ZAGUBIONA
Rozdział XXIII
Usagi leżała bokiem na kapanie opierając głowę o kolana siedzącego obok Diamonda.
- Wiesz… Ledwie się znamy, a ja zarzucam Cię swoimi problemami, ale nie widzę w tym nic niewłaściwego, chociaż wiem, że powinnam…
- Nie ufasz mi?- zapytał białowłosy gładząc dziewczynę dłonią po ramieniu.
- Właśnie ufam… Ufam obcemu facetowi jak nikomu innemu z całego mojego mniej czy bardziej nędznego życia, zwierzam mu się ze swoim problemów i wyczekuję propozycji rozwiązania aktualnych dylematów. Co ze mną jest nie tak?
Kąciki ust Diamonda wykrzywiły się w szelmowskim uśmiechu.
- Cóż… nie pierwszy raz spotykam się z taką reakcją, więc może to znaczy, że wszystko z Tobą w porządku- zażartował niecierpliwie wyczekując odzewu.
Odzew nadszedł w postaci gwałtownie zrywającej się do pozycji siedząco- klęczącej Usagi.
- Ty pyszałkowaty….
Blondynka nie zdążyła skończyć wianuszka, bo białowłosy zamknął jej usta pocałunkiem. Dziewczyna początkowo wyraźnie rozważała opór trzymając ręce w gotowości do odepchnięcia napastnika, ale Diamond Kentaro potrafił tak ją mamić, że nie pozostawało nic innego jak tylko całkowicie się mu poddać.
- Di, ja mam narzeczonego- powiedziała w końcu gdy dał jej trochę swobody.
- Który Cię zdradza, okłamuje, wykorzystuje, chce przejąć Twoje udziały i nie wiadomo co jeszcze- odparł.
- To nadal nic pewnego…- rzuciła nagle bawiąc się perfekcyjnie zrobionymi paznokciami.
Białowłosy westchnął.
- Chcesz dowodów?- zapytał opierając ręce na kolanach.
Dziewczyna przestała wykazywać zainteresowanie kolorem lakieru pewnie spoglądając w jego oczy.
- Tak- odpowiedziała zdecydowanie.
- Mówisz i masz…- rzucił- Kochasz go?
Usagi znowu zajęła się swoimi paznokciami.
- Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu byłam tego pewna. Ba, uważałam, że to miłość nie z tej ziemi… Ale teraz zadaję sobie sama pytanie czy ta miłość nie umarła razem z dawną Usagi. Byłam młoda, głupia, dziecinna i pojawił się on- starszy, przystojny, inteligentny, a ja ubzdurałam sobie, że to ten książę z bajki, który trafia się jednej na milion. Był ideałem i w tym czasie, który pamiętam za takiego go właśnie miałam. Kiedy obudziłam się w szpitalu prawie dwa tygodnie temu nadal był tym wyśnionym, lecz przez ten śmiesznie krótki czas zmieniłam się bardziej niż przez całe wcześniejsze życie. Wiem- brzmi głupio, ale nagle zauważyłam, że albo Mamoru nie jest taki perfekcyjny, jak to sobie wyobrażałam albo po tym całym uderzeniu w głowę najzwyczajniej preferencje mi się poprzestawiały… A może jedno i drugie. W każdym razie kochać go na pewno kochałam… i to mocno, ale teraz sama nie wiem. Niemniej jednego jestem pewna- to uczucie nie jest na tyle silne, by wytrzymać kłamstwa.
Diamond objął ją ramieniem i pocałował w czoło.
- Obiecaj mi coś…- powiedział patrząc jej w oczy.
- Co?- zapytała odwzajemniając spojrzenie.
Białowłosy czule obrysował kontur jej twarzy na koniec wpijając delikatnie palce w zaczesane włosy blondynki.
- Że nigdy więcej nie nazwiesz mnie obcym…
Minęło parę stoicko spokojnych sekund, a słońce wyszło zza zasłaniającej je ciemnej chmury.
- Obiecuję…- odparła niczym zahipnotyzowana zbliżając usta do jego.
W tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
- Cholera!
Usagi odskoczyła nerwowo poprawiając włosy.
- Spodziewasz się kogoś?- zapytał Diamond na wpół niezadowolony z tego, że im przerwano, a na wpół rozbawiony paniczną postawą blondynki.
- Nie- odparła wychodząc z salonu.
Dziewczyna szybko dotarła do drzwi, otwierając je z rozmachem. Widząc jednak stojącą po drugiej stronie progu postać rozszerzyła oczy, nabrała głęboko powietrza i, zbliżając się do górnego limitu prędkości odruchu przeciętnego człowieka, ostentacyjnie zatrzasnęła przybyszowi drzwi przed nosem. Automatycznie przekręciła klucz i niezważając na dobiegające z klatki okrzyki ,,Usagi otwórz”, wciąż na głębokim wdechu, wbiegła do salonu. Zaskoczony sytuacją Diamond pytająco uniósł brwi w górę.
- To Fiore- szepnęła jedną rękę kładąc na biodrze, a drugą zasłaniając usta.
- Usa, nie bądź dzieckiem!- dało się słyszeć zza drzwi.
Dziewczyna nagle doskoczyła do białowłosego jak torpeda, ciągnąc go za rękę.
- Musisz się ukryć- powiedziała holując Diamonda na drugi koniec mieszkania.
- W sypialni?- zapytał analizując wystrój pomieszczenia- Chętnie…
- Oj, daj spokój… I proszę- cichosza- powiedziała składając ręce w błagalnym geście.
- Ok, ale potem mi wszystko wyjaśnisz- odparł zdezorientowany Diamond.
- Usagi, daj spokój!- krzyczał Fiore
Blondynka obróciła się w stronę drzwi, jakby natrętny przybysz miał je zaraz wywarzyć.
- Ok, tylko schowaj się już- rzuciła do białowłosego spychając go za szafę.
- W porządku, będę na łóżku- skomentował chytrze.
- Lepiej pod- wycedziła przez zęby biegnąc już w stronę drzwi.
Przekręciła z powrotem klucz, nacisnęła klamkę i niechętnym gestem prawej ręki zaprosiła Fiore do środka.
- Myślałem już, że mnie nie wpuścisz- powiedział poprawiając kołnierz.
- Nie zamierzałam, ale ciężko teraz o dobrego ślusarza.
Usagi stała przed nim w całej swojej krasie posyłając mu złowrogie spojrzenie swoich wielkich oczu.
- Wyglądasz powalająco- rzucił ignorując jej komentarz.
- Dziękuję- odparła krzyżując ręce na piersiach- Po co przyszedłeś?
- Mogę dostać herbatę?- zapytał.
Dziewczyna przewróciła oczami.
- Słodzisz?
- Owszem- odparł Fiore przechodząc do salonu.
- To bardzo dobrze się składa, bo zrobiłam herbatę w dzbanku. Nie będziesz musiał czekać, aż wystygnie. Więc po co przyszedłeś?
Usagi wyciągła kubek, a przemierzający w tym czasie pokój gościnny Fiore zwrócił uwagę na rozłożysty bukiet wielokolorowych kwiatów.
- Obiecałem Mamoru, że się Tobą zaopiekuję, więc sprawdzam czy wszystko w porządku- odpowiedział dyskretnie przechylając zaplątany między liście bilecik
,,Dzięki za zaproszenie Króliczku. Wpadnę wieczorem. Seiya"- przeczytał
Słysząc coraz głośniejsze kroki szybko odłożył karteczkę i wkładając ręce do kieszeni zaczął podziwiać rozciągające się za oknem widoki.
Asz to gnojek z tego Fiore. Wkurzył mnie ten wścibski kretyn. I jeszcze czyta cudzą korespondencję... Pewnie zaraz wypepla Klusce, konfident jeden!! A Di jak zwykle boski...ech... Uwielbiam go. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie ;-)
~ Sailorka
Urzekło mnie nazwanie Mamrota Kluską:D
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Bo Kluska to już do historii przeszła :D Z kolei antyfanki Seiyi próbowały go nazywać w odwecie pierogiem, czy jakoś tak. No ale to się nijak do tego odnosiło. Bo Mamrot to typowa ciepła klucha i nic tego nie zmieni ;)
UsuńWidać Fiore wart jest swojego przyjaciela. Oni to w ogóle powinni paść sobie w ramiona i przynajmniej dzieci by z tego nie było :D Taki pożytek dla społeczeństwa ;D
OdpowiedzUsuńTeraz zobaczymy Diamand w akcji i ciekawa jestem, co tego wyniknie. Oby Usa wreszcie pozbyła się narzeczonego! :D
No biorąc pod uwagę wypływające z kinówki zapędy Fiore to widzę to tak: Fiore I Mamoru- azjatycka wersja Carlosa Gonzalesa i Ricky’ego Martina;P
UsuńHahaha:D Tylko, że taka gorsza wersja :D
Usuńno nie że też musiało przywiać tu tego cholernego Fiore ma facet wyczucie przeszkodzić w takim momencie ech mam nadzieję że Usie uda się szybko pozbyć tego natręta zwłaszcza że w sypialni czeka na nią BOSKI FACET :) czekam niecierpliwie na ciąg dalszy :))) fanka 12
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio więcej uwagi poświęcam temu boskiemu facetowi, ale... nie mogę się powstrzymać;P
Usuńno i dobrze bo taki facet jak Di jest wart naszej całkowitej uwagi :)))) fanka 12
Usuń