poniedziałek, 3 marca 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XLIII 


Kontemplujący własną głupotę Mamoru Chiba siedział w swoim nowym gabinecie z brodą podpartą splecionymi jak do modlitwy dłońmi. Jego nieobecny wzrok doskonale podkreślał nieobecność ducha, który wrócił ciału dopiero na dźwięk lądującej mu przed nosem gazety. Mężczyzna przysunął bliżej flagowy magazyn bacznie analizując jego kolorową okładkę.

- Co o tym myślisz?- zapytał nagle zajmującego miejsce przed nim blondyna.

- Chcą przyciągnąć uwagę, a z prawdą nie ma to nic wspólnego…- odparł śledząc nadmiernie zirytowanego Mamoru Motoki.

Ciemnowłosy westchnął przywierając wygodnie plecami do oparcia skórzanego fotela.

- Niestety ma i to najprawdopodobniej wiele- skomentował wyraźnie niezadowolony brunet.

Opierający łokcie na podłokietnikach blondyn uniósł tylko brwi w górę.

- Powiedz, zauważyłeś coś szczególnego między Usagi a Kentaro podczas naszego bankietu? - ciągnął dalej Mamoru.

Motoki przechylił się nieco w tył wodząc wzrokiem po nieskazitelnie białym suficie.

- Nie….- odparł po chwili namysłu wracając do wcześniej zajmowanej pozycji- No, może pod koniec... Ale Usa wypiła trochę szampana i radośnie ćwierkała do wszystkich. Poza tym wyglądała jakby ją namalowali, a Kentaro zawsze otaczał się najlepszymi egzemplarzami, więc mnie to nie zaskoczyło…

Oczy Mamoru znowu nabiegły mgłą, ale mimo ewidentnego zamyślenia brunet pozostawał jak najbardziej tomny na wszystko co się dzieje dokoła.

- Mnie właśnie też… I to był błąd- skomentował ciemnowłosy wyciągając złożony w pół bilecik.
Motoki sięgnął po świstek i kończąc czytać te parę napisanych na nim słów posłał przyjacielowi pełne niezrozumienia spojrzenie.

- Co to do cholery jest?- zapytał zaskoczony.

Mamoru położył przedramiona na blacie swojego biurka spoglądając w twarz totalnie zbitego z pantałyku blondyna.

- Odkąd Usagi się wyprowadziła nie zaglądałem do jej pokoju, bo co miałbym tam niby znaleźć- tłumaczył ciemnowłosy- Byłem raz, tuż po tym jak spakowała swoje manele, i nie zauważyłem nic nadzwyczajnego. No może poza tym, że część rzeczy pewnie wylądowała w torbach, których i tak nie wzięła, a tak to wszystko po staremu… Nawet krzesło koślawo odsunięte jak zawsze… No ale po wczorajszej relacji Fiore…

- Jakiej relacji?- wtrącił jeszcze bardziej zdezorientowany dodatkową informacją Motoki.

- Zaraz Ci powiem- kontynuował ciemnowłosy- Po wczorajszej relacji Fiore coś mnie tchnęło, żeby zajrzeć tam jeszcze raz. I zauważyłem, że stolik usypany jest przesuszonymi płatkami jakiś kwiatów. Kwiatki, jak kwiatki- nie zwróciłem wcześniej na nie szczególnej uwagi… Bukiet od naszego grajka wyrzuciłem, a te to myślałem, że są ode mnie, bo po wypadku w przypływie szarmanckości dzwoniłem, żeby jej jakieś ładne wysłali. Mniejsza o to… W każdym razie jak znalazłem karteczkę to dowiedziałem się, że nie są ode mnie.

Mamoru głośno westchnął patrząc na oniemiałego wręcz Motokiego.

- Wiem, jestem idiotą- dodał chowając twarz w dłoniach- Ale Usagi z Diamondem?

- Nie bierz tego za pewne…- rzucił nagle odzyskujący mowę blondyn- Ten liścik może znaczyć cokolwiek…

Uwalniający twarz Mamoru pokiwał przecząco głową.

- Wcześniej jeszcze napuściłem Fiore na Rei, żeby ją podpytał, bo opcje wyciągnięcia czegoś od Mako doszczętnie spaliłeś… I tak jak się spodziewałem dziewczyna jest po mojej stronie- chce dobra Usagi, ale definiuje je inaczej niż ona sama.

- No, ale powiedziała cos konkretnego?- drążył Motoki.

- Że Usagi zrobiła to wszystko przez jakiegoś faceta, który jej w głowie namieszał… I zaprzeczyła jakoby tym facetem miał być Seiya Kō.

Motoki nabrał więcej powietrza dosuwając fotel do przodu.

- No ale na litość boską, Diamond Kentaro?- rzucił opierając przedramiona na blacie drewnianego biurka- Przecież to się w ogóle kupy nie trzyma…

- Właśnie jak tak głębiej pomyśleć to wszystko się doskonale trzyma- powiedział przygryzający dolną wargę Mamoru.

Blondyn pokiwał głową i z pełnym powagi wyrazem twarzy popatrzył w oczy swojego rozmówcy.

- Nie wiem stary, ale ten facet może nas zniszczyć, więc jeśli masz go mieć za rywala to naprawdę odpuść…


***

Otulona czerwonym płaszczem blondynka wyszła przed budynek firmy od razu zauważając czekającą na nią przyjaciółkę.

- Cześć Mina!- powiedziała całując ją w policzek.

- Cześć ,,najnowsza dziewczyno Diamonda Kentaro”!- odparła machając jej przed oczami cały czas trzymanym egzemplarzem magazynu ,,Wa”.

Usagi zerknęła tylko okiem na okładkę delikatnie wzdychając.

- No tak… widziałam- rzuciła powoli ruszając- Diamond chciał nawet do nich dzwonić, ale stwierdziłam, że bez przesady, bo w końcu nic takiego niewiadomo jakiego nie napisali...

Dotrzymującą jej kroku Minako przystanęła nagle mocno zdziwiona.

- No, ale przecież nie chciałaś obnosić się z Waszą relacją…- zauważyła słusznie blondynka.

Usagi wsunęła rękę pod ramię dziewczyny ciągnąc ją za sobą do przodu.

- Nie chciałam…- zaczęła wolno- Ale już chcę… A ewentualne bzdury zdementujemy dzisiaj po pokazie.

- Zaraz…- rzuciła Minako z pełnym niezrozumienia wyrazem twarzy- Czyli zamierzasz co: oznajmić Wasza wielką miłość światu czy zamieść ten związek pod dywan?

Usagi nie odpowiedziała od razu w zamyśleniu  mierząc wzrokiem czubki wydających głośny stukot butów.

- Wyjdę na środek i...

- Rany Boskie, strach Cię nie zeżre?- przerwała jej zestresowana samą myślą przyjaciółka.

- Jezu, Mina, nie przerywaj mi… - powiedziała przez śmiech blondynka- Swoją drogą pyta marząca o karierze filmowej studentka aktorstwa...

- Nie porównuj pięści do nosa…- odparła patrząc na nią zaciekawiona– No, ale dobra… wyjdziesz na środek i…?

Usagi ponownie westchnęła wyraźnie zbierając rozdmuchane przez niecierpliwość przyjaciółki myśli.

- Wyjdę na środek i… A właściwie wyjdziemy: ja i Diamond… A on mnie przedstawi jako od tej pory czynnie zaangażowanego w sprawy firmy udziałowca… I tu na pewno od razu padnie pytanie o nasze prywatne relacje...

- Iiiiiiiiiiiiiiiiiiii?- dociekała Minako.

- I powiemy, że jesteśmy razem i nie życzymy sobie wchodzenia z butami, a raczej aparatem  w nasze życie...

Tym razem to Usagi przystanęła odruchowo obejmując wolną ręką brzuch.

- Źle się czujesz?- zapytała troskliwie blondynka.

Dziewczyna opuściła dłoń posyłając koleżance uspokajający uśmiech.

- To nic…- odparła niedbale- Po prostu coś mi ostatnio niedobrze...

Minako wyraźnie się zamyśliła rzucając przyjaciółce badawcze spojrzenie.

- Usaaa…- zaczęła przeciągle- A może Ty jesteś w ciąży?

3 komentarze:

  1. ha ha ha ale uśmiałam się z Mamrota fakt jest idiotą to mu muszę przyznać :) ale najbardziej zaskoczyła mnie końcówka he he he czyżby nasza Usa miała zostać mamusią :) jestem bardzo ciekawa co na to nasz przystojniaczek Di :))) już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) fanka12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem czy będziesz zadowolona z obrotu sprawy;P

      Usuń
    2. nie strasz mnie !:) fanka12

      Usuń

Translate