ZAGUBIONA
Rozdział XXX
Diamond wyszedł ze swojego gabinetu trafiając w korytarzu na niosąca plik dokumentów
Berthier.
- Jak jej idzie?- zapytał zmierzająca do swojego biurka jasnowłosą.
Dziewczyna rzuciła trzymane dotąd papiery otwierając szufladę najwyraźniej w poszukiwaniu nowych.
- Wbrew przesadnie niskiej ocenie własnych możliwości bardzo dobrze- odparła uśmiechając się do swojego szefa.
- Świetnie, dzięki Bertie- odparł ruszając w kierunki drzwi do świeżo zasiedlonego biura Usagi- Niech nikt nam teraz nie przeszkadza.
- Ale…- zaczęła jasnowłosa - Prosiła o podstawowe dokumenty analizy finansowej firmy...
- Naciskający już klamkę Diamond odwrócił się jeszcze w stronę zdezorientowanej asystentki.
- Na dzisiaj wystarczy- rzucił wchodząc do pomieszczenia.
Zastał Usagi wiszącą nad jakimś papierem ze śmiesznie zmarszczonym brwiami. Podszedł do niej i obejmując od tyłu lewym ramieniem nachylił się lekko całując ją delikatnie w odsłoniętą szyję.
- Zmęczona?- zapytał.
Dziewczyna przymknęła oczy powoli odpływając.
- Tak- odparła dalej odurzona jego pieszczotą.
Białowłosy odkleił się od niej czule przesuwając palcem po jej ramieniu i wbijając przymglony wzrok w głaskaną przez siebie rękę. Nagle odwrócił twarz i czując palące spojrzenie blondynki sprawnie zgarnął wyrozkładane przed nią papiery. Złapał Usagi w pasie sadzając na blacie biurka, a ona instynktownie oplotła ramionami szyję mężczyzny i gwałtownie przyciągnęła do siebie wpijając się w jego usta.
- Di, Berthier zaraz przyjdzie…- z trudem wyszeptała, kiedy poczuła wsuwające się pod jej bluzkę dłonie.
- Nie przyjdzie- powiedział przerywający pocałunek Diamond- Powiedziałem, żeby nie przychodziła.
Ich spragnione spojrzenia przenikały siebie nawzajem, ale to Usagi obróciła wzrok niechętnie spoglądając w inną stronę.
- Co ja wyprawiam….- szepnęła świdrując przeciwległą ścianę.
Momentalnie posmutniała dziewczyna zaczęła bawić się swoimi palcami.
- Widzę, że Chiba daje Ci się we znaki nawet, jeśli go nie widzisz- rzucił siadający na fotelu Diamond.
- Taa…- odparła- Ale chyba lepiej mi z tym, co zrobiłam, bo dzisiaj pierwszy raz od 2 tygodni spałam, jak zabita...
- Mogę to potwierdzić…- skomentował białowłosy.
Usagi szeroko otworzyła oczy przypominając sobie dzisiejsza pobudkę.
- Ani się waż zrobić tak kiedyś znowu!- krzyknęła wracając wzrokiem w jego stronę.
- No nie wiem…. W tej mokrej koszulce wyglądałaś wyjątkowo seksownie- rzucił z szelmowskim uśmiechem.
Ciskająca już błyskawice blondynka uderzyła go lekko w ramię.
- No co?- zapytał nonszalancko wygładzając trącone miejsce- Trzeba było spać w swojej piżamce… Kupiłem Ci każdy model, który mieli w sklepie… Do wyboru do koloru...
Dziewczyna na chwilę zamyśliła się przypominając sobie obładowanego po uszy Diamonda.
- Tak, tylko, że to był sklep z bielizna erotyczną- rzuciła na wpół jeszcze zła, a na wpół już rozbawiona.
- Naprawdę? Nie wiedziałem- odparł miną niewiniątka.
- Trzeba było sobie jakąś koszulkę nocną spakować- kontynuował bawiąc się długopisem.
Przewracająca oczami Usagi zeskoczyła z biurka idąc w stronę okna.
- Nie wiem czy pamiętasz, ale uciekałam przed własnym narzeczonym. Jakbyś ruszył swój wielomiliardowy tyłek i pomógł mi z bagażami to miałabym i piżamkę.
- Samej zależało Ci na dyskrecji, a..- zaczął wstając, ale naraz drzwi do gabinetu otworzyły się z rozmachem.
- Diamond!- krzyknęła odpicowana po całości kobieta- Ostatnio Cię nie zastałam, ale dzisiaj miałam już więcej szczęścia. Witaj- powiedziała podchodząc do niego i całując w policzek.
Białowłosy nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo w tym momencie odezwała się wisząca przy klamce Berthier.
- Przepraszam Diamond. Mówiłam, żeby nie przeszkadzać, ale wiesz jaka ona jest.
- W porządku- odparł raczej niezadowolony białowłosy.
Berthier znikła za drzwiami, a świeżo przybyła zwróciła się w stronę Usagi.
- Ty pewnie jesteś tym słynnym udziałowcem. Kalaberas Ayakashi, bliska przyjaciółka Diamonda- rzuciła wyciagając dłoń.
Blondynka posłała szatynce lodowate spojrzenie.
- Usagi Tsukino- chłodno odparła niechętnie podając rękę.
Kalaberas momentalnie przeniosła wzrok na Diamonda czepiając się jego ramienia.
- To co? Zrobisz sobie przerwę na obiad? Pójdziemy do tej restauracji na rogu...
- Prawdę mówiąc wychodziliśmy właśnie z Usagi- odpowiedział wyrywający się z jej uścisku białowłosy.
Mająca w oczach zamiast źrenic zapalniki blondynka odparła wymuszenie obojętnym tonem.
- Właściwie to nie jestem głodna. Idź z przyjaciółką.
- Widzisz?- rzuciła na nowo przyklejająca się do mężczyzny szatynka- Powspominamy stare czasy… W ogóle zostaje na dłużej, więc może byśmy razem poszli na ślub Safira i Petz...
Napięta do granic wytrzymałości Usagi porwała torebkę i płaszcz szybkim krokiem opuszczając gabinet.
- A tej co?- zapytała śledząca ją wzrokiem Kalaberas.
Białowłosy wystrzelił za nią, jak z procy zostawiając ogłupiałą szatynkę, ale nie dane mu było dobiec do Usagi bez przeszkód. ,,Diamond, musisz podpisać mi parę dokumentów!”, ,,Bracie, Chiba dzwonił!”, ,,Panie Kentaro, możemy porozmawiać?” i w efekcie, gdy znalazł się przed budynkiem dziewczyny już nie było widać. Sięgnął po telefon wybierając nr Usagi, a gdy odpowiedział mu spodziewany dźwięk nieodbieranego połączenia bez zbędnych rozważań wsiadł w samochód i odjechał. Dotarł do swojego mieszkania i wściekle otwierając drzwi rzucił się na kanapę wyczekując powrotu blondynki.
,,Prędzej czy później przyjdzie”- myślał wspierając ramiona o górą część oparcia skórzanej sofy.
I tak wzburzony czekał ignorując wszystkie telefony Berthier, Safira, Rubeusa, Sakuraby…
- Jak jej idzie?- zapytał zmierzająca do swojego biurka jasnowłosą.
Dziewczyna rzuciła trzymane dotąd papiery otwierając szufladę najwyraźniej w poszukiwaniu nowych.
- Wbrew przesadnie niskiej ocenie własnych możliwości bardzo dobrze- odparła uśmiechając się do swojego szefa.
- Świetnie, dzięki Bertie- odparł ruszając w kierunki drzwi do świeżo zasiedlonego biura Usagi- Niech nikt nam teraz nie przeszkadza.
- Ale…- zaczęła jasnowłosa - Prosiła o podstawowe dokumenty analizy finansowej firmy...
- Naciskający już klamkę Diamond odwrócił się jeszcze w stronę zdezorientowanej asystentki.
- Na dzisiaj wystarczy- rzucił wchodząc do pomieszczenia.
Zastał Usagi wiszącą nad jakimś papierem ze śmiesznie zmarszczonym brwiami. Podszedł do niej i obejmując od tyłu lewym ramieniem nachylił się lekko całując ją delikatnie w odsłoniętą szyję.
- Zmęczona?- zapytał.
Dziewczyna przymknęła oczy powoli odpływając.
- Tak- odparła dalej odurzona jego pieszczotą.
Białowłosy odkleił się od niej czule przesuwając palcem po jej ramieniu i wbijając przymglony wzrok w głaskaną przez siebie rękę. Nagle odwrócił twarz i czując palące spojrzenie blondynki sprawnie zgarnął wyrozkładane przed nią papiery. Złapał Usagi w pasie sadzając na blacie biurka, a ona instynktownie oplotła ramionami szyję mężczyzny i gwałtownie przyciągnęła do siebie wpijając się w jego usta.
- Di, Berthier zaraz przyjdzie…- z trudem wyszeptała, kiedy poczuła wsuwające się pod jej bluzkę dłonie.
- Nie przyjdzie- powiedział przerywający pocałunek Diamond- Powiedziałem, żeby nie przychodziła.
Ich spragnione spojrzenia przenikały siebie nawzajem, ale to Usagi obróciła wzrok niechętnie spoglądając w inną stronę.
- Co ja wyprawiam….- szepnęła świdrując przeciwległą ścianę.
Momentalnie posmutniała dziewczyna zaczęła bawić się swoimi palcami.
- Widzę, że Chiba daje Ci się we znaki nawet, jeśli go nie widzisz- rzucił siadający na fotelu Diamond.
- Taa…- odparła- Ale chyba lepiej mi z tym, co zrobiłam, bo dzisiaj pierwszy raz od 2 tygodni spałam, jak zabita...
- Mogę to potwierdzić…- skomentował białowłosy.
Usagi szeroko otworzyła oczy przypominając sobie dzisiejsza pobudkę.
- Ani się waż zrobić tak kiedyś znowu!- krzyknęła wracając wzrokiem w jego stronę.
- No nie wiem…. W tej mokrej koszulce wyglądałaś wyjątkowo seksownie- rzucił z szelmowskim uśmiechem.
Ciskająca już błyskawice blondynka uderzyła go lekko w ramię.
- No co?- zapytał nonszalancko wygładzając trącone miejsce- Trzeba było spać w swojej piżamce… Kupiłem Ci każdy model, który mieli w sklepie… Do wyboru do koloru...
Dziewczyna na chwilę zamyśliła się przypominając sobie obładowanego po uszy Diamonda.
- Tak, tylko, że to był sklep z bielizna erotyczną- rzuciła na wpół jeszcze zła, a na wpół już rozbawiona.
- Naprawdę? Nie wiedziałem- odparł miną niewiniątka.
- Trzeba było sobie jakąś koszulkę nocną spakować- kontynuował bawiąc się długopisem.
Przewracająca oczami Usagi zeskoczyła z biurka idąc w stronę okna.
- Nie wiem czy pamiętasz, ale uciekałam przed własnym narzeczonym. Jakbyś ruszył swój wielomiliardowy tyłek i pomógł mi z bagażami to miałabym i piżamkę.
- Samej zależało Ci na dyskrecji, a..- zaczął wstając, ale naraz drzwi do gabinetu otworzyły się z rozmachem.
- Diamond!- krzyknęła odpicowana po całości kobieta- Ostatnio Cię nie zastałam, ale dzisiaj miałam już więcej szczęścia. Witaj- powiedziała podchodząc do niego i całując w policzek.
Białowłosy nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo w tym momencie odezwała się wisząca przy klamce Berthier.
- Przepraszam Diamond. Mówiłam, żeby nie przeszkadzać, ale wiesz jaka ona jest.
- W porządku- odparł raczej niezadowolony białowłosy.
Berthier znikła za drzwiami, a świeżo przybyła zwróciła się w stronę Usagi.
- Ty pewnie jesteś tym słynnym udziałowcem. Kalaberas Ayakashi, bliska przyjaciółka Diamonda- rzuciła wyciagając dłoń.
Blondynka posłała szatynce lodowate spojrzenie.
- Usagi Tsukino- chłodno odparła niechętnie podając rękę.
Kalaberas momentalnie przeniosła wzrok na Diamonda czepiając się jego ramienia.
- To co? Zrobisz sobie przerwę na obiad? Pójdziemy do tej restauracji na rogu...
- Prawdę mówiąc wychodziliśmy właśnie z Usagi- odpowiedział wyrywający się z jej uścisku białowłosy.
Mająca w oczach zamiast źrenic zapalniki blondynka odparła wymuszenie obojętnym tonem.
- Właściwie to nie jestem głodna. Idź z przyjaciółką.
- Widzisz?- rzuciła na nowo przyklejająca się do mężczyzny szatynka- Powspominamy stare czasy… W ogóle zostaje na dłużej, więc może byśmy razem poszli na ślub Safira i Petz...
Napięta do granic wytrzymałości Usagi porwała torebkę i płaszcz szybkim krokiem opuszczając gabinet.
- A tej co?- zapytała śledząca ją wzrokiem Kalaberas.
Białowłosy wystrzelił za nią, jak z procy zostawiając ogłupiałą szatynkę, ale nie dane mu było dobiec do Usagi bez przeszkód. ,,Diamond, musisz podpisać mi parę dokumentów!”, ,,Bracie, Chiba dzwonił!”, ,,Panie Kentaro, możemy porozmawiać?” i w efekcie, gdy znalazł się przed budynkiem dziewczyny już nie było widać. Sięgnął po telefon wybierając nr Usagi, a gdy odpowiedział mu spodziewany dźwięk nieodbieranego połączenia bez zbędnych rozważań wsiadł w samochód i odjechał. Dotarł do swojego mieszkania i wściekle otwierając drzwi rzucił się na kanapę wyczekując powrotu blondynki.
,,Prędzej czy później przyjdzie”- myślał wspierając ramiona o górą część oparcia skórzanej sofy.
I tak wzburzony czekał ignorując wszystkie telefony Berthier, Safira, Rubeusa, Sakuraby…
I
rzeczywiście. Dziewczyna pojawiła się w końcu z już nie wściekłym, ale
przepełnionym smutkiem spojrzeniem.
- Nie chce jej, rozumiesz? Nie chce jej, ani żadnej innej… Tylko Ciebie…- rzucił doskakując do niej.
Usagi nic nie odpowiedziała tylko wbiła twarz w ziemię, a po jej policzku spłynęła samotna łza.
- Odkąd Cię poznałem nie pomyślałem o innej kobiecie… Teraz jesteś tylko Ty- dodał ujmując jej podbródek i patrząc szczerze w zaszklone oczy.
Usagi wciąż milczała już jednak świdrując pełne uczucia fioletowe tęczówki. Rzuciła na bok torebkę i zbliżając swoje usta do jego zaczęła rozpinać śnieżnobiałą koszulę Diamonda.
- Nie chce jej, rozumiesz? Nie chce jej, ani żadnej innej… Tylko Ciebie…- rzucił doskakując do niej.
Usagi nic nie odpowiedziała tylko wbiła twarz w ziemię, a po jej policzku spłynęła samotna łza.
- Odkąd Cię poznałem nie pomyślałem o innej kobiecie… Teraz jesteś tylko Ty- dodał ujmując jej podbródek i patrząc szczerze w zaszklone oczy.
Usagi wciąż milczała już jednak świdrując pełne uczucia fioletowe tęczówki. Rzuciła na bok torebkę i zbliżając swoje usta do jego zaczęła rozpinać śnieżnobiałą koszulę Diamonda.
a tak miło było ale nasz Di nie poddał się i szybko wrócił do domu wiedząc że Usa tam wróci a on już się postara aby jej nie stracić he he he tak trzymaj Di czekam na więcej :)))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuńZazdrosna Usagi była super! :D Wiedziałam, że jest zbyt pięknie no i pojawiła się Kalaberas. Mam nadzieje, że ona już więcej nie namiesza między Di, a Usą. No i jeszcze Mamrot dzwonił. Czego on chciał?! Niech mu przetłumaczą na kilka języków wypowiedzenie pełnomocnictwa :D
OdpowiedzUsuń