore był już na tylnym siedzeniu wyczekującej obecności jasnowłosego mazdy. Niemniej znajomy zasygnalizował mu dłonią swobodę prowadzonej przez komórkę rozmowy i tak Diamond stał spokojnie, wolną ręką trzymając górną część mocno uchylonych drzwi. Przy zaparkowanych zaś tuż obok samochodach momentalnie znaleźli się ubrani identycznie względem siebie mężczyźni. Dwaj pierwsi wsiedli do wysuniętego najbardziej w przód auta, tylni model pozostawiając zmierzającym już ku niemu kolegom.

- No wreszcie…- usłyszał odbierający  połączenie białowłosy- Dzwonię i dzwonię… Gdzie Ty do cholery jesteś?

Diamond nabrał więcej powietrza wznosząc pozbawione radości oczy ku niebu.

- Załatwiam interesy poza Tokio- odparł niezmieniający swojego surowego wyrazu twarzy mężczyzna.

- Nic wcześniej nie mówiłeś…- skomentowała nerwowo stukająca palcami o klapkę telefonu blondynka.

- Dowiedziałem się wczoraj, a powiedzmy, że… - zaczął dla wzmocnienia efektu zawieszający głos jasnowłosy- Hmm, powiedzmy, że nie było czasu na takie drugorzędne tematy…

Dziewczyna zarumieniła się nagle postanawiając pociągnąć wątek ich pojednania gdy wróci.

- Kiedy będziesz w domu?- zapytała niespodziewanie rezygnująca z ,,moralizatorskiego” wykładu Usagi.

- Za parę dni- odpowiedział sucho mimo zdziwienia jej ustępliwością mężczyzna- A teraz wybacz moja droga, muszę kończyć…

I rozłączył się wsiadając do środkowej mazdy, a zaraz potem w sumie trzy identycznego koloru i marki auta ruszyły kolejno przed siebie.

- Czekaj, Di!- rzuciła jeszcze chcąca kontynuować rozmowę blondynka.

Rozmowa był już jednak zakończona, a niezadowolona z obrotu sprawy dziewczyna rzuciła wściekle telefonem o zajmowaną w pozycji leżącej kanapę. Przeczesała palcami swoje długie włosy oczy na koniec zamykając.

,,Bezczelny, tak się rozłączać… Ba, najpierw tak mnie bez słowa zostawiać, a potem dopiero tak się rozłączać. A jeszcze wcześniej nie odbierać… I nie oddzwaniać…”- dumała zaraz gwałtownie pod wpływem nagłej myśli otwierająca patrzałki Usagi- ,,A jeśli on jest tam z jakąś kobietą… Tą całą Esmeraldą Watabe na przykład. W końcu lepi się do niego od zawsze jak gliniane naczynie…”

Dziewczyna przygryzła dolną wargę kwaśno po chwili usta wykrzywiając.

,,Nie, nie, nie Di!- krzyczała głośno w myślach czoło do tego rękoma zasłaniając- ,,Przepraszam…  Nie chcę Cie stracić, błagam wróć i niech wszystko będzie jak dawniej… Nie, nie jak dawniej… Lepiej, tylko wróć i ten ostatni raz zapomnij o moich wybrykach…”

Nieoczekiwany dźwięk telefonu poderwał Usagi jak trąbka bojowego ogiera. Zerwała się prędko wzrokiem szukając beztrosko rzuconej komórki, a kiedy już ją znalazła jęk zawodu dotarł do uszu przechodzącej obok Shizuko. Nauczona jednak nie wścibiać nosa  w nie swoje sprawy dziewczyna potulnie ruszyła ku kuchni.

- Usa, wiem, że masz ciągoty do Mamoru, ale, żeby tak przy wszystkich trzymać się z nim za rękę?!- dobiegł ją ryk od strzała gromiącej jej zachowanie przyjaciółki.

- Skąd wiesz?- pytała łamiąca ręce blondynka.

- Moja teściowa była wtedy w restauracji… A wiesz, że sympatyzuje z matką Ami, więc na pewno tej flądrze powie… A matka Ami? Ta stara rura ma wreszcie okazję oczernić nielubianego zięcia i znienawidzoną koleżankę córki. Jak myślisz, co zrobi?

- Do ciężkiej i wyjątkowo złośliwej cholery…- syknęła straszliwie blondynka.

Zakrawająca już na rozpacz dziewczyna wbiła paznokcie lewej ręki w przysłoniętą idealnie wyczesanymi włosami skórę głowy.

- Jak mogłaś się tak obnosić Usagi? W ogóle dziwne, że jeszcze gazety o tym nie piszą…- ciągnęła dalej rozdrażniona bezmyślnością przyjaciółki ciemnowłosa.

- I nie będą…- odparła ucinając tą kwestię blondynka- Di regularnie im płaci, żeby trzymali się od naszego życia prywatnego z daleka.

- Tyle dobrze…- skwitowała czująca lekką ulgę brunetka- No ale właśnie, Diamond… Podobno był przy tym i wyciągnął Cię stamtąd siłą…

Usagi wzięła powietrza jak przed skokiem do wody plecy wygodnie na oparciu kanapy wspierając.

- O tym też mówią?- pytała już z rezygnacją w głosie jasnowłosa.

- Owszem…- potwierdziła ciągle rozjuszona dziewczyna- Więęęc, co masz mi do powiedzenia Kochana?

- Że jestem skończoną idiotką, która przez zahaczającą o debilizm głupotę, nieznajomość własnych uczuć i nieprzemożenie paskudny charakter może stracić mężczyznę swojego życia- odparła wściekle- lamentacyjnym tonem Usagi, po chwili niemal błagalnie dodając- Możesz przyjść do mnie wieczorem?

Zdumiona tak depresyjnym wyznaniem koleżanki Rei wyraźnie złagodniała.

- Jasne, ale dopiero o ósmej, bo nie wyrwę się wcześniej…- powiedziała nadzwyczaj ciepło ciemnowłosa.

- Ok- przytaknęła wymuszająca lekki uśmiech blondynka- Dzięki…

Jeszcze parę minut po skończonej rozmowie Usagi siedziała nieruchomo kamienną twarzą analizując sufit. Nieoczekiwanie wstała szybkim krokiem idąc do ulokowanej przy sypialni garderoby, zaraz w  białych szpilkach i z torebką pod pachą ją opuszczając.

- Shizuko!- zawołała znowu migającą jej przed oczami dziewczynę- Wychodzę, jak coś będę u Chibów…
Ale jeśli dzwoniłby Pan Kentaro to lepiej mu nie mów…

5 komentarzy:

  1. Czemu nie Hondy? Czemu Di nie może mieć Hondy? Hondy są o wiele lepsze od Mazdy, wiem bo sama jestem posiadaczką jednego z egzemplarzy i wiem że te auta są wyjątkowe. Ale wracając to dalszej części notki to nareszcie odetchnęłam z ulgą. Powoli, ale jednak coś zaczęło docierać do naszej kochanej Usagi. Najważniejsze częścią w odzyskaniu miłości jest przyznanie się do swoich błędów i stwierdzenie że to jednak nasza wina. Teraz musi jeszcze to powiedzieć Di, ale wątpię by tylko to wystarczyło...

    strzyga1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh :P Tak po prostu pierwsza marka japońska, która mi na klawiaturę spadła ;P Aleee to nie był jego samochód :P Więc niech będzie, że Di damy hondę ;) Albo Usagi :)

      Usagi to przyznanie nawet przed sobą samą ciężko przychodzi… Ale ma świadomość, że tym razem przegięła i nie łatwo będzie to naprawić :)

      Usuń
  2. Nie podoba mi się zachowanie Usagi. Sama nie wie, czego chce. Ale Diamond pokazuje klasę.
    Ciekawe, dlaczego usagi tak lata do Chibów i czy jej małżeństwo da się uratować.
    Ciekawe, czy naprawdę można reporterom zapłacić za to, by o kimś NIE pisali.
    Jestem pod wrażeniem pracy, jaką wykonujesz z nowymi opowiadaniami. Widzę, jak ewoluuje twój warsztat pisania. Mam nadzieję, że już niedługo dodasz nowy rozdział.
    Pozdrawiam cię cieplutko
    Ellen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Usagi ma tutaj specyficzny charakter :)

      A u Chibów będzie w następnym rozdziale :)

      Po prawdzie to nie wiem czy się da, bo przecież zawsze jakiś chętny się znajdzie :P Tutaj mogą pisać o ich życiu zawodowym i tym z prywatnego, na co się zgodzą :P

      Też cieplutko pozdrawiam :)

      Usuń
  3. ja dzisiaj na szybko więc tylko tyle powiem SUUUUUPER i czekam na więcej :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń

Translate