ZAGUBIONA
Rozdział XIII
Bracia Kō przecisnęli się przez otaczający wejście do hotelu tłum wielbicielek.- Mówią, że Tokio jest najbezpieczniejsyzm miastem świata, a ja mówię, że to guzik prawda- rzucił poprawiający ubranie Yaten.
- Statystyki pokazują, że...
- Zamknij się Taiki!- krzyknęli równocześnie dwaj pozostali bracia.
Przyzwyczajony do ich porywczej natury szatyn puścił uwagę mimo uszu ruszając przodem.
- Co Wy tacy nabuzowani?- zapytał
- Spytaj Yatena/ Seiyę- rzucili jednocześnie.
- Ehh- westchnął otwierajac drzwi do ich tymczasowego lokum- I tak dzień w dzień...
- Chciałem Ci wyświadczyć przysługę Pajacu!- odezwał się Yaten.
- Wsadź sobie swoje przysługi głęboko- odburknął Seiya.
- Aaaaa, wiesz co... Do tej pory się przejmowałem co Usagi o Tobie myśli, ale poszedłem po rozum do głowy i teraz ten jeden jedyny raz muszę przyznać Ci rację- to, że wychodzisz na skończonego debila to tylko i wyłącznie Twoja sprawa! Deklarowałeś miłość, wierność, przyjaźń i kto wie co tam jeszcze, a potem nie odzywałeś się przez 4 lata. Ładny mi przyjaciel! Takiego to ze świecą szukać!
- Łatwo Ci mówić! Przez 4 lata próbowałem o niej zapomnieć i może za jakieś 40 by mi się udało, gdybyś za moimi plecami nie przystał na koncert w Tokio!
- Koncert w Tokio prędzej czy później i tak musiałby się odbyć ze względów marketingowych.
- Dowiem się wreszcie o co chodzi?- wtrącił stojący na uboczu Taiki.
- Wysłałem Minako bilet dla niej i Usagi z zaproszeniem do nas po koncercie. O to chodzi- odparł zrezygnowany Yaten siadając na fotelu.
- Cooo? Czemu dla Ami też nie wysłałeś Głąbie?
Yaten i Seiya przestali na chwilę rzucać sobie nienawistne spojrzenia z szokiem spoglądając na Taikiego. Nie takiego komentarza spodziewali się z ust statecznego i poważnego szatyna.
- Nie przyszło mi to do głowy. Tak właściwie to chciałem sprowadzić tylko Seiyi Usę, ale...
- Ale pomyślałeś, że sprowadzisz też sobie Minę!- dokończył za niego Taiki.
- Nie! Pomyślałem, że... A zresztą, co się będę przed Tobą tłumaczyć!
- Jesteście beznadziejni...
I już by wszyscy trzej dosłownie skoczyli sobie do gardeł, gdyby ktoś z obsługi hotelowej nie zapukał do drzwi pokoju.
- Wszystko w porządku Panowie?
***
- Cześć Mamo-chan, jak tam w pracy?- powiedziała sięgając jednocześnie po chusteczkę
- Hmm, znośnie. A ty gdzie jesteś?- usłyszała.
- Właśnie wracam z zajęć. Ten katar i tak prędko mi nie zejdzie, a przynajmniej opuściłam cztery ściany.
- Opowiesz mi wszystko jak wrócę- odparł- Sluchaj, wypadło mi pilne, ale raczej krótkie spotkanie. O 17 napewno już będę.
- Ok. To do zobaczenia.
Mamoru rozłączył się wychodząc z windy na ostatnie piętro głównego budynku Kentaro Computers.
- Mamoru Chiba do Pana Safira Kentaro- zaanonsował sekretarce.
Śliczna dziewczyna spojrzała na niego odkładając przeglądane właśnie dokumenty.
- Pan Kentaro czeka na Pana u siebie- odparła wracając do pracy.
Brunet ruszył dalej korytarzem skręcając przed jego końcem w drzwi po prawej. Zapukał, a na odzew ,,proszę" nacisnał masywną klamkę wchodząc do środka gustownie urządzonego pomieszczenia.
- Witam- powiedział Safir przechylając się przez biurko i podając rękę- Proszę usiąść. Coś do picia?
- Nie, dziękuję- odparł Mamoru pewnie zajmując miejsce naprzeciw wicedyrektora.
- W takim razie przejdźmy do konkretów- rzucił Safir opierając się łokciami o blat- Cztery dni temu otrzymałem poufną informację, że Nomura planuje połączenie z Sakurabą.
Podpierający lewą ręką podbródek Mamoru podniósł gwałtownie brwi.
- Mój brat osobiście spotkał się z Sakurabą, w ostatniej chwili odwodząc go od tego pomysłu i przekonując do przymierza z nami.
- Zaraz, zaraz... To było cztery dni temu i dopiero teraz mi Pan o tym mówi?- uniósł się wyraźnie niebieskooki.
- Pragnę zauważyć, że Diamond ma pakiet kontrolny i żadna decyzja nie musi być z Panem konsultowana- odparł niezadowolony z jego tonu Safir.
- Nie zmienia to faktu, że powinienem za każdym razem móc wyrazić swoje zdanie i opowiedzieć się za konkretną opcją- rzucił wściekle wstając.
- Ma Pan rację- odparł stoicko spokojny Safir- Niemniej sytuacja była nagląca. O całym procederze dowiedzieliśmy się w ostatniej chwilii i uciekający czas nie pozwalał na kosultację. Poza tym... I tak by się Pan z nami zgodził Panie Chiba.
- Owszem- odparł dalej zirytowany- Ale nie znoszę być pomijany...
- Dzwoniłem do Pańskiego biura tuż po całej sprawie, ale był Pan nieosiągalny...
Mamoru przekrzywił usta wkładając ręce do kieszeni i nieco się uspokajając.
- Taaa... Problemy osobiste- mruknął.
Tym razem to Safir wstał podchodząc do swojego rozmówcy.
- W każdym razie zapraszam w przyszłym tygodniu na kolację biznesowa w celu omówienia nowej strategii. Niech o dobrej woli tego spotkania świadczy obecność mojego brata, który osobiście załatwia tylko sprawy najwyższej wagi.
Niezadowolenie momentalnie ustąpiło miejsca przelotnemu uśmieszkowi satysfakcji na twarzy Mamoru.
- Dobrze, tak więc do soboty najpewniej- odparł ściskając dłoń Safira na pożegnianie.
- Proszę przyjść z narzeczoną- usłyszał jeszcze kiedy był już przy drzwiach.
ok,naprawdę,super,opowiadanie,tylko,jest,mały,problem,ja,chcę,więcej,:),proszę!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKrótkie rozdziały co drugi dzień to absolutny max na jaki mogę sobie pozwolić, ale bardzo się cieszę, że Ci się podoba:)
Usuńrozdział super a najbardziej uśmiałam się z Taikiego bo też myślałam że się wścieknie a on po prostu zapytał czemu Yaten nie wysłał biletu z zaproszeniem również do Ami he he he no i końcówka widzę że Diamanda poszukiwania Usy szybko się zakończą i jestem bardzo ciekawa jak to się potoczy więc bardzo niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam :))) fanka 12
OdpowiedzUsuńhmmm nie wiem czemu nie pokazał się mój komentarz :( ? ale to nie czekam na ciąg dalszy bo czuję że będzie ciekawie :))) fanka 12
OdpowiedzUsuńNo i niech przyprowadzi Mamrot narzeczoną, a Diamand mu ją odbije :D Ja mu mogę nawet pomóc. Uśpię gościa, zapakuje do wora, a potem wrzucę do rzeki. Cały plan opracowany :D :P
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze, że Yaten pomyślał o Minie. Niech kuje żelazo póki gorące. A, że zapomniał o Mizuno, to drugi dobrze. No, chyba, że Taiki naprawdę będzie się kręcił koło "panny flegmy". Wtedy to już trudno :))))
droga Ayane jeśli potrzebujesz wspólnika do pozbycia się Mamora to ja chętnie się dołączę he he he :) fanka 12
OdpowiedzUsuńHeh:) To niech może Jedna z Was weźmie go za głowę, Druga za nogi i chlup do wody:)
OdpowiedzUsuńAle co ja wtedy zrobię bez głównego ciemnego charakteru;P
Pragnę cię poinformować, że nominowałam cię do Liebsten Award. Szczegóły za chwilę na moim blogu --> http://historiataylor.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo:) Pzdr:))
UsuńJuż nie mogę się doczekać spotkania Diamanda i Usagi. sasa :D
OdpowiedzUsuńA Mamo- chin mnie bardzo denerwuje. Bardzo....