czwartek, 26 grudnia 2013



ZAGUBIONA

Rozdział XIX


Usagi właśnie zbierała się do wyjścia, kiedy jej uszu dobiegł dźwięk dzwonka.

- Pani…- zaczął nieznajomy patrząc w trzymane notatki- Usagi Tsukino?

- Zgadza się- odparła.

Mężczyzna spojrzał na nią jakby się upewniając czy rzeczywiście stoi tam jeszcze gdzie stała, po czym przesunął skryty do tej pory za ścianą ogromy bukiet białych róż.

- Kwiaty dla Pani. Proszę podpisać- powiedział podając jej kwitek i długopis.

Dziewczyna otworzyła oczy szeroko ze zdziwienia zastanawiając się czy to nie pomyłka, ale  w końcu podpisała odbiór i wniosła bukiet do środka. Idąc z nim w stronę swojego pokoju wyciągnęła schowany między kwiatami liścik.

,,Jeśli do mnie nie przyjdziesz to ja przyjdę do Ciebie. Diamond”- przeczytała.

Blondynka stanęła na chwilę wpatrując się w ozdobną karteczkę. Na myśl o białowłosym przez jej ciało przemknęła fala gorąca.

,,Co on sobie wyobraża?”- pomyślała ruszając do pokoju.

Starannie położyła bukiet na stoliku opierając ręce o jego blat.

,,Czemu mam wrażenie, że Cię znam Diamondzie”- dumała- ,,I ten tekst… myślałem, że zadzwonisz…”

Nagle zmarszczyła brwi i wychodząc na korytarz dobyła leżącego koło telefonu notesu. Przerzucała kartki jedną za drugą szukając niedbale wrzuconej tam przed tygodniem wizytówki.

- Wuala!- krzyknęła sięgając jednoczenie po telefon.

Przyłożyła jeszcze słuchawkę do ust, jakby układając sobie w głowie co powie i już miała wybrać zapisany na prostokątnej karteczce numer telefonu komórkowego, kiedy zrezygnowała. Podeszła do leżącej na fotelu torebki i z najmniejszej kieszonki wyciągnęła swoją komórkę tym razem już wbijając numer.

- Diamond Kentaro, słucham?- dobiegł ją głos z słuchawki.

Dziewczynie prawie zakręciło się w głowie.

,,Weź się w garść, Usagi”- pomyślała

- Usagi Tsukino. Panie Kentaro, czyś Ty oszalał? Mamoru by się wściekł jakby zobaczył te kwiaty… Nie znaczy, że mi się nie podobają. Są piękne, dziękuję, ale…

- Witaj Kochanie- przerwał jej słowotok najwyraźniej zadowolony z telefonu rozmówca- Wyszło lepiej niż myślałem, bo mimo wszystko nie spodziewałem się, że zadzwonisz.

- To w ogóle brałeś taką opcję po uwagę?- rzuciła.

- Hmm… Owszem, bo w końcu wzięłaś moją wizytówkę, ale skoro nie zadzwoniłaś do tej pory to nie liczyłem za bardzo na to, że zrobisz to teraz. A tu proszę…

Dziewczynie pociemniało przed oczami.

,,Jak to wzięłam Jego wizytówkę. Więc to nie była wizytówka Mamoru? Czemu Mamoru mi nie powiedział, że znam Diamonda? Czemu nikt inny mi nie powiedział, że znam Diamonda? Czy wszyscy mnie okłamali?”- pomyślała- ,,Nieee, niemożliwe. Nie róbmy z tego ogólnojapońskiej konspiry. Może po prostu nikt nie wiedział, że się znamy? Nieee, też niemożliwe…. Chyba…. A może go poznałam i było to tak mało znaczące spotkanie, że nikomu o nim nie wspominałam. Boże, co ja mam myśleć?”

- Przyjdę po zajęciach, tj. koło 16. Zastanę Cię jeszcze?- spytała.

- Będę czekał z utęsknieniem- odparł zmysłowo.

- Liczę na to- powiedziała, po czym ugryzła się w język.

,,Cholera, Usagi. Myśl zanim coś powiesz…”- skarciła samą siebie-  ,,Nieee, przy tym facecie nie da się myśleć”.

- To do zobaczenia- dodała prędko.

- Do zobaczenia Skarbie- usłyszała jeszcze.

Ewidentnie dalej bijąca się z myślami blondynka zrobiła to, co miała zrobić już jakieś 15 minut wcześniej, a mianowicie wzięła swoje manele i wyszła z mieszkania. Niemniej nie zdążyła jeszcze zamknąć za sobą drzwi, jak obok niej wyrósł krępy mężczyzna z bukietem w jednej, a notatkami w drugiej ręce.

- Pani Usagi Tsukino?- zapytał.

- Tak- odparła przewracając oczami.

- Kwiaty dla Pani. Proszę podpisać.

Tym razem bez zbędnych rozważań złożyła swój podpis i wpadła do mieszkania z impetem kładąc bukiet na stoliku w salonie.

Chyba dzisiaj nie wyjdę- westchnęła obracając bilecik.

,,Dzięki za zaproszenie Króliczku. Wpadnę wieczorem. Seiya"

,,Seiya..”- pomyślała lekko się uśmiechając- ,, Stęskniłam się za Tobą, ale… Czy Ty upadłeś na głowę wysyłając do mnie kwiaty z takim liścikiem? Mam nadzieje, że Yaten powiedział mu o wyjeździe Mamoru i stąd ten gest, bo inaczej wzięłabym to za próbę samobójczą. A Diamond… może też wie o nieobecności Mamoru… Diamond, Diamond Kentaro…"

Usagi otrzeźwił dźwięk dzwoniącego telefonu.

- Boże! Kto znowu?

Ponownie sięgnęła po komórkę do torebki.

- Cześć Mamoru- powiedziała odbierając- Jesteście już na lotnisku?

- Tak, właśnie dotarliśmy- usłyszała- Uważaj na siebie i jak coś to dzwoń.

- Wporządku- odparła- Udanej podróży i wracaj szybko. Całuski.

- Jak najszybciej się da- rzucił na pożegnanie.

4 komentarze:

  1. he he he czyżby Seyia i Diamand zmówili się aby w jednym czasie Usie wysłać kwiaty ??????? rozdział super i jestem bardzo ciekawa spotkania Usy z Di tak więc niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam :)))))))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie:) Seiya i Diamond się nie zmówili, nie znają się i nigdy się nie widzieli:)
      Pzdr:)

      Usuń
    2. wiem tak tylko mi się powiedziało bo obydwaj prawie w jednym czasie wysłali jej kwiaty he he he :) fanka 12

      Usuń
  2. Już nadrobiłam, bo dopiero do domu wróciłam i nie miałam dostępu do kompa :)

    Hahaha:D Ale z tymi kwiatami numer, uśmiałam się. Dobrze, że jeszcze Mamrot kwiatków nie wysłał. Ale on to się nie zna i jeszcze by jakieś gerbery kupił albo coś :D :D :D Jak Usa pójdzie do Diamand to się nie zdziwię, jak on się na nią rzuci taki spragniony :p
    Ech, i tylko Seiyi mi żal :))))

    OdpowiedzUsuń

Translate