poniedziałek, 6 stycznia 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XXIV


Minęła niespełna godzina odkąd wyszedł Diamond. Zamyślona Usagi leżała na fotelu z nogami przerzuconymi przez jego ramię.

,,Jestem niedorzeczna!”- dumała- ,,Zarzucam Mamoru niewierność, a sama padam w ramiona niedawno poznanego faceta. Czy w takim razie mam prawo mieć do niego pretensje?”

Blondynka ciężko westchnęła przeczesując palcami i tak już mocno rozwichrzone włosy.

,,Zwariuję, zwariuję, zwariuję…”- powtarzała w myślach trzymając się za głowę.

Nagle leżący pod jej ramieniem telefon zawibrował. Lewej ręki nadal nie spuszczając ze skroni prawą sięgnęła po sygnalizującą nową wiadomość komórkę.

,,Mam nadzieję, że się beze mnie nie zamartwiasz”- odczytała, a delikatny uśmieszek przebiegł przez jej twarz.


 ***

Safir wyszedł z gabinetu i przysiadając na zewnętrznej krawędzi biurka Coan zaczął przeglądać zgarnięte sprzed nosa dziewczyny dokumenty. W końcu zatrzasnął twardą okładkę zalaminowanego pisma i uderzając nią raz po raz w otwarta dłoń lewej ręki obdarzył zamyślonym wzrokiem przeciwległą ścianę.

- Dobra dziewczyny, słuchajcie!- powiedział wstając- Ten trzeci pokój za Wami ma być do jutra opróżniony. Wiem, że było wygodnie i poręcznie mieć tutaj najważniejszą dokumentację, ale wszystko jeszcze dziś leci piętro niżej.

Zdziwione siostry posłały mu pytające spojrzenie.

- Polecenie dyrektora- odparł unosząc ręce do góry na znak ,,nie wiem co on znowu wymyślił”.


 ***

Zdenerwowana Rei chodziła tam i z powrotem wzdłuż mieszkania Minako.

- Jak to spotkała się z Seiyą?- pytała machając rękami.

- Zwyczajnie- nonszalancko odparła oblizująca łyżeczkę Minako.

Blondynka sięgnęła po drugi kawałek ciasta nakładając go sobie na talerzyk.

- Nie jedz tyle, bo będziesz gruba i już wtedy na pewno Cię do żadnego filmu nie wezmą… Boże, normalnie jak Usagi…- zauważyła dalej miotająca się po pokoju brunetka.

Minako popatrzyła na nią pełnym rozgoryczenia wzrokiem.

- To nie było miłe- odparła.

Rei przetarła oczy i usiadła naprzeciwko rozłożonej na fotelu blondynki.

- Przepraszam. Po prostu nie chcę, żeby ten trefniś zburzył szczęście Usagi.

Minako miała nie kometować słów ciemnowłosej, ale po głębszej chwili namysłu przerwała zapadłą ciszę.

- Wiesz co, żałuję że Ci o tym powiedziałam… Seiya był jej przyjacielem i jeśli Usa chce się z nim spotykać to nic Ci do tego.


 ***

Otulona kominem szatynka schodziła po schodach budynku Narita Airport.

- Tutaj Kalaberas!- krzyknęła stojąca przed luksusową taksówką ciemnowłosa.

Dziewczyna przyspieszyła rzucając się w ramiona siostry.

- Boże, Petz. Jak dobrze Cię widzieć. Sesja tu, sesja tam i nie było mnie z pół roku.

- Najważniejsze, że jesteś i do czasu mojego ślubu nie wyjedziesz- odparła dobrotliwie się uśmiechając.

Szatynka rozdziawiła usta porywając rękę brunetki i patrząc na nią rozszerzonymi oczami.

- Wow! Ale czemu nic nie mówiłaś cholero jedna?!- wydusiła w końcu.

Ciemnowłosa przewróciła oczami wpychając siostrę do wnętrza taksówki.

- Nie było za bardzo kiedy, bo pierścionek noszę od wczoraj…

- Gratuję Pani- odparł poczciwie przechylający się przez siedzenie kierowcy taksówkarz- Dokąd jedziemy?

Petz już miała wskazać adres mieszkania Kalaberas, ale ta najwyraźniej planując jechać gdzie indziej uprzedziła siostrę.

- Główny budynek Kentaro Computers proszę.

Zadowolona szatynka skrzyżowała nogi i założyła ręce za głowę.

- Myślałam, że jesteś zmęczona podróżą? W ogóle gdzie Twoje bagaże?- zapytała ciemnowłosa.

- Ktoś je później odbierze. Nie chce mi się z nimi gonić po firmie, a trzeba przywitać szwagierka i… Diamonda.

Petz westchnęła opadając na oparcie fotela.

- Dalej się w nim kochasz?

Kalaberas odpowiedziała jej chytrym uśmiechem.

- A dziewczyny w pracy? Za nimi też się stęskniłam- rzuciła szatynka.


 ***

Wyraźnie zadowolony z życia Mamoru jedną ręką obejmując opartą o jego klatę Esmeraldę drugą sięgnął po niedbale rzuconą na szklany stolik komórkę.

- Fiore dzwonił- mruknął wybierając numer.

Motoki uniósł brwi w górę kiepując szluga do popielniczki.

- Witaj Mamoru, jak wyjazd?- usłyszał wkrótce ciemnowłosy.

- W porządku. Więcej zabawy niż pracy- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem brunet- Co tam u Usagi?

Esmeralda skrzywiła się na dźwięk tego imienia.

- Byłem u niej dzisiaj...

- Spytaj go ile naliczył zadrapań i siniaków!- krzyknął rozweselony blondyn unosząc przed siebie trzymającą papierosa rękę.

- Siniaków i zadrapań brak, ale prawie skasowała mi facjatę pchniętymi z morderczą prędkością drzwiami- powiedział słyszący pytanie Motokiego Fiore.

- Heh, cała Usa- odparł rozłożony na kanapie brunet- Słuchaj… Sorry za tak niewygodnie zadanie, ale poza Motokim Tobie najbardziej ufam, więc nie było wyjścia.

- Spoko- rzucił Fiore- Powiedz… Mówi Ci coś imię Seiya?

Mamoru zdjął zaciśniętą na klatce piersiowej Esmeraldy rękę przyjmując pozycję siedzącą.

- Taa…- mruknął z grymasem na twarzy- To ten gwiazdorzyna od siedmiu boleści, który parę lat temu startował do Usagi. Co z nim?

Na linii zapadła parosekundowa cisza.

- Cóż… Wygląda na to, że wysyła jej kwiaty i przynajmniej raz się spotkali, albo się spotkają.



10 komentarzy:

  1. no proszę a jednak szybko podkablował no i ta wścibska Rei jak ja jej nie znoszę ze też zawsze musi się wciskać tam gdzie nie trzeba no i ktoś nam się ty podkochuje w naszym Di oj nie ładnie mam nadzieję że ta osoba nie będzie sprawiać kłopotów wystarczy że pewnie będzie to robić Rei całe szczęście że nie wie o Di czekam więc na ciąg dalszy :))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej zaskakuje mnie w twoim opowiadaniu to, że wszystko jest przemyślane, spójne. Wyraźnie znasz się na tematach, które opisujesz, a nie mówię tylko o bohaterach. Pokazujesz, że aby o czymś pisać, trzeba wiedzieć. Podoba mi się to opowiadanie i czytam je regularnie, ale rzadko komentuję. Muszę to zmienić.
    3maj się, i szczerze, czekam na kolejny rozdział.
    Ellen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za miłe słowa:)
      Tak po prawdzie to nie mam opowiadania w ogóle zaplanowanego:)
      Jak przysiadam do pisania jakiegoś rozdziału to przeważnie nie wiem o czym będzie, ale fakt faktem- staram się zostawiać jakieś punkty zaczepne, do których mogę się później odnieść. I skoro mówisz, że wygląda to składnie to strasznie się cieszę, bo o to się właśnie bardzo staram:)
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  3. Że Rei nazwała Seiyę trefnisiem?! Coś się jej od tego wróżenia poprzestawiało. Prawdziwy trefniś to Mamrot, co właśnie doprawia Usie rogi za jej plecami. To okropne, że zawsze jego mają za tego nieskazitelnego.
    Trochę odbiegnę od Twojego opowiadania, bo zastanawiam się, że jak już Mamoru jest broniony przez swoje fanki, to nieustannie podawane są te same argumenty. Że ją kochał, że dobry człowiek, że ble ble. On tak naprawdę był dodatkiem do Sailor Moon i to się w moich oczach nigdy nie zmieni. Już serio wolę, że jest u Ciebie negatywną postacią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez Mamoru nie miałabyś Sailor Moon nawiasem mówiąc. A i w przypadku Seiyi podawane są te same argumenty, że też ją kochał i tak dalej. Można też powiedzieć, że pan Kou sam był takim dodatkiem do serii Stars. I to, że jestem fanką Mamoru nie znaczy, że nie lubię Seiyi od razu.

      Usuń
    2. Ja to widzę tak: Mamoru był istotnym elementem wyjściowej fabuły- przeszłość, przyszłość, przeznaczenie i te sprawy. Potem nie wnosił wiele, ale cały czas go porywali, a że działania sailorek były ukierunkowane na ,,ocalić Mamoru” to nic nie robiąc nakręcał fabułę. W serii Stars już kompletnie zwinął manele, ale gdyby nie wrócił na koniec to Usagi pewnie byłaby z Seiyą, więc tutaj pośredni wpływ na SM też miał:))
      Osobiście raczej nie lubię tej postaci, ale moje zdanie jest takie: Mamoru był ważny do tego, żeby fabuła potoczyła się jak się potoczyła, ale nie był ważny dla większości konkretnych odcinków:)
      Dopiero od jakiegoś czasu czytam fanfiki Sm, więc na konflikt fanki Mamoru- fanki Seiyi nie miałam okazji się nadziać. Najbardziej lubię Diamonda (a tu na szczęście jakiegoś otwartego konfliktu chyba nie było), ale jeśli miałabym opowiadać się po którejś stronie to bezapelacyjnie byłaby to strona Seiyi:)
      No- to by było chyba tyle jeśli chodzi o moje zdanie:):):)

      Usuń
    3. Znaczy, jeśli mogę się wcisnąć bezczelnie w dyskusje, pierwszą przeczytałam mangę, potem dopiero obejrzałam anime. Dla mnie manga zawsze będzie lepsza, a Mamoru był moim pierwszą .... fascynacją? Tak, chyba mogę powiedzieć. Mam do niego niemały sentyment (no dobra tyci większy :D), ale też duży dystans.
      Co do rozdziału, Edek to jakiś taki cały czas napalony chodzi, co czytam to on z Esmeraldą, aż boję się teraz z domu wychodzić. :D

      Usuń
    4. Tak znowu trochę od tematu, ale nie mogę sie powstrzymać, żeby tego nie napisać;P To tak jak ja mam ogólnie sentyment do SM:) Obejrzałam trochę tego anime i co by tu mówić… SM ogólnie rzecz biorąc najlepiej nie wypada;P Ale to moje pierwsze anime, to moje dzieciństwo. Jak byłam mała kochałam te postacie i teraz guzik mnie obchodzi czy dla kogoś SM to lipa czy nie, bo mi bardzo dobrze się kojarzy i ma u mnie w serduchu zakorzenione miejsce:) A niektóre postacie to nadal uwielbiam i będę uwielbiać;P
      A co do rodziału to...akurat;P Już Ty byś go tak przemieliła, żeby mu się do końca życia odechciało;P

      Usuń
    5. I wyszło szydło z worka xD

      Usuń

Translate