BIAŁA RÓŻA
Rozdział XIII
- Temu, że…- zaczął po chwili umyślnie w tym miejscu robiący pauzę mężczyzna- Fiore przez to wszystko sobie trochę popłynął i szuka sposobów odbicia się od finansowej zapaści, a że Kentaro bardzo dobrze przędzie...
Usagi niespodziewanie stanęła szyję do tyłu chyląc, by palcami wolnej ręki przeczesać opadające kaskadą na plecy włosy.
- Nawet nie żartuj, że chcesz dokonać emisji akcji i wystawić mu je na sprzedaż…- powiedziała wracając głową do normalnego układu dziewczyna.
Spoglądając w jego udzielające odpowiedzi oczy furiacko ruszyła przed siebie. Niestety wysokie obcasy nie pozwoliły jej rozwinąć adekwatnie wyrażającej dezaprobatę prędkości.
- Zwariowałeś Di!?- krzyknęła idąca w efekcie niewiele przed nim blondynka.
- Za kogo Ty mnie masz Usagi?- usłyszała niebawem głos z tyłu dziewczyna- Czy według Ciebie mógłbym zrobić coś, na czym nie ma pewności pójścia do przodu? Doprawdy Kochanie, myślałem, że znasz mnie lepiej...
Nagle Usagi przystanęła powoli obracając się w męża kierunku. Ten szybko doszedł ku niej i chwytając delikatnie jej ramię zaczął prowadzić przed siebie. Usagi w pierwszym momencie chciała się wyrwać, ale kiedy stwierdziła, że właściwie nie ma po co to szła rzucając tylko wyczekujące szczegółów spojrzenie.
- Damy jakieś drobne udziały Sakacie, a ten w zamian pomoże firmie w Europie. Dzięki jego wsparciu rozwiniemy się, co jeszcze bardziej naszą wartość podbije. Wtedy odkupimy jego akcję za dużo większe pieniądze niż ten je kupił i tym sposobem Fiore będzie usatysfakcjonowany. My zaś zbierzemy takie zyski, że sumę tą można policzyć jako jakiś koszt zmienny.
Mówiąc to wszedł z Usagi do jakby na nich wprost czekającej windy.
- Podjąłeś decyzję beze mnie…- zauważyła zdecydowanie guzik wciskając.
- Nie było to zamierzone…- tłumaczył plecy o przeszkloną powierzchnię wspierając- Interesu dobiliśmy na moim wyjeździe, a wstępna rozmowa miała miejsce dzień wcześniej. Ty wtedy chyba jednak w ogóle rozmawiać nie chciałaś...
Rzucona przez Diamonda uwaga dziewczynę zmroziła, powodując jednocześnie wręcz widoczne zmieszanie. Szczęśliwie masywne drzwi akurat otworzyły się i białowłosy poczekał aż Usagi wyjdzie, dopiero wtedy ciało prostując. Idąc z trzymanymi w kieszeniach dłońmi mężczyzna stanął nagle przy małżonce obok biurka Berthier, tą drugą przyjacielskim uśmiechem witając.
- Cześć Bertie- powiedział jedną ręką leżących na stoliku papierów sięgając- Coś godnego uwagi o czym powinienem wiedzieć?
Mówiąc to patrzył w zdobiące przednią stronę cyferki. Trzymająca zaś długopis dziewczyna przygryzła dolną wargę niepewnie to na Usagi to na Diamonda zerkając. Ten z kolei nie słysząc odpowiedzi jasnowłosej podniósł wzrok akurat jej badawcze spojrzenie chwytając.
- Coś oprócz tego, że naszym nowym szefem działu logistyki jest Mamoru Chiba…- sprecyzował odkładając dokumenty mężczyzna.
Naraz wyciągnął drugą rękę z kieszeni obie na piersiach krzyżując.
- Oprócz tego to nie, ale…- zaczęła ostrożnie twarz ku blondynce zwracając- Pan Chiba prosił powiadomić go jak tylko przyjdziesz Usagi...
Diamond uniósł brwi w górę oczekującym komentarza wzrokiem ją racząc. Usagi natomiast zalewała akurat fala niezadowolenia z kolejnej rzucanej na jej drodze do małżeńskiego pojednania kłody.
,,Normalnie jakby się zgadali co kiedy mówić”- dumała nieco zirytowana obrotem sprawy blondynka.
Postanowiła jednak ratując swój związek wszystkie niedogodności w perzynę obrócić, a mogące dostarczyć sporo dwuznaczności słowa przerobić tak, by jak najmniej złego dało się z nich wysupłać.
- Aha. Dzwonił do mnie niedawno- powiedziała bardziej w stronę informującej ją o prośbie Mamoru Berthier- Nie ogarnia jeszcze pewnych spraw i chciał się co nieco popytać.
Raptem zwróciła twarz ku lustrującemu ją dokładnie mężczyźnie, prawą rękę z otwartą dłonią na wysokość klatki piersiowej unosząc.
- Di, będziesz teraz u siebie?- zapytała całkowicie naturalnie blondynka.
Białowłosy zmarszczył czoło w tym samym miejscu niezmiennie wciąż stojąc.
- Tak sądzę…- odparł nieco zbity z tropu mężczyzna.
- Doskonale- skwitowała, wzrok na Berthier ponownie przenosząc- W takim razie powiedz Panu Chibie, żeby za 10 min pojawił się w gabinecie mojego męża. Razem może lepiej mu pewne sprawy powyjaśniamy...
Nie czekając na reakcję pozostałej dwójki Usagi wzięła torebkę i jeszcze na chwilę poszła do swojego pokoju.
Lada chwila jechali już razem do siedziby firmy Kentaro. Białowłosy zawsze takie
uliczki wybierał, że podróż mijała zaskakująco szybko jak na przecież
mieszczące trochę tego ludu Tokio. Niemniej krótko czy długo to względny spokój
w ich zdawkowej dyskusji panował, ale chyba dzięki temu, że Diamond do
tematu Mamoru nie nawiązywał, a świadoma nieodpowiedniości chwili Usagi również
ku szczegółowemu wyjaśnieniu póki co niezbyt pałała. Atmosfera nie była jednak przytłaczająco
ciężka. Po prostu rozmowa nieszczególnie się im kleiła do momentu, gdy jakoś na
temat wyjazdu nie zeszło.
- Fiore Sakata udzielał kredytów bankom w Europie, zarabiając tym sposobem miliony…- tłumaczył żonie jasnowłosy- Ale popełnił pewien błąd- błąd, który ludzie robią od dawien dawna i robić go dalej będą… Wiesz o czym mówię Usagi?
- Hmmm… - mruknęła w zastanowieniu przykładająca palec do ust blondynka- Nie wycofał się kiedy powinien?
Przez twarz Diamonda przebiegł dziwnej kategorii, bo jakby wyrażający dumę uśmiech.
- Zgadza się…- odparł niezmiennie na drogę przed sobą patrząc- Nie wycofał się kiedy powinien, a akcje banków w przeciągu jednego dnia spadły nawet do ponad 15 %. Fiore momentalnie zakręcił kurek z pieniędzmi, ale na to by strat nie liczyć już było za późno.
- Głupek- skomentowała przewracająca oczami blondynka- To, co on nie wiedział, że kryzys tam mają?
- Chciwość Usagi…- powiedział skręcający w boczną uliczkę Diamond- Chciwość niszczy...
- Chciwość chciwością, a mózg mózgiem… Fiore Sakata, pfff… Biznesmen jak z koziej dupy trąbka...
Chłopak roześmiał się nieco stając czarną hondą przed wysokim budynkiem.
- Te wszystkie banki cały czas miały najwyższą jakość kredytową, więc tego się przy swoich decyzjach trzymał- rzucił otwierający już drzwi jasnowłosy.
- I to mu wystarczyło? Świetnie…- zauważyła również opuszczająca samochód blondynka.
Teraz już oboje szli z wolna w kierunku przeszklonego wejścia siedziby Kentaro.
- Powiedz mi lepiej czemu o tym półgłówku przy temacie wyjazdu do Europy tak szczegółowo wspominasz...
- Fiore Sakata udzielał kredytów bankom w Europie, zarabiając tym sposobem miliony…- tłumaczył żonie jasnowłosy- Ale popełnił pewien błąd- błąd, który ludzie robią od dawien dawna i robić go dalej będą… Wiesz o czym mówię Usagi?
- Hmmm… - mruknęła w zastanowieniu przykładająca palec do ust blondynka- Nie wycofał się kiedy powinien?
Przez twarz Diamonda przebiegł dziwnej kategorii, bo jakby wyrażający dumę uśmiech.
- Zgadza się…- odparł niezmiennie na drogę przed sobą patrząc- Nie wycofał się kiedy powinien, a akcje banków w przeciągu jednego dnia spadły nawet do ponad 15 %. Fiore momentalnie zakręcił kurek z pieniędzmi, ale na to by strat nie liczyć już było za późno.
- Głupek- skomentowała przewracająca oczami blondynka- To, co on nie wiedział, że kryzys tam mają?
- Chciwość Usagi…- powiedział skręcający w boczną uliczkę Diamond- Chciwość niszczy...
- Chciwość chciwością, a mózg mózgiem… Fiore Sakata, pfff… Biznesmen jak z koziej dupy trąbka...
Chłopak roześmiał się nieco stając czarną hondą przed wysokim budynkiem.
- Te wszystkie banki cały czas miały najwyższą jakość kredytową, więc tego się przy swoich decyzjach trzymał- rzucił otwierający już drzwi jasnowłosy.
- I to mu wystarczyło? Świetnie…- zauważyła również opuszczająca samochód blondynka.
Teraz już oboje szli z wolna w kierunku przeszklonego wejścia siedziby Kentaro.
- Powiedz mi lepiej czemu o tym półgłówku przy temacie wyjazdu do Europy tak szczegółowo wspominasz...
- Temu, że…- zaczął po chwili umyślnie w tym miejscu robiący pauzę mężczyzna- Fiore przez to wszystko sobie trochę popłynął i szuka sposobów odbicia się od finansowej zapaści, a że Kentaro bardzo dobrze przędzie...
Usagi niespodziewanie stanęła szyję do tyłu chyląc, by palcami wolnej ręki przeczesać opadające kaskadą na plecy włosy.
- Nawet nie żartuj, że chcesz dokonać emisji akcji i wystawić mu je na sprzedaż…- powiedziała wracając głową do normalnego układu dziewczyna.
Spoglądając w jego udzielające odpowiedzi oczy furiacko ruszyła przed siebie. Niestety wysokie obcasy nie pozwoliły jej rozwinąć adekwatnie wyrażającej dezaprobatę prędkości.
- Zwariowałeś Di!?- krzyknęła idąca w efekcie niewiele przed nim blondynka.
- Za kogo Ty mnie masz Usagi?- usłyszała niebawem głos z tyłu dziewczyna- Czy według Ciebie mógłbym zrobić coś, na czym nie ma pewności pójścia do przodu? Doprawdy Kochanie, myślałem, że znasz mnie lepiej...
Nagle Usagi przystanęła powoli obracając się w męża kierunku. Ten szybko doszedł ku niej i chwytając delikatnie jej ramię zaczął prowadzić przed siebie. Usagi w pierwszym momencie chciała się wyrwać, ale kiedy stwierdziła, że właściwie nie ma po co to szła rzucając tylko wyczekujące szczegółów spojrzenie.
- Damy jakieś drobne udziały Sakacie, a ten w zamian pomoże firmie w Europie. Dzięki jego wsparciu rozwiniemy się, co jeszcze bardziej naszą wartość podbije. Wtedy odkupimy jego akcję za dużo większe pieniądze niż ten je kupił i tym sposobem Fiore będzie usatysfakcjonowany. My zaś zbierzemy takie zyski, że sumę tą można policzyć jako jakiś koszt zmienny.
Mówiąc to wszedł z Usagi do jakby na nich wprost czekającej windy.
- Podjąłeś decyzję beze mnie…- zauważyła zdecydowanie guzik wciskając.
- Nie było to zamierzone…- tłumaczył plecy o przeszkloną powierzchnię wspierając- Interesu dobiliśmy na moim wyjeździe, a wstępna rozmowa miała miejsce dzień wcześniej. Ty wtedy chyba jednak w ogóle rozmawiać nie chciałaś...
Rzucona przez Diamonda uwaga dziewczynę zmroziła, powodując jednocześnie wręcz widoczne zmieszanie. Szczęśliwie masywne drzwi akurat otworzyły się i białowłosy poczekał aż Usagi wyjdzie, dopiero wtedy ciało prostując. Idąc z trzymanymi w kieszeniach dłońmi mężczyzna stanął nagle przy małżonce obok biurka Berthier, tą drugą przyjacielskim uśmiechem witając.
- Cześć Bertie- powiedział jedną ręką leżących na stoliku papierów sięgając- Coś godnego uwagi o czym powinienem wiedzieć?
Mówiąc to patrzył w zdobiące przednią stronę cyferki. Trzymająca zaś długopis dziewczyna przygryzła dolną wargę niepewnie to na Usagi to na Diamonda zerkając. Ten z kolei nie słysząc odpowiedzi jasnowłosej podniósł wzrok akurat jej badawcze spojrzenie chwytając.
- Coś oprócz tego, że naszym nowym szefem działu logistyki jest Mamoru Chiba…- sprecyzował odkładając dokumenty mężczyzna.
Naraz wyciągnął drugą rękę z kieszeni obie na piersiach krzyżując.
- Oprócz tego to nie, ale…- zaczęła ostrożnie twarz ku blondynce zwracając- Pan Chiba prosił powiadomić go jak tylko przyjdziesz Usagi...
Diamond uniósł brwi w górę oczekującym komentarza wzrokiem ją racząc. Usagi natomiast zalewała akurat fala niezadowolenia z kolejnej rzucanej na jej drodze do małżeńskiego pojednania kłody.
,,Normalnie jakby się zgadali co kiedy mówić”- dumała nieco zirytowana obrotem sprawy blondynka.
Postanowiła jednak ratując swój związek wszystkie niedogodności w perzynę obrócić, a mogące dostarczyć sporo dwuznaczności słowa przerobić tak, by jak najmniej złego dało się z nich wysupłać.
- Aha. Dzwonił do mnie niedawno- powiedziała bardziej w stronę informującej ją o prośbie Mamoru Berthier- Nie ogarnia jeszcze pewnych spraw i chciał się co nieco popytać.
Raptem zwróciła twarz ku lustrującemu ją dokładnie mężczyźnie, prawą rękę z otwartą dłonią na wysokość klatki piersiowej unosząc.
- Di, będziesz teraz u siebie?- zapytała całkowicie naturalnie blondynka.
Białowłosy zmarszczył czoło w tym samym miejscu niezmiennie wciąż stojąc.
- Tak sądzę…- odparł nieco zbity z tropu mężczyzna.
- Doskonale- skwitowała, wzrok na Berthier ponownie przenosząc- W takim razie powiedz Panu Chibie, żeby za 10 min pojawił się w gabinecie mojego męża. Razem może lepiej mu pewne sprawy powyjaśniamy...
Nie czekając na reakcję pozostałej dwójki Usagi wzięła torebkę i jeszcze na chwilę poszła do swojego pokoju.
no przynajmniej jedna osoba dzisiaj się zlitowała i dała nam kolejny rozdział :) ŚLICZNE DZIĘKI :) a co do rozdziału no to jest on bardzo interesujący a nasza Usa widać jak bardzo stara się poprawić swoje stosunki z Di trzymam za nich kciuki :) chodź wiem że to jeszcze trochę potrwa zwłaszcza że czuję że jeszcze trochę nam tu namieszasz zwłaszcza że Di wysyłasz na drugi koniec świata a tam wszystko może się wydarzyć :) czekam na więcej i pozdrawiam :) no i kiedy dasz też kolejny rozdział drugiego opka ?????? :) fanka 12
OdpowiedzUsuńMi się rozdział nie podoba :)
UsuńNo baaa, przecież jeszcze prawie nic się nie działo :P
A drugie opowiadanie to nie wiem, bo raczej nie lubię pisać różnych rzeczy naraz :) I ono i jednorazówki są dla mnie taką odskocznią jak różyczki mi się pisać nie chce :)
Pzdr cieplutko:)
Sądzę, że za te 10 minut atmosfera w gabinecie Di będzie tak gęsta, że można spokojnie kroić nożem. Widać, że Usagi coraz bardziej się stara odzyskać męża i zaczęła panować nad swym ciętym językiem jak również nad emocjami. Czekam na dalszą część i pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuństrzyga1
Si, Usagi się bardzo stara, co nie zmienia faktu, że charakterek swój ma :)
UsuńA scenę w gabinecie to jeszcze nie wiem jak rozegram, ale myślę, że zostawię panom kompletne uzębienie :P
Pzdr cieplutko :)
Podoba mi się, że Usa zaprosiła Mamoru do gabinetu Di. Przynajmniej biedaczek znowu sobie czegoś zdrożnego o żonie nie pomyśli. Przydałaby im się jakaś romantyczna kolacja przy świecach, oczywiście ze śniadaniem :) W razie jakiejś bójki dam naszemu Di namiary do mojego dentysty-sadysty, który cały czas opowiada kawały. Choć szczerbaty Di pewnie też będzie sexy :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marta
Stwierdziła, że to najlepsze co może zrobić :)
UsuńPrzydałoby się, ale… no nie wiem :P
Miejmy nadzieję, że Di dentysta nie będzie potrzebny ;P Ale Mamoru możesz wizytówkę zostawić, bo jeśli nie Di to nóż mu ktoś kiedyś ząbki wybije ;P
Pzdr cieplutko :)