piątek, 25 kwietnia 2014


ZAGUBIONA

Rozdział LX


Parę miesięcy później


Piękna kobieta z ciężko opadającymi na ramiona włosami starannie poprawiała krawat stojącego przed nią Diamonda.

-  Mama dzwoniła prosząc, żeby przekazać życzenia… Dziewczyny tak samo- powiedziała jeszcze gładząca końcowym ruchem powierzchnię satynowego materiału blondynka.

- Częściej się z nimi ostatnio spotykasz, prawda?- dopytywał chłonący widok Usagi mężczyzna.

A było co chłonąć, bo Usagi zapierała dech w piersiach każdemu przechodzącemu obok samcowi. Klasyczna mała biała przed kolano w minimalistycznej wersji święciła na niej swoje triumfy. Odpowiedniego koloru torebka ze srebrną sprzączką idealniej pasowała do tej ozdabiającej gruby pasek sandała wokół filigranowej kostki dziewczyny. Rozpuszczone włosy przykrywały jej plecy, a jeszcze piękniejsze w dziennym świetle oczy właśnie zaczęły spoglądać ku bacznie świdrującym ją od dłuższego czasu fioletowym tęczówką Diamonda.

- Tak- odparła ukontentowana jego zainteresowaniem blondynka- I powiem Ci, że wreszcie wszystkie jesteśmy szczęśliwe… No może Naru nie znalazła jeszcze swojej drugiej połówki i chociaż facet nie determinuje szczęścia to widać, że ten brak jej doskwiera...

- Naru?- powtórzył odtwarzający w pamięci wszystkie przyjaciółki narzeczonej mężczyzna.

- Jeszcze nie poznałeś, a możesz nie kojarzyć, bo to nie z tej paczki- tłumaczyła zauważająca jego zdziwienie Usagi- Trzymałyśmy się bardziej zanim poznałam dziewczyny i chociaż nasz kontakt później osłabł to jako, że wcześniej byłyśmy przyjaciółkami i potem jeszcze poszłyśmy razem na studia to te koleżeńskie relacje ciągle zachowywałyśmy. No a Mako sobie radzi, Mina i Yaten aż zbyt dobrze. Podobnie Taiki i Ami.

Bialowłosy przechylił raptem głowę wskazując dyskretnie na pogrążoną w rozmowie z Rubeusem parę.

- Berthier i Seiya chyba też całkiem nieźle...

- Tak- potwierdziła dobrotliwie uśmiechnięta Usagi- Rubeus i Coan również...

Mówiąc to blondynka zdawała się jakby szukać wzrokiem tej drugiej.

- Jest u Petz- odpowiedział na jej nieme pytanie jasnowłosy- Bertie też chyba właśnie do niej drepta…

W tym momencie Usagi popatrzyła na odprowadzaną przez Seiyę wzrokiem Berthier, która akurat minęła się z...

,,O zgrozo…”- pomyślała przewracająca oczami dziewczyna.

- Kalaberas…- szepnął Diamond widząc idącą w ich stronę szatynkę.

Kobieta stąpała zaskakująco sprawnie, jak na reklamowane przy stopach obuwie. Niestety ku podpartemu ogólnym grymasem niezadowoleniu Usagi modelka zaiste prezentowała się niezwykle wdzięcznie.

- Di… - powiedziała całująca mężczyznę w policzek szatynka.

Blondynka już miała skomentować powitanie Kalaberas,  kiedy ta nagle odwróciła twarz, do niej się tym razem zwracając.

- Usa...- rzuciła, ją również koleżeńsko całując i po chwili nieco zmieszanym głosem dodając- Zapomnijmy o tym, co było wcześniej… Moje siostry Cię lubią, więc ja też chcę mieć z Tobą pozytywne relacje...

Usagi marszcząc brwi przybrała wysoce zaskoczony wyraz twarzy na białowłosego jakby dla pewności zasłyszanych słów jeszcze zerkając.

- Diamond, pozwól tutaj!- krzyknął raptem gdzieś z tyłu doniosłym głosem Safir.

Momentalnie lokujący jego położenie mężczyzna ukłonił się lekko towarzyszącym mu damom i po wyrażeniu głębokiej nadziei na brak bójek poszedł ku wzywającemu go bratu. Usagi zaś przyjęła zawieszenie broni i przechadzając się powoli prowadziła integracyjną rozmowę z w gruncie rzeczy sympatyczną szatynką. Rozmowę przerwał ostatecznie dobiegający ją zza pleców baryton.

- Witaj Usako...

Kobiety niemal jednocześnie obróciły skierowane całkiem gdzie indziej twarze. Widząca stojącą przy nich parę Kalaberas uścisnęła z uśmiechem Usagi dłoń spokojnie się oddalając. Blondynka zaś padła w objęcia świeżo przybyłej szatynki, a zaraz potem już nieco mniej impulsywnie przylgnęła do towarzyszącego Unazuki Mamoru. I z nimi również długo rozmawiała dowiadując się przy okazji o mediatorskiej roli Fiore, związku Motokiego i Reiki oraz nowościach kolorystycznych nadchodzącego sezonu.

- Zastanawia mnie tylko czemu Esmeralda…- zaczęła nowy wątek blondynka.

- Kochanie, siadajcie. Zaraz zaczynają…- przerwał jej rozważania nadchodzący od tyłu Diamond.

Białowłosy ucałował dłoń Unazuki, przywitał się z Mamoru i obejmując Usagi ramieniem wolną ręką odgarnął opadający jej na czoło kosmyk złocistych włosów.

- Gratuluję kolejnego sukcesu Kentaro Computers Diamondzie- powiedział bacznie spoglądający ku zajętej swoim widokiem dwójce.

Mężczyzna nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo trzy grosze wtrąciła chcąca uciąć nożem temat szatynka.

- A Ty ciągle o interesach…- rzuciła z udawanym fochem dziewczyna- Pogratuluj im lepiej czego innego...

Ciemnowłosy zdębiał patrząc mozolnie po obecnej tutaj trójce kolejno.

- Dziękujemy- powiedział unoszący kąciki ust Diamond.

Zauważywszy dopiero ochronnie obejmującą brzuch Usagi rękę mężczyzny Mamoru zrozumiał sens słów szatynki. Wypadało mu coś teraz powiedzieć, ale że nie bardzo wiedział co z ulgą przyjął wezwanie do ostatecznego zajmowania miejsc przez resztę gości. Kiedy to już nastąpiło Petz w eskorcie sióstr i pod czujnym spojrzeniem masy przybyłych osób sunęła na koniec rozłożonego między krzesełkami miękkiego dywanu. Po podwójnym ,,tak” i gromkich oklaskach wzruszona Usagi podniosła się z ulokowanego blisko pary młodej fotela i szczerze gratulując uściskała ich mocno. Ci zaś przeszli zaraz dalej, a blondynka przylgnęła do stojącego przy niej Diamonda.

- Chyba poczekamy ze ślubem aż urodzę- stwierdziła zabawnie przygryzająca wargę dziewczyna.

- Bo?- dopytywał trochę rozśmieszony tym widokiem białowłosy.

- Bo nie chcę w tak pięknym momencie mojego życia wyglądać jak krowa- odparła całkiem poważnie blondynka.

Ta właśnie powaga całkowicie już rozwaliła ujmującego ją w pasie Diamonda.

- Oj Maleńka…- szepnął całym ciałem zbliżając się do niej.




THE END




No to by było na tyle :P I ogólnie wszyscy szczęśliwi i żyją :) Mam nadzieje, że nie przynudziłam za bardzo przez tą sielankę na końcu :)

18 komentarzy:

  1. ejjjjj to już koniec??? liczyłam jeszcze na jakiś dramatyczny zwrot akcji, trochę krwi i te sprawy. ju noł łot aj min :D :D :D
    A tak serio to gratuluję całego opowiadania. warto było czekać na kolejne rozdziały.
    Czekam na następne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    weny, weny i jeszcze raz weny Ci życzę :D

    (musisz razem z innymi pisarkami blogerkami wydać wasze opowiadania--- chciałabym kiedyś kupić taką ksiązkę :D )

    Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj noł :P Nad dramatycznym zwrotem akcji myślałam, ale stwierdziłam, że jednak nie mam na niego siły :P A krew może innym razem :P

      Heh, to moje musiałoby być na początku, bo inaczej po reszcie opowiadań to by się go czytać nie dało :D

      Dziękuje i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. No kochana, to żeś mnie zaskoczyła tymi dwoma wyrazami na końcu.... "The end".
    Na początku myślałam, że to ślub Usy, a nie Petz, dopiero po chwili zajarzyłam, ale można mi wybaczyć ze względu na porę :)
    pięknie to wszystko powykańczałaś, jednak Mamoru i Unazuki są razem, to dobrze :) Usa i Di spodziewają się dziecka :)
    Całe opowiadanie jest wspaniałe i naprawdę szybko się je czyta :)
    Teraz nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci pomysłu na nowe opowiadanie :) i nie ukrywam, że czekam na nie z niecierpliwością :)
    Życzę weny i uśmiechu
    SereUsako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja specjalnie tak zrobiłam :P W sensie chciałam, żeby nie było od razu wiadomo co to za impreza :D

      Kochana o piątej to mało kto na oczy widzi :P Ja to dopiero muszę kawę wypić i się prostownicą sprażyć :P

      Pomysłów mam… ekhm, troche ;P Ale z wykonaniem gorzej :)

      Dziękuję:*

      Usuń
  3. Powiem Ci, że ja mam u Ciebie bardzo dużo do nadrobienia :D Ale oczywiście to zrobię :D
    A będziesz pisać coś jeszcze? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Of kors :D

      To jest pierwsza rzecz w życiu która napisałam i chociaż mnie wykończyła to sprawiła też dużo frajdy, więc nie zamierzam tego tak szybko zostawiać:)

      Usuń
  4. Ja dzisiaj wyjątkowo zacznę od końca, a mianowicie od napisu The end.
    Mimo, że od początku zanosiło się na koniec opowiadania, to i tak te dwa słowa mnie zaskoczyły. Trochę mi zajęło, żeby ogarnąć, że to ostatni rozdział.

    Normalnie moje życie legło w gruzach ;) już tak się przyzwyczaiłam do zaglądania tutaj i czytania wszystkich komentarzy, że nie wiem, co będę dalej robiła;(

    A wracając do rozdziału, to cieszę się, że było takie sielankowe zakończenie. Naprawdę po tym, jak wymęczyłaś bohaterów, to im się należało ;) I koniec końców mamy ten happy end, choć nie zawsze się na niego zanosiło ;D

    Jak dla mnie mogłabyś zrobić z tego opowiadania nawet drugą "Modę na sukces". Serio bardzo polubiłam Twoją historię. Aż żal, że to koniec :(

    Mam tylko nadzieję, że nie zamierzasz zakończyć przygody z pisaniem, bo naprawdę masz do tego talent ;* No i do kreowania charakterów postaci także ;)

    Więc jedyne, czego mogę Ci życzyć, to dużo pomysłów na kolejne opowiadanie, no i żebyś chociaż raz napisała rozdział pod wpływem weny ( bo uważasz, że piszesz je tylko dzięki przezwyciężaniu swoich słabości, w co nie wierzę ;), raczej myślę, że wena nigdy Cię nie opuszcza ) po prostu, żebyś dalej z nami była :D

    Gorąco pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :*

      Tak mi milutko się zrobiło, że aż się wiercić w miejscu zaczęłam :)
      Naprawdę chciałabym móc powiedzieć, że wena mnie nigdy nie opuszcza, ale… nie wiem:) W każdym razie nowe opowiadanie na pewno będzie:) Tylko muszę trochę odpocząć, bo padam na pyszczek:)

      Nie zamierzam kończyć:) Jak mi tylko czas będzie pozwalał :) … Eh, jakbym ja chciała być znowu dzieckiem… Te dzieci coś ciągle narzekając, że im się nudzi. Oj ja bym ten ich czas chętnie wykorzystała :D

      Moda na sukces to chyba od końcówki lat 80. Leci:) Prawie 7 tys odcinków… To jakbym tak nawet co trzeci dzień rozdział pisała to… wyszło mi, że po 57 latach bym tyle rozdziałów napisała :D

      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  5. Mam nadzieję, że będzie w krótkim czasie jakieś następne opowiadanie? Oczywiście o Usie&Di. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si :) o Usie i DI :D Ale muszę sobie parę dni wolnego zrobić i żeby monotematycznie nie było napisać jakąś jednorazówkę nie o Usie i Di :)

      Usuń
  6. a to ci niespodzianka KONIEC :(((( tak niespodziewanie ale bardzo fajnie się czytało Usa i Di spodziewają się dzidziusia tu wielki uśmiech :) Mamrot z Unazuki mam nadzieję że wybił sobie z głowy kolejne zdrady ? no i Seyia też widać że wreszcie jest szczęśliwy :) no to teraz BARDZO PIĘKNIE PROSZĘ o nowe opowiadanie oczywiście z moją parą U&D :) czekam niecierpliwie i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam, żeby wyszło niespodziewanie ;P Rozdział 50 miał być ostatni, ale jak widać fabularnie się troszeczkę w tych pięćdziesięciu nie zmieściłam :P

      Mamrot chyba już się nauczył :P

      Będzie, ale nie wiem kiedy :) W każdym razie za nie jakoś strasznie długo :)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. no to czeeeeeeeeeeeeekam :)))))))))))))))))) fanka 12

      Usuń
  7. Opowiadanie rewelacyjne, tak wciągające że pochłonęłam je dziś dosłownie jednym tchem. Zabawne, intrygujące, trzymające w napięciu. Usagi jest tutaj taka jaką ją najbardziej lubię a Di... mmm to dokładnie taki facet o jakim chyba każda z nas marzy ale na żywo raczej ciężko takiego spotkać. Męski i zmysłowy aż do bólu, po prostu cudowny, super do siebie tu pasują (a wiesz że jestem zdeklarowaną fanką Seiyi i pariingu U/S). Nie przestawaj pisać bo masz do tego prawdziwy dar ;)

    Pozdrawiam Yuri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie ma takiego ;( Z każdym jest coś nie tak :P

      Hmm, czyli Usagi z Białej Róży jest kompletnie nie w Twoim typie :) Zrobiłam ją całkiem inną :D

      Yup, wiem, że jesteś :D I kto to mówi... Nie sądzę, ale tym milej słyszeć komplement od osoby, która jest sama genialna :)

      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
    2. Białej Róży jeszcze nie zaczęłam ale myślę że w najbliższych dniach przeczytam, może mi się spodoba ;)
      Do genialności to mi jeszcze dużo brakuje. Naprawdę uważam że świetnie piszesz, nie każde opowiadanie tak mnie wsysa. :)

      P.S. Postaram się w ciągu najbliższych dwóch tygodni wrzucić ostatni rozdział i epilog Twierdzy cieni, ale szykuję też mały bonus do tego opowiadania

      Usuń
    3. Ah, rumienię się jak owoc :P

      Nie namawiam, tym bardziej, że wiele osób uważa je za językowo zwydziwiane :) I jest, no ale cóż :P

      Usuń
  8. Fajnie czytało sie to opowiadanie i często do niego wracam lubie je

    OdpowiedzUsuń

Translate