środa, 10 września 2014


CIEMNOŚĆ


Wrogowie napływali ze wszystkich stron, dosłownie jakby pojawiali się znikąd. Granice Królestwa, bramy miasta, wejścia do pałacu- wszystko było gruntownie strzeżone, a mimo to nieprzyjaciel wparował tutaj od tak, niespodziewanie i bez wcześniejszego sygnału ataku. Najbliższe opiekunki Królowej momentalnie zjawiły się w przyjmującej główną falę wroga sali. Spośród nich jedynie dysponująca zaklęciem ochronnym wojowniczka z Merkurego opuściła prędko to miejsce, ażeby udać się do komnat wymagającej ochrony Królowej. Reszta strażniczek rozlokowała się zaś po sali miarowo, dzięki czemu w każdej jej części siły obronne były mniej więcej równe. Niemniej front wzięła na siebie Venus. Początkowo stała jednak sztywno, nie mogąc własnym oczom uwierzyć, bo chociaż jako wojowniczka była od dawna szkolona to do tej pory nigdy poważny atak się prawdziwie nie zdarzył. Obstawiała nawet, że prędzej umrze z nudów, niż w walce, a tu coś takiego niespodziewanie wynikło. Szoku tego rodzaju doświadczywszy blondynka sterczała teraz nieruchomo, spływających kryształowymi schodami wrogów obserwując. Koło niej panował już harmider i słychać było odgłosy walki, ale dopiero szczęk metalu nad uchem ją z letargu wybudził. Raptem zawziętości jej twarz nabrała, spojrzenie się wyostrzyło, a palce mocniej rękojeść ścisnęły. Walczyła z każdym, kto wpadł pod jej rękę, a że nikogo wymagającego nie napotkała to wszystkich ku ziemi szybko posyłała. Uczył ją w końcu Kunzite- najlepszy generał wojsk Endymiona. Nie widzieli się dawno, zbyt dawno. Właściwie już tygodniami wieści od niego wyczekiwała, a gdy takowe nie nadchodziły to z biegiem czasu zaczęła snuć obawy, że coś mu się stało. Nie mogła jednak o jego losy pytać, ponieważ nikt o ich relacjach, a nawet nieoficjalnej znajomości nie wiedział. Zresztą nie dziwota, bo pozostałych generałów rzeczywiście ledwo kojarzyła. Oni większość czasu spędzali z Endymionem na Ziemi, podczas gdy ona była tu- w Księżycowym Królestwie. Kiedy jednak się pojawiali to nawet tego nie zauważała, bo wzrokiem tylko jednego mężczyzny szukała. I po tylu tygodniach znalazła go teraz, na polu bitewnym.

,,Więc żyje, jest tutaj, walczy u mojego boku…”- myślała.

Nie mogła jednak patrzeć na niego w pełni, bo przeciwnik ją już ku ziemi dociskał. Venus broniła się zaś, swój miecz prostopadle do jego, od spodu trzymając. Kiedy przez rozkojarzenie ostrze wroga zaczęło się w stronę jej piersi zbliżać to dziewczyna musiała całkowicie swój wzrok odwrócić. Wszystkie siły angażując blondynka pchnęła przeciwnika tak, iż ten upadł na ziemię i leżał teraz przerażony, z wspartym łokciami ciałem i błądzącymi od Venus do wytrąconego miecza oczyma. Mężczyzna wyraźnie oceniał, czy zdąży tej broni sięgnąć i chyba stwierdził, że zaryzykuje, bo raptem na brzuch swoją nikczemną osobę przewrócił. Chwycił już nawet broń wielce uradowany, ale wtedy Venus się nachyliła i rękojeścią cios w plecy mu wymierzyła. Potem swoje ciało podniosła i jak zahipnotyzowana ku Kunzite ruszyła. Szła z każdym krokiem coraz to szybciej, ale im bliżej była tym gorsze myśli ją nachodziły. W końcu jego twarz zobaczyła i aż z przestrachu stanęła. Zrobiła to akurat, gdy przeciwnik Kunzite wydał rozdzierający powietrze okrzyk. Wtedy zauważyła, że i on i pozostali, wokół niego leżący nie są wrogimi żołnierzami, a strażnikami Królowej. Venus już wszystko wiedziała, ale mimo to nie mogła uwierzyć. Stała wciąż nieruchomo i patrzyła na wycierającego peleryną martwego strażnika miecz Kunzite. Ten widział chyba dziewczynę już wcześniej, bo kiedy skończył to od razu w jej stronę poszedł. Uśmiechał się, ale nie tak, jak zwykle- uśmiechał się do niej okrutnie, a jego spojrzenie, które zawsze ją fascynowało i przerażało, teraz tylko uczucie strachu pozostawiało. Kunzite cały czas miał w sobie ,,ciemność” i Venus o tym doskonale wiedziała. Może nawet po części go za TO kochała, a już na pewno wbrew zdrowemu rozsądkowi się jej TO podobało. Wiele razy myślała o tym czy źle, że mrok Kunzite ją ekscytuje i nigdy nie potrafiła sobie powiedzieć ,,nie, wszystko w porządku”. Kochała Serenity i była zdania, iż oszukuje ją jako Królową i przyjaciółkę. Czuła, że sprzeciwia się swojej roli i otaczającemu ją światu, ale nic nie potrafiła poradzić. Ostatecznie zawsze znajdowała zapomnienie w ramionach Kunzite, który działał na nią bardziej kojąco niż jej samotne spacery nocą. Niemniej przez taki obrót spraw miała jeszcze większe wrażenie, że zdradza to miejsce myślami i sercem, a skoro tak to nie chciała zrobić tego również działaniem. Była czarodziejką z Wenus, którą zobowiązano chronić Króla, Królową, Królestwo i kiedy Król, Królowa, Królestwo pozostawały zagrożone ona musiała ich niezależnie od wszystkiego i nawet za cenę życia bronić. Dlatego gdy Kunzite się zbliżył Venus silniej rękojeść miecza chwyciła. Ten swoją broń uniósł, ale tak oniemiały został, bo dziewczyna przepełnionym  miłością wzrokiem na niego spojrzała. Zły uśmieszek spełzł z twarzy Kunzite, a ręka w powietrzu zawisła i wtedy Venus mieczem jego ciało przebiła.

- ,,Nigdy nie opuszczaj gardy”… Pamiętasz?- mówiła roztrzęsionym głosem blondynka.

Najwyraźniej poznający Venus Kunzite razem z nią się ku ziemi osunął.

- Moja dziewczynka…- powiedział czule, wolną ręką jej policzek głaszcząc.

Venus blady uśmiech mężczyzny odwzajemniła, a jego wciąż trzymającą broń rękę swoimi dłońmi chwyciła i z całej siły szarpnęła tak, że miecz jasnowłosego ją również przebił. Nie mający czasu wcześniej zareagować Kunzite patrzył teraz poszerzałymi oczyma w jej opiewającą krwią ranę.

- Coś Ty zrobiła?- pytał, wzrokiem do niej wracając.

- Jeśli masz się pogrążyć w ciemności- mówiła swoje spojrzenie także unosząc- to razem ze mną.

Kunzite siły życiowe już tracąc ostatnim ruchem ją do siebie przygarnął.

- Przysięgam Ci- szeptał jeszcze, gdy odgłosy innych starć było w tle słychać- Że Cię znajdę...

I oczy oboje zamknęli.


THE END

6 komentarzy:

  1. super ta jednorazówka zwłaszcza że tym razem jest o M&K tylko szkoda że zakończyło się tragicznie ;-( a kiedy jednorazówka o D&U ???? :)))))) pozdrawiam fanka 12 :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, nie wiem :) Tak jakoś nie pisałam o nich, bo z D/U są opowiadania i nie chciałam zbytnio monotematycznością przynudzać :)

      Pzdr cieplutko:)

      Usuń
  2. Jestem zachwycona i trochę smutna, no ale przecież on jej obiecał,że kiedyś ją odnajdzie. Pozdrawiam Marta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie, że się podoba, bo nie byłam tej jednorazówki pewna :) Zresztą jak wszystkich innych (no, może poza ,,przyjaźnią”) Mi też się smutno zrobiło, kiedy to sobie wyobrażałam :)

      Pzdr cieplutko :)

      Usuń
  3. Oczywiście, że ją odnajdzie, inaczej być nie może, a po za tym: ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, no :P Tak mi przypełzła taka fabuła do głowy i wypełznąć nie mogła :P Ale taki miał być domysł- że się gdzieś tam odnajdą :) Następnym razem skończy się dobrze ;)

      Usuń

Translate