ZAGUBIONA
Rozdział XXV
Prawie gotowa do wyjścia blondynka sięgnęła po natarczywie dzwoniącą komórkę.
,,Szlag, to Mamoru”- pomyślała wsuwając nogę w średniej wysokości szpilkę do szpica z bordowego lakierku- ,,Tylko nie sprzedaj Usagi, że coś podejrzewasz…"
- Słucham- powiedziała mocując się z drugim butem.
- Cześć Kochanie. Dzwoniłem wczoraj. Nie odbierasz, nie oddzwaniasz. Coś się stało?- usłyszała.
Usagi zmarszczyła brwi i przykładając policzkiem komórkę do ramienia stanęła na jednej nodze prawą ręką nasuwając zapiętek szpilki.
- Dzwoniłeś?- zapytała poważnie zaskoczona.
- Taa, parę razy- odparł.
- Ała!- krzyknęła blondynka.
- Usagi co się tam dzieje?
- Nic, ubieram buty- odparła z kwaśną miną ruszając po torebkę- Ale jeśli do 5 min się nie rozbiją to na wieczór będę kaleką roku.
Mamoru głośno westchnął do słuchawki.
- To załóż inne- inteligentnie doradził.
- Nie mogę- powiedziała niemal rozpaczliwym tonem- Pasują idealnie, a nie mam już czasu zwiedzać garderoby.
- Boże, co ta Unazuki z Tobą zrobiła…- skomentował- Wychodzisz na uczelnię? Wczoraj podobno nie byłaś...
- Fiore Kabel Sakata złożył meldunek?- zapytała kąśliwie.
- Możesz nie być dla niego taka niemiła?
- Nie lubię go i już. Przepraszam Mamo-chan, ale jestem umówiona na 10, więc może zadzwonisz po południu jak będziesz miał chwilę?
- Jak to jesteś umówiona na 10? Nie idziesz na zajęcia? Co Ty do cholery wyprawiasz?
Wiedział, że nie powinien się unosić, ale swoim zachowaniem i omijaniem kolejnego pytania z kolei, żeby wreszcie się rozłączyć zadziałała mu na skołatane tłumem wątpliwości nerwy.
- Przeniosłam się na zaoczne, ale teraz nie mam czasu Ci nic wyjaśniać. Zadzwoń później to pogadamy.
Mamoru rozłączył się z wściekłości uderzając pięścią w stolik.
- Coś nie tak?- zapytał Motoki.
- Wszystko jest nie tak… Usagi mi się wymyka, a razem z nią jej udziały...
- Mamy jeszcze Kawachigiego, który traktuje Cię jak syna, którego nigdy nie miał…- zauważył chytrze jasnowłosy.
- Kawachigi jest płotką przy Kentaro, a poza tym to długoterminowa inwestycja- odparł odpalający papierosa Mamoru.
***
Usagi usłyszawszy ,,proszę” weszła do przestronnego gabinetu Diamonda. Widząc
siedzącego za biurkiem białowłosego mimowolnie się uśmiechnęła idąc w jego
stronę. Przerzuciła wiszący do tej pory z ramienia elegancki płaszcz przez
oparcie wolnego fotela i stanęła naprzeciwko mężczyzny kładąc ręce na biodrach.
-I jak
wyglądam w biurowym stroju?- zapytała efektownie, jak na ogniatającego buta,
się obracając.
Mierzący
blondynkę już od progu pożądliwym spojrzeniem Diamond sprytnie wykorzystał
moment nieuwagi dziewczyny łapiąc ją w pasie i niebezpiecznie blisko
przysuwając swoją twarz do jej.
-
Cudownie…- szepnął patrząc prosto w jej intensywnie błękitne oczy.
-
Diamond… ja… źle się z tym czuję- wydukała w końcu zahipnotyzowana jego
spojrzeniem blondynka.
- Co masz
na myśli?- zapytał białowłosy nieco się odsuwając.
Usagi
przeszła parę kroków siadając na naznaczonym przez płaszcz fotelu. Założyła
nogę za nogę, ręce złożyła jak do modlitwy, a wzrok wbiła w ziemię.
- Di, bo
te nasze relacje… mimo wszystko, to i tak nie fair względem Mamoru…
Aktywnie
o czymś myślący Diamond stał tak bez ruchu parę sekund, by w końcu podejść do
biurka i z pierwszej szuflady od góry wyciągnąć dużą, białą kopertę. Przesunął
ją po drewnianej powierzchni mebla w stronę zaskoczonej dziewczyny, ręce
pozostawiając oparte na blacie biurka. Usagi spojrzała na niego próbując
wyczytać coś z jego twarzy, ale jej wyraz był zdecydowanie nieodgadniony.
Niepewnie sięgnęła więc po kopertę wyjmując z niej całkiem lekką zawartość.
Otwierając szeroko oczy lewą rękę przyłożyła do ust prawą mocno ściskając
zdjęcia.
- Kiedy
je zrobiono?- zapytała drżącym głosem poznając świeżo kupioną koszulę Mamoru.
-
Wczoraj- odparł białowłosy obserwując jej reakcję.
,, I
czego histeryzujesz Usagi”- karciła siebie w myślach- ,,Przecież podejrzewałaś,
że on cię zdradza… A ta kobieta… Widziałam ją we śnie, a właściwie- jej obraz
mignął mi przed oczami… Jej i… Ałłł…”
Blondynka
gwałtownie złapała się za głowę upuszczając trzymane zdjęcia.
-
Skarbie, co Ci…
Diamond
momentalnie doskoczył do niej.
Widziała
siebie idącą ulicą, widziała intymnie przyklejoną do prowadzącego samochód
narzeczonego kobietę, widziała sadowiącego ją przemoczoną jak kura na przednim
siedzeniu Diamonda. We śnie łapała tylko pojedyncze obrazy i nie była pewna, czy
to nie umysł płata jej figle.
,, A
może teraz też mi płata?”- dumała- ,,Nie, to jest zbyt wyraźne, dokładne,
płynne i… niestety logiczne…”
Widziała
jadącego z nią samochodem Motokiego, próbującego ją przytulić Mamoru, siebie
oddalającą się i … ciemność.
- Hej
Maleńka!- próbował ją ocucić kucający przy niej białowłosy.
Ale coś
z tej wizji nie dawało jej spokoju nie mniej niż cała reszta.
- Di,
czy my uprawialiśmy seks?- wystrzeliła podnosząc głowę i patrząc mu prosto w
oczy.
Tym
razem to Diamond wyglądał na zaskoczonego.
- Nie
spodziewałem się, że to będzie pierwsze… no dobra, drugie pytanie po tym jak
zobaczysz….-
mężczyzna przerwał widząc jej błagające o odpowiedz spojrzenie.
- Tak-
odparł.
-
Cholera- powiedziała wpijając place prawej dłoni we włosy.
- Usagi,
co się dzieje?- zapytał marszcząc brwi.
- Nic…
albo wszystko- odpowiedziała przechylając głowę do tyłu, żeby uchronić
zaszklone oczy przed rozmazaniem- Po prostu poskładałam wszystko do kupy…
-
Przypomniałaś sobie coś?
- Myślę,
ze na tyle, żeby posłać Mamoru do wszystkich diabłów- odparła.
Diamond triumfalnie
się uśmiechnął.
- Tylko,
że… kurde, spałam z Tobą Di… spałam, jak jeszcze byłam z Mamoru. Czy to nie
czyni mnie taką jak on? Czy nie wypadałoby powiedzieć: ,,no to mamy remis”?
- Hej,
Kochanie- rzucił ujmując jej podbródek- Nie waż się nawet porównywać do tej
łajzy. Jestem pewien, że ma jeszcze niejeden grzeszek na sumieniu i Ci to
udowodnię.
Usagi
patrzyła się na niego swoimi dalej zaszklonymi oczami.
-
Dziękuję Di- powiedziała rzucając się mu w ramiona- Dziękuję Ci, że jesteś…
Zobaczysz, będę silniejsza…
Diamond
ponownie zmarszczył brwi odrywając się od niej.
-
Przecież lubisz silne kobiety...
Przez
twarz białowłosego przemknął kolejny uśmieszek.
- A skąd
wiesz?- zapytał rozbawiony.
-
Czytałam w gazecie- wystrzeliła blondynka.
Para
popatrzyła się na siebie- on zdumiony, ona zażenowana, po czym oboje wybuchli
głośnym śmiechem.
- Dobra-
odezwał się w końcu Diamond- przedstawmy Cię wreszcie reszcie…
Białowłosy
podszedł do biurka podnosząc słuchawkę.
-
Berthier, Ty, Coan, Safir, Rubeus i Sakuraba jeśli jest… za 5 min u mnie.
hahahahaha a niech mnie jak bardzo chciałabym zobaczyć minę Mamora gdy Usa powiedziała mu że zmieniła studia i jest umówiona i tak oto szybkim sposobem go spławiła no i bardzo dobrze że wreszcie Usa sobie wszystko przypomniała a Di jak zawsze spisał się na medal i jak go nie uwielbiać :))))))))) czekam na więcej i pozdrawiam :) fanka 12
OdpowiedzUsuńOch ten Mamrot, nie tylko Usa mu się wymyka, bo rozum też gdzieś zgubił po drodze. Albo podzielił się z Esmeraldą i już nic dla niego nie zostało.
OdpowiedzUsuńTyle dowodów Tsukino powinno wystarczyć. Co ona jeszcze chce? Wolałaby w realu zobaczyć jak Chiba leży na innej? Niech go wreszcie zrówna z ziemią i wykopie z każdej sfery swojego życia. Ciekawe, co ten "cwaniaczek' zrobi, jak zobaczy, gdzie ona pracuje. To dopiero będzie bezcenne. Terapia murowana :D