ZAGUBIONA
Rozdział III
Usagi zbiegła z pasów i znajdujących się zaraz przy chodniku kamiennych schodach. Dzięki temu zabiegowi Mamoru nie mógł już dostrzec
poruszającej się poziom niżej dziewczyny. Blondynka zwolniła i szurając nogą o
nogę skraplała chodnik spływającymi z
wbitej w ziemię twarzy łzami. Gdy zauważyła małą, ciemną uliczkę, odgrodzoną od
niebacznych obserwatorów zasłaniającą ją tablicą reklamową, przykucnęła przy
jej ścianie i obejmując rękami nogi wtuliła twarz w kolana.
,,Mamo-chan, jak mogłeś…”- pomyślała
Mijały sekundy, minuty, kwadranse, godziny, a telefon bez
przerwy dzwonił. Była późna jesień, więc szybko zapadł zmrok. Do tego ruszył
się mocny wiatr i zaczął padać rzęsisty deszcz. Usagi zaś niezmiennie siedziała
w pozycji embriona. Do tej pory mało kto ją zauważał, a ten kto zauważał
najzwyczajniej w świecie olewał. Teraz zaś nadeszła taka zawierucha, że
wydawałoby się cudem spotkać w niniejszym zaułku żywego ducha.. A jednak… Idący
szybkim krokiem mężczyzna gwałtownie przystanął.
- Co tu robisz w taką pogodę?- usłyszała czując jednocześnie
na ramieniu ciepło dotykającej ją dłoni.
- Myślę- szepnęła
kompletnie ignorując życzliwego nieznajomego.
- Aha…- powiedział całkowicie zbity z pantałyku- zamierzasz długo tak myśleć?
Odpowiedziała mu głucha cisza.
,,Pięknie!”- pomyślał- ,,Wracam wykończony z pracy, a
zamiast znaleźć w sypialni playmate of the year co znajduję? Jakąś użalającą
się nad sobą na ulicy beksę”.
- Chodź, zawiozę Cię do domu- oświadczył podając rękę na
znak pomocy przy wstawaniu.
- Zostaw mnie proszę- odpowiedziała przez łzy w dalszym
ciągu nie podnosząc głowy.
- Więc nie powiesz mi gdzie mieszkasz?- zapytał.
Pokręciła przecząco głową.
,,Szlag, co za baba! Powinienem ją tutaj zostawić”-
pomyślał.
- Dobra księżniczko, widzę, że zadawanie pytań i liczenie na
sensowna odpowiedz jest bezcelowe- powiedział biorąc ją na ręce.
Usagi zaczęła się wyrywać, ale były to tak słabe
szarpnięcia, że jedynie rozweseliła swojego ,,oprawcę".
- Widzę, że jeść też Ci musimy dać- rzekł rozbawiony.
Otworzył drzwi od strony pasażera i przypiął blondynkę
pasem. Zerknął przy tym na jej twarz, ale zasłonięta kapturem głowa Usagi była
uporczywie skierowana w dół. Darując sobie głębszą lustrację siadł na fotelu
kierowcy i odjechał.
,,Chyba zasnęła”- pomyślał skręcając pod oszklony
apartamentowiec.
Gdy dotarli na miejsce ponownie wziął ja na ręce i zamykając
nogą drzwi od samochodu ruszył w kierunku okazałego budynku. Po wejściu do
mieszkania położył przemoczona jak kura nieznajomą na skórzanym fotelu.
Dziewczyna jednak obudziła się i podnosząc głowę ujrzała ucieleśnienie marzeń
większości kobiet. On zaś jednocześnie zatonął w jej pięknych, wielkich i
smutnych oczach. To parę sekund wzajemnie przykutych spojrzeń było bezcenną
chwilą oderwaną od codzienności, wlewającym w ich serca ciepło momentem
totalnej fascynacji, który brutalnie przerwał dźwięk włączającego się gdzieś
nieopodal alarmu samochodowego.
- Gdzie ja jestem?- zapytała cicho, ale zanim białowłosy
zdążył odpowiedzieć szepnęła trzymając obie ręce na skroni- A tak, zasnęłam…
,,Zajęcia, cukiernia, Mamoru, kobieta, świdrujący jej mózg
dźwięk dzwoniącego telefonu, nieznajomy… Właśnie, telefon- dawno go nie
słyszałam. Pewnie bateria padła”- pomyślała nie wykazując jakiejkolwiek chęci,
żeby sprawdzić gdzie go ma, czy go ma i co w ogóle stało się z jej torebką.
- Tak, zasnęłaś, a ja przywiozłem Cię do siebie, bo nie
chciałaś powiedzieć gdzie mieszkasz. Nie mogłem Cie tak zostawić, bo jeszcze
byś mnie straszyła po nocach.
- Innymi słowy dzięki Tobie nie skończyłam jak dziewczynka z
zapałkami- powiedziała ścierając spływającą po policzku łzę.
- Heh…
- Co się śmiejesz?- krzyknęła obruszona jakby zapominając o
wszystkich problemach.
Jej nagła zmiana nastroju jeszcze bardziej go rozbawiła.
Jej nagła zmiana nastroju jeszcze bardziej go rozbawiła.
- Dziewczynka z zapałkami nie miała czerwonych conversów,
robiła coś żeby nie zamarznąć i na pewno nie była taką beksą jak Ty.
- Ty bezczelny! Wynoś się stąd!- krzyknęła rzucając w niego
jaśkiem, który wpadł jej w rękę.
- Hola, hola! Jesteś u mnie Kochanie- powiedział rozbawiony
bez trudu łapiąc poduszkę.
- O Boże! Zapomniałam!- zaskamlała.
,,Nie, ja z tą kobietą nie mogę… Jest powalająca”- pomyślał.
- Przepraszam Cię za kłopot, już znikam….- powiedziała
zbierając się w kierunku drzwi.
- Zaraz! Oszalałaś? Gdzie idziesz?
- W sumie to nie wiem…- odparła studząc swój zapał i znowu
smutniejąc.
Spodobała mu się ta dziewczyna i nie miał zamiaru jej od tak
puścić.
- Ciemno, wieje, leje, a ty będąc przemoczona, wyziębiona i
roztrzęsiona chcesz sobie urządzić spacer? A czy wiesz jak w ogóle wyglądasz?-
próbował ją jakoś zniechęcić.
Podeszła do zawieszonego w korytarzu lustra i wydała kolejny
jęk rozpaczy. Przyklejone do ciała ciuchy, włosy w wersji właśnie kopnął mnie
prąd i rozmazany po całej twarzy makijaż.
- Trzymaj- powiedział podając jej ręcznik i szlafrok-
Łazienka jest antresolą do góry i po prawej stronie, a torebkę masz na wieszaku
jak coś. Ja zrobię w tym czasie gorącą herbatę.
Nie protestowała, nie komentowała, nie zastanawiała się nad
wyjątkową życzliwością nieznajomego tylko pomyślała: ,,dobra i tak nie mam
przecież gdzie iść, a Mr Handsome nie wydaje się być mordercą”
Jaki świetny rozdział. Nie mogłam wytrzymać - śmiałam się jak opętana. Nie miałam pojęcia, że piszesz, ale cieszę się z tego powodu. Blogów o tematyce SM nigdy nie za dużo. I zawsze jest co czytać :) Mam nadzieję, że niedługo coś napiszesz. Życzę Ci dużo pomysłów, wytrwałości, determinacji, wielkiego grona czytelniczek ( jedną napewno masz już we mnie ;D), ale przede wszystkim czasu, bo on zaraz po zapale jest najważniejszy.
OdpowiedzUsuńP.S. Mała prośba od fanki 12 i pewnie też innych osób czytających tego bloga, abyś włączyła na blogu funkcję komentowania przez osoby, które nie mają konta na bloggerze - komentowanie jako anonimowi. Wtedy zarówno fanka 12 jak i inni czytelnicy będą mogły skomentować Twojego bloga ;D
Serdecznie pozdrawiam
Marika
Super, że Ci się podoba:) Naprawdę bardzo mi miło, ze komuś chce się czytać te moje wypociny. Dopiero zaczynam i dziękuje za słowa zachęty:) Z założenia nie miał to być blog o SM tylko blog z różnymi opowiadaniami, ponieważ jestem fanką anime w ogóle, ale pierwsze opowiadania na pewno będą z postaciami SM. Później chciałabym się wziąć też za inne anime, ale nie wiem czy mój zapał wytrwa do tego czasu. Mam nadzieje, że tak:) Pzdr
UsuńDopiero trafiłam na Twoje opowiadanie ale jest genialne!
OdpowiedzUsuń