czwartek, 23 stycznia 2014



ZAGUBIONA

Rozdział XXX


Diamond wyszedł ze swojego gabinetu trafiając w korytarzu na niosąca plik dokumentów Berthier.

- Jak jej idzie?- zapytał zmierzająca do swojego biurka jasnowłosą.

Dziewczyna rzuciła trzymane dotąd papiery otwierając szufladę najwyraźniej w poszukiwaniu nowych.

- Wbrew przesadnie niskiej ocenie własnych możliwości bardzo dobrze- odparła uśmiechając się do swojego szefa.

- Świetnie, dzięki Bertie- odparł ruszając w kierunki drzwi do świeżo zasiedlonego biura Usagi- Niech nikt nam teraz nie przeszkadza.

- Ale…- zaczęła jasnowłosa - Prosiła o podstawowe dokumenty analizy finansowej firmy...

- Naciskający już klamkę Diamond odwrócił się jeszcze w stronę zdezorientowanej asystentki.

- Na dzisiaj wystarczy- rzucił wchodząc do pomieszczenia.

Zastał Usagi wiszącą nad jakimś papierem ze śmiesznie zmarszczonym brwiami. Podszedł do niej i obejmując od tyłu lewym ramieniem nachylił się lekko całując ją delikatnie w odsłoniętą szyję.

- Zmęczona?- zapytał.

Dziewczyna przymknęła oczy powoli odpływając.

- Tak- odparła dalej odurzona jego pieszczotą.

Białowłosy odkleił się od niej czule przesuwając palcem po jej ramieniu i wbijając przymglony wzrok w głaskaną przez siebie rękę. Nagle odwrócił twarz i czując palące spojrzenie blondynki sprawnie zgarnął wyrozkładane przed nią papiery. Złapał Usagi w pasie sadzając na blacie biurka, a ona instynktownie oplotła ramionami szyję mężczyzny i gwałtownie przyciągnęła do siebie wpijając się w jego usta.

- Di, Berthier zaraz przyjdzie…- z trudem wyszeptała, kiedy poczuła wsuwające się pod jej bluzkę dłonie.

- Nie przyjdzie- powiedział przerywający pocałunek Diamond- Powiedziałem, żeby nie przychodziła.

Ich spragnione spojrzenia przenikały siebie nawzajem, ale to Usagi obróciła wzrok niechętnie spoglądając w inną stronę.

- Co ja wyprawiam….- szepnęła świdrując przeciwległą ścianę.

Momentalnie posmutniała dziewczyna zaczęła bawić się swoimi palcami.

- Widzę, że Chiba daje Ci się we znaki nawet, jeśli go nie widzisz- rzucił siadający na fotelu Diamond.

- Taa…- odparła- Ale chyba lepiej mi z tym, co zrobiłam, bo dzisiaj pierwszy raz od 2 tygodni spałam, jak zabita...

- Mogę to potwierdzić…- skomentował białowłosy.

Usagi szeroko otworzyła oczy przypominając sobie dzisiejsza pobudkę.

- Ani się waż zrobić tak kiedyś znowu!- krzyknęła wracając wzrokiem w jego stronę.

- No nie wiem…. W tej mokrej koszulce wyglądałaś wyjątkowo seksownie- rzucił z szelmowskim uśmiechem.

Ciskająca już błyskawice blondynka uderzyła go lekko w ramię.

- No co?- zapytał nonszalancko wygładzając trącone miejsce-  Trzeba było spać w swojej piżamce… Kupiłem Ci każdy model, który mieli w sklepie… Do wyboru do koloru...

Dziewczyna na chwilę zamyśliła się przypominając sobie obładowanego po uszy Diamonda.

- Tak, tylko, że to był sklep z bielizna erotyczną- rzuciła na wpół jeszcze zła, a na wpół już rozbawiona.

- Naprawdę? Nie wiedziałem- odparł miną niewiniątka.

- Trzeba było sobie jakąś koszulkę nocną spakować- kontynuował bawiąc się długopisem.

Przewracająca oczami Usagi zeskoczyła z biurka idąc w stronę okna.

- Nie wiem czy pamiętasz, ale uciekałam przed własnym narzeczonym. Jakbyś ruszył swój wielomiliardowy tyłek i pomógł mi z bagażami to miałabym i piżamkę.

- Samej zależało Ci na dyskrecji, a..- zaczął wstając, ale naraz drzwi do gabinetu otworzyły się z rozmachem.

- Diamond!- krzyknęła odpicowana po całości kobieta- Ostatnio Cię nie zastałam, ale dzisiaj miałam już więcej szczęścia. Witaj- powiedziała podchodząc do niego i całując w policzek.

Białowłosy nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo w tym momencie odezwała się wisząca przy klamce Berthier.

- Przepraszam Diamond. Mówiłam, żeby nie przeszkadzać, ale wiesz jaka ona jest.

- W porządku- odparł raczej niezadowolony białowłosy.

Berthier znikła za drzwiami, a świeżo przybyła zwróciła się w stronę Usagi.

- Ty pewnie jesteś tym słynnym udziałowcem. Kalaberas Ayakashi, bliska przyjaciółka Diamonda- rzuciła wyciagając dłoń.

Blondynka posłała szatynce lodowate spojrzenie.

- Usagi Tsukino- chłodno odparła niechętnie podając rękę.

Kalaberas momentalnie przeniosła wzrok na Diamonda czepiając się jego ramienia.

- To co? Zrobisz sobie przerwę na obiad? Pójdziemy do tej restauracji na rogu...

- Prawdę mówiąc wychodziliśmy właśnie z Usagi- odpowiedział wyrywający się z jej uścisku białowłosy.

Mająca w oczach zamiast źrenic zapalniki blondynka odparła wymuszenie obojętnym tonem.

- Właściwie to nie jestem głodna. Idź z przyjaciółką.

- Widzisz?- rzuciła na nowo przyklejająca się do mężczyzny szatynka- Powspominamy stare czasy… W ogóle zostaje na dłużej, więc może byśmy razem poszli na ślub Safira i Petz...

Napięta do granic wytrzymałości Usagi porwała torebkę i płaszcz szybkim krokiem opuszczając gabinet.

- A tej co?- zapytała śledząca ją wzrokiem Kalaberas.

Białowłosy wystrzelił za nią, jak z procy zostawiając ogłupiałą szatynkę, ale nie dane mu było dobiec do Usagi bez przeszkód.  ,,Diamond, musisz podpisać mi parę dokumentów!”, ,,Bracie, Chiba dzwonił!”, ,,Panie Kentaro, możemy porozmawiać?” i w efekcie, gdy znalazł się przed budynkiem dziewczyny już nie było widać. Sięgnął po telefon wybierając nr Usagi, a gdy odpowiedział mu spodziewany dźwięk nieodbieranego połączenia bez zbędnych rozważań wsiadł w samochód i odjechał. Dotarł do swojego mieszkania i wściekle otwierając drzwi rzucił się na kanapę wyczekując powrotu blondynki.

,,Prędzej czy później przyjdzie”- myślał wspierając ramiona o górą część oparcia skórzanej sofy.

I tak wzburzony czekał ignorując wszystkie telefony Berthier, Safira, Rubeusa, Sakuraby…

I rzeczywiście. Dziewczyna pojawiła się w końcu z już nie wściekłym, ale przepełnionym smutkiem spojrzeniem.

- Nie chce jej, rozumiesz? Nie chce jej, ani żadnej innej… Tylko Ciebie…- rzucił doskakując do niej.

Usagi nic nie odpowiedziała tylko wbiła twarz w ziemię, a po jej policzku spłynęła samotna łza.

- Odkąd Cię poznałem nie pomyślałem o innej kobiecie… Teraz jesteś tylko Ty- dodał ujmując jej podbródek i patrząc szczerze w zaszklone oczy.

Usagi wciąż milczała już jednak świdrując pełne uczucia fioletowe tęczówki. Rzuciła na bok torebkę i zbliżając swoje usta do jego zaczęła rozpinać śnieżnobiałą koszulę Diamonda.

2 komentarze:

  1. a tak miło było ale nasz Di nie poddał się i szybko wrócił do domu wiedząc że Usa tam wróci a on już się postara aby jej nie stracić he he he tak trzymaj Di czekam na więcej :)))))))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdrosna Usagi była super! :D Wiedziałam, że jest zbyt pięknie no i pojawiła się Kalaberas. Mam nadzieje, że ona już więcej nie namiesza między Di, a Usą. No i jeszcze Mamrot dzwonił. Czego on chciał?! Niech mu przetłumaczą na kilka języków wypowiedzenie pełnomocnictwa :D

    OdpowiedzUsuń

Translate