środa, 19 lutego 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XXXIX


Ożywiony ruch wieczorem w Tokio nie był niczym nowym. Mknące z godną uwagi prędkością srebrzyste pociągi, pnące się  ku górze oszklone biurowce, ciągle napływający o każdej pogodnej porze dnia i nocy ludzie wyróżniali miasto spośród wszystkich innych. I wydawać by się mogło, że to nic niezwykłego- że to metropolia, jak każda inna, ale jeśli dodać tu skąpane w zapachu egzotycznego curry ulice, które nagle prowadzą do herbacianych pawilonów, zadbanych ogrodów i wspaniałych parków, by na koniec znowu być głównie rozjaśnioną milionami neonów drogą z najdroższymi butikami, niezliczonymi restauracjami, monumentalnymi siedzibami władz i przechodzącymi pasażem kwitnącej wiśni na kameralne domki ekskluzywnymi apartamentowcami, to powstaje nam nowy kanon piękna. O tym pięknie decyduje zróżnicowanie i żywotny charakter miasta, którego efektownie rozświetlone uliczki ciągle tętnią życiem. Przy jednej z takich uliczek stanął niezbyt zadowolony Diamond. Rzucił krótkie spojrzenie wielobarwnemu napisowi nad wejściem i włożywszy ręce do kieszeni z wolna ruszył przed siebie. Momentalnie jego ręki dobyła targana mieszanymi uczuciami: niepokojem o rozwój sytuacji i głębiej skrywaną chęcią zabawy Usagi.

- Cheer up, Di!- rzuciła radośnie wieszająca się jego ramienia blondynka.

Jasnowłosy przystanął patrząc w jej błękitne oczy.

- Moja dziewczyna umawia się z oficjalnie wzdychającym do niej kolesiem i nie dość, że każe mi patrzeć na ich zaloty to jeszcze radzi być duszą towarzystwa. Doprawdy jesteś okrutna Kochanie...

- Ej no- odparła marszcząca brwi Usagi- Ja tu staję na głowie, żeby nie wyszła z tego randka, a Ty nie doceniasz ani mojej wierności, ani inwencji twórczej. To ma być po prostu miłe spotkanie...

Dziewczyna puściła jego ramię kierując niosące ze sobą głęboki stukot kroki ku wejściu.

- Helooł!- krzyknęła stercząca za nimi Berthier- Skoro mnie tutaj niemalże siłą wyciągnęliście to teraz nie olewajcie...

Diamond odwrócił się w stronę przyciągającej wzrok jasnowłosej i zapraszającym do wejścia gestem puścił przed siebie.

- To robota Usagi, ja nie miałem z tym nic wspólnego- powiedział, kiedy długowłosa była tuż przed nim.

Na te słowa idąca przodem blondyna lekko się uśmiechnęła. Darowała sobie jednak komentarz wypatrując już usadowionej wewnątrz piątki przyjaciół. Kiedy przy końcu sali spostrzegła znajome twarze nachyliła się nad świeżo stającą przy niej Berthier.

- Zauważyłam, że Go lubisz, a Ty też najwyraźniej przypadłaś mu do gustu- szepnęła jej do ucha wymownie przenosząc wzrok na ostatni stolik.

Nagle uświadamiająca sobie sens swojej obecności dziewczyna spłonęła rumieńcem i chociaż przez chwilę rozważała efektywny protest albo wymowny obrót to mówiąc sobie ,,raz kozie śmierć” ruszyła za będąca już kilka kroków przed nią Usagi.

- Króliczku!- krzyknął Seiya widząc idącą ku nim blondynkę.

Dziewczyna podeszła do stolika machinalnie witając się z każdym od Seiyi począwszy.

- To Diamond- szef firmy, w której pracuję, a to Berthier- nasza nieoceniona asystentka- zakomunikowała zebranym i obracając się ku wspomnianej dwójce kontynuowała wskazując poszczególne osoby- Seiyę i Minako znacie, a dalej jest Yaten, Taiki, Ami...

Kiedy po wstępnych grzecznościach Diamond ofiarnie ruszył zakupić dziewczynom drinki Usagi dyskretnie uszczypnęła Berthier, żeby ta zajęła miejsce przy Seiyi. Na szczęście dziewczyna zrozumiała aluzję i chociaż sądząc po minie muzyka wolna przestrzeń przy jego boku była wyraźnie zarezerwowana dla Króliczka to chłopak jednak powstrzymał się od uwag.

- Proszę Moje Panie- powiedział kładący przed Usagi i Berthier drinki Diamond.

- Więc… długo się znacie?- zapytał siadając.

- Prawie 5 lat, prawda Króliczku?- rzucił głęboko spoglądający na nią brunet.

- Z czego 4 się nie odzywaliście…- dodała bez pretensji, lecz dobitnie blondynka.

- To przez tego barana..- odparł wskazujący podbródkiem Seiyę Yaten.

Wszyscy zamilkli, ale wyczuwający rosnące napięcie Diamond zwrócił się do siedzącej w koncie krótkowłosej.

- Ami, Usagi mówiła, że jesteś geniuszem…

- Bez przesady- powiedziała nieśmiało dziewczyna- Po prostu dużo się uczę...

- Skromna jak zawsze- rzucił obejmujący ją ramieniem Taiki- Niektórzy by zabili za takie zdolności...

- Np. ja- rzuciła mieszająca słomką drinka Minako- Ehhh…  Ami ma kosmiczny mózg, Rei zdolności parapsychologiczne, Mako…

Blondynka zawiesiła głos przestając nagle bawić się wysokoprocentową miksturą.

- Właśnie, Mako…- wtrąciła wlepiająca wzrok w blat Usagi- Mam wyrzuty, że my sobie tutaj siedzimy podczas, gdy ona wypłakuje oczy...

- Próbowałyśmy ją wyciągnąć, ale za nic nie chciała- dodała Ami-  Rei siedzi z nią cały czas, więc nie jest sama...

- Mako to ta dziewczyna, która zamieszkała u Ciebie w mieszkaniu?- zapytał Usagi Diamond.

- Tak- odpowiedziała cicho blondynka.

Będący nieco poza tematem Seiya uniósł brwi w górę.

- Czemu mam wrażenie, że wszyscy wiedzą o co chodzi tylko nie ja?- rzucił ciemnowłosy.

- Pamiętasz Motokiego?- zapytał Taiki.

- Motoki, Motoki…- powtarzał Seiya myśląc.

- Furuhata..- dokończyła za niego Minako- Przyjaciel Mamoru, blond włoski, ciemne oczy, fajne ciało...

Dziewczyna skończyła jednak wyliczankę, bo Yaten popatrzył na nią morderczym wzrokiem.

- Co jeszcze miał fajne?-  rzucił kąśliwie.

- Nic, to wszystko…- odparła próbująca zamknąć temat blondynka i udało jej się to wyłącznie dzięki powtarzającemu w zamyśleniu wspomniane imię i nazwisko Diamondowi.

- Znasz go?- zapytała zaskoczona Usagi.

- Wizualnie kojarzę. To on chodził z Waszą przyjaciółką?

- I rzucił ją tak po prostu- powiedziała zawsze gadatliwa Minako- I tu informacja dla Ciebie Seiya, bo reszta już chyba wie… Makoto mieszkała z Motokim i po ich rozstaniu teoretycznie nie miała się gdzie podziać. Teoretycznie, bo Motoki jej coś załatwił i opłacił, ale to trochę krzywo dla jej psychiki żyć w mieszkaniu opłacanym przez byłego chłopaka...

- Więc zaproponowałam, żeby przeniosła się do mojego lokum, które i tak stoi puste..- dokończyła za nią Usagi.

- To gdzie Ty mieszkasz Króliczku?- wystrzelił niespodziewanie Seiya- Bo chciałbym Cię odwiedzić...

Dziewczyna zamarła zbierając myśli na nikomu niewadzącą odpowiedź, kiedy otrzeźwił ją pisk siedzącej obok przyjaciółki.

- Szlag, nowa sukienka!- krzyknęła gładząca kremowy materiał Minako.

Czytająca w myślach koleżanki blondynka momentalnie zareagowała.

- Hyyy... Trzeba to szybko namoczyć. Chodźmy do łazienki- powiedziała już odciągająca ją od stolika Usagi.

Przyjaciółki przeszły salę skosem znikając za ukrytymi pod schodami drzwiami do toalet.

- Jesteś najlepsza na świecie- westchnęła obracająca się w stronę Minako dziewczyna.

- Nie inaczej- odparła opierając plecy o ścianę blondynka- Pomyślałam, że nie chcesz mu w takich zbiorowych okolicznościach sprawy wyjaśniać…

- Racja- powiedziała krzyżująca ręce na piersiach Usagi- Reakcja Rei przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania i chociaż cieszę się, że mam tą konfrontację za sobą to poziom afer dookoła jest alarmujący… A tu jeszcze jutro impreza u Mamoru...

Dziewczyna przechyliła głowę do tyłu na gest rozpaczy, ale przyjaciółka podeszła do niej i obejmując ramieniem poprowadziła ku drzwiom.

- Dasz radę- rzuciła budującą kiedy szły już z powrotem do zajmowanego wcześniej stolika.

Gdy wróciły nastroszony wcześniej dotychczasowym rozwojem sytuacji Seiya wyglądał zdecydowanie pogodniej. Właśnie miały siadać, kiedy rażona nagle zapuszczonym kawałkiem Berthier poderwała się z miejsca.

- O Boże! Moja ulubiona piosenka... Chodżmy tańczyć!- krzyknęła łapiąc zaskoczonego jej zrywem bruneta.

- No proszęęę….- wręcz błagała uginając kolana.

- Bo pomyślimy, że nie umiesz tańczyć- skomentowała sytuację Usagi.

I tak koniec końców miotany sprzecznymi uczuciami Seiya dał się wyciągnąć na parkiet kobiecie innej, niż Usagi. Przenosząc wzrok z odchodzącej pary ku już zarumienionej śmieszną iloścą alkoholu blondynce Diamond wstał od zastawionego wpół opróżnionymi szklankami stolika.

- A Ty umiesz tańczyć Usagi?- zapytał znajdując się przy niej.

- Dość pokracznie- odparła wyjątkowo śmiało zgłębiając jego spojrzenie.

- Mogę zaryzykować?- rzucił podając jej rękę.

2 komentarze:

  1. no nie ach ta Usa he he he nawet przez myśl mi nie przeszło że na to spotkanie weźmie również Berthier no no :) czekam na więcej i pozdrawiam :) fanka12

    OdpowiedzUsuń

Translate