piątek, 11 kwietnia 2014


ZAGUBIONA

Rozdział LVI


Wygodnie przywierająca plecami do oparcia łóżka Reika pytająco patrzyła na rozpinającego koszulę mężczyznę.

- Nie wiem- odparł ciskając w bok niechlujnie zwinięty materiał- Unazuki zawsze lubiła Mamoru i to ponad wszystkie jego zauważalne słabości.

Mówiąc to Motoki zamyślił się nieco i tak z nagim torsem oraz ukrytymi w kieszeniach spodni dłońmi świdrował rozciągniętą przed jego oczyma przestrzeń.

- Phy- raptem prychnął przywołując na wciąż nieobecną twarz lekko zamglony uśmiech.

- Co Ci chodzi po głowie?- pytała marszcząca w geście niezrozumienia brwi szatynka.

- Nic takiego…- odparł uciekający już zadumie blondyn.

Mężczyzna przeniósł wzrok na cieniutkie ramiączko czarnej koszulki nocnej zjeżdżając nim niżej aż do okrytego jedynie skąpą ilością połyskującego materiału obfitego biustu dziewczyny. Ciągnięty aktywującym jego i tak bujną wyobraźnię widokiem blondyn podszedł bliżej siadając obok wciąż podpierającej wezgłowie łóżka szatynki. Jedną ręką ostrożnie strącił utrzymujące koszulkę ramiączko całując odsłoniętą tym samym powierzchnię świeżo potraktowanej olejkiem kokosowym skóry dziewczyny.

- Motoki, mieliśmy rozmawiać…- zauważyła próbująca wrócić do konwersacji szatynka- O Mamoru, o Esmeraldzie...

- O Mamoru rozmawialiśmy- odparł właśnie biorący się za drugie ramiączko blondyn- A Esmeralda? Do diabła z nią...

Reika gwałtownie wysunęła dekolt spod pieszczących ją pocałunkami ust chętnego bardziej fizycznych zajęć mężczyzny.

- To jest moja przyjaciółka Motoki- powiedziała patrząc w płonące pasją oczy blondyna.

- To BYŁA Twoja przyjaciółka- poprawił ją ponownie przywierający, ale tym razem do wilgotnych ust dziewczyny jasnowłosy.


***

Rubeus siedział przed ogołoconym już w połowie talerzem domowych ciasteczek trzymając kubek parującej z gorąca typowo japońskiej herbatki.

- Kto by pomyślał, że jesteś uzależniony od cukru- rzuciła zajmująca pobliski fotel brunetka.

- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz panienko- odparł możliwie szarmancko sięgający po następny smakołyk mężczyzna.

Gubiąc w ustach kolejne ciasteczko Rubeus starł przyklejone do rąk okruszki, wydając przy tym jęk zachwytu nad przepajającym zmysł smaku odczuciem.

- Mmmm… Wspaniałe, mógłbym się z Tobą ożenić dla takich pyszności- odparł biorący łyk herbatki mężczyzna.

- To to zrób…- usłyszał zaraz cichutki głos siedzącej przy nim dziewczyny.

Coan spłonęła nagle czerwienią uświadamiając sobie, że powiedziała coś, co zamierzała tylko pomyśleć, zaś Rubeus coraz  to szerzej otwierał oczy jakby wyczekując słów: ,,ja tylko żartowałam ośle”. Jednak, ,,ja tylko żartowałam” czy to ,,ośle” czy ,,nie-ośle” się nie doczekał słysząc za to dobiegając gdzieś z ust głęboko wbitej w ziemię twarzy dziewczyny: ,,ja po prostu Cię bardzo lubię Rubeus”.


***

Biegnąca praktycznie od progu Minako padła w ramiona nie mniej mocno ucieszonej jej widokiem blondynki.

- No no, już drugi raz … Chyba Ci się tu spodobało- rzuciła wesoło wypuszczając ją z objęć.

- Aż ciężko wyrazić jak bardzo- odparła przewracająca oczami dziewczyna.

Minako zlekceważyła stojące tuż obok krzesełko zajmując niezakrytą kołdrą krawędź szpitalnego łóżka.

- Usagi, tak mi przykro…- powiedziała już z pozbawionym uśmiechu wyrazem twarzy- Nie wiedziałam nawet, że… Tzn. podejrzewałam, ale potem nie mogłam się do Ciebie dodzwonić i...

Dziewczyna umilkła nie patrząc w oczy ponownie czującej przypływ smutku blondynki.

- Mina…- rzuciła zwracająca tym samym uwagę koleżanki Usagi- Przepraszam, że nie poinformowałam Cie o efektach wizyty u ginekologa, ale...

Tsukino przerwała raptem  unosząc wzrok wprost na twarz przyglądającej się jej teraz uważnie blondynki.

- Tak, wiem, że to było dziecko Mamoru…- odparła czytająca pytanie w oczach Usagi Minako.

Pacjentka głośno westchnęła tym razem jednak nie spuszczając głowy, ale hardo patrząc przed siebie. Rozumiejąca doskonale mimikę przyjaciółki blondynka ujęła jej dłoń i po dodającym otuchy ,,będzie dobrze” mocniej drobną rączkę ścisnęła. Ta zaś odpowiedziała jej wdzięcznym za wsparcie uśmiechem pojedynczo spływającą po policzku łzę rękawem ocierając.

- Co tam masz?- zapytała zaraz sama próbująca zmienić temat na weselszy Usagi.

Minako uniosła w górę trzymaną wcześniej koło nóg papierową torbę.

- To moja droga jest Twój szpitalny mundurek, bo podobno ten z urzędu nie bardzo pasuje- powiedziała machająca siatką dziewczyna.

- Że co nie pasuje?- drążyła zaskoczona blondynka.

- No ten kitel, który Ci dali… Diamond powiedział, że…- przerwała rażona nagłym olśnieniem Minako- Oż ten...

Dziewczyna gwałtownie poderwała się ponownie jednak zaraz siadając.

- Boże, Usa… Pana Boga za nogi złapałaś- dodała przeczesując palcami włosy- Normalnie kocham tego Twojego faceta…


***

Unazuki delikatnie odsunęła ramię śpiącego obok Mamoru. Wyślizgując się spod kołdry ubrała leżącą tuż pod jej nogami bieliznę, orientacyjnie ku rzuconemu dalej ubraniu zerkając. Siadając jeszcze z podkurczoną nogą na skraju łóżka pełnym ciepła wzrokiem świdrowała przykrytą do połowy postać ciemnowłosego mężczyzny. Wreszcie sięgnęła ku niemu ręką i delikatnie przesuwając palcem po odsłoniętym policzku bruneta złożyła na jego ustach krótki pocałunek. Po tym wszystkim wstając zarzuciła leżącą dalej sukienkę i znajdując w salonie resztę swojej własności ruszyła do drzwi wyjściowych.

2 komentarze:

  1. AAAAAAA - ja się rozpływam
    Kochana, ale gorący ten Twój dzisiejszy rozdział, normalnie..... szok, ale pozytywny.
    Brak mi słów.
    No najbardziej to Unazuki mnie zaskoczyła, odnoszę wrażenie, że albo wykorzystała Mamoru, albo boi się jego reakcji rano, tuż po i wolała umknąć by uniknąć niezręcznej sytuacji.
    Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg :)
    Pozdrawiam i życzę Weny oraz Uśmiechu
    SereUsako

    OdpowiedzUsuń
  2. cudo cudo cuuuuuuuuuuuuuudo a Mina to mnie całkiem rozwaliła ha ha ha dopiero teraz załapała ech ta dziewczyna jest niesamowita :) czekam na więcej :)))))))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń

Translate