ZAGUBIONA
Rozdział XLII
***
***
Pomagając wysiąść Usagi Diamond pośpiesznie podziękował odwożącemu ich kierowcy. Szli
szybko, za rękę, przy czym białowłosy
był nieco z przodu. Pokonywali trasę w milczeniu nie spoglądając ku
sobie nawzajem. Weszli po oszklonych stopniach budynku, przeszli przez zbyt
długi jak dla nich korytarz wreszcie wchodząc do szczęśliwie czekającej na
pasażerów windy. Wybierając numer piętra Diamond obrócił się ku nieruchomo za
nim stojącej z wypełnionymi pragnieniem oczyma Usagi. Momentalnie przygwoździł dziewczynę do ściany
zachłannie wpijając jej usta w swoje. Odwzajemniająca z równą namiętnością
pocałunki blondynka zarzuciła mu ręce na szyję, a on wsunął dłonie pod sukienkę
zatrzymują je na zakrytych bielizną pośladkach. Kiedy drzwi winy otworzyły
się białowłosy uniósł ją nieco, tak by dziewczyna mogła otoczyć jego biodra
nogami. W ten sposób splecieni wyszli na korytarz, ale po chwili Diamond jedną
rękę przeniósł wyżej ujmując jej plecy, a druga sięgnął do kieszeni po klucze
sprawnie otwierając drzwi i równie sprawnie je zamykając. I tak znowu
białowłosy oparł blondynkę o ścianę tym razem jednak sięgając głębiej dłońmi.
Powoli zaczął zsuwać bieliznę Usagi w dół sprowadzając tym samym jej nogi na
ziemię. To był pierwszy moment od wejścia do winy, kiedy para odkleiła się od
siebie patrząc w drugiego zachłannie. Blondynka ruszyła nogami całkowicie strącając koronkowe figi
i nie zaprzątając sobie uwagi butami sięgnęła rozpalonymi dłońmi do jego spodni.
***
Było
niedzielne popołudnie, kiedy Seiya leżał na kanapie w salonie od niechcenia
przerzucając pilotem kanały.
-
Zamierzasz w ogóle coś oglądać czy jak?- zapytał siadający naprzeciwko z paczką
chipsów Yaten.
Chłopak
nie zareagował ciągle mechanicznie naciskając przycisk.
- Głuchy
jesteś Seiya?- rzucił już zdecydowanie głośniej jasnowłosy.
Brunet
dalej jednak olewał jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu ze strony brata.
- Dobra,
słuchaj i zrozum… - westchnął odkładając chipsy Yaten- Usagi nigdy nie była dla
Ciebie…
Chłopak
lekko drgnął przestając wyżywać się na rzeczy martwej.
-
Myślałem, że skoro zerwała z Mamoru…- zaczął rzucając pilot w bok.
- To źle
myślałeś… Widziałeś jak patrzyła na tego gościa?
Seiya
przetarł oczy kładąc ostatecznie ręce pod głowę.
- Taa…- odparł
smętnie.
- Pomyśl
lepiej o tej ślicznej dziewczynie z klubu, która jak nic na Ciebie leci…-
zauważył Yaten- Widać, że sympatyczna, rozgarnięta, obrotna… Poza tym urocza i
zabawna…
Świdrujący
wzrokiem sufit ciemnowłosy utrzymywał niezmiennie zamyślony wyraz twarzy.
- Jak Ci
się tak podoba to sam ją poderwij… Może przynajmniej przestanę co drugi dzień
rano zderzać się z Aino w drodze do łazienki- powiedział oschle brunet.
- Daj Minie
spokój, bo dostaniesz strzała!- rzucił ostrzej jasnowłosy przy tym wstając- A
teraz ogarnij się, zaprosiłem Ci dziewczynę… Sam zaraz wychodzę, a Taikiego już
dawno nie ma…
Chyba
pierwszy raz tego dnia Seiya zaszczycił brata spojrzeniem swoich granatowych patrzałków.
- Kogo?-
zapytał szczerze zdziwiony brunet.
-
Przecież nie Minako ćwoku… Berthier- powiedział ubierając skórzana kurtkę Yaten.
Ciemnowłosy
skoczył, jak rażony piorunem zgarniając ze stolika wszystkie śmieci i idąc z
nimi do kuchni.
***
Opuszczający
łazienkę Diamond zapinał właśnie jedną ręką na drugiej złoty zegarek, kiedy
jego uwagę przykuła biegająca po mieszkaniu Usagi. I nic by go w tym widoku nie
zdziwiło, gdyby nie trzymane przez dziewczynę wielkie tekturowe pudło.
- Co
robisz Kochanie?- zapytał obejmując ją w pasie od tyłu i dyskretnie zerkając do
środka.
-
Sprzątam- odparła wnikliwie analizując zawartość najbliższej półki- A raczej
eliminuję wszystkie ślady obecności jakiejkolwiek kobiety innej niż ja.
W pudle
wylądowała właśnie szminka- kolejna szminka. Spadła na stos utworzony z kredek,
konturówek, biżuterii… Była tam też szczoteczka, szlafrok, sukienka, różowy
grzebień i szampon do włosów farbowanych.
-
Prawdziwy playboy z Ciebie, wiesz?- powiedziała wyrywając się z jego uścisku-
Zaraz pewnie jakąś bieliznę znajdę…
Białowłosy
poszedł za ogarniętą szałem eliminacyjnym Usagi do kuchni i już miał zacząć się
bronić, gdy zauważył, że dziewczyna wzbogaca kolekcję o biało-czerwony kubek.
- O nie
moja droga, odłóż go z powrotem… To kubek Safira- powiedział kładąc łokcie na
oparciu krzesła.
- Kubek
super chłopaka?- zapytała mocno powątpiewająco oceniając najnowsze znalezisko-
Kitu mi nie wciskaj…
Widząc
jej minę białowłosy zaśmiał się głośno.
- Sama
Go możesz spytać…
- Dobra-
powiedziała kładąc kubek z powrotem na półkę- Ale to chyba nie Safira? A może
Twoje?
Tym
razem dziewczyna trzymała w ręce puszkę kawy odchudzającej.
- Nie-
przyznał bez bicia Diamond i nie dając rady powstrzymać drażliwej uwagi dodał-
Ale możesz przecież sobie zostawić…
Usagi
odłożyła pudło doskakując do mężczyzny, żeby posłać go swoim potężnym ciosem na
ziemię, ale niestety… albo stety skończyło się w jego ramionach.
- Już Ci
mówiłem, że teraz jesteś tylko Ty- powiedział czule zakładając jej kosmyk
włosów za ucho.
-
Wczoraj nie było tego widać- żachnęła się blondynka.
-
Widziałaś przecież, że wszystkie same do mnie podchodziły, a ja ograniczałem każdą
relację do
zdawkowej rozmowy- spokojnie tłumaczył białowłosy- Ty za to Moja Droga
czarowałaś jednego za drugim.
- Jejku
nooo... Trzeba było mnie pilnować…- rzuciła z lekkimi wyrzutami sumienia.
- Nie
rób tak więcej Kochanie- powiedział
patrząc w jej wielkie oczy- A co do pilnowania… Myślałem, że masz na
uwadze dyskrecję, a skoro tak to nie mogłem przesadnie Ci towarzyszyć…
Usagi
nagle przyciągnęła go do siebie czule całując.
- Mam
już gdzieś tą całą dyskrecję- rzuciła blondynka niebawem dodając - Ale chyba po
moim wczorajszym oficjalnym przyklejeniu się do Ciebie i tak dyskrecję diabli
wzięli…