wtorek, 18 marca 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XLVIII


Usagi patrzyła niewidzącym wzrokiem w sygnalizującą ruch windy czerwoną lampkę natarczywie wciskając zlokalizowany obok niej przycisk.

- Usa…- szepnął delikatnie chwytający ją za maltretującą stalową konstrukcję rękę białowłosy.

Bardziej na dźwięk jego głosu niż unieruchamiający jej ujawniającą znaczną nerwowość dłoń gest blondynka przechyliła głowę ku zwracającemu się do niej mężczyźnie.

- Spokojnie…- powiedział uwalniając drobną rączkę blondynki białowosy.

Wnikliwie obserwując błękitne jak jodek samaru (:D) oczy prawą dłonią odgarnął niesfornie opadający jej na czoło kosmyk złocistych włosów troskliwie przy tym całując.

- Damy sobie z nim radę…- powiedział po chwili szczęśliwie dostrzegając błysk nadziei w przymglonych zamyśleniem oczach blondynki.

Usagi przytaknęła lekko się do chłopaka uśmiechając. Widok jego fioletowych tęczówek był dla niej kojący, uścisk silnego ramienia dawał poczucie bezpieczeństwa, a sama obecność działała niczym balsam na umęczoną problemami tego świata duszę.

- O, Diamond… Ja właśnie do Ciebie- powiedział wyłaniający się zza drzwi świeżo przybyłej windy mężczyzna.

- Możesz jeszcze zerknąć?- zapytał po chwili machający plikiem trzymanych papierów Rubeus.

- Właściwie to akurat wychodziliśmy…- zaczął próbując zaprzeczyć białowłosy.

- W porządku- wtrąciła siląca się na mniej depresyjny wygląd blondynka- Jest ładna pogoda, zaczekam przed wejściem...

Diamond spojrzał na nią badawczo, jakby próbując upewnić się czy nic głupiego nie zrobi.

- Na pewno?- drążył doskonale znający stan jej ducha mężczyzna.

- Di nooo, przecież nie mam trzech latek…- zauważyła już naprawdę nieco weselej blondynka.

Szybko wskoczyła do windy i posyłając przed siebie całusa wybrała najniższy możliwy numer. Przez zamykające się drzwi usłyszała jeszcze skwitowane jakimś plasnięciem słowa ognistowłosego ,, myślę, że ten buziak to na pewno był dla mnie” i głos szczebioczącej coś przez telefon Coan. Wysiadając jeszcze raz powtórzyła na moment stając ,,portfel, telefon, głowa…” i najwyraźniej oceniając stan posiadania jako właściwy ruszyła z powrotem do wyjścia. Przy drzwiach zwolniła chłonąc wyjątkowo czyste tego dnia powietrze i ciepłe promienie wcześnie zachodzącego już słońca.  Wstępując na prowadzone przed budynek firmy schody zauważyła zbliżającą się do niej kobietę- kobietę piękną, wysoką, elegancką i w ogóle odpicowaną po same brzegi i chociaż praktycznie obcą to jednak doskonale jej znaną.

- Wychodzisz Tsukino?- zapytała jadowicie stukając obcasem o pierwszy napotkany stopień- Bo ja mam z Tobą do pogadania Maleńka...

Usagi zesztywniała kompletnie zaskoczona wizytą przerażająco rozsierdzonej Esmeraldy Watanabe.

- Czego chcesz?- rzuciła nader odważnym tonem blondynka.

Ciemnowłosa w tym czasie zdążyła już dotrzeć do zastygłej niczym kamień Usagi.

- Czego Pani chce…- poprawiła ją kładąca ręce na biodrach brunetka- I nie udawaj głupszej niż jesteś...

- Nie wiem o co PANI chodzi- odparła usiłując przejść obok stojącej tuż przed nią kobiety.

Esmeralda jednak złapała próbującą zejść na dół blondynkę silnie wbijając swoje długie paznokcie w ramię otulonej płaszczem dziewczyny.

- Nie sądziłam, że jesteś taka cwana Tsukino- rzuciła potrząsając więziącą Usagi ręką- Bardzo sprytnie, naprawdę… Uznanie i oklaski...

- Puść mnie …- rzuciła przez zaciśnięte z bólu zęby blondynka.

Esmeralda tymczasem zamiast tracić na agresji wpadała w możliwie jeszcze większy amok.

- Kentaro Ci nie wystarczy? Musisz też mieć Mamoru?- mówiła patrząc przepełnionymi nienawiścią oczyma- Mojego Mamoru? Nie zasługujesz na niego. Możesz zmienić fryzurę i ciuchy, ale i tak zawsze będziesz nic niewartym śmieciem...

- Mam gdzieś Twoje obelgi…- powiedziała próbująca się wyrwać blondynka.

- Zabrałaś mi wszystko…- kontynuowała nakręcona niczym katarynka Esme- Faceta i uwagę mediów… To miał być mój czas. I co? Zamiast nagłówków ,,Emeralda Watanabe- Women of the Year”  ciągle czytam ,,Usagi Tsukino to…”, ,,Usagi Tsukino tamto…” A Usagi Tsukino jest tak naprawdę nikim...

Usagi Tsukino posłała szamoczącej ją kobiecie pełne degustacji spojrzenie.

- Ty jesteś nikim- odgryzła się hardo- Mamoru siedział z Tobą tylko dla seksu, ale i to musiało być kiepskie skoro zawsze wracał wielce niewyżyty...

Oczy Esmeraldy niemal nabiegły krwią i rażona falą skrajnej furii kobieta pchnęła z całej siły stojącą przy niej dziewczynę. Ta straciwszy równowagę sturlała się po schodach ostatecznie bezwładnie leżąc u ich stóp. Uświadamiająca sobie własny czyn Esme z przerażeniem nabrała więcej powietrza zasłaniając skrajnie napiętą twarz przyozdobionymi biżuterią rękoma. Nerwowo rozglądając się wokół  zbiegła po schodach niezwykle szybko wsiadając do swojej mazdy. Odjeżdżając widziała kątem oka, że ktoś zbiega po schodach, ale nie chciała wiedzieć kto. Chciała tylko zniknąć, zapaść się pod ziemię, zapomnieć…  Jechała tak dłużej jedną ręką zakrywając usta.

,,Boże, co ja zrobiłam…”- myślała roztrzęsiona- ,,Chciałam ją tylko postraszyć… Jezu, już po mnie. Przecież tam jest chyba największy monitoring w całej Japonii…"

Tak zdenerwowana koniec końców zatrzymała samochód przed mieszkaniem jedynej osoby, która przyszła jej na myśl.

- Esme?- zapytała zaskoczona szatynka otwierając drzwi- Co tu robisz? Dopiero wróciłam… I Jezu: czemu Ty się tak trzęsiesz? Nigdy Cię taką nie widziałam...

Ciemnowłosa przekroczyła próg mieszkania dopiero w środku odpowiadając mocno zdezorientowanej przyjaciółce.

- Zepchnęłam Usagi ze schodów… Nie wiem co z nią, nie ruszała się jak odjeżdżałam...

Reika szeroko otworzyła oczy przysiadając na akurat za nią stojącym krześle.

- Pojechałam ją nastraszyć… Ale straciłam panowanie nad sobą, ja słowa, ona słowa i przestałam myśleć co robię... Cholera, wszystko przez tą dziewuchę!

- Masz przy sobie jakąś większą kasę?- zapytała energicznie wstająca szatynka.

- Tylko drobne na zakupy- odparła krążąca tam i z powrotem Esme.

Reika wyszła na chwilę za moment wracając do mocno rozdygotanej przyjaciółki.

- Proszę- powiedziała wręczając jej plik banknotów- Jedź na lotnisko w Hanedzie, bo z Narity Mamoru właśnie odbiera matkę Usagi...

- Reika…- szepnęła patrząc na dziewczynę tak wzruszonym wzrokiem, jaki się jej raczej nie zdarza.

- No już…- rzuciła całując ją na pożegnanie w policzek- Tylko pamiętaj, jeśli Motoki o coś mnie spyta to nie będę kłamać.

Esmeralda podeszła do drzwi jeszcze raz patrząc w stronę świecącej zaszklonymi oczami szatynki.

- Zazdroszczę Ci, że tak wyszło z Motokim…- powiedziała szczerze mocniej chwytając metalową klamkę.

Reika westchnęła ujmując jeszcze wolną rękę nieprzypominającej siebie na co dzień Esme.

- Wiem, że go kochasz, ale teraz już nic z tym nie wskórasz – zauważyła ciepło zwalniająca uścisk dłoni szatynka.

10 komentarzy:

  1. Nie no kolejny wspaniały rozdział, aż chce się go więcej. Czekam więc z niecierpliwością. Mam nadzieję, że Usie nic się nie stało, a czyn Esme spowoduje tylko to, że Mamrot nie będzie miał już powodu by nagabywać Tsukino.
    Życzę Weny :) Oby szybko pojawił się kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam
    SereUsako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ty to zgrabnie ujęłaś;P:)

      Dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Moja przeprosiny raczej nic nie dadzą, że tyle czasu mnie nie tu nie było. Jestem zawalona ze wszystkim, ale przynajmniej dziś przed pracą udało mi się wejść. No, ale nieźle mi ciśnienie podniosłaś :D Nie będę musiała nawet Tiger'a pić :D
    No akcja taka, że mi szczęka opadła. Esmeralda przegięła, ale ona warta swojego kochasia Mamoru. Mam nadzieje, że nic się Usie nie stało. Dziewczyna oberwała za nieczyste pogrywanie tego żałosnego Chiby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, bo aż mi głupio:) Nikt nie ma ciągle czasu, a większość go nie ma w ogóle:) Ja to czasami też leżę już przed tym kompem pyszczkiem na klawiaturze:)

      No Esmeralda przegięła i to mocno… Ale mam nadzieję, że tą jej zdolność do ,,wszystkiego” było przynajmniej troszeczkę widać już wcześniej:)

      Usuń
  3. o cholercia !!!!!!!!!!!! mam nadzieję że Usie nic nie będzie a Esmie oberwie się za to czekam baaaaaardzo niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam bardzo ale to bardzo serdecznie :))))))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usa… przeżyje;P Myślę, że to akurat na pewno mogę powiedzieć;P;P;P

      Usuń
  4. Czy Usagi poroni? Mam czarne myśli....

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze. Oby jej nic się nie stało ani dziecku. A Esme nie mam słów. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Translate