czwartek, 5 grudnia 2013



ZAGUBIONA

Rozdział X


Motoki Furuhata siedział na skórzanej kanapie w salonie mieszkania Mamoru vis-a-vis niego samego.

- Więc mam rozumieć, że wszystko dobrze się skończyło?- zapytał zakładając ręce za głowę.

- Raczej tak- odparł brunet- Niemniej nie mogę sobie folgować z nadzieją, że znowu uderzy się w głowę. Swoją drogą przyznaj, że fart niesamowity...

- Nom- przytaknął jego rozmówca.

- Tak w ogóle już poza tą całą sytuacją z Esme to trochę Usę ostatnio zaniedbywałem. Nic nie mówiła, ale i ja wiem i Ty wiesz, że przykładnym narzeczonym nie byłem.

Motoki tylko przewrócił oczami.

- Chcesz to zmienić?- drążył.

Mamoru wstał i zaczął przechadzać się wzdłuż salonu z rękami w kieszeniach.

- Powiem tak, zamierzam z tej sytuacji ugrać jak najwięcej. Do tej pamiętnej pory wszystko szło tak łatwo, że przestałem nie tylko zachowywać ostrożność, ale i dbać o szczegóły. Zbyt często wracałem późno, rzadko wychodziliśmy razem, nie przynosiłem jej kwiatów, itp itd. Jeszcze gotów znaleźć się jakiś laluś, który zacznie jej słodzić i podkopie moją pozycję.

- Zaraz, zaraz.. Chcesz mi powiedzieć, że boisz się, że ktoś ją w sobie rozkocha?- dopytywał jasnowłosy.

- Ona mnie kocha na zabój, więc tej opcji nie biorę pod uwagę, ale gdyby trafił się taki typek to mógłbym stracić w jej oczach, a im bardziej idealny w jej oczach jestem tym nasz związek bezpieczniejszy. 

Motoki zamyślił się zawieszając wzrok na abstrakcjonistycznym obrazie zdobiącym przeciwległą ścianę.

- Wcześniej o tym nie myślałeś- zagaił.

- Człowiek uczy się na błędach, a skoro los zaserwował Usagi tabula rase to zamierzam ją starannie zapisać- odparł ciemnowłosy przebiegle się uśmiechając.

- Phy- prychnął Motoki- Właśnie miałem Ci od jakiegoś czasu zasugerować większą troskę o Usę, ale widzę, że już nie ma takiej potrzeby.

Mamoru uniósł brwi w górę.

- Wiesz...- kontynuował blondyn- Może Usagi nie ubiera się zbyt kobieco, ale i tak zdecydowanie jest na czym oko zawiesić.

Słońce całkowicie przekroczyło horyzont, zapadł zmrok, ruszył się lekki wiatr.

- Ona zawsze była moja- rzucił nonszalancko Mamoru kładąc przedramiona na oparciu fotela-... i będzie tylko moja.

Motoki wstał z kanapy.

- W takim razie zadbaj o to- odparł blondyn.

- Już moja w tym głowa...


 ***

- Długowłosa blondynka żwawym krokiem przmierzała szpitalny korytarz.

- Tak mamo, napewno wszystko w porządku. Bardzo dobrze się czuję. Mamoru przychodzi po mnie jutro rano i wracamy do domu...- usłyszła wchodząc do tymczasowego pokoju Usagi i dyskretnie siadając na krześle.

- Kończe, bo koleżanka przyszła... Nie martw się.. Tak, zadzownię. Pa!

- Ehh- westchnęła odkładając telefon na szafkę- Witaj Mina.

- Cześć obżartuchu- powiedziała wskazując na puste papierki po ciastkach.

- Od razu obżartuchu- obruszyła się na niby Usagi- Lekarz powiedział, że mam uzupełnić niedobory witamin...

- Batonami?- zapytała blondynka, ale jej zniecierpliwienie połączone z ekscytacją nie pozwoliło czekać na odpowiedź- Słyszałaś kto przyjeżdża do Tokio?

- Three Lights?- powiedziała od niechcenia przymierzając się do kolejnego batona.

- Hyyyyyyyyyyyy... Skąd wiesz?- krzyknęła Minako aż podskakując.

Usagi otwarła oczy szeroko ze zdziwienia.

- No nie mów.. Ja tylko żartowałam...

Minako spowrotem usiadła na zajmowanym wcześniej miejscu.

- Bo ma się rozumieć, że Seiyę pamiętasz- zagaiła.

- Oczywiście, to mój dawny przyjaciel.

- Dość bliski przyjaciel- powiedziała owijając kosmyk włosów wokół palca.

Usagi spojrzała na nią morderczym wzrokiem.

- Mina, ja mam Mamoru...

- Facet nie ściana, da się przesunąć...

- MINAKO!- krzyknęła Usagi.

- Dobrze, już dobrze. Jak tam chcesz. Ja w każdym razie tym razem Yatenowi nie przepuszczę- powiedziała machając do niej dwoma świstkami papieru.

- Że to niby co?- zapytała.

- Jak to co? Bilety na przyszłotygodniowy koncert Three Lights, na który chcę iść ze swoją najlepszą przyjaciółką.

- Nieee ma mowy- odparła Usagi kręcąc głową na boki.

- Proszęęęęęęęęęęę...

- A Rei, Mako, Ami... 

- Myślałam, że będziesz chciała zobaczyć się z Seiyą- odparła Mina zakładając ręce za głowę.

- Niby tak, ale jeśli Seiya znowu za dużo sobie pomyśli...- gdybała.

- To Minako Aino go uświadomi- odpowiedziała mrugając do niej okiem.


 ***

- Gdzie jesteś Piękna...- powiedział do siebie przytojny mężczyzna patrząc przez okno apartamentu w Minami Azabu.

9 komentarzy:

  1. Naprawdę musisz lubić komplikować sytuacje, prawda? I Ty mówisz, że nie masz weny? Teraz, to już naprawdę, nic nie będę robiła, tylko czekała na kolejny rozdział, i myślała jak to zakończysz ;D Także życzę dużo czasu i pomysłów :)
    P.S. To, że ja wprowadzam trzech potencjalnych "partnerów" dla Usagi to rozumiem, bo często miewam pokręcone pomysły, no ale Ty?! Oczywiście nie zrozum mnie źle - cieszę się, że są jeszcze osoby, które maja odwagę myśleć nieszablonowo, więc duży plus dla Ciebie ;) Strasznie mnie ciekawi jaką wszyscy odegrają tu role, więc mam nadzieję, że niedługo coś dla nas stworzysz.
    Pozdrawiam
    Marika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle lubię komplikować sytuacje co chyba nie potrafię myśleć w prosty sposób:)
      No własnie nie mam weny i dość męczyłam się z tym rozdziałam, ale, że przed nd niczego nie napiszę to chciałam go koniecznie dodać;)
      Pzdr:)

      Usuń
  2. Pewna znana wszystkim osoba, poleciła mi twój blog więc o to i jestem;) Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały, i teraz troszkę tego żałuje. Żałuje ponieważ zżerania mnie teraz ciekawość co będzie dalej! Czy Seiya rozbudzi uczucie Usagi? Diamond odnajdzie ją? Kłamstwa Mamoru ujrzą światło dzienne? Tyle pytań, a na żadne brak odpowiedzi... Trzeba być cierpliwym i poczekać niestety. Pozdrawiam więc i życzę weny.

    strzyga1

    Ps: Rozbawił mnie ten tekst "Facet nie ściana, da się przesunąć...". Śmiałam się kilka minut z niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, napewno się przyda;P Ostateczny pairing mam już oczywiście ułożony;P Pzdr:)

      Usuń
  3. rozdział jak zawsze świetny chodź część z Mamoru to mnie w kurzył z tą jego gadką ale pal z nim najważniejsze będzie się teraz działo zanim Di wpadnie na ślad Usy to pojawia się Seyia oj i widzę że będzie się działo :)a Mina z tą ścianą to po prostu bomba :) fanka 12 { ech i już nie będę pierwsza w komentarzach :( he he he }

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie się działo i trzymajcie kciuki, żebym tego nie skichała;P Bo im więcej mieszam tym trudniej będzie to na koniec wszystko zgrabnie połączyć, a nie chce, żeby wyszła z tego jakaś naciagana breja;) Pzdr:)

      Usuń
  4. Powiem Ci, że wydawało mi się, iż moja niechęć do Mamoru nieco przygasła, ale...Tylko mi się wydawało. Ja to bym go jednak "przesunęła". Może i coś gorszego bm z nim zrobiła. Przyznam jedno, on w Twoim opowiadaniu to ma nawet tupet i bezczelny jest. No, no...Mamrot z charakterem. A to pierdoła zawsze taka była :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie przez tą pierdołowatość za nim nie przepadałam:) Potem naczytałam się mnóstwo opowiadań, w których Mamoru był tym złym i aż mi się go żal w pewnym momencie zrobiło... Ale już mi przeszło- co zresztą widać w opowiadaniu;P

      Usuń
    2. Powiem Ci, że ja to go nawet wolę w negatywnym wydaniu. Przynajmniej ciekawy mi się wydaje. Aktualnie teraz dałam mu spokój, ale kto wie ;D (okropna jestem).
      W sumie większość blogerek (przynajmniej z tych starych, bo nowe to pewnie niekoniecznie) wie, że ja i Mamrot to nienawiść od pierwszego wejrzenia :D Co jak co, ale żal to mi go nigdy nie będzie :D
      Miło mi u Ciebie się z niego pochichrać ;)

      Usuń

Translate