ZAGUBIONA
Rozdział XXI
Usagi położyła herbatę na stoliku w salonie opierając się o porozrzucane po kanapie wielgachne poduchy.
,,Byłam dla niego niemiła”- dumała- ,,On do mnie z chlebem i solą, a ja jak dziecko…”
Nagle w mieszkaniu rozległ się dzwonek od drzwi, na którego dźwięk zamyślona dotychczas blondynka skoczyła niczym rażona prądem.
,,Cholera”- myślała idąc przez korytarz- ,,Zapomniałam, że zaprosiłam chłopaków z Three Lights. Niech to! Co za niefartowny moment. Pierwszy raz od 20 lat głębiej myślę o swoim życiu próbując złożyć puzzle wspomnień, w których brakuje paru kawałków i akurat teraz przybywa wytęskniony przyjaciel sprzed lat …”
Dziewczyna dosięgła klamki i po chwili zawieszenia zdecydowanym ruchem otworzyła drzwi. Miała przed sobą przystojnego bruneta o niemal granatowych oczach i zniewalającym uśmiechu. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki puściła w niepamięć wszystkie swoje problemy i krzycząc ,,seiya” rzuciła się mu na szyję, a z jej oczu popłynął potok wstrzymywanych łez.
- Króliczku? Co Ty? No weź, nie płacz na mój widok- powiedział delikatnie ją odsuwając.
- Po prostu dobrze Cię widzieć- szepnęła pocierając policzki- Chodź do środka… A gdzie masz braci?Przecież powiedziałam Yatenowi, żebyście wszyscy razem wpadli.
- Ekhm… Chłopaki chciały dać mi okazję na pobycie z Tobą samemu…
Usagi przyjaźnie się uśmiechnęła.
- Dziękuję za kwiaty. Piękne.
- Fajnie, że Ci się podobają- odparł świdrując wzrokiem blondynkę.
- No cooo… Zmienić fryzury nie wolno? Ty sam chyba wiesz coś o tym wiesz- powiedziała wskazując na miejsce, gdzie jeszcze parę lat temu powinien być kucyk.
- No tak- odparł pocierając tył głowy.
- Siadaj Seiya. Czego się napijesz?- zapytała idąc w stronę kuchni.
- Widzę, że pijesz herbatę, więc też poproszę- usłyszała z salonu.
Po chwili była już przy nim z kubkiem parującego napoju.
- Więc co tam słychać?- zapytała siadając koło niego na kanapie z podkurczonymi nogami.
- Leci… Za tydzień mamy koncert w Nagoi, więc będziemy pakować manatki, ale Yaten upiera się, żeby zamieszkać tutaj na stałe.
Usagi aż się uniosła nad okupowane poduszki.
- Super, Seiya nad czym się jeszcze zastanawiacie? Ami będzie zachwycona… A Mina? Oszaleje z radości!
Po chwili ciszy brunet oderwał martwe spojrzenie od wypełnionego herbatą kubka przenosząc je na Usagi.
- A Ty Króliczku? Ucieszy Cię jeśli zamieszkam w Tokio?- zapytał.
Blondynka wymownie przewróciła oczami.
- Jak możesz pytać… Oczywiście, że tak- odparła.
Zadowolony z takiej odpowiedzi Seiya posłał jej swój gwiazdorski uśmiech.
- A co u Ciebie? Jak Ci się układa z Mamoru?- rzucił.
Entuzjazm blondynki zgasł niczym świeczka na wietrze.
,,Nie, nie będę mu zasrywać głowy swoimi problemami. Seiya jest poza TYM i w TYM czasie, w którym nie wiem kto jest tym dobrym, a kto jest tym złym mam pewność, że jego ta sytuacja nie dotyczy. Może dzięki temu, a może też dzięki temu, że zawsze mogłam na niego liczyć, a najpewniej dzięki jednemu i drugiemu znikając przy nim wszystkie moje rozterki. Nie chcę tego zepsuć”- myślała odkładając na stolik pusty już kubek.
- Słyszałeś o moim… wypadku- powiedziała wymijająco.
- Tak. Zmartwiłem się, ale… dobrze, że mnie nie zapomniałaś- odparł.
W tym momencie zadzwonił telefon.
- Przepraszam Cię na chwilę- rzuciła zbierając się z kanapy.
Niechętnie przeszła salon i sięgnęła po zlokalizowana na drewnianej półeczce słuchawkę.
- Cześć, tu Fiore. Chciałem tylko przypomnieć, że jak coś to jestem tu dla Ciebie- usłyszała.
Usagi sprawiała wrażenie jakby nagle zaczęła jeść cytrynę.
- Dziękuję Panie Wtykam Nos W Nie Swoje Sprawy, ale nie jestem ograniczona, nikt mi nie umarł i mam więcej niż 5 lat, więc dam radę- odparła niezadowolona- A teraz żegnam!
Wzburzona blondynka wbiegła do salonu spotykając się z pytaniem Seiyi.
- Kto to był?
Dziewczyna z powrotem usiadła na zajmowanym wcześniej miejscu.
- Kolega Mamoru, którego wprost nie znoszę… W skrócie: szkoda gadać.
***
Niezadowolony Rubeus przechadzał się po swoim mieszkaniu z napełnioną szklaneczką w prawej dłoni.
- I jak już załatwiłem mu te zdjęcia studentek to powiedział, że to nieaktualne. Czaisz? Wiesz, jak ciężko było je zdobyć? A teraz wiesz co robię? Szpieguję tego Mamoru Wszystkie Na Mnie Lecą Chibę i…
Jego żale zostały przerwane przez pojawienie się w mieszkaniu osoby trzeciej.
- I robisz to bo jesteś moim przyjacielem- dokończył za niego rozbawiony białowłosy.
- Szlag! Diamond, czemu nie pukasz?- zapytał.
- Pukam, ale najwyraźniej nie słyszysz- odparł rozsiadając się wygodnie w skórzanym fotelu.
- Wytłumacz mi drogi bracie- wtrącił Safir- co Ty do cholery mącisz?