ZAGUBIONA
Rozdział XXVII
- Tym, że Mamoru zasieje
ziarno goryczy i moja Piękna będzie się zadręczać, będzie o nim myśleć, będzie
mieć wyrzuty sumienia… Nie da jej o sobie zapomnieć i w ten sposób tego na
razie nie przegra. Na razie, bo ja nie dam mu tego wygrać…
***
- Di, dasz radę być po
mnie wcześniej niż za pół godziny?- powiedziała jeszcze łamiącym się głosem.
Safir wszedł do gabinetu Diamonda zastając go rozmawiającego przez telefon.
-
Przyjemność po mojej stronie- zakończył spoglądając na młodszego brata.
Brunet
wsparł skrzyżowane przedramiona o oparcie wolnego fotela nieco się do tego schylając.
- Co tam
u narzeczonej Mamoru Chiby?- zagaił.
-
Wkrótce mam nadzieję ex- narzeczonej Mamoru Chiby- poprawił go wyraźnie
zadowolony Diamond.
- Aż tak
dobrze idzie?
Białowłosy
wstał wkładając ręce do kieszeni.
- Nie
narzekam- odparł tajemniczo.
- Tyle,
że ten drań jeszcze dziś wraca do Tokio- kontynuował zamyślonym wzrokiem
patrząc przez ogromne okno widokowe swojego gabinetu- Usa ma z nim pogadać, ale…
niepokoję się… Chiba jest cwany. Będzie ją mamił, kłamał, czarował. Zagra na
jej poczuciu winy i chociaż ona zdaje sobie sprawę z jego teatralnych zdolności
to momentalnie straci na konsekwencji.
Słuchając
Diamonda Safir zmarszczył lekko brwi.
- Jakim
poczuciu winy? Czemu ona niby ma mieć poczucie winy?
Białowłosy
obrócił się w stronę młodszego brata.
- Nie ma
czemu, ale już tam Chiba wyobraca wszystko na swoje. Wykorzysta jej zagubienie
i spróbuje namieszać w głowie. Szlag mnie na samą myśl trafia, ale nic nie mogę
tutaj poradzić…
- Więc
co zamierzasz?- zapytał ciemnowłosy.
Diamond
podszedł do biurka opierając ręce o jego blat.
- Jak
tylko się rozmówią zabieram ją stamtąd- odparł zdeterminowany.
- A
jeśli nie będzie chciała iść? Jeśli się rozmyśli i zdecyduje zostać z Chibą?
Safir
spojrzał w emanujące zawziętością oczy starszego brata.
- Nie
biorę takiej opcji pod uwagę…- rzucił nie tracąc nieustępliwego wyrazu twarzy.
- To
czym się martwisz?- zapytał zaintrygowany brunet.
***
Usagi
siedziała na kanapie nerwowo wycierając ręce o nogawki dżinsowych spodni. Słysząc
dźwięk przekręcanego klucza nabrała więcej powietrza kierując się w stronę
drzwi. Stanęła przy ścianie patrząc na odkładającego torbę, przystojnego
bruneta, który migiem wyczuł jej świdrujące spojrzenie i, przyklejając sobie pełen
miłości uśmiech, niezwłocznie podszedł do podpierającej mur blondynki.
- Jak to
się ze mną witasz Kochanie, hmm?- zagaił próbując pocałować ją w usta.
Dziewczyna
jednak przechyliła nieco twarz, tak że wargi Mamoru wylądowały na policzku
blondynki.
- Co
jest Usa?- zapytał próbując ukryć swoją irytację.
-
Porozmawiajmy- odparła mierząc go przenikliwym spojrzeniem
Usagi
złapała Mamoru za rękę powoli prowadząc do ich przestronnego salonu.
- Więc…?-
zaczął ciemnowłosy siadając obok narzeczonej.
Milcząc
jeszcze przez parę sekund blondynka niespokojnie ruszała dłońmi.
- Mamoru,
chciałabym, żebyśmy się rozeszli… Spakowałam już swoje rzeczy- w końcu
wystrzeliła.
Ciemnowłosy
rozszerzył oczy i odczekał chwilę, jakby nabierając pewności czy rzeczywiście
słyszy to, co słyszy. Wynik analizy wypadł zapewne pozytywnie, bo wkrótce,
zazwyczaj utrzymujący stoicki spokój Mamoru, wybuchł.
- Whattt?
Zwariowałaś? Za niecały miesiąc Twoja mama przylatuje organizować nasz ślub, a
Tobie się na przedstawienie zebrało?
Niemogący
się opanować brunet gwałtownie wstał wymownie ciskając rękami.
- Co Ty
sobie myślisz? Wyjeżdżam na parę dni, a tu: zmieniasz studia, zmieniasz tryb
życia, zmieniasz swoje nastawienie do mnie i, jak się okazuje, chcesz też
zmienić faceta.
Nie
najmniej już roztrzęsiona Usagi zakryła twarz dłońmi.
-
Odpowiedz mi Usa! O co chodzi?
Nagle
dziewczyna uniosła się patrząc na niego wypełnionymi łzami oczami.
- O co
chodzi? O Esmeralde Watabe chodzi i Twoje ciągłe kłamstwa!
Zszokowany
jej wiedzą brunet zamilkł niezważając przez chwilę na okładającą go pięściami w
klatę Usagi.
,,Nie
czas teraz na roztrząsanie”- pomyślał trzeźwiejąc.
-
Widziałam Cię Mamoru, widziałam! A jak straciłam pamięć to bezczelnie to
wykorzystałeś, żeby załatać swoją nieostrożność.
Mężczyzna
przyciągnął ją do siebie wpijając palce w blond włosy i opierając swoje czoło o
jej.
- Ciii
Usa- powiedział łagodnie- Ona nic nie znaczy. Wiem, zachowałem się podle, ale
nie chciałem Cię stracić…
- No to
straciłeś!- odparła wyrywając się z jego objęć i stając przodem do okna.
-
Kochanie…- powiedział kładąc od tyłu ręce na jej ramionach i dociskając jej
czubek głowy do swoich ust- Wybacz mi proszę…
Usagi
obróciła się gwałtownie twardo patrząc w jego oczy.
- Byłeś
z nią w Osace…
Mamoru
przygryzł dolna wargę.
,,Cholera,
skąd ona to wie…”- pomyślał.
- Esmeralda
też pracuje u Kawachigiego Kotku- tłumaczył- I łazi za mną od samego początku,
a nie mogę posłać jej do wszystkich diabłów, bo to pupilek szefa.
- Więc
musisz jej pakować?- rzuciła kpiąco obracając twarz.
Mamoru delikatnie
ujął jej podbródek łapiąc spojrzenie jej wielkich oczu.
- Do
niczego poważniejszego nie doszło- powiedział wolno i wyraźnie, mocno
akcentując każde pojedyncze słowo.
Usagi
zamilkła siadając kolanami na włochatym dywanie. Oparła łokcie o stolik, wpijając
palce w zaczesane za skrońmi włosy.
,,A
jeśli rzeczywiście… jeśli rzeczywiście do niczego poważniejszego nie doszło.
Jak się to ma do tego, że spałam z Di?”- dumała- ,,Nie, nie mogę zostać…
Przecież tu nie tylko o tę kobietę chodzi…”
Nagle
poczuła na ramieniu ciepły dotyk kucającego obok niej Mamoru.
-
Słuchaj Skarbie, skoczę po jakieś wystawne jedzenie i w miłej atmosferze
wszystko sobie wyjaśnimy- powiedział całując jej odsłoniętą szyję- Twoja
ulubiona knajpa jest kawałek stąd, więc wcześniej niż za pół godziny nie będę.
A Ty tymczasem- proszę, uspokój się.
Usagi
otrzeźwił dopiero dźwięk zamykanych drzwi.
- Jakby
się nic nie stało- mruknęła do siebie sięgając po leżącą na stoliku komórkę.
Pocierając
lewą ręką mokry od łez policzek prawą wybrała ostatnio często używany numer.
o super rozdział :) w pewnej chwili już się bałam że Usa się podda i zostanie z Mamrotem ale widzę że jednak nie i dobrze że zadzwoniła po Di mam nadzieję że odejdzie za nim Mamrot wróci :) proszę o szybciutki kolejny rozdział :) :)))))))
OdpowiedzUsuńsory nie podpisałam się fanka 12 :)))
UsuńCholera jasna! Niech ten Diamand jak najszybciej ją stamtąd zabiera! Jeszcze kilka minut i ten parszywy Mamrot ją omami jakimiś głupawymi tekstami i będzie pozamiatane. Póki w Usie jeszcze drzemie chęć odejścia, trzeba kuć żelazo póki gorące i tyle. Di, jedź tam! ;D Na plecy dziewczynę i jak supermen wyjazd z chaty :D Trzymam za nich kciuki :D
OdpowiedzUsuńMamrot jest przecież taki przedsiębiorczy, to kase zarobić może sobie sam :p
Z całą moją sympatią do Edka, to niech Usagi szybko stamtąd spada wprost w ramiona Di... :D
OdpowiedzUsuńKamień z serca..już się bałam, że Usa się złamie i przyjmie przeprosiny Mamrota. Noo..i szybko, szybko Di obyś zdążył na czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Sailorka
Nie dałam im zbyt wiele czasu:) Ale tak pomyślałam, że jakby Mamoru ,,kupował to jedzenie" 2 godziny to byłby to trochę naciągany scenariusz;P
OdpowiedzUsuńciekawe kiedy kolejny rozdział ???
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny rozdzial naprawde swietne opowiadanie
OdpowiedzUsuńDzisiaj:)
Usuń