ZAGUBIONA
Rozdział XXXVI
Usagi zamknęła za sobą drzwi przestronnego gabinetu Diamonda.
- Stało
się coś?- zapytała idąca ku niemu blondynka.
Białowłosy
wygodnie przywarł plecami do oparcia prezesowskiego fotela, ciężko przy tym
wzdychając. Stojący ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma Rubeus ani drgnął,
podczas gdy wyraźnie zamyślony Safir
zaczął przechadzać się tam i z powrotem wzdłuż linii okien.
-
Dzisiaj rano Kawachigi Corporation wydało oświadczenie, zgodnie z którym
szefostwo przejmuje Mamoru Chiba- powiedział w końcu do stojącej vis-a-vis
Usagi Diamond.
- Cooo?-
pisnęła opadając na stojący tuż przy niej fotel .
-
Wczoraj niespodziewanie zmarł Jiro Kawachigi pozostawiając firmę w rękach
swojego najbardziej zaufanego współpracownika- kontynuował białowłosy.
Blondynce
oczy aż poszerzały ze zdumienia.
- To
śmieszne…- powiedziała ciskając rękoma- Mamoru go nawet nie lubił… Fakt, gonił
wokół niego i machał ogonkiem, ale to było zwykłe pozerstwo…
Zaciekawiony
jej słowami Diamond uniósł brwi w górę.
- Oj
Usa, Usa… Widziałaś to jak mami innych, a nie widziałaś tego jak mami Ciebie…
- On
wcale mnie nie mamił…
Telefon
biurowy Diamonda zaczął dzwonić, a ten odebrał go rzucając Usagi jeszcze jedno głębokie
spojrzenie.
- Już schodzimy-
powiedział tylko odkładając zaraz słuchawkę.
Białowłosy
wstał skupiając na sobie uwagę dwóch pozostałych mężczyzn.
-
Idziemy, Mito Asano czeka w dziale technicznym- rzucił jeszcze raz ogarniając
wzrokiem wyrozkładane przed nim dokumenty.
Zdezorientowana
nieco dziewczyna również wstała z wolna zmierzając ku drzwiom.
- Kim
jest Mito Asano?- zapytała.
- Naszym
mózgiem technologicznym…- odparł wychodzący już na korytarz za Rubeusem Safir-
Mamy z nim obgadać ostatecznie sposób prezentacji nowych matryc…
- Yhym-
rzuciła również zbliżając się do wyjścia.
Nie dane
jej było jednak przekroczyć próg, bo w tym momencie idący za nią białowłosy
lewą dłonią pchnął drzwi w ten sposób je zamykając, a prawą zdecydowanie,
chociaż delikatnie przyciągnął dziewczynę ku sobie żarliwie całując. Czując
nagle odsuwające się od niej usta na wpół nieprzytomna blondynka otworzyła oczy
napotykając dogłębne spojrzenie Diamonda.
- Niech
ten gość Cię więcej tak nie dotyka- powiedział patrząc jej prosto w oczy i
wyraźnie akcentując każde pojedyncze słowo.
Usagi
nic nie odpowiedziała wciąż zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Ten zaś po paru
sekundach wypuścił ją z objęć i otworzył
drzwi.
- Panie
przodem- rzucił wykonując dłonią zapraszający do wyjścia gest.
***
***
Około dziesięciu
wysoko postawionych osób siedziało w sali konferencyjnej biurowca Kawachigiego.
- Tak
więc przykro mi Shozo, ale nasza współpraca nigdy nie układała się zbyt
pomyślnie i na stanowisku wicedyrektora zastąpi Cię Motoki. Proszę nie odbieraj
tej decyzji osobiście. Nadal pozostaniesz w ścisłym zarządzie…
- Kpisz
sobie? Zarząd tutaj to jak organ doradczy! … Tak naprawdę nie ma nic do
gadania- uniósł się i dosłownie i w przenośni ponad pięćdziesięcioletni
mężczyzna.
Mamoru
oparł łokcie o blat stołu składając ręce, jak do modlitwy.
- Nie
rozumiem czemu Ci to nagle przeszkadza skoro zawsze tak było…- powiedział cynicznie
patrząc znad splecionych dłoni.
- Jeszcze
pytasz!? Temu, że teraz Ty tu jesteś szefem, a powinienem nim być ja!- wrzasnął
uderzając pięścią w stół- Po śmierci Jiro jako jedyny noszę nazwisko Kawachigi,
a Ty jesteś nic niew…
- Shozo, spokojnie!-
rzuciła siedząca obok Esmeralda- Mleko się już rozlało i do dzbanka nie wróci,
ale Ty wylecieć na zbity pysk możesz…
- To by
było póki co tyle, dziękuje- głośno i wyraźnie zakończył ciemnowłosy.
Ludzie zaczęli
odsuwać krzesła i kolejno wychodzić, a kiedy drzwi zamknęły się za ostatnim z
nich Motoki wyszczerzył zęby do zadowolonego z siebie Mamoru.
-
Nieprawdopodobne stary. Gonisz wokół Kawachigiego, jesteś na każde jego
wezwanie, strugasz syna którego nigdy nie miał i wszystko po to, żeby za x lat
kiedy kopnie w kalendarz przejąć jego schedę, a tu bach… Gość 20 lat wcześniej umiera
na zawał…
Wygodnie
rozłożony brunet chytrze się uśmiechnął.
- Potraktuję
to jako chwilową rekompensatę od życia za udziały Kentaro- odparł opierając
skrzyżowane ręce na karku.
Kręcący
się krzesłem w boki blondyn również założył dłonie za głowę.
- Możesz
sobie teraz odpuścić Usagi…- powiedział rzucając mu badawcze spojrzenie, ale
nie słysząc odpowiedzi ciągnął dalej- Stary, ona ma 40% i więcej mieć nie
będzie. Lepsze 100% średniaka niż 40% giganta. Tym bardziej, że teraz razem
przepchniemy tą firmę jeszcze wyżej, ale do tego potrzeba zaangażowania.
- Czyli
mam Usagi tak po prostu oddać?- zapytał kładąc ręce na oparciach fotela.
- W
obecnej sytuacji myślę, że tak- odparł dalej obserwując wciąż zamyślonego
Mamoru Motoki.
Nagle
uniósł brwi, jakby doznając olśnienia
- Zaraz…
Tylko mi nie mów, że ją kochasz…
Brunet
westchnął obdarzając wzrokiem przeciwległą ścianę.
- Kochać
to zbyt wielkie słowo, ale na swój sposób zależy mi na niej.
- Więc
czemu ryzykowałeś i ryzykujesz z Esme?- zapytał zaintrygowany blondyn.
- Seks
to seks, a stały związek to stały związek… Mi jedno w drugim nie przeszkadza. Tobie
zresztą chyba też nie…
Motoki posłał
koledze porozumiewawczy uśmiech.
- Na
razie odpuszczę Usagi- kontynuował ciemnowłosy- Za dużo mam na głowie, ale jak
cała sytuacja ustabilizuje się to wrócę po moja małą dziewczynkę. Ma wyrzuty
sumienia, więc jest na czym zagrać, a póki co trzeba mieć tylko na oku tego
durnego grajka.
dlaczego mam takie dziwne wrażenie że Mamrot maczał swe paluchy w śmierci Kawachikiego ? a Di no proszę he he he super :) czekam na więcej fanka12 :)
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie:)… Mamoru ma swoje grzeszki, ale nie jest mordercą;P
Usuńmam nie dosyt,chcialabym jeszcze czytac a tu klapa...ale rozdzial bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą . kiedy kolejny fanka :)
UsuńNiestety nie mam czasu na dłuższe rozdziały:/ A niedosyt ma być;P Przynajmniej póki tego nie skończę;)
UsuńKolejny...chyba w czwartek...chyba;P
Mam straszne wyrzuty sumienia, że jestem tak w tyle. Późno wracam do domu i padam na twarz. Jednak staram się być na bieżąco.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobała mi się zazdrość Di o Usę i widzę, że ten płomień między nimi jest większy :) Tylko co kombinuje Mamrot? Co za pokręcony facet.
Ja Cię bardzo podziwiam, że przy tym, że nie dość, że dasz radę czytać większość blogów to jezszcze sama piszesz takie długie i przemyślane rozdziały:)
Usuń