czwartek, 31 lipca 2014


BIAŁA RÓŻA

Rozdział XVIII


Po wejściu do pokoju Usagi plecami rzuciła się na łóżko, wzrok w bieluśki sufit wlepiając. Chociaż ośmiogodzinny przelot na luksus moralnej rozterki czasowo pozwalał to mieląca ten sam temat od dwóch tygodni blondynka najwyraźniej go jeszcze nie wyczerpała. Myślała o swoich błędach, Diamondzie, przyszłości, a więc wszystkim co się jej małżeństwa tyczyło. Wspominała  pierwsze spotkanie, pocałunek, seks, zalewającą ciało falę gorąca przy pewnych refleksjach odczuwając. Raptem leżące swobodnie wzdłuż ciała ręce uniosła, palące policzki dłońmi wachlując. Robiła tak dopóty, dopóki myślami się do teraźniejszych problemów nie przeniosła. Gorąco wtedy ustąpiło, ręce opadły, a Usagi dolną wargę przygryzła.

,,Safir najdalej po jutrze się zorientuje…”- dumała szukająca wstępnego planu działania blondynka- ,,Chociaż mleko wylane, bo jestem tutaj to i tak wolałabym, żeby zbyt wcześniej nie wiedział… Ale dobra Usagi, idź się odśwież i rozpakuj, a potem myśleć będziesz…"

I dziewczyna wstała rękami zamka dużej torby podróżnej sięgając. Wypakowała tylko podstawowe rzeczy, bo czasu swojego pobytu w tym hotelu nawet orientacyjnie nie znała. Mogło to trwa dzień, dwa albo miesiąc i bądź tu człowieku mądry. Nie żeby Usagi zamierzała dać się Diamondowi w pierwszy  samolot powrotny wsadzić, ale nóż widelec nagle jakaś sprawa życia i śmierci wyniknie. Dlatego wyciągnęła co miała wyciągnąć, czyste ciuszki i kosmetyczkę do łazienki niebawem biorąc. Wyszła w świeżym makijażu i czarnym kombinezonie na ramiączkach z krótkimi nogawkami i złotym paseczkiem przy talii. Po drodze chwyciła torebkę, dobywając długopis, notes i jakąś mapkę. Takimi przedmiotami władając usiadła na materacu i plecy o wezgłowie łóżka wsparła.

- Dobra…- powiedziała głośno wzrok z adresów w notesie ku obrazom mapki przenosząc- Tu jest nasza placówka… Tu jestem ja… A gdzie jest Di?

Dziewczyna zakreśliła dwa kółka, długopis po tym w zamyśleniu do ust przykładając.

,,Oj moja Ty igło, mam nadzieję, że jesteś na wierzchu tego siana”- dumała ciągle plan miasta analizując- ,,Nic tylko trzeba mi iść do naszej placówki, ale…"

Usagi popatrzyła na stojący obok niej zegar.

,,Ale to już jutro…”- myślała dalej widząc zbyt późną ku temu godzinę- ,, A teraz… jeśććć!"

Wstała i nogą przesuwając płaskie platformy, w których przyszła, ręce po złote szpilki schylała. Wzięła jeszcze torebkę i zaraz już była na tętniącej życiem ulicy Londynu. Chociaż planowała wstępnie odwiedzić jakąś restaurację to krajobraz tak ją porwał, że postanowiła ograniczyć się do jedzonego w ruchu hot-doga. Pochodziła z Tokio, odwiedzała ogromne miasta, widoki ją nie ruszały, a tu się po prostu zakochała. Nie tylko miasto robiło wrażenie na niej, ale ona też robiła wrażenie na mieście, przyciągając większość przeciwnej płci spojrzeń. Niemniej znaczenie miało to, że czuła się fantastycznie i tak bajecznie nastrojona wróciła do hotelu  parę godzin później. Równie pozytywna jak dnia poprzedniego była rano, sięgając położonej na stoliku komórki.

- Dzień dobry, jestem asystentką pana Diamonda Kentaro- zaczęła Usagi wolną ręką układając sobie przed lustrem włosy- Nie mogę go zastać w hotelu, ani pod telefonem. Czy jest może w firmie?

- Niestety- odpowiedziała dziewczyna cieniutkim głosikiem- Będzie dopiero jutro. Przekazać coś może?

Usagi uśmiechnęła się na to prawą ręką spokój fryzurze już dając.

- Nie, dziękuję… Spróbuję  go jeszcze telefonicznie złapać. A póki co do usłyszenia- odparła zaraz tą krótką rozmowę kończąc.

Wyraźnie usatysfakcjonowana obrotem spraw jasnowłosa hotel pierwszy raz tego dnia opuściła.  Pech chciał, ze było to dosłownie parę minut przed pojawieniem się w nim rosłego blondyna- pech dla blondyna oczywiście. Zaspokajający poczucie estetyki każdej kobiety mężczyzna oparł ręce na blacie recepcji, szybkiej obsługi pracownicy wyczekując.

- Pan Igarashi, co za niespodzianka…- rozpoczęła przesłodzonym tonem dziewczyna- Czym mogę służyć?

- Podobno zatrzymała się tutaj wczoraj moja dawna znajoma, Berthier Ayahashi… Jest może w pokoju?

Pracownica naraz zmarszczyła brwi.

- To ta śliczna blondynka z długimi włosami?- pytała badawczo kobieta.

Mężczyzna w odpowiedzi głową tylko przytaknął.

- Niestety, widziałam, że wychodziła…- odparła szczerze zasmucona niesieniem złej nowiny szatynka- Ale jak tylko wróci...

- Nie trzeba… - przerwał jej uprzejmie jasnowłosy- A raczej: proszę jej nic nie mówić. Chciałem zrobić niespodziankę, więc może po prostu wpadnę przejazdem jutro...

Mówiąc to posłał kobiecie tak uwodzicielskie spojrzenie, że ta tylko pisk z siebie w odpowiedzi wydała. Kiedy się jednak do drzwi obrócił jego promienna chwilę wcześniej twarz przybrała wyraz mocno zamyślony, który to wzbogacił zaraz iście szelmowski uśmiech. Dziewczyna zaś ten uśmiech wywołująca zmierzała właśnie do londyńskiego oddziału firmy Kentaro.

- Dzień dobry, gdzie jest gabinet dyrektora?- będąc już na miejscu pytała pierwsze spotkanego mężczyznę.

- Ostatnie piętro, drzwi przy końcu korytarza- odpowiedział ewidentnie zaintrygowany jej osobą ciemnowłosy.

Usagi krótko podziękowała pewnym krokiem do windy zmierzając. Równie pewnie z niej wysiadając weszła do gabinetu Rubeusa, ignorując przy tym biegnącą za nią z głośnym pytaniem ,,czy była Pani umówiona” kobietę. Kiedy blondynka otworzyła drzwi stając w nich chwilę, sekretarka dopadła ją, przepraszające spojrzenie mężczyźnie posyłając.

- W porządku Yvonne, zostaw nas samych- powiedział spoglądając znad papierów skrajnie zaskoczony obecnością Usagi ognistowłosy.

9 komentarzy:

  1. he he he ciekawe i to bardzo :)fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial jak zawsze super ale chyba sie zamotalam. Czy pan Igarashi to przypadkiem nie nasz seksowny Di wystepujacy incoqnito? Usa miala swietny pomysl podszywajac sie pod Berthier...no ale niech ona w koncu znajdzie Di albo on ja ;)
    p.s. przepraszam, ze nie kometuje czesciej ale komp mi sie zepsul, wiec slecze w bibliotece ;)
    :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. tzn. :D pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi :)

      Nope :) On pojawił się przy końcu poprzedniego rozdziału :) Też nazywam go jasnowłosym, bo jest blondynem :P Igarashi Tora to nowa postać (swoją drogą postać wyjęta z innej mangi/anime), która mi Di pod pewnymi względami bardzo przypomina :) Pewnie niewiele osób za nim szczególnie przepada, ale po przeczytaniu mangi zdecydowanie go pokochałam :D Chyba nawet na równi z Di :P I tak sobie pomyślałam, że… taki drugi Di bardzo mi tutaj pasuje :P

      Pzdr cieplutko :)

      Usuń
    2. a jaka to manga-anime ? :) fanka 12

      Usuń
    3. Kaichou wa maid sama :) Ale jeśli o niego chodzi to tylko manga, bo w anime jest go bardzo mało i tylko w ,,ciemnym” wydaniu :) Można za to się w anime Usuim pozachwycać, na którego wyłączność ma Ayane :P

      Usuń
  4. Coś czuje, że pojawienie się Tory jeszcze bardziej skomplikuje i tak napiętą sytuację między Usagi a Di. No cóż dziewczyna nie ma łatwo i musi ponieść konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania, ale jeśli znowu wkręci się w kolejny romans, to chyba ktoś w ciemnej uliczce powinien jej natłuc trochę rozumu do głowy , bo nie wyobrażam sobie, żeby mogła być z kimś innym, niż z cudownym Diamondem :P
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Di cudowny :P

      Ale Tora też bd faaajny ;) W każdym razie póki co Usagi nie ma jeszcze pojęcia o jego istnieniu :)

      Pzdr cieplutko :)

      Usuń

Translate