BIAŁA RÓŻA
Rozdział VIII
Oczy Usagi poszerzały w dźwięk spadającej na ziemię łyżeczki. Jej lękliwe spojrzenie
zaskoczyło wspierającego ręce o boczne oparcia fotela Diamonda. Zdziwiony
reakcją kobiety białowłosy jakby lekko rozchylił usta widząc powiększające się
z charakterystycznym brzdękiem metalu w tle błękity. Małżonkowie odruchowo
zerwali ciała ku marmurowej posadzce sięgając świeżo opadłej na nią łyżeczki.
Podobnie jak wcześniej spojrzenia, ich dłonie również spotkały się zatracając
oboje w tej pozostawiającej wszelkie problemy świata gdzieś z tyłu chwili.
Diamond przez moment miał nawet myśli, że może źle robi i rozwód z Usagi jest
błędem, ale nie dane mu było dumać o tym dłużej, bo nagle otrzeźwił go
dzwoniący mu na stoliku telefon. Wstał odbierając komórkę, a również wracająca
do rzeczywistości Usagi uniosła się i w zamyśleniu wygładzając materiał
sukienki zajęła najbliższy fotel.
- Tak jak mówiłem Motoki, jutro chcę mieć u siebie wszystkie papiery...
Świdrująca położone na elegancko ugiętych kolanach dłonie blondynka raptem uniosła twarz w górę. Miała przed sobą stojącego bokiem do niej mężczyznę, który mówił nieznoszącym sprzeciwu tonem. Tą jego władczość właśnie zawsze zestawiła z łagodnym usposobieniem niezdolnego zabić muchy Mamoru. Problem polegał na tym, że ciągle życiową subtelność Mamoru gloryfikowała, stanowczość Diamonda traktując jako coś, czego w mężczyźnie nie chce. Tymczasem nagle uświadomiła sobie, że to jest akurat coś, czego w mężczyźnie potrzebuje.
- Jak to się nie odnajduje? Kto to w ogóle?- pytał Motokiego przez telefon jasnowłosy.
Słysząc chyba odpowiedź podwładnego Diamond gwałtownie obrócił się posyłając Usagi takie spojrzenie, że ta aż zaczęła żałować wzniesienia przed chwilą głowy.
- Aha, dzięki. Do jutra…- zakończył zdejmując z dziewczyny wzrok i telefon na wolny fotel rzucając.
Będąc tyłem do Usagi Diamond wsparł dłonie o biodra i nabrał więcej powietrza nieco przechylając w tył głowę. Wracając nią zaraz ciało z kolei skierował ku odważnie mimo znacznych obaw patrzącej na niego dziewczynie.
- Wyjeżdżam do Europy… Zostawię Ci dom i firmę, a raczej tutejszy oddział. Papiery rozwodowe dostaniesz pocztą...
- Co Ty opowiadasz Di…- odparła zrywając się z fotela blondynka.
- Czas wzmocnić naszą pozycję w Europie. Mamy tam zbyt mało placówek i żadnej głównej siedziby. Koordynacja z innego kontynentu nie jest dobra...
- Dlaczego teraz?- pytała zaskoczona takim obrotem spraw dziewczyna.
Mężczyzna opuścił ręce wsuwając je do kieszeni spodni.
- Od dawna o tym myślałem…- powiedział wciąż śledząc ją bacznie wzrokiem białowłosy.
- Ah tak…- zironizowała w odpowiedzi blondynka- A o rozwodzie też już od dawna myślałeś?
Diamond nagle zamilkł nie ruszając swojego ciała ani o milimetr. Usagi z kolei nerwowo przebierała palcami układając je ostatecznie w mocno ściśnięte piąsteczki. Napełniały ją gryzące się ze sobą emocje w uzewnętrznieniu dodatkowo skomplikowane przez taki, a nie inny charakter. Była wściekła na niego, ale jeszcze bardziej była wściekła na siebie, że do takowej sytuacji doprowadziła. Wiedziała jak tym razem przegięła i wiedziała jak Diamond to źle przyjął, niemniej aż tak dramatycznego obrotu spraw nie przewidziała. Do tego wszystkiego wizerunek kobiety, który przez minione lata pieczołowicie pielęgnowała kłócił się z tym, co czuła, że powinna teraz zrobić, a mianowicie paść na kolana i błagać o wybaczenie. I chociaż na kolana nie padła to i tak swoim zachowaniem zaskoczyła Diamonda.
- Proszę Di, nie zostawiaj mnie…- szepnęła wtulając się w jego tors.
Białowłosy na chwilę zdębiał, zaraz jednak wyciągając jedną dłoń, by móc nią przygarnąć ją do siebie. Tak bardzo chciał zrezygnować, ale już tak wiele razy rezygnował i ona zawsze potem kończyła w ramionach Chiby.
- Za późno Kochanie…- powiedział rozluźniając obejmująca dłoń, a drugą delikatnie jej podbródek chwytając.
I w tym momencie wygrała dumna strona Usagi, która kazała jej się wyrwać i z impetem ruszyć schodami na górę.
- Tak jak mówiłem Motoki, jutro chcę mieć u siebie wszystkie papiery...
Świdrująca położone na elegancko ugiętych kolanach dłonie blondynka raptem uniosła twarz w górę. Miała przed sobą stojącego bokiem do niej mężczyznę, który mówił nieznoszącym sprzeciwu tonem. Tą jego władczość właśnie zawsze zestawiła z łagodnym usposobieniem niezdolnego zabić muchy Mamoru. Problem polegał na tym, że ciągle życiową subtelność Mamoru gloryfikowała, stanowczość Diamonda traktując jako coś, czego w mężczyźnie nie chce. Tymczasem nagle uświadomiła sobie, że to jest akurat coś, czego w mężczyźnie potrzebuje.
- Jak to się nie odnajduje? Kto to w ogóle?- pytał Motokiego przez telefon jasnowłosy.
Słysząc chyba odpowiedź podwładnego Diamond gwałtownie obrócił się posyłając Usagi takie spojrzenie, że ta aż zaczęła żałować wzniesienia przed chwilą głowy.
- Aha, dzięki. Do jutra…- zakończył zdejmując z dziewczyny wzrok i telefon na wolny fotel rzucając.
Będąc tyłem do Usagi Diamond wsparł dłonie o biodra i nabrał więcej powietrza nieco przechylając w tył głowę. Wracając nią zaraz ciało z kolei skierował ku odważnie mimo znacznych obaw patrzącej na niego dziewczynie.
- Wyjeżdżam do Europy… Zostawię Ci dom i firmę, a raczej tutejszy oddział. Papiery rozwodowe dostaniesz pocztą...
- Co Ty opowiadasz Di…- odparła zrywając się z fotela blondynka.
- Czas wzmocnić naszą pozycję w Europie. Mamy tam zbyt mało placówek i żadnej głównej siedziby. Koordynacja z innego kontynentu nie jest dobra...
- Dlaczego teraz?- pytała zaskoczona takim obrotem spraw dziewczyna.
Mężczyzna opuścił ręce wsuwając je do kieszeni spodni.
- Od dawna o tym myślałem…- powiedział wciąż śledząc ją bacznie wzrokiem białowłosy.
- Ah tak…- zironizowała w odpowiedzi blondynka- A o rozwodzie też już od dawna myślałeś?
Diamond nagle zamilkł nie ruszając swojego ciała ani o milimetr. Usagi z kolei nerwowo przebierała palcami układając je ostatecznie w mocno ściśnięte piąsteczki. Napełniały ją gryzące się ze sobą emocje w uzewnętrznieniu dodatkowo skomplikowane przez taki, a nie inny charakter. Była wściekła na niego, ale jeszcze bardziej była wściekła na siebie, że do takowej sytuacji doprowadziła. Wiedziała jak tym razem przegięła i wiedziała jak Diamond to źle przyjął, niemniej aż tak dramatycznego obrotu spraw nie przewidziała. Do tego wszystkiego wizerunek kobiety, który przez minione lata pieczołowicie pielęgnowała kłócił się z tym, co czuła, że powinna teraz zrobić, a mianowicie paść na kolana i błagać o wybaczenie. I chociaż na kolana nie padła to i tak swoim zachowaniem zaskoczyła Diamonda.
- Proszę Di, nie zostawiaj mnie…- szepnęła wtulając się w jego tors.
Białowłosy na chwilę zdębiał, zaraz jednak wyciągając jedną dłoń, by móc nią przygarnąć ją do siebie. Tak bardzo chciał zrezygnować, ale już tak wiele razy rezygnował i ona zawsze potem kończyła w ramionach Chiby.
- Za późno Kochanie…- powiedział rozluźniając obejmująca dłoń, a drugą delikatnie jej podbródek chwytając.
I w tym momencie wygrała dumna strona Usagi, która kazała jej się wyrwać i z impetem ruszyć schodami na górę.
jestem baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo nieszczęśliwa i zgłaszam sprzeciw !!!!!!!! :( fanka 12
OdpowiedzUsuńNie bój nic, mogę obiecać, że to opowiadanie się skończy.... dobrze :P
UsuńZgadzam się, robimy bojkot..
OdpowiedzUsuńEj no :P:P:P
UsuńTak na razie musi być :)