ZAGUBIONA
Rozdział XLI
***
- Bardzo się zmieniła…- powiedział cicho- Dawna Usagi na jej miejscu by tutaj nie przyszyła...
- Dawna Usagi na jej miejscu nie rozmawiała by o wycenie firmy wedle wprowadzonych do wolnego obrotu akcji...
Zaskoczony Mamoru uniósł brwi w górę przenosząc tym razem wzrok na wieloletniego współpracownika.
- Kto by pomyślał…- skwitował po chwili ponownie upijający nieco musującego napoju brunet- Załatwiłeś sprawę?
- Tak- odparł z chytrym uśmieszkiem trzymający ręce w kieszeniach Fiore.
- Jakieś naglące konkrety?- drążył ciemnowłosy.
- Nie, możemy poczekać z rozmową do jutra...
Nagle pod ramię Mamoru wsunęła się maksymalnie wydekoltowana Esme.
- Kochanie wytłumacz mi…- zaczęła przesiąkniętym słodkością tonem- Co ta prostaczka tutaj robi?
Brunet popatrzył jeszcze raz na otoczoną wianuszkiem spojrzeń blondynkę w kanarkowej sukience i czekoladowych szpilkach z opadającymi kaskadą lokami.
- Nie widzę żadnej prostaczki- powiedział w końcu ciemnowłosy.
Poszerzająca wypełnione już ogniem nienawiści oczy Esme gwałtownie zerwała się idąc najwyraźniej w stronę siedzącej dalej przyjaciółki.
- Ona za to zawsze pozostanie taka sama- westchnął odprowadzający ją wzrokiem Fiore.
- Zdecydowanie- odparł odkładający opróżniony kieliszek Mamoru- Chodźmy ją lepiej ugłaskać...
Mężczyźni ruszyli ku właśnie zajmującej miejsce brunetce, kiedy zaczepił ich przechodzący obok mężczyzna.
- Wspaniałe przyjecie Panie Chiba- powiedział czołowy pracownik Toyoshimy.
- Dziękuję Aki- odparł uściskujący mu dłoń Mamoru.
Po wzajemnej wymianie uśmiechów Panowie rozeszli się, przy czym Hirata poszedł wprost na gawędzącą z Nomurą blondynkę.
- Usagi Skarbie, pamiętasz mnie?- zapytał podchodzący bliżej mężczyzna kompletnie ignorując obecność tego drugiego.
I Yousuke i Usagi zmarszczyli brwi, tyle, że Yousuke z niezadowolenia, a Usagi pod wpływem myślenia. Dziewczyna zdecydowanie nie kojarzyła przybysza i zdecydowanie nie podobało jej się tytułowanie przez nieznajomego ,,skarbie”. Popatrzyła jeszcze jednak ukosem na klejącą się do Diamonda szatynkę- i to kolejną szatynkę, po kolejnej brunetce, blondynce i rudej.
,,Co on sobie wyobraża…”- dumała wzburzona- ,,Powinien je kijem od mopa przeganiać"
- Niestety- koniec końców odparła zalotnie- Ale bardzo chętnie sobie przypomnę...
Ciemnowłosy odpowiedział jej ujmującym uśmiechem, a ona sama niemniej ujmująco podziękowała za rozmowę wyraźnie niezadowolonemu z przybycia konkurenta Nomurze i przyjęła zapraszającą ją do tańca dłoń nieznajomego. Jednak ani taniec, ani wzajemne zapoznawanie nie potrwały zbyt długo, gdyż przy parze momentalnie zmaterializował się Diamond.
,,Proszę, jednak można”- pomyślała z satysfakcją Usagi.
- Odbijany- usłyszała po chwili.
- Dopiero zaczęliśmy…- protestował zielonooki mężczyzna.
- Nalegam…- rzucił nieznoszącym sprzeciwu tonem białowłosy.
Zdając sobie sprawę z kim ma do czynienia Aki odpuścił ceremonialnie wyrażając szacunek i nadzieję na rychłą rozmowę. Diamond tymczasem jedną ręką chwycił drobną dłoń Usagi, drugą ujmując buntowniczo nastawioną dziewczynę w talii.
- Musisz wdzięczyć się tak do wszystkich Kochanie?- szepnął jeszcze bardziej zbliżając się ku niej.
Czując jego oddech na swojej szyi Usagi momentalnie zapomniała o planowanej demonstracji oburzenia i czy to pod wpływem chwili czy spożytego w wyraźniej dostatecznej jak dla jej głowy alkoholu nabrała dziewczęcych rumieńców. Mimowolnie przesunęła rękę na jego tors wplatając palce między zapięcia guzików. Świdrując fioletowe tęczówki oczami, w których była sama niewinność zrobiła mały krok przylegając do jego ciała po całej długości.
- I co mi teraz zrobisz?- zapytała figlarnie.
Alan mocno zaciskał palce na szklance patrząc w oczy siedzącej przed nim Minako.
- Będąc tutaj przejazdem nie spodziewałem się Ciebie spotkać- kontynuował ciemnowłosy- Nie wiedziałem czy nadal jesteś w Tokio, a nawet jeśli to gdzie możesz mieszkać… A tu proszę...
Blondynka uśmiechnęła się szczerze radośnie puentując.
- I takim zwykłym zrządzeniem losu siedzimy sobie tutaj razem- powiedziała niebawem już bardziej stonowanie dodając- Ale przyznam, że zaskoczył mnie Twój dzisiejszy telefon.
Do tej pory podziwiający otoczone wachlarzem lekko muśniętych maskarą rzęs oczy dawnej znajomej Alan zaczął nagle wykazywać ożywione zainteresowanie trzymanym w dłoni sokiem.
- Bo wiesz…- rozpoczął lustrując powierzchnię pomarańczowego napoju brunet- Tak miło się z Tobą ostatnio siedziało i pewnie gdyby nie ten przypadek to by mi to nawet do głowy nie przyszło… Tak sobie pomyślałem, że może moglibyśmy widywać się częściej. Przylatywałbym regularnie do Tokio, a potem w miarę możliwości zamieszkał tutaj na stałe.
Parę niemiłosiernie dłużących się sekund trwała krępująca wręcz cisza, którą przerwała głębiej nabierająca powietrza blondynka.
,,Nagle wszyscy strasznie wracają…”- pomyślała Minako- ,,A przez ostatnie lata to niby co…"
- Wiesz ile czasu czekałam? Wiesz ile czasu marzyłam, żeby usłyszeć od Ciebie te słowa? A teraz, kiedy je słyszę nie mają już dla mnie większego znaczenia...
Wobec takiej riposty zażenowany swoją propozycją mężczyzna wstał nagle ubierając wiszącą na oparciu zajmowanego krzesła kurtkę.
- Rozumiem…- odparł cicho – I przepraszam. Lepiej już pójdę...
- Alan!- krzyknęła Minako łapiąc go za rękę- Po prostu się spóźniłeś… W każdym razie miło było Cię spotkać i mam nadzieję, że do zobaczenia.
Zmieszanie mężczyzny przysłonił lekki uśmiech.
- Do zobaczenia- powiedział w pożegnalnym geście mocniej ściskając dziewczęcą dłoń.
Kiedy za chłopakiem zamknęły się drzwi kawiarni przed blondynką wyrosła podpierająca rękami biodra ciemnowłosa.
- Minako Aino, czy to był Alan?- zapytała stając koło niej.
- Co tutaj robisz Rei?- rzuciła z kolei zaskoczona obecnością przyjaciółki blondynka.
Na tak postawione pytanie dziewczyna zaniemówiła, ale jedynie chwilowo, momentalnie odzyskując towarzyszącą niemalże na każdym kroku werwę.
- Jak to co tutaj robię… Przychodzimy wspólnie do tej kawiarni od lat więc czemu dziwi Cię, że czasami pojawię się sama? – tłumaczyła zajadle- W ogóle usiądziesz ze mną?
Minako jednak podniosła się zapinając guziki ciągle niezdjętego płaszcza.
- Przepraszam Rei, już późno, a Yaten ma mnie odebrać o 16 spod biblioteki. Zobaczymy się na dniach- powiedziała całując koleżankę w policzek.
,,Spod biblioteki?”- pomyślała Rei, ale po chwili wzruszyła ramionami siadając przy stoliku i ciesząc się skrycie, że przyjaciółka jednak nie miała czasu.
- Będąc tutaj przejazdem nie spodziewałem się Ciebie spotkać- kontynuował ciemnowłosy- Nie wiedziałem czy nadal jesteś w Tokio, a nawet jeśli to gdzie możesz mieszkać… A tu proszę...
Blondynka uśmiechnęła się szczerze radośnie puentując.
- I takim zwykłym zrządzeniem losu siedzimy sobie tutaj razem- powiedziała niebawem już bardziej stonowanie dodając- Ale przyznam, że zaskoczył mnie Twój dzisiejszy telefon.
Do tej pory podziwiający otoczone wachlarzem lekko muśniętych maskarą rzęs oczy dawnej znajomej Alan zaczął nagle wykazywać ożywione zainteresowanie trzymanym w dłoni sokiem.
- Bo wiesz…- rozpoczął lustrując powierzchnię pomarańczowego napoju brunet- Tak miło się z Tobą ostatnio siedziało i pewnie gdyby nie ten przypadek to by mi to nawet do głowy nie przyszło… Tak sobie pomyślałem, że może moglibyśmy widywać się częściej. Przylatywałbym regularnie do Tokio, a potem w miarę możliwości zamieszkał tutaj na stałe.
Parę niemiłosiernie dłużących się sekund trwała krępująca wręcz cisza, którą przerwała głębiej nabierająca powietrza blondynka.
,,Nagle wszyscy strasznie wracają…”- pomyślała Minako- ,,A przez ostatnie lata to niby co…"
- Wiesz ile czasu czekałam? Wiesz ile czasu marzyłam, żeby usłyszeć od Ciebie te słowa? A teraz, kiedy je słyszę nie mają już dla mnie większego znaczenia...
Wobec takiej riposty zażenowany swoją propozycją mężczyzna wstał nagle ubierając wiszącą na oparciu zajmowanego krzesła kurtkę.
- Rozumiem…- odparł cicho – I przepraszam. Lepiej już pójdę...
- Alan!- krzyknęła Minako łapiąc go za rękę- Po prostu się spóźniłeś… W każdym razie miło było Cię spotkać i mam nadzieję, że do zobaczenia.
Zmieszanie mężczyzny przysłonił lekki uśmiech.
- Do zobaczenia- powiedział w pożegnalnym geście mocniej ściskając dziewczęcą dłoń.
Kiedy za chłopakiem zamknęły się drzwi kawiarni przed blondynką wyrosła podpierająca rękami biodra ciemnowłosa.
- Minako Aino, czy to był Alan?- zapytała stając koło niej.
- Co tutaj robisz Rei?- rzuciła z kolei zaskoczona obecnością przyjaciółki blondynka.
Na tak postawione pytanie dziewczyna zaniemówiła, ale jedynie chwilowo, momentalnie odzyskując towarzyszącą niemalże na każdym kroku werwę.
- Jak to co tutaj robię… Przychodzimy wspólnie do tej kawiarni od lat więc czemu dziwi Cię, że czasami pojawię się sama? – tłumaczyła zajadle- W ogóle usiądziesz ze mną?
Minako jednak podniosła się zapinając guziki ciągle niezdjętego płaszcza.
- Przepraszam Rei, już późno, a Yaten ma mnie odebrać o 16 spod biblioteki. Zobaczymy się na dniach- powiedziała całując koleżankę w policzek.
,,Spod biblioteki?”- pomyślała Rei, ale po chwili wzruszyła ramionami siadając przy stoliku i ciesząc się skrycie, że przyjaciółka jednak nie miała czasu.
***
Mijała
już któraś godzina urządzonej z solidnym rozmachem wielkiej fety Mamoru. Przez
salę przewijały się różne znane osobistości, a świeżo inaugurujący swoją
dyrektorką działalność Prezes Chiba świdrował wzrokiem zajmującą rozmową
Yousukego Nomurę Usagi. Świdrował ją też sam zaangażowany w dyskusję Nomura,
zdawkowo odpowiadający przetrzymującej go na drugim końcu sali byłej miss
Japonii Diamond i każdy, kto aktualnie nie miał przy sobie zabijającej
morderczym spojrzeniem partnerki.
- Wygląda zachwycająco, prawda?- rzucił podchodzący do zamyślonego bruneta Fiore.
- Owszem…- odparł nieprzerwanie wpatrzony w byłą narzeczoną Mamoru.
Ciemnowłosy upił łyk szampana z trzymanego prawą dłonią kieliszka niemo podziwiając właśnie wybuchającą perlistym śmiechem dziewczynę.
- Wygląda zachwycająco, prawda?- rzucił podchodzący do zamyślonego bruneta Fiore.
- Owszem…- odparł nieprzerwanie wpatrzony w byłą narzeczoną Mamoru.
Ciemnowłosy upił łyk szampana z trzymanego prawą dłonią kieliszka niemo podziwiając właśnie wybuchającą perlistym śmiechem dziewczynę.
- Bardzo się zmieniła…- powiedział cicho- Dawna Usagi na jej miejscu by tutaj nie przyszyła...
- Dawna Usagi na jej miejscu nie rozmawiała by o wycenie firmy wedle wprowadzonych do wolnego obrotu akcji...
Zaskoczony Mamoru uniósł brwi w górę przenosząc tym razem wzrok na wieloletniego współpracownika.
- Kto by pomyślał…- skwitował po chwili ponownie upijający nieco musującego napoju brunet- Załatwiłeś sprawę?
- Tak- odparł z chytrym uśmieszkiem trzymający ręce w kieszeniach Fiore.
- Jakieś naglące konkrety?- drążył ciemnowłosy.
- Nie, możemy poczekać z rozmową do jutra...
Nagle pod ramię Mamoru wsunęła się maksymalnie wydekoltowana Esme.
- Kochanie wytłumacz mi…- zaczęła przesiąkniętym słodkością tonem- Co ta prostaczka tutaj robi?
Brunet popatrzył jeszcze raz na otoczoną wianuszkiem spojrzeń blondynkę w kanarkowej sukience i czekoladowych szpilkach z opadającymi kaskadą lokami.
- Nie widzę żadnej prostaczki- powiedział w końcu ciemnowłosy.
Poszerzająca wypełnione już ogniem nienawiści oczy Esme gwałtownie zerwała się idąc najwyraźniej w stronę siedzącej dalej przyjaciółki.
- Ona za to zawsze pozostanie taka sama- westchnął odprowadzający ją wzrokiem Fiore.
- Zdecydowanie- odparł odkładający opróżniony kieliszek Mamoru- Chodźmy ją lepiej ugłaskać...
Mężczyźni ruszyli ku właśnie zajmującej miejsce brunetce, kiedy zaczepił ich przechodzący obok mężczyzna.
- Wspaniałe przyjecie Panie Chiba- powiedział czołowy pracownik Toyoshimy.
- Dziękuję Aki- odparł uściskujący mu dłoń Mamoru.
Po wzajemnej wymianie uśmiechów Panowie rozeszli się, przy czym Hirata poszedł wprost na gawędzącą z Nomurą blondynkę.
- Usagi Skarbie, pamiętasz mnie?- zapytał podchodzący bliżej mężczyzna kompletnie ignorując obecność tego drugiego.
I Yousuke i Usagi zmarszczyli brwi, tyle, że Yousuke z niezadowolenia, a Usagi pod wpływem myślenia. Dziewczyna zdecydowanie nie kojarzyła przybysza i zdecydowanie nie podobało jej się tytułowanie przez nieznajomego ,,skarbie”. Popatrzyła jeszcze jednak ukosem na klejącą się do Diamonda szatynkę- i to kolejną szatynkę, po kolejnej brunetce, blondynce i rudej.
,,Co on sobie wyobraża…”- dumała wzburzona- ,,Powinien je kijem od mopa przeganiać"
- Niestety- koniec końców odparła zalotnie- Ale bardzo chętnie sobie przypomnę...
Ciemnowłosy odpowiedział jej ujmującym uśmiechem, a ona sama niemniej ujmująco podziękowała za rozmowę wyraźnie niezadowolonemu z przybycia konkurenta Nomurze i przyjęła zapraszającą ją do tańca dłoń nieznajomego. Jednak ani taniec, ani wzajemne zapoznawanie nie potrwały zbyt długo, gdyż przy parze momentalnie zmaterializował się Diamond.
,,Proszę, jednak można”- pomyślała z satysfakcją Usagi.
- Odbijany- usłyszała po chwili.
- Dopiero zaczęliśmy…- protestował zielonooki mężczyzna.
- Nalegam…- rzucił nieznoszącym sprzeciwu tonem białowłosy.
Zdając sobie sprawę z kim ma do czynienia Aki odpuścił ceremonialnie wyrażając szacunek i nadzieję na rychłą rozmowę. Diamond tymczasem jedną ręką chwycił drobną dłoń Usagi, drugą ujmując buntowniczo nastawioną dziewczynę w talii.
- Musisz wdzięczyć się tak do wszystkich Kochanie?- szepnął jeszcze bardziej zbliżając się ku niej.
Czując jego oddech na swojej szyi Usagi momentalnie zapomniała o planowanej demonstracji oburzenia i czy to pod wpływem chwili czy spożytego w wyraźniej dostatecznej jak dla jej głowy alkoholu nabrała dziewczęcych rumieńców. Mimowolnie przesunęła rękę na jego tors wplatając palce między zapięcia guzików. Świdrując fioletowe tęczówki oczami, w których była sama niewinność zrobiła mały krok przylegając do jego ciała po całej długości.
- I co mi teraz zrobisz?- zapytała figlarnie.
no proszę że też musiała nagle napatoczyć się Rei mam nadzieję że nie wpadnie na jakiś głupi pomysł aby zaszkodzić Minie chodź po niej można się tego spodziewać a co do bankietu u Mamrota to od razu widać kto tam jest najbardziej podziwiany he he he Di lepiej niech bardziej jej pilnuje he he he :) czekam jak zawsze na ciąg dalszy i pozdrawiam :) fanka12
OdpowiedzUsuńNie, nie…:) Rei związek Miny i Yatena nie zajmuje:)
UsuńBardzo dobrze Minako zrobiła, puszczając Alana kantem! Co on sobie wyobrażał? Że wróci, a ona mu wpadnie w ramiona?! A w Katarinie już się odkochał, hę? Nie znoszę takich facetów. Wrrrrrr
OdpowiedzUsuńDiamand jako zazdrośnik jest do schrupania :D A nadętej Esmeraldzie niech się nie wydaje, że nie jest do niezastąpienia. W końcu Mamrot się znudzi i znajdzie sobie inną naiwną gęś.
No z Katariną mu przeszło, ale o tym nie będzie nic:)
UsuńO tym schrupaniu to już w tym rozdziale myślałam, ale tak zeszło, że nie wyszło;P