ZAGUBIONA
Rozdział LVII
Seiya stanął jak wryty przed łóżkiem radośnie uśmiechającej się do niego Usagi.
- Mam nadzieję, że
będziecie szczęśliwi...- dodał po chwili mężczyzna.
***
- Ale wbrew moim
wcześniejszym przypuszczeniom to chyba już nie nastąpi…
Seiya stanął jak wryty przed łóżkiem radośnie uśmiechającej się do niego Usagi.
- Czy
wielka gwiazda jest już zbyt wielka, żeby przytulić na powitanie starą znajomą?-
zapytała figlarnie blondynka.
Przekrzywiający
głowę chłopak drapał się po niej lewą ręką, prawą trzymając świeżo kupioną
różę.
- No coś
Ty Po prostu myślałam, że w każdej chwili może wpaść tutaj Twój facet, a że z
Mamoru chciał wczoraj zrobić mielone…
-
Terefere… Co jak co ale Seiya Kō swojego zachowania nie warunkuje tym czy może
za nie dostać manto. Poza tym Di musiał po coś tam jechać do firmy. I chwała
Bogu, bo mam takie wyrzuty, że cały czas przy mnie siedzi…- Usagi przerwała na
chwilę o obecności gościa zapominając, zaraz jednak do tego świata i myślami i
pytaniem wracając- Więc?
Więc
Seiya uśmiechnął się i kwiatuszek uroczyście wręczając przytulił mocno
wyczekującą tego ruchu blondynkę.
- Po
prostu mi głupio przez tą naszą ostatnią rozmowę Króliczku- mówił tuląc
dziewczynę do piersi- Jestem idiotą, przepraszam…
- W
porządku Seiya- odparła przyjmująca już samodzielną pozycję Usagi- Zapomnij o
tym.
Ciemnowłosy
siadł na skraju łóżka patrząc w jej również bacznie śledzące go oczy.
- Nie,
będą sobie zawsze wyrzucał, że przez własne humory mogłem stracić przyjaźń tak
cudownej istoty jak Ty…
- Seiya…-
szepnęła tym razem samodzielnie go przygarniając.
Na
twarzy bruneta zagościł niewidoczny dla przerzuconej przez jego ramię Usagi
uśmiech.
***
Tuż po
godzinie otwarcia energiczna jak zwykle szatynka parła dzielnie przez centrum
handlowe w towarzystwie próbującej dotrzymać jej kroku blondynki.
- Ale
Unazuki…- jęknęła wyraźnie kwestionująca słuszność pomysłu Fumiko- Groszki z
paskami?
-
Zdecydowanie- odparła wciąż niezwalniająca tempa dziewczyna- I to najlepiej
kontrastowe…
Jasnowłosa
westchnęła głośno nagle stając by błagalnie wnieść oczy ku niebu, a właściwie
przeszklonemu zadaszaniu ekskluzywnego domu towarowego Minami Azabu. Wydawany
przez jej obcasy stukot ucichł jak nożem uciął, więc łącząca brak miarodajnie
wybijanego tuż obok niej dźwięku z podejrzaną dematerializacją widzianej
wcześniej kątem oka kobiety szatynka obróciła się sprawnie na pięcie również
znacząco wzdychając.
- Zawsze
to samo…- stwierdziła łagodnie podchodząc do przygryzającej wargę blondynki-
Uwierz mi, będziesz wyglądać świetnie…
Kobieta
spojrzała na nią wzrokiem wyciągającego białą flagę wojaka.
- Ok-
odparła ostatecznie dająca się prowadzić do przodu Fumiko- Koniec końców i tak
ciągle wychodzi, że Twój wybór był strzałem w dziesiątkę, ale znasz mnie… Wole
sprawdzone rozwiązania. Jeden błąd i moje zdjęcia lodują na okładce obciachu
roku. Jesteś najlepsza i dlatego nikomu innemu nie pozwoliłabym robić ze sobą
takich ekstrawagancji…
- To
żadne ekstrawagancje tylko groszki z paskami. Do tego widzę jeszcze stylowe
szpile, okularki retro i klasyczny płaszcz w stylu przydługawej, męskiej
marynarki.
Możliwe,
że ciągle prezentująca skwaszoną minę Fumiko chciała właśnie wydać z siebie
kolejne stęknięcie, a jeśli tak to tego
nie zrobiła, bo rozproszył ją dźwięk dzwoniącej komórki szatynki. Unazuki
sprawnie wyciągnęła telefon i po krótkim, aczkolwiek widocznym momencie
wahania zignorowała przychodzące
połączenie komórkę ponownie do kieszeni płaszcza wrzucając.
- Stało
się coś?- zapytała zdziwiona jej zachowaniem klientka.
- Nie…-
odparła gwałtownie odzyskująca kontakt z rzeczywistością dziewczyna
jednocześnie na najbliższy butik radośnie wskazując- Chodźmy tutaj, Altuzarra
ma teraz naprawdę świetne spódnice…
***
Na trącącym bielu korytarzu szpitalu Uniwersytetu Tokai siedziała trochę niecierpliwie czterdziestoletnia Ikuko Tsukino. Widząc otwierające się drzwi pokoju córki kobieta nerwowo drgnęła wyczekując wzrokiem wyłaniającej się zza nich postaci ciemnowłosego mężczyzny.
- Pani Tsukino?- rzucił dostrzegający ją od razu chłopak.
Na trącącym bielu korytarzu szpitalu Uniwersytetu Tokai siedziała trochę niecierpliwie czterdziestoletnia Ikuko Tsukino. Widząc otwierające się drzwi pokoju córki kobieta nerwowo drgnęła wyczekując wzrokiem wyłaniającej się zza nich postaci ciemnowłosego mężczyzny.
- Pani Tsukino?- rzucił dostrzegający ją od razu chłopak.
- Seiya…-
powiedziała nagle zrywająca się do niego Ikuko- Lekarz mówił, że ktoś u Usagi
jest, więc czekałam na swoją kolej…
Wszystko z nią ok? Jest załamana? Bardzo cierpi?
Chłopak
położył dłonie na jej ramionach patrząc w pełne histerycznych obaw oczy
brunetki.
- Czuje
się dobrze i stąd moja prośba Pani Tsukino- proszę nie dołować jej swoimi spazmami
ani denerwować wziętymi z kosmosu radami…
Powiedziawszy
to ciemnowłosy opuścił ramiona i zostawiając oniemiałą jego słowami kobietę
ruszył korytarzem do windy.
***
Ponadprzeciętnie
wystrojona szatynka ruszyła spod budynku mieszkalnego starszej siostry ze
straszą siostrą jako pasażerką włącznie.
- Więc
najpierw wybrać suknię ślubną… Masz szczęcie, bo zastaniesz samego Kobo.
Zobaczysz, jego kreacje są takie lekkie…
-
Kalaberas!- przerwała jej zniecierpliwiona brakiem odpowiedzi brunetka.
Kobieta
milczała jeszcze parę sekund po chwili dopiero na zadane wcześniej pytanie
odpowiadając.
- Nie…-
zaczęła sucho szatynka- Naprawdę nie cieszę się, że Tsukino miała wypadek…
Życzyłam jej tylko utraty zainteresowania Diamonda...
Spod
skutecznie zasłaniających oczy Kalaberas ciemnych okularów spłynęła samotna
łza.
***
Stanowiący
wzór dla każdego pracoholika Mamoru leżał teraz leniwie w salonie jedynie z naciągniętymi na cztery litery gaciami. Niecodzienne
zachowanie dopełniał więc zdecydowanie nietypowy dla niego look. Pod ramieniem
wpatrzonego w sufit bruneta spoczywał zaś pokazujący nieodebrane połączenie
telefon.
No wiesz co!! Teraz Ty wplatasz tajemnice :P
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało spotkanie i pojednanie Usagi i Seiyi :)
Czyżby Unazuki odrzuciła Chibę? Ciekawe
Ta reprymenda dla Ikuko - super :D
Ta rozmowa między siostrami, czyżby Kalabares coś ukrywała?
No i to zakończenie, ta nietypowa wersja Mamoru :) Podziwiam odwagę
Kochana, zaostrzasz smaczek z każdym rozdziałem.
Czekam na ciąg dalszy
Pozdrawiam, życzę weny :)
SereUsako
Ależ przeciwnie:D Ja je wszystkie rozwiązuje;P
UsuńMogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Kalaberas nic nie ukrywa:) Po prostu kocha Di, byli kiedyś w luźnym związku, ale nawet to się skończyło:) Pojechała chodzić po wybiegach w Europie, a kiedy wróciła chciała stworzyć z Di poważny związek, ale ten był już z Usagi i guzik. Myślała, że się nią znudzi, ale uświadomiła sobie, że jednak nie i to ją boli, bo na zawsze straciła szansę na faceta, którego kocha:P
Pozdrawiam cieplutko:)
świetne i czekam na więcej :)))))
OdpowiedzUsuńwidzę że zafundowałaś nam tym razem dłuższą przerwę :)))))) fanka 12
OdpowiedzUsuń