środa, 15 stycznia 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XXVII


Safir wszedł do gabinetu Diamonda zastając go rozmawiającego przez telefon.

- Przyjemność po mojej stronie- zakończył spoglądając na młodszego brata.

Brunet wsparł skrzyżowane przedramiona o oparcie wolnego fotela nieco się do tego schylając.

- Co tam u narzeczonej Mamoru Chiby?- zagaił.

- Wkrótce mam nadzieję ex- narzeczonej Mamoru Chiby- poprawił go wyraźnie zadowolony Diamond.

- Aż tak dobrze idzie?

Białowłosy wstał wkładając ręce do kieszeni.

- Nie narzekam- odparł tajemniczo.

- Tyle, że ten drań jeszcze dziś wraca do Tokio- kontynuował zamyślonym wzrokiem patrząc przez ogromne okno widokowe swojego gabinetu- Usa ma z nim pogadać, ale… niepokoję się… Chiba jest cwany. Będzie ją mamił, kłamał, czarował. Zagra na jej poczuciu winy i chociaż ona zdaje sobie sprawę z jego teatralnych zdolności to momentalnie straci na konsekwencji.

Słuchając Diamonda Safir zmarszczył lekko brwi.

- Jakim poczuciu winy? Czemu ona niby ma mieć poczucie winy?

Białowłosy obrócił się w stronę młodszego brata.

- Nie ma czemu, ale już tam Chiba wyobraca wszystko na swoje. Wykorzysta jej zagubienie i spróbuje namieszać w głowie. Szlag mnie na samą myśl trafia, ale nic nie mogę tutaj poradzić…

- Więc co zamierzasz?- zapytał ciemnowłosy.

Diamond podszedł do biurka opierając ręce o jego blat.

- Jak tylko się rozmówią zabieram ją stamtąd- odparł zdeterminowany.

- A jeśli nie będzie chciała iść? Jeśli się rozmyśli i zdecyduje zostać z Chibą?

Safir spojrzał w emanujące zawziętością oczy starszego brata.

- Nie biorę takiej opcji pod uwagę…- rzucił nie tracąc nieustępliwego wyrazu twarzy.

- To czym się martwisz?- zapytał zaintrygowany brunet.

- Tym, że Mamoru zasieje ziarno goryczy i moja Piękna będzie się zadręczać, będzie o nim myśleć, będzie mieć wyrzuty sumienia… Nie da jej o sobie zapomnieć i w ten sposób tego na razie nie przegra. Na razie, bo ja nie dam mu tego wygrać…


***

Usagi siedziała na kanapie nerwowo wycierając ręce o nogawki dżinsowych spodni. Słysząc dźwięk przekręcanego klucza nabrała więcej powietrza kierując się w stronę drzwi. Stanęła przy ścianie patrząc na odkładającego torbę, przystojnego bruneta, który migiem wyczuł jej świdrujące spojrzenie i, przyklejając sobie pełen miłości uśmiech, niezwłocznie podszedł do podpierającej mur blondynki.

- Jak to się ze mną witasz Kochanie, hmm?- zagaił próbując pocałować ją w usta.

Dziewczyna jednak przechyliła nieco twarz, tak że wargi Mamoru wylądowały na policzku blondynki.

- Co jest Usa?- zapytał próbując ukryć swoją irytację.

- Porozmawiajmy- odparła mierząc go przenikliwym spojrzeniem

Usagi złapała Mamoru za rękę powoli prowadząc do ich przestronnego salonu.

- Więc…?- zaczął ciemnowłosy siadając obok narzeczonej.

Milcząc jeszcze przez parę sekund blondynka niespokojnie ruszała dłońmi.

- Mamoru, chciałabym, żebyśmy się rozeszli… Spakowałam już swoje rzeczy- w końcu wystrzeliła.

Ciemnowłosy rozszerzył oczy i odczekał chwilę, jakby nabierając pewności czy rzeczywiście słyszy to, co słyszy. Wynik analizy wypadł zapewne pozytywnie, bo wkrótce, zazwyczaj utrzymujący stoicki spokój Mamoru, wybuchł.

- Whattt? Zwariowałaś? Za niecały miesiąc Twoja mama przylatuje organizować nasz ślub, a Tobie się na przedstawienie zebrało?

Niemogący się opanować brunet gwałtownie wstał wymownie ciskając rękami.

- Co Ty sobie myślisz? Wyjeżdżam na parę dni, a tu: zmieniasz studia, zmieniasz tryb życia, zmieniasz swoje nastawienie do mnie i, jak się okazuje, chcesz też zmienić faceta.

Nie najmniej już roztrzęsiona Usagi zakryła twarz dłońmi.

- Odpowiedz mi Usa! O co chodzi?

Nagle dziewczyna uniosła się patrząc na niego wypełnionymi łzami oczami.

- O co chodzi? O Esmeralde Watabe chodzi i Twoje ciągłe kłamstwa!

Zszokowany jej wiedzą brunet zamilkł niezważając przez chwilę na okładającą go pięściami w klatę Usagi.

,,Nie czas teraz na roztrząsanie”- pomyślał trzeźwiejąc.

- Widziałam Cię Mamoru, widziałam! A jak straciłam pamięć to bezczelnie to wykorzystałeś, żeby załatać swoją nieostrożność.

Mężczyzna przyciągnął ją do siebie wpijając palce w blond włosy i opierając swoje czoło o jej.

- Ciii Usa- powiedział łagodnie- Ona nic nie znaczy. Wiem, zachowałem się podle, ale nie chciałem Cię stracić…

- No to straciłeś!- odparła wyrywając się z jego objęć i stając przodem do okna.

- Kochanie…- powiedział kładąc od tyłu ręce na jej ramionach i dociskając jej czubek głowy do swoich ust- Wybacz mi proszę…

Usagi obróciła się gwałtownie twardo patrząc w jego oczy.

- Byłeś z nią w Osace…

Mamoru przygryzł dolna wargę.

,,Cholera, skąd ona to wie…”- pomyślał.

- Esmeralda też pracuje u Kawachigiego Kotku- tłumaczył- I łazi za mną od samego początku, a nie mogę posłać jej do wszystkich diabłów, bo to pupilek szefa.

- Więc musisz jej pakować?- rzuciła kpiąco obracając twarz.

Mamoru delikatnie ujął jej podbródek łapiąc spojrzenie jej wielkich oczu.

- Do niczego poważniejszego nie doszło- powiedział wolno i wyraźnie, mocno akcentując każde pojedyncze słowo.

Usagi zamilkła siadając kolanami na włochatym dywanie. Oparła łokcie o stolik, wpijając palce w zaczesane za skrońmi włosy.

,,A jeśli rzeczywiście… jeśli rzeczywiście do niczego poważniejszego nie doszło. Jak się to ma do tego, że spałam z Di?”- dumała- ,,Nie, nie mogę zostać… Przecież tu nie tylko o tę kobietę chodzi…”

Nagle poczuła na ramieniu ciepły dotyk kucającego obok niej Mamoru.

- Słuchaj Skarbie, skoczę po jakieś wystawne jedzenie i w miłej atmosferze wszystko sobie wyjaśnimy- powiedział całując jej odsłoniętą szyję- Twoja ulubiona knajpa jest kawałek stąd, więc wcześniej niż za pół godziny nie będę. A Ty tymczasem- proszę, uspokój się.

Usagi otrzeźwił dopiero dźwięk zamykanych drzwi.

- Jakby się nic nie stało- mruknęła do siebie sięgając po leżącą na stoliku komórkę.

Pocierając lewą ręką mokry od łez policzek prawą wybrała ostatnio często używany numer.

- Di, dasz radę być po mnie wcześniej niż za pół godziny?- powiedziała jeszcze łamiącym się głosem.

9 komentarzy:

  1. o super rozdział :) w pewnej chwili już się bałam że Usa się podda i zostanie z Mamrotem ale widzę że jednak nie i dobrze że zadzwoniła po Di mam nadzieję że odejdzie za nim Mamrot wróci :) proszę o szybciutki kolejny rozdział :) :)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sory nie podpisałam się fanka 12 :)))

      Usuń
  2. Cholera jasna! Niech ten Diamand jak najszybciej ją stamtąd zabiera! Jeszcze kilka minut i ten parszywy Mamrot ją omami jakimiś głupawymi tekstami i będzie pozamiatane. Póki w Usie jeszcze drzemie chęć odejścia, trzeba kuć żelazo póki gorące i tyle. Di, jedź tam! ;D Na plecy dziewczynę i jak supermen wyjazd z chaty :D Trzymam za nich kciuki :D
    Mamrot jest przecież taki przedsiębiorczy, to kase zarobić może sobie sam :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całą moją sympatią do Edka, to niech Usagi szybko stamtąd spada wprost w ramiona Di... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kamień z serca..już się bałam, że Usa się złamie i przyjmie przeprosiny Mamrota. Noo..i szybko, szybko Di obyś zdążył na czas :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Sailorka

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dałam im zbyt wiele czasu:) Ale tak pomyślałam, że jakby Mamoru ,,kupował to jedzenie" 2 godziny to byłby to trochę naciągany scenariusz;P

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe kiedy kolejny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nastepny rozdzial naprawde swietne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń

Translate