ZAGUBIONA
Rozdział I
Błądziła bezwiedne wzrokiem po sali wykładowej usilnie
szukając czegoś godnego zainteresowania, bo sam prof. Izumi takiego
zainteresowania niewątpliwie godzien nie był.
,,Przerwa, przerwa, przerwa!”- krzyczała w myślach bardziej
do niego niż do siebie długowłosa blondynka- ,,Przerwa, bo zaraz zwariuję!”
Nagle czy to za sprawą telepatycznego przekazu czy dziełem
przypadku dało się słyszeć:
- Proszę Państwa, 10 min. przerwy.
Gdyby 20-letnia Usagi Tsukino zbierała się tak szybko rano z
łóżka jak dziś z wykładu prof. Uzumiego to byłaby na uczelni przed otwarciem
portierni.
,,Mamo-chan będzie miał ze mnie niezły polew. Nie
dotrzymałam nawet do końca drugiego wykładu”- westchnęła studząc tym samym
swój nabyty z chwilą odzyskania wolności entuzjazm- ,,Nie trzeba było rzucać
takich wzniosłych deklaracji jak to od dzisiaj będę grzecznie siedzieć na zajęciach
i pilnie notować… Co tam jeszcze było? … Aaa, uczyć się po nocach. Ta część
Mamoru szczególnie rozbawiła.”
Przystanęła na chwilę dotknięta nagłym olśnieniem.
,,Wiem, pójdę do którejś z dziewczyn, przeczekam wykład,
poplotkuję, wrócę o 18 i w ten sposób wyjdzie na moje”- pomyślała sięgając po
telefon, ale zanim go znalazła zrezygnowała z pomysłu- ,,No tak Usagi, weź pod
uwagę, że nie mamy już 13 lat i każda z dziewczyn o tej porze jeśli nie jest w
pracy to na zajęciach. Jedyną moją nadzieją jest więc notorycznie urywająca się
z wykładów Minako”- rozentuzjazmowana ponownie sięgnęła po telefon i już miała
nacisnąć zieloną słuchawkę, gdy przypomniała sobie, że przyjaciółka miała w
południe casting do jakiegoś filmu. Podobno szukają świeżej krwi, a że Mina nie
zaprzestaje prób zostania gwiazdą to każdej brzytwy się chwyta. Nie żeby
życzyła jej źle- przeciwnie, chciała dla niej jak najlepiej. A tu informacji na
necie brak, ogłoszenie w gazecie zdawkowe, reżyser nieznany, obskurna okolica.
,,Chyba po prostu jestem paranoiczką”- westchnęła ,,No cóż, w
każdym razie trudno. A poza tym Mamo-chan i tak pewnie wyłapałby przekręt przy
pierwszej próbie relacji z wykładu, o którą ja niewątpliwie poprosi… I wtedy
dopiero, rażony dodatkowo całą przekrętowa otoczką, będzie miał powód do
śmiechu… Eh, dobra, wracam do domu. Jeszcze tylko zajrzę do tej nowo otwartej
cukierni przy biurze Mamoru. Mako mówiła, że mają świetne ciastka, a skoro Mako
wystawiła im pozytywna recenzję to mogę być pewna ich najwyższej jakości.”
- Otwarte, Esme!
W mieszkaniu rozległ się stukot szpilek
- Biedactwo, siedzisz tutaj sam bez swojej dziewczynki- rzuciła
wchodząca do pokoju kobieta.
- Żal Ci mnie?- nonszalancko spytał opierający się o biurko
mężczyzna
- Owszem…- odpowiedziała długonoga ciskając w kąt czarny
żakiet.
- To może pokażesz jak bardzo- zaproponował zbliżając się na
budzącą wszelkie granice intymności odległość.
- A gdzie Twoja Księżniczka?- zapytała nie odsuwając się
nawet o krok.
- Ma wykłady do 18. Wczoraj rzuciła taką przemową na temat
swojej naukowej odnowy, że przynajmniej dzisiaj powinna posiedzieć na zajęciach
do końca.
- Powinna?
-Właśnie, powinna… Więc chodźmy do biura. Tam na
pewno nie przyjdzie. A, i nie ubieraj spowrotem tego żakietu.
- Jak sobie życzysz- powiedziała ścigając bluzkę jeszcze
bardziej w dół uwydatniając tym samym już i tak bardziej odsłonięty niż zasłonięty
biust.
Mamoru jechał bardzo szybko. Byli już prawie na miejscu.
- Gdzie się Pan tak spieszy Panie Chiba- zalotnie mruknęła i
korzystając z postoju na światłach prawą ręką złapała go w kroku, a lewą oparła
o ramię, przykładając usta do jego szyi.
- Szlag!- usłyszała nagle.
Spojrzała na sparaliżowanego mieszanką wściekłości i
zaskoczenia Mamoru, a potem w stronę, w którą szacowny Mamoru Chiba wlepiał swój
wzrok i uśmiechnęła się sarkastycznie.
-No no, ktoś tu ma chyba problem….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz